Psychologia
Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.
Mam 29 lat do tej pory nigdy nie współżyłem z kobietą. Od 2 miesięcy spotykam się z trzydziestolatką i podjęliśmy współżycie. Mam problemy z erekcją i w tajemnicy przed nią zażywam Cialis. Bez tego leku mam tylko częściowy, bardzo miękki wzwód. Przez całe lata onanizowałem się i na razie tylko w ten sposób mogę osiągnąć wytrysk przy partnerce. Czy stosowanie Cialisu jest bezpieczne dla zdrowia oraz jak kobiety odbierają partnera z zaburzeniem erekcji? Czy wyjawić jej prawdę czy utrzymać to w tajemnicy?
Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mąż od ok pół roku zaczął się ode mnie odsuwać i izolować. Po śmierci bliskej osoby jeszcze się to pogłębiło. Mówił, że już nic nie czuje, na niczym mu nie zależy i wszystko jest mu obojętne. Namówiłam go na wizytę u psychologa, a ten zdiagnozował stan depresyjny. Po kilku sesjach można było zauważyć poprawę, a co najważniejsze mąż zaczął się starać. 2 tyg temu znowu stan się pogorszył do tego stopnia, że stwierdził, że musimy się rozstać, bo on już nie może, że jestem mu obojętna i że wszystko jest mu obojętne, że nie może patrzeć na to jak mnie krzywdzi.
Jestem przerażona tym co się dzieje i postanowiłam pójść na wizytę do jego psychologa i przedstawić mu jak on się zachowuje w domu co mówi i robi. Nie chciałabym żeby w takim stanie psychicznym podejmował tak radykalne rozwiązania.
Czy dobrze robię idąc na tą wizytę?
Witam, mam banalne, ale dręczące mnie pytanie. Mam 30 lat, jestem w szczęśliwym związku, który mimo że trwa dosyć krótko, jest intensywny i bardzo dla mnie ważny. Zupełnie niespodziewanie zdarzyła mi się następująca sytuacja: byłam na imprezie, pijana i bardzo daleki kolega pocałował mnie. Byłam przekonana, że ma dziewczynę, więc czułam się "bezpiecznie" i dosyć długo z nim rozmawiałam nie podejrzewając, że on może się tak zachować. To trwało może 3 sekundy, od razu jak uświadomiłam sobie co się dzieje odsunęłam się i powiedziałam, że mam chłopaka. On nie wiedział, przeprosił i każde poszło w swoją stronę. Pierwszy raz w życiu znalazłam się w takiej sytuacji, nigdy nikogo nie zdradziłam. Należę do szczerych, lojalnych osób. Taki sam jest mój chłopak. Nie sądzę żeby wybaczył mi tą sytuację, jestem pewna, że straci do mnie zaufanie - ja poczułabym się tak samo. Powoli stajemy się sobie coraz bliżsi, bardzo mi na nim zależy, a on jest bardzo, bardzo wrażliwy i emocjonalny. Bardzo boję się mu o tym powiedzieć, a nie chcę go okłamywać. Nie wiem co zrobić. Nie jestem zwolennikiem kłamstw w dobrej wierze, ale nie mogłabym stracić go przez taką błahostkę i na razie to ukrywam. Co robić?
Dziecko dużo uwagi poświęca telewizorowi (4-latek). Jak reklamy oddziaływują na dziecko, czy np. idąc do sklepu można się obawiać, że dziecko będzie chciało rzecz, która jest droga, a najważniejsze - nie jest odpowiednia dla dzieci w danym wieku?
Boję się każdego dnia, każdy ból wprowadza mnie w strach, że to może być przerzut. Jak sobie z tym radzi? Jestem wykończona psychicznie, otoczenie uważa, że radzę sobie z problemem doskonale, ale to nie jest prawda.
Od wielu lat borykam się z problemem, wraca niczym bumerang. Gdy byłem mały, odszedł od nas ojciec. Praktycznie go nie znałem. Przez całe dzieciństwo i nawet teraz, gdy już mam pewne życiowe doświadczenia, nie potrafię sobie z tym do końca poradzić. Fakt ten sprawił że cały czas czułem się gorszym. Nie mogłem w szkole pochwalić się ojcem, tym że graliśmy w piłkę, rozmawialiśmy, poszliśmy na wycieczkę. Dochodziło do tego, że za taki stan obwiniałem nawet samego siebie. Stałem się bardzo nieśmiałym, cichym i spokojnym dzieckiem. Zawsze stałem z boku i przysłuchiwałem się innym. Często spoglądałem na ojców z dziećmi, a to jeszsze bardziej mnie przygnębiało. Mimo dobrych kontaktów z matką nigdy jej o tym nie mówiłem. To wpłynęło na moją osobowość. Dalej jestem cichym, spokojnym i strasznie nieśmiałym człowiekiem. Unikam nowych kontaktów. Mam strasznie zaniżoną samoocenę. Boję się nawet związać z dziewczyną. Nie wiem czy potrafiłbym zostać dobrym ojcem, nie mając żadnego przykładu.
Chciałabym prosić o wyjaśnienie takiego zjawiska w związku: mężczyzna kalkuje słowa zachowania, zdania gesty kobiety, swojej dziewczyny (tzn, robi, mówi i myśli tak jak ona.) Robi to od razu albo po miesiącu tak jakby był jakimś klonem. Czemu partner tak robi i po co?
Mój synek ma prawie 6 lat i ma problem z zapamiętaniem kolorów. Nie wiem jak mu pomóc.
Od 6 lat opiekuje sie bezradnymi, chorymi rodzicami.
Od 4 miesięcy nie wychodzę z domu.
Na pielęgniarkę mnie nie stać, pracuje tylko mąż, ja nie mogę.
Mam kłopoty zdrowotne. Bóle kręgosłupa, głowy, nadciśnienie, astmę. Nie mogę sie leczyć, bo nie mogę zostawić chorych.
Rodzina mi sie rozpada. Dzieci mają pretensje, że są zaniedbane, mąż wyraźnie unika domu, rodzice też maja ciągle pretensje, krytykują mnie, wyśmiewają. Ja wiem, że te złośliwości to choroba. Naprawdę muszę się leczyć. Nic nie mogę zrobić dla siebie, zawsze jest coś do zrobienia. Zaniedbałam się, przestałam dbać o wygląd, objadam się, nic nie sprawia mi radości.
Wiem, ze muszę się pozbierać, że może jutro będę silniejsza, dzisiaj wydaje mi się, że już temu nie podołam.
A muszę, bo właściwie jestem sama.
Nie umiem już ufać, ciężko mi tak żyć, bo po rozwodzie przeszłam depresję, wychodziłam z tego około 2 lat. Obecnie mam nowego partnera, który mieszka daleko od mojego miejsca zamieszkania. Zżera mnie od środka nieumiejętność zaufania. Nie chodzi tu tylko o zazdrość, ale o lęk, który powoduje, że czuję się niedowartościowana i obawa, że ktoś znowu mnie może zranić. To lęk przed przyszłością, przed tym, że nie umiem wierzyć, że ktoś może być uczciwy tak po prostu. Jestem podejrzliwa, wręcz wyszukuję problemy, tak jakbym na siłę chciała znaleźć potwierdzenie, że nikomu już nie wolno ufać. Co mam robić, bo umieram od środka....
Gdy jest źle i nie potrafię sobie z tym poradzi, uciekam do łazienki i się tnę. Po prostu nie potrafię się powstrzymać. Wiem, że to co robię rani moich bliskich i mnie, ale czasem nie potrafię się oprzeć pokusie. Ostatnio znów się pocięłam, mama jeszcze nie zauważyła, ale boję się tego jak zareaguje. Znów będzie jej przykro. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że złamałam obietnicę. Chciałabym z tym zerwać, nie cięłam się przez ponad pół roku, ale ostatnio to wróciło. Ja nie chcę tego robić, ale czasem to jest sliniejsze ode mnie. Co mam zrobić? Czy są jakieś sposoby, jak wyćwiczyć silną wolę oraz mówienie sobie samej "nie" kiedy kusi do sięgniecia po nóż? Co mam robić?
Jesteśmy rodziną od pół roku - ja z czternastoletnią córką i mąż z czteroletnią córką. Początkowo mąż miał dobre porozumienie z moją córką. Ale po upływie około trzech miesięcy dwa razy doszło między nimi do ostrej wymiany zdań.
Mąż reaguje milczeniem, uważa, że tak działa wychowawczo na córkę. Dla mnie jest to sytuacja bardzo trudna. Gdy rozmawiam z córką, mówi, że jej to nie przeszkadza, ale to moim zdaniem jest maska. Jak mam rozmawiać z mężem, żeby poprawić atmosferę w rodzinie.
Moja córka Kasia (7,5 roku) od miesiąca uskarża się na lęk przed pożarem. Opisuje swój lęk bardzo dokładnie i prosi mnie o pomoc. Daję jej wsparcie w postaci obecności i zapewnienia, że nic jej nie grozi. Moja jedyna córka nie lubi zasypiać sama. Ma swój przytulny pokój, pełen zabawek i książek. Jest zdolna, od 1,5 roku czyta i pisze. Chodzi również na zajęcia z tańca i basen. Nie wiem, co może być przyczyną lęku. Córka narzeka na brak rodzeństwa... i mówi, że gdyby miała soistrę, to czułaby się mniej samotna i mniej bałaby się. Dodam, że oboje z mężem pracujemy i nie mamy problemów finansowych. Nie zatrudniamy opiekunki, razem spędzamy wolny czas. W przeciągu ostatniego miesiąca nie zdarzyło się nic takiego, co mogłoby wyłołać ten lęk. Jak mogę jej pomóc? Czy niezbędna jest wizyta u psychologa?
Mój syn ma 16 lat. Od 15 roku życia pali papierosy. Nie chce się uczyć, opuszcza godziny lekcyjne, jest wybuchowy, krzyczy na mnie czasami. Próbowałam walczyć z papierosami gdyż sama nie pale, ale bezskutecznie. Proszę o pomoc ponieważ zaczynają się kombinacje mojego syna jak zdobyć pieniądze na papierosy, czyli kłamstwa i oszustwa. Gdy próbuję zatrzymać go wieczorami w domu, wybucha agresją. Proszę o wskazówki, co mogłabym zrobić i jak się zachować aby pomóc synowi.
Dlaczego, mimo że chcę, nie mogę znaleźć czasu i odpowiednich ćwiczeń, żeby schudnąć? Dlaczego po pewnym czasie uznaję, że to nie ma sensu, bo i tak nie schudnę?
Mam pewien problem. Od dziecka jestem nieśmiały i zamknięty w sobie, jak byłem dzieckiem to wiele to nie przeszkadzało, lecz rozwinęła się ona w złym kierunku. Nie mam prawie żadnych znajomych i unikam jakichkolwiek wystąpień publicznych bo mnie stresują. Przykładowo nauczycielka bierze do tablicy wszystkich po kolei z ławek i nie ubłagalnie zbliża się moja kolei, modlę się by wreszcie zadzwonił dzwonek, odczuwam uczucie gorąca, pocę się, puls mam na poziomie 130/min. a dłonie mi się trzęsą jak jakiemuś narkomanowi. Poza tym stresuje mnie jakikolwiek kontakt z innymi osobami, czyjś wzrok na mnie dosłownie mnie zabija od środka. To jeden z mych problemów, drugim jest, że nie mam do niczego sił, chęci, po prostu energii do życia. Mam zaledwie 20 lat a zachowuję się jak jakiś posiwiały starzec, co raczej nie jest w porządku. Ponadto często miewam myśli samobójcze, a rodzina wiecznie ma pretensje do mnie o moją małomówność. Prosiłbym o jakieś rady. Pozdrawiam.
Mój ojciec siega po alkohol mniej wiecej raz na tydzień, to oznacza, że raz na tydzień przechodzimy z mamą piekło. Nie bije nas (choć straszy, że ma ochotę, że kiedys to zrobi) znęca się nad nami psychicznie, poniża, wyzywa, straszy... Jestesmy bezsilne, znerwicowane...ale żyjemy z tym, nie mamy wyjścia. Mam brata i siostrę, pozakładali własne rodziny, odwiedzają nas w weekendy, gdy jest spokojnie. Mój problem polega na tym, że niedługo wychodzę za mąż, przeprowadzam się do męża... i boję się o mamę. Zostanie sama z ojcem. Zawsze to ja wychodziłam na pierwszy front walki, chroniłam ją, bo wiedziałam, że mi ojciec nic nie zrobi. Teraz mam ogromne wyrzuty sumienia, że ja zostawiam. Boję się o nią.. On jej nienawidzi. Tak bardzo się boję... To poczucie odpowiedzilności mnie przerasta.
Przez śmierć pewnej osoby załamałam się psychicznie i przestałam jeść. Trwało to tydzień. Schudłam, moja samoocena była bardzo niska, miałam myśli samobójcze, ciągle chodziłam smutna. Ukrywałam się z tym, dlatego moja rodzina tego nie zauważyła. To był w 2009 roku. Od tego czasu zmieniłam nawyki żywieniowe: jem zdrowo o regularnych porach, przez co polepszył mi się nastój, skóra, włosy, zaczęłam się lepiej uczyć, ale wciąż czuję ten podświadomy głos, który mówi mi "nie jedz". Mimo zdrowego odżywiania miewam niekontrolowane napady głodu. Przy wzroście 164 ważę 52 kg. Wiem, że nie jestem gruba, ale jednak CZUJĘ , że powinnam schudnąć. Kiedy jem coś słodkiego mam wyrzuty sumienia. Po prostu czuję jakbym miała w środku pustkę, którą próbuje wypełnić jedzeniem. Krótko o rodzinie:rodzice po rozwodzie, mam beznadziejny kontakt z ojcem, a mamy prawie cały czas nie ma w domu. Z rówieśnikami natomiast mam bardzo dobry kontakt.
Jestem matką niespełna półtorarocznego malucha. Wszystko było dobrze dopóki dziecko nie zaczęło chodzić i być bardziej świadome otoczenia. Teraz jest problem żeby założyć mu czapeczkę, gdy świeci słońce, on ją zdejmuje, krzyczy, rzuca się na chodnik, wali nózkami i wrzeszczy. To samo się dzieje, gdy mu coś się zabierze - np. peta, którego podniósł w parku czy kawałek szkła. Takie same sceny są także w domu. Zachowuje się agresywnie, rzuca zabawkami, bije mnie po twarzy albo gdy siedzę spokojnie na podłodze to podchodzi i brutalnie ciągnie mnie za włosy... Nie wiem jak mam reagować, przecież go nie biję, więc skąd u niego takie agresywne zachowania? Jak sobie z nim radzić, czy zostawiać go w spokoju płaczącego i walącego nóżkami czy krzyczeć czy może jeśli sytuacja ma miejsce w mieszkaniu - zamykać go w jego pokoju, by się tam sam uspokoił. Nie pomaga odwrócanie jego uwagi, on po prostu wpada w szał i nie wiadomo co robić w takich momentach. Ja już psychicznie nie daję rady.
Mam 40 lat i coraz większe kłopoty z pamięcią. Moja inteligencja zanika! Próby ćwiczenia pamięci wg różnych opracowań raczej na niewiele się zdały. Czy są jakieś drastyczne i przy tym skuteczne metody walki o zanikającą pamięć?
Jestem młodą mężatką. Mój problem dotyczy teściów. Nie mogę się w żaden sposób przemóc, aby zwracać się do nich w rozmowie "mamo" lub "tato". Czuję się wtedy tak, jakbym "zdradzała" moich rodziców. Uważam, że rodziców ma się tylko jednych. Źle się z tym czuję. Wiem, że mówienie Pan/Pani lub zwracanie się do siebie po imieniu jest w tej sytuacji niestosowne. Proszę o pomoc.