Psychologia
Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.
Mój mąż ma problem z alkoholem, nie jest to jeszcze bardzo poważny problem, ale widzę, że jest. Na pewno nie zgłosi się na leczenie! Co mam zrobić? Czuję się bezradna, rozmawiałam z nim już parę razy, on nawet przyznał się do tego, że nie potrafi odmówić alkoholu? Bardzo proszę o radę, ponieważ on liczy na moją pomoc, a ja nie wiem, jak mu pomóc.
Jestem zdana na kontakt z człowiekiem, który mnie oszukuje, jest wobec mnie nieuczciwy. Kłamstwo to jego cecha wyniesiona z domu (wszyscy członkowie tej rodziny w codziennym życiu mijają się z prawdą). Obietnice, że skończy z kłamaniem i lawirowaniem, są tylko obietnicami. Zapewnia mnie o swojej uczciwości i przekonuje, iż jestem "niezdrowo" podejrzliwa, dopóki nie udowodnię mu kolejnego kłamstwa. Potem obiecuje poprawę, znów kłamstwo, itd.
Nie wierzę, że on może się zmienić, a jeśli, to na jakiś czas i wróci do kłamstw, jak większość takich osób. Nie znoszę go, ale nie mogę uwolnić się od niego, bo jestem szantażowana. Impas trwający już dwa lata... Załamuję się. Nie radzę z tym sobie, pogarsza się mój stan zdrowia. Z dnia na dzień schodzę w coraz głębszy dół emocjonalny. Funkcjonuję(czasem z trudem) dzięki dziecku, dla którego muszę i chyba jeszcze chcę żyć.
Mam problem z moim 4-letnim synem. Mam wrażenie, ze przegrałam jako matka na całej linii. Nie słucha mnie, nic do niego nie dociera. Prośby, groźby w ogóle na niego nie działają. Już brak mi sił i podejścia. Nie wiem jak ma postępować. Staram się być konsekwentna, nagradzać dobre zachowania, a złe karać. Są jednak sytuacje, że przegrywam z jego uporem i już nie wiem jak mam postępować. Proszę o poradę.
Proszę o poradę: co powiedzieć chorej na raka mamie.
Mama z chorobą nowotworową zmaga sie ok. 5 lat. Pół roku temu nastąpił przerzut do mózgu. Dwie operacje usunięcia guza powiodły się i mama dobrze się czuła. Obecnie pojawił się nowy guz i lekarze nie podejmą się usunięcia go ze względu na duże ryzyko śmierci podczas operacji.
Trudno określić jaki okres życia pozostał mamie. Może dwa miesiące. Może pół roku.
Co mówić w takich sytuacjach?
Spotykam sie z mężczyzną od czerwca zeszłego roku. Do tej pory nie wiązały nas żadne intymne stosunki. Powiedziałam mu, że chciałabym współżyć po ślubie, w grudniu przysłał mi swoje zdjęcie w negliżu. Nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Zastanawiam się, czy jest to normalne zachowanie. Czy zależy mu tylko na seksie? Czy można z nim wiązać poważne plany? Zastanawia mnie również to, że w swojej komórce ma zdjęcia kobiet z czasopisma CKM (twierdzi, że to normalne dla każdego mężczyzny). Zaczynam bardzo ostrożnie podchodzić do tej znajomości, chociaż on twierdzi, że myśli o mnie poważnie.
Mój mąż adoruje inne kobiety w mojej obecności. Zapewnia, że nic dla niego nie znaczą. Czuję się fatalnie w takich sytuacjach i on dobrze wie. Obiecuje poprawę, ale to tylko słowa. Czy mam się bać, że może mnie kiedyś zdradzi?
Moja 17 letnia córka kłamała początkowo w drobnych sprawach, z czasem jednak to się nasiliło. Wychowuję ją sama od 7 lat, mąż był alkoholikiem Nie była świadkiem awantur, raczej mojego biadolenia i lęków o nią. Dziecko zwierza mi się z sekretów i nie rozumiem, dlaczego w innych sprawach (np. nauki) kłamie - przecież to szybko wychodzi na jaw. Nasza sytuacja materialna jest bardzo dobra, nawet powyżej przeciętnej, więc odchodzi ten problem. Od kilku lat dziecko jest niestety zdane na siebie ponieważ prowadzę dużą firmę, ale wciąż do niej dzwonię i często wpadam do domku. Zawsze była i nadal jest ułożona, pewna siebie, a nawet bardzo zaradna życiowo. Tyle, że kłamie. Niestety, uderzyłam ją za to, bo nerwy mnie poniosły - okazało się, że podrobiła świadectwo. Nigdy nie karałam ją za oceny, w sumie za nic. Ojciec także o nią dba, kontaktuje się z nią. Nie mam innych dzieci, nie mam też partnera na stałe. Co robić?
Jak skutecznie walczyć ze swoimi lękami? Panicznie boję się jazdy samochodem, od miesięcy nie odwiedziłam rodziny na wsi, a teraz zaczynam mieć już nawet problem z docieraniem do pracy środkami komunikacji miejskiej...
Mam 22 lata i od 8 lat się masturbowałem. Na początku to była ciekawość lecz potem fajna przyjemność, aż robiłem to kilka razy dziennie, zwłaszcza kiedy się denerwowałem przed sprawdzianami w szkole. Zacząłem to robić kilka miesięcy po śmierci mojego taty, który zginął w wypadku.Teraz chcę z tego się wyrwać. Nie jestem gejem. Są momenty kiedy potrafię nawet miesiąc wytrzymać, lecz potem coś się załamuje i powracam do tego. Często towarzyszy temu duży stres na studiach. Jak z tego można wyjść?
Jak nie angażować się szybko w znajomość z nowo poznanym mężczyzną? Mam 29 lat i bardzo pragnę wyjść za mąż. Potrzebuję też seksu, ale go unikam, bo często spotykam mężczyzn, którzy poza nim nie mogą mi niczego więcej zagwarantować. Bardzo fantazjuję i rozmyślam w początkowym stadium znajomości, a jeszcze bardziej, gdy dojdzie do zbliżenia seksualnego. Czuję, że brak mi granic wewnętrznych, nie umiem ich zbudować, bo naturalnie pochłaniają mnie marzenia. Chciałabym uzyskać pełną kontrolę nad emocjami w stosunku do mężczyzn, bo z tego co wiem, to oni potrzebują czasu, a ja przez własną postawę bardzo wiele w życiu straciłam.
12 lat walczyłam z objawami silnych lęków, teraz jestem od 3 lat na bioxetinie i stan się poprawił na tyle, że mogę funkcjonować w moim mieście. Wsiadam do autobusu, idę sama na zakupy, a to było nie do pomyślenia. Niestety, z dawnej "ja" zostały tylko wpomienia. Już od dawna nigdzie dalej nie wyjechałam, a kiedyś (do 28 roku życia) dużo podrózowałam. Co powinnam zrobić, aby poradzić sobie całkowicie z lękami? Nie potrafię sama wsiąść do pociągu i pojechać do Gdańska, a to zaledwie 35 minut drogi. Czy z tego można całkowicie wyjść? Jak uwierzyć, że nic mi nie będzie i jestem bezpieczna?
Mam anoreksję i staram się z niej wyleczyć, ale mam masę problemów. Nie mogę zjeść tyle, co dawniej, boję się efektu jo-jo, nie mam okresu, boję się tycia ...
Problem polega na tym że nie mam w ogóle chęci do życia i nie wiem dlaczego. Mam dopiero 18 lat - w tym wieku powinienem cieszyć się życiem a jest zupełnie odwrotnie, wszystko mnie przygnębia, nie widzę najmniejszego sensu do życia. Jedyne co mnie przy nim trzyma, to moja pasja, którą jest taniec "break dance" i rodzina i nic poza tym. Nie wiem co z tym zrobić, nie wiem do kogo z tym iść?
Mój mąż od wielu lat próbuje odciąć mnie od mojej rodziny. Mam tylko 70-letnią matkę i brata, który często pracuje za granicą i mamy mały kontakt. Ponieważ mój mąż ich nie lubi (szczególnie oczywiście teściowej), przestał do nich jeździć. Szczęście, że mnie nie zabrania wizyt, ale obraża moje uczucia względem ukochanych mi osób. Gdy oni przyjdą do nas (co zdarza się raz na rok, choć mieszkamy 15 km od siebie ), maż udaje, że ich nie ma i zamyka się w pokoju. Gdy nadchodzi wigilia lub inne święta, muszę wybierać między spędzeniem jej w swoim domu a odwiedzeniem samotnej i starej matki. Ostatnio wymyśliłam, że co roku jestem w innym domu. Skutkiem było to, że mama omal nie dostała zawału i przepłakała cały dzień. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Z drugiej strony wiem, że cokolwiek zrobię, to będzie źle, bo ktoś będzie cierpiał. Druga strona medalu, to rodzina mojego męża. Chciałam dać mu dobry przykład i przyjmuję ich zawsze dobrze. Ponieważ mieszkaja daleko, mogą nocować i są przeze mnie obsłużeni bez zarzutu. Oni również nie lubią mojej matki - zauważyłam, że mój mąż musiał ich nastawić, bo traktują ją i przy okazji mnie jak wroga.
Dziś rano wybierali sie na wycieczkę (oczywiście beze mnie, bo ja pełnię tylko rolę służącej). Myślałam, że mąż podziękuję mi za moja pracę, ale on powiedział, że mnie nikt nie lubi, ani mojej chamskiej rodziny...
To, że piszę o tym do obcej osoby oznacza, że naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem tylko jedno - jeśli mąż nie szanuje mojej rodziny, to tak jakby nie szanował mnie...
Postanowiłam napisać o problemie mojej córeczki, która ma 21 miesięcy. Strasznie boi się ludzi. Podam przykład: moja córeczka bawi się w piaskownicy. Nagle przejdzie sąsiad, któremu powiem dzień dobry i ona nagle staje na równe nogi i od razu do mnie biegnie. Nawet jak bawię się z nią w piasku chce żebym ją wzięła na ręce. Kiedy ktoś do mnie podchodzi strasznie się boi nie chce nawet patrzeć w stronę obcych.
Uważam, że jestem dobrą osobą. Zawsze chętnie pomagam, przejmuje się cierpieniem innych, nie jestem obojętna na ludzką krzywdę. Miła, wrażliwa, sympatyczna - określam tak sama siebie, ale również inni mają o mnie takie zdanie. Mam mały mankament - jestem bardzo frywolna jeśli chodzi o kontakty damsko-męskie. Nie miałam skrupułów być kochanką, wręcz byłam zadowolona, że wybrał mnie. Mimo że próbowałam mieć wyrzuty sumienia, to nie... potrafiłam. Poza tym nie odnoszę się źle to uprawiania seksu np za pieniądze, do sponsoringu. Sama tego nie robię, ale nie mam nic przeciwko. Boję się, że w przyszłości będę musiała odpokutować za moje grzechy. Że skoro posunęłam się do bycia kochanką, to i mnie mąż będzie zdradzał za karę. Czy może na to wpłynąć fakt, że czuję się niedowartościowana?
Mój mąż często traci nad sobą panowanie, jeśli coś go zdenerwuje, czasami wystarczy błahostka, wpada w furię, krzyczy, uderza w przedmioty (mnie nie uderzył, ale nie raz już popchnął, czy mocniej ścisnął). On sam czuje, ze to nie jest normalne, mówi, ze czasami od rana czuje, ze w środku cały się "gotuje", cały czas jest poddenerwowany. W stosunku do obcych nie przejawia takich zachowań. Próbował pić melisę i inne ziołowe medykamenty, ale one nic nie pomogły. Wiem, ze jemu to również bardzo przeszkadza, sam nie wie dlaczego tak reaguje. Mąż ma też problemy z alkoholem, od kilku lat regularnie raz w tygodniu się upija. Jego ojciec jest alkoholikiem. Proszę o pomoc
Jak można pozbyć się stresu? Mam 15 lat i na początku października czeka mnie ważny występ i to w dodatku za granicą! Zawsze uspokajam się przed występem... Wmawiam sobie, że wszystko będzie SUPER, a gdy wychodzę na scenę dostaję tak jakby "paraliżu"... Zaczynam się jąkać, zapominam tekstu i mam ogromną tremę! Nie wiem, jak sobie z nią poradzić...
Witam serdecznie,
Od zawsze myśl o posiadaniu dziecka wiązała się z panicznym lękiem (najbardziej bałam się samej ciąży i porodu) i deklarowałam, że nigdy nie będę miała dzieci. Jednak,gdy wyszłam za mąż, zmmienił się mój punkt widzenia, zapragnęłam mieć z mężem potomstwo, ale zawsze, gdy o tym myślę, czuję ogromny strach i wmawiam sobie, że to jeszcze nie czas, że najpierw osiągnę to czy tamto, a dopiero później zajdę w ciążę. Jednocześnie, jak widzę przyszłe mamy albo szczęśliwą rodzinę z wózeczkiem, czuję zadrość i lęk, że nas to nie spotka. Mam bardzo dobry kontakt z dziećmi, mojego siostrzeńca uwielbiam i najchętniej spędzałabym z nim cały wolny czas. Mam 32 lata, jestem po ślubie 5 lat. Mam wspaniałego mężą, do szczęścia potrzebne nam jest już tylko dziecko, ale przy każdym zbliżeniu czuję lęk, że może jeszcze nie teraz i równocześnie radość, że może jednak zajdę w ciążę, a gdy test ciążowy znowu pokazuje wynik negatywny czuję rozczarowanie i smutek. Strasznie to wszystko zagmatwane i bardzo dla mnie trudne. Jak zmienić swoje myślenie, aby ta blokada raz na zawsze upadła i żebym mogła zostać mamą?
3 lata temu mój mąż odszedł, przez blisko 10 miesięcy robiłam wszystko byśmy byli znów rodziną, mamy dzieci. Po jego powrocie wszystko układało się niby dobrze, starałam się by nie był za bardzo obciążony obowiązkami, o które dotychczas się kłóciliśmy. A teraz znów mi oznajmił, że odchodzi, że mnie nie kocha i nie chce być ze mną. Jestem załamana, otwarcie mówi że planuje założenie nowej rodziny, nie wiem co robić. Mamy sprawę rozwodową, a ja jestem roztrzęsiona. .....
Mam mały probem, z którym nie mogę się uporać. Jakieś dwa miesiące temu miałam wypadek samochodowy. Mąż wtedy prowadził i nasz samochód nadaje się do kasacji. Przed wypadkiem chciałam zrobić prawo jazdy a teraz boję się nawet przejeżdżających koło mnie samochodów jak jestem na spacerze na przykład. Co mam robić, żeby ten strach pokonać? To był mój pierwszy i mam nadzieję, że ostatni wypadek w życiu. Nie mogę nawet słuchać głosów przejezdżających samochodów. Ratujcie! Jak mam żyć?