Psychologia
Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.
Witam serdecznie! Moje życie coraz bardziej mnie rozczarowuje. Mimo iż mam męża i śliczną miesięczną córeczkę, to jednak jestem niesamowicie samotna. Mąż od sierpnia 2012 roku jest w delegacji. Trwa już rok, mimo że początkowo miały być tylko 3 miesiące. Ciągle słyszę, że to już niedługo. Że szef obiecał mu szybki powrót, ale ciężko mi w to uwierzyć, bo słyszę to już od kilku miesięcy. Tak naprawdę zostają nam tylko pół soboty i niedziela. Niestety nie możemy się wspólnie nimi nacieszyć, bo spragnieni spotkania z synem a moim mężem są teściowie, którzy nie rozumieją, że chcielibyśmy mieć trochę czasu dla siebie. Nacieszyć się sobą. W lipcu tego roku urodziła nam się piękna córeczka, ale ja nie potrafię tym się cieszyć. Jestem strasznie zmęczona samotną opieką nad dzieckiem. Niestety nie mogę liczyć na pomoc osób trzecich. Coraz częściej płaczę, czując bezsilność. Jestem załamana. Na skraju wyczerpania zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Nie mam już siły...
Witam, od kilkunastu lat mam problemy z bezsennością. Już w szkole podstawowej miałam z tym problem, jednak radziłam sobie z nią, bo to nie było aż tak uciążliwe i częste. Wszystko "na dobre" zaczęło się, gdy miałam 13-14 lat. Wtedy też zaczęłam mieć takie objawy jak kołatanie i ból w klatce piersiowej, zawroty i bóle głowy itd. Generalnie zdrowie wtedy bardzo mocno poszło mi w dół. Ciągle byłam przemęczona, jednak każdy z lekarzy bagatelizował mój problem, gdy mu zwracałam na to uwagę. Później mój sen jakoś się unormował, jednak trwało to krótko. Znowu zaczęły się "wycieczki" po lekarzach i opowiadanie, co i jak i moje pytania: jak temu zaradzić? Od dłuższego czasu znowu borykam się z bezsennością, która przybrała na sile, ponieważ kilka godzin leżę w łóżku, nie mogąc zasnąć - jak zasnę, to nagle się wybudzam z powodu dręczących mnie koszmarów sennych itd. Coraz częściej też w ogóle nie przesypiam nocy i zasypiam np. o 8 rano. Ostatnio nie spałam 2 dni. Będąc na ostatniej wizycie u internisty, dostałam lek w syropie - Hydroxyzinum, który był skuteczny... przez 1 dzień. Im dłużej go biorę (ok. 2 tygodni), tym gorzej, bo nocy nadal nie przesypiam, mam problemy z rannym wstawaniem i wieczornym zaśnięciem, a dodatkowo w dzień muszę i tak położyć się spać (wcześniej przed braniem leku nie spałam w dzień). Moim zdaniem do problemów ze snem mogło przyczynić się to, iż jestem osobą "z nieciekawą i smutną historią, której życie się nie ułożyło", jak to się mówi. Chciałam rozpocząć terapię psychologiczną bądź też udać się na konsultację do psychiatry, jednak żaden z lekarzy nie chce mnie przyjąć ani skierować do psychiatry. Czy jest to zatem sytuacja bez wyjścia? Będę wdzięczna za pomoc, bo ta bezsenność i omamy słuchowe/wzrokowe i wszystko co jej towarzyszy, już mnie fizycznie wykańczają...
Joga to nie tylko ćwiczenia dla ciała - joga to jedna z filozofii życia, stan umysłu osiągalny tylko przez idealne połączenie 8 stopni osobistego rozwoju. Jak wygląda droga do osiągnięcia stanu samadhi, czyli całkowitego zjednoczenia z wszechświatem?
Dzień dobry, Problem może poważny może i też nie, lecz jakoś nie umiem się pozbierać. Byłam małą dziewczynką, kiedy to się zaczęło. Na początku tylko kłótnie, pretensje, on jest bardzo wybuchowy i czasem naprawdę agresywny.
Gdy byłam małą dziewczynką, brał mnie na kolana, wtedy czułam jego przyrodzenie, często się o mnie ocierał - a zawsze chodzi w samych majtkach, do dnia dzisiejszego.
Odkąd się wprowadził, niby mnie "łaskotał", a tak naprawdę musiał mnie dotknąć, próbował dotykać moich piersi, czasem mu się udało. Kiedyś, stwierdził, że pokaże mi, jak się całować. Całowałam się z nim - byłam mała, myślałam, że tak jest w każdej rodzinie.
Gdy byliśmy sami - była tragedia, myślałam, że się zabiję, gdy była mama i/ lub bracia, to zachowywał się jak opętany, wyzywał, krzyczał.
Pomógł mi przyjaciel - wyprowadziłam się, lecz ja nie umiem o tym wszystkim zapomnieć. Nie umiem spoglądać na dzieci, gdy idą same z ojcem, cały czas mi się śni, jak mnie bije, gwałci - choć do gwałtu nie doszło.
Co robić? Jak zapomnieć? Czy cokolwiek da się zrobić? Jak sobie poradzić z tym wszystkim? Ja naprawdę już nie mam siły, męczę siebie i innych swoją osobą, dostaję paranoi, wpadam w szał, jestem agresywna.
Prosiłabym o jakąkolwiek pomoc. Pozdrawiam.
Dzień dobry, mój problem polega na ciągłych kłótniach o telewizor z moim chłopakiem. Ja kładę się spać i potrzebuję mieć święty spokój żeby zasnąć, absolutną ciszę i ciemność, natomiast mój kochany twierdzi, że on nie zaśnie bez telewizora. Ja nie chcę sobie dać wejść na głowę i się męczyć, ani nie mam ochoty się z nim kłócić co wieczór. On ustawia wyłączenie telewizora za godzinę i ja mam czekać, aż on sobie zaśnie. A co ze mną?
Potem się okazuje, że telewizor wcale się nie wyłączył i mnie męczy do rana. On owszem, zasnął parę razy jakoś bez telewizora, na dodatek zaczął chrapać wcześniej niż nawet ja usnęłam, ale twierdzi nadal uparcie, że on nie umie bez telewizora spać. Ja tymczasem na jego prośbę jeśli zasnęłam to za chwilę się budziłam, bo się wystraszyłam, że ktoś rozmawia, albo strzelanie albo się mi wydaje, że ktoś jest w domu, np. jakieś duchy itp. I wstaję zdenerwowana, wyłączam telewizor, ale ciężko mi potem zasnąć, bo w głowie myśli szaleją i zostaję sama bojąc się, a on już ma to gdzieś, bo sobie śpi i nic go nie obchodzi. Myślałam, że powiem mu, że "albo telewizor albo ja", ale nie wiem, czy to będzie dobre posunięcie z mojej strony?
Spędzanie wolnego czasu zależy od wieku, zamożności, uwarunkowań społecznych. Niektórzy uważają, że obecnie mamy więcej czasu wolnego niż w PRL-u. Skoro tak, to w jaki sposób wykorzystujemy urlopy i które aktywności cieszą się największym zainteresowaniem?
Witam, wczoraj mój chłopak powiedział mi, że w weekend z kolegą poszli do klubu ze striptizem. Stwierdził, że musiał mi powiedzieć, bo miał wyrzuty sumienia. Jesteśmy razem 4 lata, od 2 lat razem mieszkamy i od początku obiecywaliśmy, że będziemy sobie wierni i szczerzy wobec siebie. Powiedział mi, że klepał tą nagą kobietę po tyłku. Na początku pomyślałam, że nic takiego się nie stało, ale cały czas o tym myślę. Nie mogłam spać w nocy. Boje się, że jak już teraz chodzi do takiego klubu, to co będzie później? Od jakiegoś czasu rozgląda się też za innymi kobietami, niby w żartach, ale ja to inaczej odbieram. A teraz jeszcze doszedł ten striptiz. Czuje się nieatrakcyjnie, mimo że mówi, że go bardzo podniecam. Ale nawet podczas stosunku myślę o tym, jak dotykał tamtą kobietę. Nie wiem, co mam mu teraz powiedzieć? Ponieważ wcześniej powiedziałam, że nic nie szkodzi i nawet uprawialiśmy seks. Dla niego wszystko jest ok, ale ja bardzo biję się z myślam. Nie chcę, żeby sobie pomyślał, że mam jakieś wahania nastrojów. Bardzo proszę o doradzenie mi co powinnam zrobić? Pozdrawiam
Mieszkamy w domku dwupokoleniowym. Do naszego mieszkania wchodzi się od ogródka. Syn z synową mieszkają w pozostałej, większej części domu. Ogródek to 50 m kwiatów, krzewów, drzewek i 100 m trawnika, na którym stoją huśtawki, trampolina i inne sprzęty dla dzieci. Ogródkiem zajmujemy się wyłącznie z żoną. Ja jestem emerytem, schorowanym człowiekiem po kilku operacjach, po usunięciu nowotworu złośliwego, żona jeszcze pracuje. Syn pracuje w stolicy, kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania, połowę czasu przebywa poza domem. Synowa jest na urlopie wychowawczym, wychowuje córki 3 i 5 lat. Rodzina synowej jest liczna, siostry, szwagrowie i dzieci. Wszyscy do nas przyjeżdżają i przebywają od rana do wieczora - do tego się nie wtrącamy, ich sprawa.
Problem pojawia się, gdy przychodzi wiosna, lato - wszyscy wylegają do ogródka. Syn zakupił duży basen, całymi dniami po kilka osób z rodziny synowej urzęduje w tym basenie, kiedy przechodzę obok, to patrzą na mnie jak na intruza. Jak rozmawiam o tym z synem to mówi, że jestem psychicznie chory, że powinienem się leczyć. Po całodniowym hałasie obcych dzieci w ogródku lub w domu jestem zestresowany, znerwicowany, nie mogę spać. Żona machnęła na sytuację ręką i się nie wtrąca. Synowa całkowicie zapanowała nad synem.
Mam poważny dylemat, co powinienem zrobić? Czy to wszystko sprzedać, podzielić się pieniędzmi i spokojnie żyć oddzielnie jako samotna para staruszków?
SLIMY wycofane ze sprzedaży! Komisja Europejska w dyrektywie tytoniowej poparła wycofanie cienkich papierosów, tzw. slimów. Zwolennicy ustawy przekonują, że wejście jej w życie wpłynie na poprawę zdrowia publicznego.
Twoje dziecko zachowuje się dziwnie - zaczyna traktować cię jak wroga, zrywa znajomości, ma huśtawkę nastrojów? To może być wynik dojrzewania, ale też świadczyć o tym, że trafiło do sekty. Jakie są inne objawy tzw. syndromu sekty?
Jestem po rozwodzie i jestem zakochana w przyjacielu ze wzajemnością. Mam dwie córki pełnoletnie, które jeszcze o tym nie wiedzą, że jestem zakochana i ja się o nie boje, że jak się dowiedzą, to się ode mnie odwrócą. A ja je kocham nad życie i nie chcę ich stracić. Co mam zrobić i jak im o tym powiedzieć? Z góry dziękuję.
5-IT, czyli 5-(2-aminopropyl)indol, to niebezpieczny narkotyk, który w ciągu miesiąca przyczynił się do śmierci 14 mieszkańców Szwecji. 5-IT to szkodliwa substancja psychoaktywna o działaniu stymulującym i halucynogennym, czyli podobnym do działania amfetaminy. Dlatego Komisja Europejska apeluje do krajów członkowskich o poddanie nowego narkotyku środkom kontroli. Sprawdź, jak działa narkotyk 5-IT i dlaczego jest tak niebezpieczny dla życia.
Czy najnowsze odkrycie doprowadzi do powstania leku, który zastąpi nam bliskość drugiego człowieka? Amerykanie właśnie odkryli, które neurony odpowiadają za przyjemność płynącą z głaskania. A dotykanie, głaskanie, przytulanie są niezbędne dla prawidłowego rozwoju psychicznego dzieci. Pomagają również w rehabilitacji oraz w terapii niektórych problemów psychicznych.
Kto w Europie pije najwięcej? Jak my wypadamy na tle innych krajów? Znajdujemy się nieco poniżej średniej w statystykach ilości alkoholu wypijanego w krajach europejskich. W trakcie ostatnich dziesięcioleci zmieniła się struktura spożycia alkoholu w Polsce: coraz częściej piją kobiety i młodzież gimnazjalna.
Z nikim nie rozmawiam, zaczęłam wagarować tylko po to, żeby być sama, nie rozmawiać z ludźmi z klasy. Gdy wychodzę z domu - co robię bardzo rzadko, jak rzadko tylko się da, staram się jak najszybciej wrócić do domu. Boję się rozmawiać z ludźmi, jak muszę to robić, to nie patrzę na nich, mówię jak najmniej się da. Wszystkim mówię, że jest okej i się uśmiecham, ale wyżera mnie od środka. Następnego dnia mogę wstać uśmiechnięta, cieszyć się dniem. Mam ochotę na wszystko, śpiewam, tańczę, jem, śmieję się. Wszystko wydaje mi się okej, myślę że problemy minęły. Wystarczy moment, siadam na łóżku, wybucham płaczem i wracam do tego stanu, który był wcześniej, myślę o tym, że jestem brzydka, gruba, nic nie umiem i na nic nie zasługuję. Nie chcę już żyć, nie mogę złapać oddechu, bo płaczę tak mocno. Czasami jest tak źle, że nie mogę wstać z łóżka, poprostu brak mi sił. Potrafię położyć się na podłodze i leżeć tak ponad godzinę patrząc w jedno miejsce - jakbym zasypiała z otwartymi oczami. Widzę różne postacie, słyszę różne rzeczy. Idę po domu i widzę postać, która patrzy na mnie, a za chwilę znika. Nie mogę i boję się spać, czasami boję się, że jak się obudzę, to ktoś będzie przy mnie stał i mnie zabije. Jak ktoś puka do drzwi, to nawet nie otwieram, bo się boję. Bardzo często mówię sama do siebie, przypomina to normalną rozmowę, potrafię zadać sobie sama pytanie i na nie odpowiedzieć (w myślach, jak i na głos, co zdarza mi się częściej). Tnę się oraz mam myśli samobójcze, raz byłam gotowa to zrobić, ale jednak się poddałam. Każdego dnia budząc się żałuję, że żyję. Nie rozmawiałam o tym z nikim, chciałabym powiedzieć to mamie, ale ona ma swoje problemy i czuję, że jestem dla niej ciężarem. Co mam robić? Potrzebuję pomocy? Dziękuję za odpowiedź. (Sytuacja trwa od około 3 lat)
Moja przyjaciółka /63 lata/ rozpoczęła leczenie u psychiatry. Od 8 dni bierze leki antydepresyjne i na schizofrenię. Odwiedziłam ją dziś i bardzo się zaniepokoiłam jej stanem. Nie widzi sensu w leczeniu, w życiu, w niczym. Uważa, że nie ma dla niej ratunku itp. Bardzo się o nią martwię. Czy mogę jej jakoś pomóc? Namawiam ją na wizytę u psychoterapeuty, niestety bez skutku. Wciąż uważa, że wszyscy ją śledzą, pozakładano jej podsłuch w domu, chcą wykończyć jej rodzinę. Boi się wychodzić z domu. Czy sensowne jest namawianie jej do wyjścia, odwiedzenia mnie? Czy lepiej pozostawic ja w domu? Jej mąż pracuje do godzin popołudniowych i pozostaje sama. Dzieci mieszkają daleko. Co mogę zrobić?
Witam, mamy z rodzicami coraz poważniejszy problem z moim młodszym bratem, który najprawdopodobniej jest uzależniony od hazardu lub/i narkotyków. Zaczęło się od tego, że mama zauważyła brak pieniędzy, tzw. zaskórniaków, po czym wyszło, że to on "podbierał" rodzicom te pieniądze. Brat gra w maszyny od dłuższego czasu, może nawet od kilku lat. Obecnie rodzice ukrócili mu dostęp do jakichkolwiek pieniędzy, bo tyle ich nam nakradł, że to się w głowie nie mieści. Chłopak stał się bardzo, ale to bardzo agresywny, nie cofnie się przed niczym. Zaczął wynosić z domu wartościowe rzeczy, oczywiście nie swoje, np. złoto. Ostatnio zginął też mój rower. Brat stwierdził, że ukradli, ale bardzo w to wątpię. Strasznie jest pobudzony, nie chodzi do szkoly od jakiegoś czasu obrzuca wyzwiskami rodzicow i mnie, nie szanuje nikogo z domowników. Znika na całe dnie z domu, po czym wraca i wszczyna awantury, gdzie też "wyciąga" ręce do taty. Jesteśmy bezsilni, bo nikt ani nic nie ma na niego wpływu. Ostatnio zaczął nas straszyć, że "roz*ebie nam glowy", "powybija okna" itd... Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz gorsza, boję się że dojdzie do jakiejś tragedii. Brat za 2 tygodnie kończy 18 lat i ma masę długów. Mogę liczyć na jakąś pomoc? Z góry dziękuję. Pozdrawiam M.
Witam. Mam pewien problem od dłuższego czasu. Zachowuję się coraz dziwniej. Czuję się beznadziejnie, bezradnie i ciągle chce mi się płakać. Nie mogę skupić się na nauce. Łatwo się denerwuję, byle błahostki mnie złoszczą. Mam myśli samobójcze. Kilka razy się pocięłam. Myślę, że życie nie ma sensu. I że innym byłoby lepiej beze mnie. Odizolowuję się od innych. Czuję się gorsza od innych i "inna ". To uczucie towarzyszy mi od dłuższego czasu, a po kilku tygodniach (nie określę dokładnie jak długo) to mija, niestety potem znowu wraca i tak w kółko. Mam dziwne wahania nastrojów. Proszę o pomoc, czy ze mną jest coś nie tak? Może mi coś dolega?
Dzień Dobry. Mam 23 lata i choruję na schizofrenię paranoidalną. Mój problem dotyczy relacji z rodzicami, a zwłaszcza z mamą. Kiedyś, gdy byłem mały, dużo mnie szturchała, popychała, wydzierała się na mnie i wyzywała mnie od ch***w , k**ew i tym podobne. Od kiedy pamiętam zawsze naskakiwała na ojca, obrażała go i robiła mu awantury z byle powodu. Mój tata jest osobą raczej słabą psychicznie, uległą, sam leczy się na depresję i we wszystkim jej ustępuje. Ale najgorsze relacje mam z moją mamą. Dla obcych jest bardzo miła, ale w domu ani razu nie zareagowała spokojnie na to jak słyszałem głosy (a słyszę je codziennie - pomimo brania leków). Od dziecka rodzice mówili mi, że sobie w niczym nie poradzę. Oczywiście były też i wspaniałe chwile... Otóż moja mama kiedy byłem 19-latkiem zakazywała mi jeździć samemu autobusem klika kilometrów do drugiej miejscowości. Dopiero jako 20-latek pierwszy raz wypiłem alkohol. Robi mi awantury z byle powodu. Jest agresywna, zuchwała i zaborcza. Nawet kiedy ja próbuję ją uspokoić, to ona mnie odpycha. Muszę ją błagać dniami, aby mi wybaczyła. Kiedy coś mi się nie uda, moja matka i ojciec wydzierają sie na mnie mówiąc: widzisz!? Ja przecież wiedziałem, że tak będzie bydlaku! Dodam, że w mojej rodzinie nie ma alkoholizmu. Kiedy składałem dokumenty na studia musiałem ich błagać tygodniami, żeby dali mi 80 zł na wpisowe. Mama wydzierała się na mnie mówiąc mi, że sobie nie poradzę, a tata krzyczał: zrezygnuj póki jeszcze możesz... Na szczęście się ich nie posłuchałem i zbuntowałem się. Bywały takie chwile, że matka zamykała mnie w pokoju i groziła prętem. Mam dosyć... Kiedyś założyłem sznur na szyję i poszedłem do lasu żeby się powiesić. Nie wiem sam, co mnie zatrzymało przed tą decyzją. Nie potrafię z nimi żyć.
Jak zmusić dorosłe dziecko do szukania pracy? Nie chciało skończyć ostatniego roku studiów, bo "nic nie dają". Trochę pracowało, ale jest tak dobre, że naraża się starszym stażem. Jak coś robi, to najlepiej jak można - 24 godziny na dobę. Wszyscy zazdroszczą wyniku, np. pozyskania dużej liczby sponsorów do reklam, czują się zagrożeni i kierownictwo odwodzą od zatrudnienia na dłużej niż na dane zlecenie. Dochodzi do wniosku, że byle jakiej pracy nie weźmie, by choć spłacać zaciągnięte kredyty. Żyje częściowo na czyjś koszt, "bywa" w świecie. Rozmowy na niewiele się zdają. Spłacamy część długów, teraz powiedzieliśmy - dosyć. A co będzie z życiem? Boimy się, że pójdzie na dno, straci mieszkanie, albo będzie kogoś wykorzystywać. Jak mu pomóc? Czy jest przepis prawny, że rodzice muszą utrzymywać dorosłe dziecko?
Technik asertywności można się nauczyć. Na początek spróbuj wprowadzić w życie rady doświadczonych psychologów. Istnieje kilka sposobów – technik lub wizualizacji, które możemy zastosować, aby wzmocnić naszą odmowę. Możesz wyobrazić sobie, że jesteś potężnym słoniem, albo powtarzać swoją odmowę jak zacięta płyta, jeśli adresat nie respektuje twojego zdania. Zapraszam na krótki kurs asertywności!