Psychologia

Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.

Serdecznie dziękuję za tak szybką odpowiedź. Pyta Pani w czym chciałabym mojemu synowi pomóc. Chciałabym mu pomóc po trosze we wszystkim - chociaż wiem, że to raczej mało prawdopodobne. Myślę jednak, że akceptacja siebie samego i pozytywna samoocena są dla niego najważniejsze. To będzie baza, fundament, na którym tworzenie bliskich relacji powinno mieć szansę powodzenia. Syn sam zdecydował o wyborze studiów. Podejrzewam, że rozmijają się one z jego młodzieńczymi wyobrażeniami. Kto winien - nie ma winowajcy (ale ze wskazaniem na matkę). Kiedyś syn mi powiedział, że się nim nie interesuję, a nawet go nie kocham i dlatego kazałam mu samodzielnie wybrać studia. Podobnych sytuacji w naszych relacjach jest sporo. Jest to dla mnie wyjątkowo smutne, bo on doskonale wie, że walczę o niego i jego sprawy jak o własne; może nie z takim skutkiem jakiego on by się spodziewał. Przez nasze życie jako rodziny przetoczyło się tsunami. Syn nie ma dobrego wzorca w osobie ojca. Ja próbuję więc być i matką i ojcem - z różnym skutkiem. Kiedyś powiedziałam synowi, że kochać mnie nie musi  (chociaż bym tego bardzo pragnęła), ale szanować ma obowiązek - jestem przy nim na dobre i na złe. "jesteś mądry, inteligentny ...." te słowa według Pani nie wspierają syna. To co może być takim wsparciem? Nasze relacje z synem nie wymagają według mnie odbudowy - chociaż mogę się głęboko mylić. Potrzebują z pewnością świeżości, przejścia na inny etap, innej perspektywy. Jestem świadoma, że dawno przestałam być w jego życiu najważniejszym autorytetem. Nie wiem jak osiągnąć ten inny wymiar. Pozdrawiam
Mój 20-letni syn ostatnio powiedział mi, że oprócz pieniędzy nie mam mu nic do zaoferowania. I dalej, tu cytuję jego słowa: "jesteś może dobra, może zła, sam już nie wiem; nigdy mnie nie rozumiałaś; nie znasz mnie wcale; ciąłem się, bo czułem się lepszy. Lubię sobie zadawać ból. Nienawidzę siebie, nienawidzę swojego imienia..." Syn dostał się na studia w innym mieście i jak dotąd nie znalazł grupy/osoby, z którą chciałby spędzać czas. Koledzy z roku nie odpowiadają mu, a może on im - sama nie wiem. Jest możliwe, że syn wyjedzie na studia zagraniczne w ramach wymiany akademickiej. Na swojego ojca nie może liczyć. Jeśli mówię synowi, że jest mądry, zdolny, inteligentny, a także przystojny, to odpowiada, że każda matka tak mówi. Nie wiem jak mogę mu pomóc...
Witam, chciałam poprosić o pomoc dotyczącą zachowania mojej trzyletniej córki. Od ponad dwóch lat córka chodzi do klubu malucha, który bardzo lubi. Od pewnego czasu zaczyna z klubu przynosić różne stwierdzenia, na które nie wiem jak reagować. Np. reagowała płaczem na zdejmowanie getrów lub spodenek, bo będzie widać skaleczenie po upadku (odpytywana dlaczego, odpowiedziała, że jeden z chłopców jak zobaczył strupek na jej kolanie, to powiedział, że tego się trzeba wstydzić, a plastry sobie zrywa mimo, że są pięknie kolorowe). Ten sam chłopiec powiedział, że córka ma nieładną bluzkę - więc nie chce jej zakładać. Mówi, że nie jest mądrą dziewczynką, bo ten sam kolega powiedział, że dziewczynki nie są mądre itd. Wiem, że takich uwag moja córka nie uniknie, ale jak z dzieckiem rozmawiać w sytuacjach, kiedy z powodu tego, co mówią inne dzieci czegoś nie chce zrobić lub kiedy pojawia się krzywdzący stereotyp (niemądre dziewczynki)?
Witam serdecznie Mój problem polega na tym, że wyjątkowo nienawidzę krzyku. Od dzieciństwa kiedy ktoś na mnie krzyczał lub podnosił głos, zaczynałam płakać i tak jest do dziś. Jeśli ludzie rozmawiają ze mną normalnie, wszystko jest w porządku. Cenię konstruktywną krytykę i nigdy na nikogo się nie obrażam. Problem dotyczy konkretnie krzyku. Reaguję bardzo emocjonalnie nie tylko wtedy, gdy ktoś podnosi na mnie głos, lecz również na inną osobę w mojej obecności. Ta cecha kilkakrotnie była dla mnie źródłem niekomfortowych sytuacji. Jakiś czas temu podjęłam pierwszą pracę po studiach i niestety nie przeszłam okresu próbnego. Atmosfera w miejscu pracy nie należała do miłych. Krzyk był dość częstą formą komunikacji, a mnie kilka razy zdarzyło się płakać. Przełożony niestety nie był w tej kwestii wyrozumiały. Bardzo mu się to nie podobało i nie przedłużył współpracy stwierdzając, że nie odnalazłam się w zespole. Teraz szukam nowej pracy, ale to doświadczenie bardzo mnie przybiło. Boję się, że przez tę cechę nie uda mi się nigdzie zagrzać miejsca. Wiadomo, płacz w pracy nigdy nie jest dobrze widziany. Jednak staram się nie ulegać tej obawie i iść do przodu. W końcu była to pierwsza praca i nie ma co martwić się na zapas. Teraz najważniejsze, to znaleźć nową pracę, o co też przecież nie jest łatwo. No co dzień obracam się w towarzystwie, w którym na szczęście bardzo rzadko się krzyczy, jedynie sporadycznie. Może dlatego po prostu nie jestem do tego przyzwyczajona, zahartowana. W sytuacjach zawodowych zapewne niejednokrotnie jeszcze zetknę się z krzykiem. Stąd moja prośba o radę, chciałabym wiedzieć, czy jest jakiś sposób, aby "odroczyć" reakcję emocjonalną jaką jest płacz. Duszenie w sobie negatywnych emocji nigdy nie jest zdrowe, ale są sytuacje, w których płacz jest niestosowny, bo ludzie postrzegają taką osobę jako niezrównoważoną. Chciałabym czasem móc opóźnić płacz, np. w pracy opanować się i zaczekać aż wrócę do domu, żeby swobodnie się wypłakać. Czy są na to jakieś sposoby? Udanie się np. do toalety, żeby się uspokoić i potem wrócić nie zdaje egzaminu, bo musiałabym siedzieć w tej toalecie przez pół dnia. Jeśli już taka reakcja mnie dopadnie to trzyma dość długo i trudno mi się uspokoić. Poza tym zawsze widać, że coś jest nie tak, są zaczerwienione oczy i wszyscy orientują się o co chodzi. Pomijając problem krzyku, w innych sytuacjach nie jestem wcale osobą przesadnie zahukaną i przewrażliwioną. Proszę o pomoc.
Witam serdecznie. Jestem matką młodego człowieka, który najprawdopodobniej popadł w depresję:( Rzucił szkołę, twierdząc, że nie da sobie rady i że jest do niczego. Nic mu się nie chce, a tylko wtedy jest "normalny" jak zapali jakiś paskudny dopalacz i "odpłynie". Jestem zdruzgotana. Proszę poradzić co robić? Chcemy mu razem z mężem pomóc. Zapisałam go już na rozmowę w "Monarze" i do psychologa. Tyle, że ona nie chce tam iść. Nie mogę patrzeć, jak moje dziecko tak się stacza i tak się pogrąża. Pali poza tym papierosy. Boi się (chyba) podjęcia pracy. Wszystko go przerasta i tylko powtarza, że mamy pecha, że mamy takiego syna. A tak nie jest, bo bardzo go z mężem kochamy, ale nie możemy sobie z tym poradzić. Pozdrawiam i bardzo proszę o jakąkolwiek wskazówkę i radę.
Dzień dobry, Nie wiem co się ze mną dzieje, jestem rozchwiana emocjonalnie. Mam chłopaka, bardzo go kocham, ale ilekroć coś nie jest po mojej myśli, albo on się do mnie odezwie nie tak jak trzeba łzy same napływają mi do oczu. Jeśli ma się z kimś spotkać to też jestem bardzo zazdrosna i chce mi się płakać. Wyszedł ode mnie ponad godzinę temu, doszło do wymiany zdań ponieważ dowiedział się, że może pójść zagrać w pilkę, a wcześniej mówił mi, że jedzie już ode mnie, bo musi przygotować obiad na jutro i coś poczytać, ale gdy usłyszał, że może iść zagrać w piłkę to zgodził się. Mnie powiedział, ze tamte rzeczy i tak zrobi. Widujemy się często, prawie codziennie tylko, że ja nie mam dość, a on chyba tego nie chce. Rozumiem, że ma innych znajomych i nie mogę zabierać całego jego czasu, ale gdy nie poświęca go mnie, to czuję się nieważna. Uzależniłam się od niego i nie umiem sobie z tym poradzić. Pisząc do Pani płaczę, nie wiem co mam zrobić. Nie chcę, żeby czuł się ze mną źle albo czuł, że musi się ze mną spotkać. Mam problem z własną osobą, nie umiem sobie poradzić.
Pasja, dzięki której pani Wirginia ładuje akumulatory, nie jest typowa dla przeciętnej emerytki. Znana jako DJ Wika, jest najsłynniejszą polską didżejką. O radości życia po siedemdziesiątce opowiada DJ Wika.
Witam, mam pytanie. Dlaczego szybko się denerwuję? Mam ponad 40 lat, ale prawdę mówiąc, to juz od dziecka byłem bardzo nerwowy, szybko się denerwowałem o byle co.  To mi zawsze przeszkadzało, ale nie wiedziałem gdzie szukać pomocy.
Jestem całkowicie i świadomie uzależniona od leku. 10 lat w bolu /problemy z kregoslupem/. Teraz jestem po operacji i wiem, że leki to błędne koło - nie rozwiążą problemu, jedynie uśmierzają ból. Jak sobie poradzić z tym uzależnieniem? Proszę o fachową poradę, bez osdsyłania mnie do psychiatry. Jak odchodzić od tego leku - licząc się z objawami abstynencji? Chodzi mi o bezpieczne stopniowe odstawianie substancji z zachowaniem jak najmniejszych objawów ubocznych. Proszę o pomoc i z góry za wszystko bardzo dziękuję.
Mam 22 lata, nie mam jeszcze dzieci, ale rozważam możliwość ich posiadania. Problem w tym, że widząc dzieci znajomych, którzy nas odwiedzają, nie potrafię się nimi "zachwycać", zabawy z nimi mnie nudzą. Czasami wręcz nie chce mi się z nimi bawić, zajmować się nimi. A co ciekawe te dzieci przeważnie mnie uwielbiają. Czy to jest normalne? Czy ten dystans się zmieni, gdy bedę miała własne dziecko?
Witam serdecznie Mam 33 lata. Od 2006 roku jestem rozwódką , mam 6 letnią córeczkę i od dłuższego czasu mieszkam z nowym partnerem. Moja córka zaakceptowała mojego narzeczonego, a on ją. Jesteśmy jak prawdziwa rodzina, o której zawsze marzyłam. Tu jednak chodzi o mnie samą. Wobec nowego partnera jestem bardzo zazdrosna, co wiążę z niską samooceną. Gdziekolwiek wychodzi sam boję się, że spotka kogoś i mnie zostawi. Jestem świadoma tego, co się ze mną dzieje, ale nie umiem tego pokonać w sobie. Jest też to, że nie podobam się sobie. Wiążę te rzeczy również z moja mamą, która była wobec mnie nadopiekuńcza. Wyrosłam na lękliwą osobę, nie jestem przygotowana do samodzielnego podejmowania decyzji, nie umiem wielu rzeczy robić, boję się każdego kroku, uważam, że nic nie umiem, że nikt mnie nie lubi, że w ogóle jestem dziwną osobą . Zauważyłam też, że mam mało znajomych, nikt nie szuka mojego towarzystwa. Osiągnęłam to, że zdałam prawo jazdy, jak i poszłam na studia, jednak nie umiem uczyć się, nie daję rady i jestem u kresu rezygnacji z nich. Boję się każdego pytania. Dużo by wymieniać. Chodziłam do psychologa, jednak po kilkunastu spotkaniach stwierdziłam, że on mi nie pomaga. Następnie uczęszczałam na sesję psychoterapeutyczną indywidualną, jednak finanse mi na to nie pozwalały, by ciągnąć to dalej. Teraz coraz bardziej pogłębia się moja chyba depresja i bezsilność wobec tego, co opisałam. Zawsze zazdrościłam starszemu bratu, że ze wszystkim daje sobie radę i jest zdolny. Wszystko mu się układa. Powiem jeszcze, że od czerwca będę miała stałą pracę jako muzykoterapeuta, co jest moim kierunkiem studiów również ( jestem po terapii zajęciowej). Boję się tej pracy panicznie, że nie dam rady, że nie pokażę się z najlepszej strony i stracę ją...
Od pewnego czasu, po nawet niedużej ilości alkoholu (1 drink) zdarza mi się tracić kontrolę nad sobą. Po drugim drinku nie jestem w stanie niczego zapamiętać. A następnego dnia słyszę niemiłe komentarze na temat mojego zachowania. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jedym sposobem rozwiązania tego problemu jest rezygnacja z alkoholu. Zastanawiam się jednak czy jest jakieś psychologiczne wytłumaczenie tego stanu rzeczy?
Dlaczego jedni są mniej,a drudzy bardziej odporni psychicznie?
Nie wiem, co się ostatnio ze mną dzieje, zresztą od dzieciństwa mam problemy ze sobą. Nigdy nie miałam pewności siebie, nie potrafię cieszyć się z tego, co mam. Zamiast patrzeć w przyszłość, oglądam się do tyłu, analizuję błędy. Kiedy udaje mi się osiągnąć jakiś sukces, nie potrafię okazać radości. Jest wszystko dobrze, dopóki nie pojawi się kolejny banalny powód, by znów się rozpłakać jak mała dziewczynka, a przecież mam już dwadzieścia lat. Boję się też, że nie poradzę sobie w życiu, czasami mam już wszystkiego dość. To nie jest tak, że ja nie chcę żyć!!! Chodzi o to, że ja nie chcę TAK żyć. Co robić? Jak zmienić swoje życie, bym mogła cieszyć się z tego, że jestem zdrowa, że żyję, że mam rodzinę. Nie potrafię!! Choć baaardzo chcę. Od dzieciństwa mam jekieś dziwne lęki. Najpierw jako mała dziewczynka bałam się zostać sama, bałam się śmierci, o najbliższych. Teraz boję się, że kogoś zawiodę, że kogoś zranię, chciałabym, aby wszyscy ludzie mnie szanowali, podziwiali. Wiem, moim największym problemem jest to, że jestem egoistką!!! Proszę o pomoc!!!
Witam. Mam problem z 17-letnim synem, nie wiem już, w jaki sposób mam mu tłumaczyć, żeby się zaczął uczyć. Jest zdolny i nie jest to moje zdanie, tylko osób, które miały z nim styczność w szkole podstawowej i gimnazjum. Całe dnie spędza przy komputerze, a lekcje - nie było nic zadane... Mam systematyczny kontakt z Wychowawcą i wiem, że klasa, do której trafił nie należy do najbardziej ambitnych, ale to oczywiście nie jest usprawiedliwienie. Jak mam przemówić i co zrobić, żeby on wreszcie zrozumiał, co jest w życiu ważne? Nie potrafię już sama z tym sobie poradzić i proszę o jakieś wskazówki.
Witam! Poznałam niedawno przyjaciółkę mojego kolegi, ale niestety on cały czas zwraca się do niej wulgarnie i jest bardzo zazdrosny o jej koleżanki i w tym również o mnie. Zastanawia mnie jego zachowanie, ponieważ obraża mnie i przyjaciółkę, zabrania jej spotkań z innymi. Co ona powinna zrobić? Jak wytłumaczyć mu to, czego on nie potrafi zrozumieć?
Co sądzi pani na temat wspólnego sypiania matki z 11-letnim synem?
Czy obżarstwo może mieć jakieś psychiczne podłoże? Tyle razy się odchudzałam i nieraz dużo schudłam ale potem zawsze zaczynałam się obżerać bez zahamowań. Jem póki jest co, albo się głodzę, nie potrafię wypośrodkować. Nie chcę doprowadzić się do takiego stanu, że pewnego razu nie wstanę z łóżka.
Moja 5-letnia córeczka bardzo często masturbuje się. Myślałam, że epizody zdarzają się tylko w domu, niestety, po rozmowie z wychowawczynią w przedszkolu okazało się, że w przedszkolu również. W domu odwracam jej uwagę od takiego zachowania, podobnie jak wychowawczyni w przedszkolu, bo córka potrafi robić to przy stoliku jak czytają książki, podczas zabawy i odpoczynku. Jestem przerażona takim zachowaniem i nie wiem co robić. Powiedziałam córce, jak ją złapałam na masturbacji, że jak musi to robić to niech to robi tak, aby nikt nie widział.....Bez skutku. Wychowuje ją sama, czas który mam po pracy poświęcam tylko jej, prace domowe zawsze wykonuje w nocy, gdy córka śpi. Co robić? udać się do psychiatry czy przeczekać, bo wyrośnie?
Dzień dobry. Mam wrażenie, że mój 14. letni syn jest w depresji. Izoluje się od ludzi, uważa, że 70% ludzi to debile, z którymi nie ma o czym rozmawiać, nie ma przyjaciół poza kolegami szkolnymi, z którymi jednakże widuje się tylko w szkole. W szkole radzi sobie nieźle, chociaż jest niesystematyczny, pozbawiony ambicji, z nikim nie rywalizuje, nie ma planów, marzeń. Staramy się z mężem z nim rozmawiać o wszystkim, szukamy metody na rozbudzenie w nim pasji lub zainteresowania jakimś hobby, ale On stawia opór. Najchętniej by siedział przy komputerze ale i on przestał go cieszyć. Ostatnio szuka końca internetu, nawet z kolegami, z którymi grywał, przestał już rozmawiać. Proszę o radę jak mam z nim postępować. Dodam, że nie buntuje się, wykonuje domowe obowiązki bez problemów, ale jak sam mówi, jego życie jest nudne i do bani.
Witam. Moim problemem jest brak orgazmu i przyjemności ze stosunku. Mój mężczyzna bardzo mnie podnieca, jednak gdy się kochamy nie odczuwam z tego przyjemności i co wiąże się z tym, że nie mogę osiągnąć orgazmu. Kocham bliskość w czasie seksu, ale nie czuję "tego czegoś" . Po prostu, czuję że jest w środku ale nie czuję tego co inne kobiety w takiej sytuacji. Podobno zażywanie tabletek antykoncepcyjnych może powodować takie skutki, ale gdy zrobiłam przerwę na kilka miesięcy nic się nie zmieniło. Czasami wręcz drażni mnie gra wstępna, bo wiem, że dalszy ciąg nie zakończy się powodzeniem. Co mogę zrobić? Proszę o odpowiedź