Psychologia
Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.
Jestem po rozwodzie już 17 lat, nie mam dzieci. Ciągle szukam miłości i od 17 lat dokucza mi samotność. Od 7 lat kocham pewnego mężczyznę, ale to ja nalegam na spotkania i ciągle o nim myślę i się zamartwiam. On zgadza się na spotkania ze mną czasami, ale podczas tych spotkań ogląda telewizor lub odpisuje na SMS-y do jakichś osób. Nie rozmawia ze mną, to ja jestem miła i próbuję go zagadywać, a po wyjściu od niego płaczę. Czyli wygląda na to, że on nie traktuje mnie poważnie i nie zależy mu na mnie. Ostatnio napisałam do niego, że jeśli chce mnie jeszcze widzieć, to musi zmienić zachowanie. Odpisał, że zadzwoni później. Problem w tym, że nie mam ochoty nikogo nowego poznawać. I nie wierzę, że jakiś mężczyzna mógłby wnieść coś pozytywnego w moje życie. Nie wiem, co robić. Nie wiem, czy dam radę przestać kontynuować tę znajomość.
Mój synek ma 8 miesięcy. Tata odwiedzał go do tej pory 2 razy dziennie, teraz się nam nie układa i od kilku dni synek nie widzi ojca. Dziś strasznie marudził i płakał. Czy jest możliwe, żeby tak małe dziecko odczuwało tak silną tęsknotę za ojcem? Nie chciał się bawić, płakał i patrzył na drzwi od pokoju, jakby czekał, aż on wejdzie. Nie wiem, jak mam postępować w takich sytuacjach.
Piszę w sprawie męża. Od 5 lat jestem mężatką i od samego początku naszego małżeństwa mąż praktycznie nie pracował. Przed ślubem pracował, od razu powiedział, że leczy się na depresję i nerwicę. Teraz dochodzi do tego, że 2 lub 3 dni popracuje i mówi, że nie ma siły. Bierze leki, ale ciągle je zmienia, bo twierdzi, że nie działają na niego jak trzeba. Musi dużo odpoczywać, bo wiecznie jest zmęczony, nie wiadomo po czym, praktycznie 5 lat przeleżał z przerwami na 2, 3 dni pracy raz na kilka miesięcy. Kończą mi się pieniądze, sama zaraz w coś wpadnę, mąż chodził do psychologa - twierdzi, że mu nie pomogli. Czy jak ktoś po dwóch czy trzech dniach nie ma siły, to naprawdę to może być depresja, bo ja już zaczynam wątpić w te jego choroby?
Duży biust, pełne usta, twarz bez jednej zmarszczki - ideał lansowany przez media to marzenie wielu kobiet. Aby się do niego zbliżyć, wiele kobiet decyduje się na operacje plastyczne. W wielu przypadkach motywacją do zrobienia sobie operacji plastycznej jest potrzeba dostania lepszej pracy, zwiększenia pewności siebie lub za wszelką cenę zatrzymania partnera u swego boku.
Osoba cierpiąca na tanoreksję wyróżnia się z tłumu swoją ciemnobrązową opalenizną. Codziennie biega na solarium, bojąc się, że wygląda zbyt blado. Osoby uzależnione od opalania, najczęściej nie widzą problemu, wypierają go, szukając dowodów na to, że nie są uzależnione.
Młodzieńcza sylwetka, blond włosy i wyraziste oczy. To pierwsze, co rzuca się w oczy, gdy patrzymy na Pawła Gąskę – z zawodu dziennikarza, a prywatnie człowieka od dziesięciu lat zmagającego się z nieprzewidywalną i nieuleczalną chorobą, jaką jest SM – stwardnienie rozsiane.
Mimo że zaspokoiłaś głód, ciągle chce ci się jeść i coś podjadasz, bo sprawia ci to przyjemność i pomaga zapomnieć o stresie? Objawy kompulsywnego jedzenia mogą być spowodowane trudnościami w radzeniu sobie z emocjami. Zobacz, jak samodzielnie radzić sobie ze zbyt częstym jedzeniem lub do jakiego specjalisty się udać.
Terapia małżeńska może okazać się jedynym ratunkiem dla związku, gdy partnerzy nie potrafią sobie radzić z konfliktami i sporami, a żale, pretensje i skrywane urazy pogłębiają kryzys, prowadząc do rozstania. Kiedy terapia małżeńska ma jeszcze sens i czym różni się od mediacji?
Jak posklejać serce złamane utratą ukochanej osoby? Co możesz zrobić, jeśli twoja żona naprawdę odejdzie? Gdy umrze twoje dziecko? Gdy twój mąż poda cię do sądu i uzyska prawo wywiezienia waszych dzieci na drugi koniec świata? Jak możesz dążyć do spełnienia marzeń, jeśli twoje wysiłki spełzają na niczym? Kiedy wracasz zdruzgotany z wojny? Kiedy uciułane przez ciebie grosze wyparowały i z przerażeniem stwierdzasz, że choć masz sześćdziesiąt cztery lata i doktorat, pracujesz jako sprzedawca w markecie?
Witam, mam 23 lata i mam problem. Dziś dopiero to zauważyłam. Ważę 56 kg przy wzroście 163 cm. Ponad pół roku temu rzuciłam palenie, które zaczęłam mając 17 lat. W okresie ostatnich 5 lat, waga wahała mi się od 49-52 kg. Z dniem odstawienia tytoniu zaczęłam ćwiczyć. Pomimo to czuję jakbym ważyła 80 kg. Jak tylko zauważam, że gdzieś mi odstaje brzuszek, od razu psuje mi się humor, nie chce mi się nigdzie już szykować i wychodzić (ileż razy już się o to popłakałam). Jeżeli tylko partner dotknie mnie w okolice brzucha, od razu czuję się nieswojo. Dziś jak Babcia powiedziała mi, że dobrze teraz wyglądam, wpadłam w gniew. I pomijając, że była to godzina 11, do tej pory o niczym innym nie myślę. Ćwiczę regularnie i moim zdaniem dość spoko (3 razy w tygodniu rolki 30 km, 3 razy 1,5 godzinny trening fitness, dodatkowo dwa trzy razy spacer około 15-20 km). Zażywam tabletki spalające tłuszcz, jem zdrowo, a jak tylko zjem jakieś ciastko to trzy dni o nim pamiętam. Wiem, że zaszło to już nieco za daleko, wiem że nie wyglądam źle. Wiem, że ten cały tłuszcz który odstaje w większości jest tylko w mojej głowie. Dziś to widzę, strasznie mi ciężko... jutro o tym zapomnę i wpadnę w wir ćwiczeń. Chciałabym zaakceptować jakoś swoje ciało, wyzbyć się manii otyłości. Jak mam to zrobić? Czy dostanę jakąś radę?
Mam skończone 16 lat, nigdy nie podpadłam moim rodzicom, jeżeli chodzi o alkohol czy inne rzeczy. Jeśli piję, to zaczynam to ograniczać, bo wiem, że nie mogę wrócić pijana do domu. Niekiedy się spóźniam, trudno mi trafić na wyznaczoną godzinę, ale moi rodzice mimo wszystko mi nie ufają. Co z tym zrobić?
Niedługo powinnam iść na pobranie krwi, jednak mam fobię na punkcie zastrzyków, igieł itp. Zazwyczaj kiedy mam iść na zastrzyk, kończy się to wybuchem paniki, strachem, płaczem i mdleniem. Czy istnieje sposób, żeby przełamać tę fobię?
Mam pytanie dotyczące lęków, otóż odczuwam często napady lęku i niepokoju, kręci mi się w głowie i chce mi się wymiotować. Zaczynam wpadać w panikę i boję się wyjść z domu. Najgorzej jest po alkoholu, nie piję często, no ale czasami po większej imprezie, na której rzeczywiście czasami zdarza mi się wypić dość dużo, na drugi dzień na tzw. kacu czuję się bardzo źle. Nie mogę zasnąć i w ogóle zejść z łóżka, serce wali mi jak młot, trzęsie mnie w środku i najgorsze jest właśnie to uczucie lęku, że dostanę padaczki albo zapaści. Ten lęk jest milion razy silniejszy niż normalnie. Nie wiem, co mam robić, już nie daję sobie rady z tym uczuciem.
Nazywam się Mateusz i mam 21 lat . Obecnie studiuję i to pochłania praktycznie każdy mój weekend. Mam dziewczynę, która jest od mnie 2 lata młodsza - uczy się w technikum i tu się zaczyna pierwszy problem: jako że studiuję, spędzamy praktycznie każdy weekend osobno. W tygodniu widzimy się - zależy od obowiązków i sytuacji, oboje chodzimy grać w siatkówkę, która jest naszą pasją. Jesteśmy ze sobą ponad 8 miesięcy, w głębi duszy czuję, że to jest ta jedyna dziewczyna, a w praktyce wiem, że ją tracę.
Wszystko spowodowane jest moją zazdrością i brakiem zaufania. Jak to mówi jej przyjaciółka "daj jej swobodę, zaufaj, bo wszystko zepsujesz", a w gruncie rzeczy jest to dla mnie bardzo trudne, nie potrafię sobie z tym poradzić. One razem chodzą na imprezy, ja studiuję i automatycznie nie jestem w stanie iść nimi na imprezę. Niby mówię jej "idź na imprezę", a w głębi duszy cierpię, biję się z myślami, nie śpię po nocach, tak samo jestem zazdrosny o jej przyjaciela. Jest to dla mnie ciężka sprawa, boję się zdrady (2 moje poprzednie związki niestety tym się skończyły). Przez to wszystko mało się uśmiecham, jestem nerwowy, mało pewny, czuję pustkę, nic mnie nie cieszy, a spanie jest dla mnie zmorą. Rozmowa z moją dziewczyną kończy się najczęściej tym, że jej nie ufam, tak samo z jej przyjaciółką. Moja mama to samo mówi, a mi to nie za bardzo pomaga, wręcz przeciwnie - z dnia na dzień jest gorzej, przestaję sobie z tym radzić, a nawet coraz częściej przychodzą mi złe myśli.
Moje wątpliwości dotyczą zachowania męża w stosunku do mnie w sytuacjach, gdy prezentuję własne, odmienne od jego zdanie. Mąż pokazuje swoje niezadowolenie, obraża się, nie odzywa się, a potem obwinia mnie o wszystko. Zachowanie męża jest coraz bardziej agresywne (nie w sensie fizycznym, lecz psychicznym). W tej chwili grozi, że się wyprowadzi, jeśli nie zmienię swojego zachowania, z tym że ja nie bardzo wiem, co mam zmienić, jestem już trochę skołowana. Mąż nie chce iść do poradni małżeńskiej. Czy jest sens, żebym poszła tam sama? Jesteśmy małżeństwem 10 lat i mamy dzieci.
Nie podobam się dziewczynom. Mam niskie poczucie własnej wartość spowodowane właśnie tym, że nie podobam się dziewczynom. Od kilku lat próbuję jakąś poznać, robię zaloty do dziewczyn, ale niestety zawsze się to kończy fiaskiem, co odbija się na moim zdaniu o sobie. To wpędziło mnie w wiele kompleksów, zazdroszczę swoim kolegom powodzenia u kobiet, co mnie dobija i dlatego czuję się gorszy, kompletnie straciłem wiarę w siebie i teraz, żeby uwierzyć, że coś potrafię, potrzebuję dowodu, że potrafię, umiem. Co gorsza, jestem prawiczkiem, więc zaczynam myśleć, żeby inicjację seksualną odbyć z prostytutką. Myślałem o kursach uwodzenia, ale ich ceny nie są na mój portfel. Jedyne pozytywne cechy to chyba punktualność i szczerość, co do minusów to widzę ich wiele: nieumiejętność rozmowy, wspomniany brak wiary w siebie i to, że jestem nudny. Zwracam się z prośbą: co pan doktor by mi poradził. Bo to życie mnie nie cieszy.
Mój problem polega na odczuwaniu nagłego silnego strachu podczas zbliżenia z partnerem. Nie potrafię określić, dlaczego tak się dzieje, ale zawsze w pewnym momencie, pomimo moich usilnych starań by powstrzymać emocje, nie mogę nad sobą zapanować. Ogarnia mnie nieuzasadniony smutek i strach, łzy ciekną z oczu, pomimo że sama nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego płaczę. Wszystko w tym momencie musimy przerwać, gdyż płaczę jak dziecko przez najbliższy kwadrans. Moje niezrozumiałe zachowanie spotyka się z wyrozumiałością ze strony partnera.
Zastanawiam się, czy nie może być to PTSD, ponieważ miałam trudne dzieciństwo - bardzo silna przemoc słowna, a czasem także fizyczna ze strony ojczyma, przez całe dzieciństwo starałam się być silna, tłumić emocje i być podporą dla matki, całość trwała od 4 r.ż. (mam 21 lat). Dziś nie mieszkam już z rodzicami i mogę powiedzieć, że psychicznie odpoczywam, pomimo że sytuacja w domu nie jest mi obojętna. Brakowało mi wsparcia i pełnej akceptacji w dzieciństwie. Moja nietypowa przypadłość znika, kiedy jestem pod wpływem alkoholu.
Mam problem, który towarzyszy mi praktycznie odkąd pamiętam. Otóż mam niekontrolowane napady agresji, powracają one bardzo systematycznie w każdym związku, w którym jestem. Często było tak, że zrywałem z dziewczyną, by ja chronić przed samym sobą. Zawsze mówiłem sobie, że to te dziewczyny powodują moja złość, ale teraz jestem pewny, że to mój problem. Potrafiłem robić sobie roczne przerwy od związków, tylko po to by siebie ''uleczyć''. Rzeczywiście cale miesiące żyłem bez napadów i czułem się gotowy na związek, ale po 2 miesiącach w związku problem powracał.
Kiedy następuje atak i jak wygląda? Otóż dzieje się to w reakcji na nawet drobne powody jak zła pogoda podczas urlopu, spóźnienie się na autobus itp. Zauważyłem, że jest to zjawisko dużo częstsze, gdy żyje cale miesiące w stresie np. spowodowanym pracą. Moje partnerki zawsze chciały mi pomóc i mnie tłumaczyły, bo wiedziały, że jestem "dobrym człowiekiem''. Problem w tym, że sam w to już nie wierze. Nigdy nikogo nie uderzyłem, ale gdy mam atak, wyzywam, mówię wszystko, by jak najbardziej zranić osobę. Czasami muszę uderzać w ścianę, zniszczyć telefon czy szturchać partnera, popychać jak 3-letnie dziecko. Wydaje mi się, że chcę przekazać komuś moje zewnętrzne uczucia, ból.
Jestem prawie przekonany, że moje zachowanie jest spowodowane bardzo trudnym dzieciństwem. Było tam i jest wiele nienawiści, poniżania mnie, traktowania jak kogoś gorszego. Rodzina była i jest rozbita, a matka niszczy mnie, brata i tatę, wymyślając co i rusz nowe kontrowersje. Bardzo chciałbym wiedzieć, czy jest nadzieja na to, by usunąć takie napady z mojego życia, chcę żyć jak normalni ludzie. Mam 24 lata i cale życie uciekam przed swoim problemem. Miałem bulimię, ponieważ mam kompleksy z dzieciństwa, uciekłem z kraju i podróżuję po świecie, bo ''szukałem miejsca dla siebie'', ale to wszystko jest tylko moja ucieczka, moimi sposobami. Czuję, że potrzebuję pomocy, by to przerwać, ale czy jest to możliwe?
Dopalacze stosują głównie studenci przed sesją i maturzyści przed egzaminami. Są one dostępne m.in. w postaci suszu, kadzidełek, soli mineralnych czy tabaki o smaku coli. Najczęstszymi składnikami dopalaczy są bufedron czy metoksetamina, które powodują spustoszenie w organizmie młodego człowieka. Sprawdź, jak działają dopalacze i które substancje są niebezpieczne.
Gdy patrzę na nią, trudno mi uwierzyć, że kilka razy otarła się o śmierć, że każdego dnia walczy z bólem, który może uśmierzyć tylko morfina. W wyniku nowotworu złośliwego odbytnicy lekarze musieli wytworzyć stomię czyli sztuczny odbyt. Jak wygląda codzienne życie ze stomią?
Mam 20 lat i problem z postrzeganiem seksualności. U mnie w domu seks był tematem tabu. O wszystkim związanym z seksem dowiedziałam się z internetu lub od znajomych. Jedyne, co pamiętam z domu, to "poczekaj z seksem do 18. roku życia" - ze swoim obecnym mężczyzną (obecnie ma 23 lata) zaczęłam chodzić od 14. roku życia i jestem z nim do dzisiaj, i nie uprawiamy seksu. Nasze zbliżenia kończą się na grze wstępnej. Nie mieszkamy razem, widzimy się raz w tygodniu, czasem dwa, trzy razy w tygodniu (różnie). Kiedy zapowiadał się seks - odmawiałam. Mam w głowie przekonanie, że seks jest czymś złym, "nieczystym", mimo że wiem, że nie jest niczym złym. Słyszę, że seks jest piękny, że powinno się cieszyć z uprawiania go, jednak czuję coś zupełnie innego i nie wiem dlaczego.
Kiedy słyszę, jak moja koleżanka opowiada o swojej nocy z partnerem, czuję do niego nienawiść, jakby robił jej coś złego, a przecież nie robi. Nie potrafię cieszyć się bliskością, chyba czuje coś na kształt wyrzutów sumienia "po" bliskości. Nie wiem, o co chodzi, nie wiem, co dzieje się w mojej głowie, że mimo tego, iż wiem pewne rzeczy, to czuję coś zupełnie innego. W mojej rodzinie nie było przemocy seksualnej ani ja jej nigdy nie doświadczyłam. Dodam, że nie uważam, że seks jest nieodłącznym elementem życia. Potrafię funkcjonować bez niego i nie czuję frustracji z jego braku w moim życiu. Moja siostra młodo zaszła w ciążę, w tej chwili ma dwójkę dzieci z tym samym partnerem i żyją szczęśliwie. Druga siostra także ma dziecko i wyszła za mąż.
Bardzo proszę o pomoc, bo ranię nie tylko siebie ale i swojego partnera, któremu na pewno nie jest dobrze, że nie sypia ze swoją kobietą, mimo 6 lat związku. Nikt z moich bliskich nie wie o moim problemie ani o tym, że wciąż nie współżyłam. Czasem moja mama, gdy mówię, że np. ostatnio dużo jem lub mam humorki, to pyta, czy jestem w ciąży. Odpowiadam, że raczej nie ma takiej opcji, dopowiadając sobie w głowie, że przecież nie ma nawet takiej możliwości.