Psychologia

Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.

Nasz znajomy stracił w lutym tego roku żonę. Od 20 lat chorowała na nowotwór, który atakował kolejne organy. Któregoś razu nie wytrzymała i popełniła samobójstwo. Proszę mi powiedzieć, jak możemy pomoc człowiekowi, który jest rozdarty i zaczyna swoje kłopoty topić w alkoholu? Z zawodu jest inżynierem i radził sobie w życiu bardzo dobrze. Na świecie pozostał mu tylko syn, z którym ma kiepski kontakt. Wydawało się, że jakby trochę otrząsnął się z tej wielkiej żałoby i nawet poznał kogoś. Mieli już jakieś plany na przyszłość, ale nagle nastąpił zwrot. Wszystko zaczęło być dla niego za "duże" i podjął decyzję o rozstaniu. Nadal utrzymują kontakt i zapewnia ją, że wszystko będzie dobrze, że potrzeba mu czasu, ale my zauważamy, że wpada w jakiś niesamowity dołek. Spotyka się z kolegami z młodzieńczych lat, z którymi wspólnie pije alkohol. Kładzie się spać, żeby rano znów się z nimi spotkać. Trudno go namówić na spotkanie ze specjalistą. Mówi, że żonie też nikt nie pomógł. Ostatnio często mówi o koszmarnych snach, w których widzi swoją żonę w innym wcieleniu (np. ostatnio widział ją w smudze dymu, który go dusił). Mówi też o bezsensowności życia. Boję się, że jest zbyt mocno przytłoczony, żeby mógł sam się podnieść. Bardzo proszę o pomoc, o radę, jak powinniśmy postąpić, żeby mu ulżyć. Wiem, że kobieta, którą poznał, jest wartościowym człowiekiem i darzy go uczuciem, ale on jakby w jakimś owczym pędzie gna do czegoś, co go zgubi. Nie jesteśmy już ludźmi młodymi i trudno nam obojętnie patrzeć na jego krzywdę.
W każdym związku partnerzy prowadzą własną grę. A nawet kilka. Większość służy przełamaniu rutyny małżeńskiego życia. Niektóre jednak głęboko ranią, rodzą bierną agresję, prowadzą do zdrady lub rozstania. Kiedy je przerwać?
Jak mieć więcej czasu, by zrobić coś dla siebie lub po prostu miło spędzić wieczór? W pracy termin goni termin, doba jest za krótka, by wywiązać się ze wszystkich zobowiązań. Rezultat? „Pracujące” weekendy, zarywane noce i wrażenie permanentnego braku czasu. Na szczęście są proste techniki, które wprowadzą więcej luzu do twego życia.
Jesteśmy razem 7 lat, z czego 3 lata jesteśmy małżeństwem. Związek nigdy nie był idealny, ale w ostatnim czasie jest nie do wytrzymania. Kłócimy się, obwiniamy o nasze niepowodzenia. Mąż ma pretensje, że dużo pracuję, i nie docenia niczego, co robię, ani pracy zawodowej, ani tego że wszystkie domowe obowiązki są na mojej głowie. Nie umiemy porozmawiać spokojnie. Jak tylko zaczynam jakiś trudny temat, on wpada w furię i wychodzi, twierdząc, że nie ma czasu na pierdoły, bo musi ciężko pracować. Jest agresywny. Mnóstwo czasu spędza przed komputerem, właściwie każdą wolną chwilę. Wcześniej walczyłam, żeby poświęcił mi swój czas, ale doszłam do wniosku, że skoro nie ma ochoty ani potrzeby, to nie mogę go zmuszać i nie chcę, bo to nie o to chodzi. Nie mamy dzieci. Mieszkamy z teściami, którzy bardzo ingerują w to, co robimy i co jest między nami. Nasze pożycie wygląda bardzo marnie, mąż nie ma ochoty na czułość ani seks. W dodatku ostatnio odkryłam, że odwiedza strony pornograficzne. Wiem, że większość facetów tak robi, ale dziwi mnie, że w ogóle nie chce uprawiać seksu ze mną, a ogląda nagie kobiety w internecie. Wszystko wskazuje na to, że pod każdym względem ma mnie dosyć, ale kiedy próbuję od niego odejść, twierdzi, że mnie potrzebuje. Nie wiem, co robić. Czy próbować dalej, czy dać już spokój, bo czuję, że rozwija się u mnie poważna nerwica lub depresja? A ja tak bardzo chciałabym być szczęśliwa i tak niewiele wymagam, naprawdę.
Czujesz, że miłość do twojej drugiej połówki nie jest już taka jak dawniej? Może się o to martwisz? Zmartwienie często wynika z niewiedzy, bo uczucie do partnera ewoluuje, dojrzewa... Poznaj etapy tworzenia się dojrzałego związku.
Atrakcyjność fizyczna, poczucie humoru, inteligencja, zainteresowania...  Ale nie tylko te cechy sprawiają, że dwoje ludzi połączy miłość. Sporą rolę odgrywa biologia, to ona w dużej mierze decyduje o tym, jak dobieramy się w pary. Co jeszcze przesądza o wyborze partnera?
Kiedy ktoś dowiaduje się, że cierpi na chorobę, której nie uda się wyleczyć, przeżywa ciężkie chwile. Z lękiem myśli o przyszłości, obawia się utraty pracy, samodzielności, miłości. U niektórych rozwija się na tym tle depresja.
Jestem z moim mężem od 14 lat razem, a w małżeństwie 9 lat. Trzy lub cztery lata temu mąż zaczął pokazywać mi zdjęcia i filmiki, jak 2 kobiety (jedna osoba była mężczyzną przebranym za kobietę) są w trakcie stosunku. Za jakiś czas, kiedy mąż był w pracy na nocce, pisaliśmy sobie i wtedy napisał, że lubi się przebierać w damskie ciuchy. Poprosił mnie, abym mu je kupowała. Na początku byłam bardzo zmieszana i nie wiedziałam, co o tym mam myśleć. Nasze małżeństwo jest od samego początku burzliwe i wtedy pomyślałam, że w końcu się otworzył i nabrał do mnie ogromnego zaufania, skoro powiedział mi o tym. Zgodziłam się, bo myślałam, że taka zabawa niedługo mu przejdzie. Chodziłam do lumpeksów, najbardziej chodziło mu o bieliznę. Wiedziałam, o co mnie prosił i zawsze kłamałam mu, że niczego nie ma. Z czasem mąż chciał wprowadzić do spraw łóżkowych swój strój i chciał abym się nim zachwycała. Spróbowałam tylko raz i dalej nie mogłam. Pisał mi o swoich coraz to nowszych zachciankach, propozycjach. Chciał jeździć na spotkania, które odbywają się w Gdańsku, a następnie wysyłał mi do pracy swoje zdjęcia, jak jest ubrany w sukienkę i szpilki, przy tym był cały ogolony. Czułam się potwornie i siedziałam cicho, bo nie chciałam, aby się ode mnie odsunął. Aż do momentu, kiedy napisał, że chciałby zmienić płeć. To mnie zwaliło z nóg. Powiedziałam mu, co o tym wszystkim myślę i że nie zgadzam się na takie jego zachowania. Że już dość. Jestem poniżana i źle traktowana przez niego, a teraz jeszcze bardziej miałabym się nie czuć kobietą. Od dłuższego czasu nie rozmawiamy już na ten temat. Znajduję, a raczej przyłapuję męża, jak ogląda w domu w internecie filmiki z trans..., a raz widziałam, jak się onanizował. Tyle razy się kłóciliśmy, że jak już ma takie "HOBBY", to niech to robi w pracy. Od kiedy zostaliśmy małżeństwem, rzadko się kochaliśmy. Raz na 6, 8 miesięcy, standard to raz na 2-3 miesiące. Już teraz wiem, że jego trans... bardzo nas dzieli. Mąż woli się onanizować, niż sypiać ze mną. Jak sama przejęłam inicjatywę w łóżku, to zawsze znalazł jakąś wymówkę. Jak już wspomniałam nasze małżeństwo jest burzliwe. Kłótnie, wulgaryzmy, sypianie męża u mamusi. Ona o niczym nie wie, a mąż zrzuca winę na mnie. Postanowiliśmy, a raczej ja postanowiłam, pójść do poradni małżeńskiej (nie rozmawialiśmy o trans...). Trwało to niedługo, bo po jakimś czasie zdążyliśmy się pokłócić i mąż stwierdził, że prowadzący jest idiotą. Po 6-8 miesiącach sama poszłam po poradę i przedstawiłam męża problem, zostałam poinformowana, że jeżeli mąż przez długi czas zaspokaja swoje potrzeby i czerpie z tego satysfakcję, to w mózgu zachodzą zmiany neurologiczne, które są nieodwracalne. Czy to jest prawda? Jak mu pomóc? Jest moim mężem i pomimo tego wszystkiego kocham go. Informowałam męża, że powinien poszukać pomocy, typu psycholog, psychiatra. On jednak uważa, że to mi jest potrzebna pomoc.
Na pierwszej randce lepiej pewnych pytań nie zadawać i o pewnych rzeczach nie mówić - tak dla własnego dobra. Czasami będzie lepiej gdy ugryziesz się w język albo zmienisz temat. O czym nie rozmawiać na randce? Oto lista zakazanych tematów.
Mój problem polega na tym, że gdy ktoś spojrzy w moje oczy, doznaję strasznego wytrzeszczu gałek ocznych i nie jestem w stanie nawiązać kontaktu wzrokowego. Pojawia się to za każdym razem i utrzymuje tak długo, jak długo patrzy mi w oczy druga osoba. Jest to przypadłość bardzo utrudniające funkcjonowanie w społeczeństwie. Wpływa zarówno na mnie, gdyż jestem wtedy także "sparaliżowany" i często nie jestem zdolny nawet poruszać oczami, jak również na drugą osobę, która również na mój widok doznaje wytrzeszczu i powstają u niej negatywne emocje wobec mnie. Jestem przerażony, a opisaną przypadłość mam kilka miesięcy. Wcześniej postrzegałem siebie jako zupełnie normalnego. Nie biorę żadnych leków. Czasami stosuję suplementację magnezu, cynku itp. Co to może być? Jak sobie z tym w końcu poradzić?
Mam 19 lat i od 4 miesięcy dzieją się ze mną dziwne rzeczy - nie poznaję siebie. Mam wrażenie, że moje życie to film, a ja jestem widzem i to oglądam, poza tym czas mi bardzo szybko płynie (gdy wracam wieczorem pamięcią do rana, to wydaje mi się, że to nie wydarzyło się dzisiaj tylko bardzo dawno temu), a jeszcze do tego lęki, niepokój (w sytuacji, która jest całkowicie bezpieczna), natrętne myśli (że mam jakąś chorobę i powracanie do przeszłości), trudności w zapamiętywaniu czegoś, utrudniona koncentracja i czytanie ze zrozumieniem, wahania nastroju, zmęczenie w ciągu dnia, depersonalizacja i odrealnienie, brak odczuć jak kiedyś (byle sprzeczka ze znajomymi przeżywałem bardzo), wrażliwość na światło, bóle głowy, mięśni, mrowienie i drętwienie kończyn oraz ból brzucha (przelewanie, burczenie). Mimo to czasami mam wrażenie, że wszystko jest dobrze i normalnie wygląda moje życie, ale czasami nasilają się te objawy i jestem wrakiem człowieka, który jest wyłączony i nieobecny. Po miesiącu występowania tych objawów zrobiłem komplet badań i wszystko wyszło dobrze, odwiedziłem także psychiatrę, który przepisał mi Pramolan, ale nic szczególnego nie powiedział; psychologa, który stwierdził że zjadł mnie stres i to są objawy stresu chronicznego; okulistę, który powiedział, że wszystko jest w normie. Błagam o poradę, bo to wszystko mnie już przerasta i mam tego wszystkiego dość. Zacząłem też studia - prawo - ale jak tak dalej będzie, to nie dam rady, a marzyłem (nie tyko ja) o tym by zostać prawnikiem...
PRZEPRASZAM to jedno z mądrzejszych słów, których ludzie używają we wzajemnych kontaktach. Pozwala na naprawienie szkody niewielkim nakładem, zapobiega dalszym konfliktom i wzbudza zaufanie do drugiego człowieka. Jest też objawem dojrzałości. Jak przepraszać, żeby przeprosić?
Komunikacja alternatywna i wspomagająca (AAC) to grupa metod, które umożliwiają osobom niemówiącym lub mówiącym w ograniczonym stopniu porozumiewać się z otoczeniem. Polega na używaniu w komunikacji znaków opierających się na gestach, obrazach, symbolach, przedmiotach. AAC pomaga osobom z zaburzeniami mowy wyrażać swoje myśli, uczucia oraz podejmować samodzielne decyzje.
Mam straszny problem z synem - nie chce się uczyć, rzuca książkami. Szkolny psycholog rozkłada ręce. Syn nie umie dodawać, pisze z błędami, poradnia psychologiczno-pedagogiczna nie stwierdziła nieprawidłowości, zaleciła zajęcia dodatkowe, lecz to nic nie daje. Ciągle słyszę: nie umiem, nie nauczę się, zapomnę, nie będę tego robił, głupia pani, nawet brzydko do mnie się odnosi; ostatnio zaczął bić psa, gdy z nim wychodzi na spacer, nie szanuje starszych ludzi. Stosowałam prośbę, groźbę kary, rozmowę, ale nic nie skutkuje, nie mam siły do niego. Mam jeszcze roczną córkę, która to obserwuje i łapie jego krzyki, wrzaski, i robi to samo, co doprowadza mnie do szału, bo muszę uspokajać oboje.
Piszę, bo już zrobiło się błędne koło. Mój organizm jest wyniszczony (BMI poniżej 15). Każdy specjalista zaliczony. Mówią - tylko psychika! Mam wiele objawów somatycznych, codzienne mdłości są najgorszą męką, dodam, że strasznie się ich boję, ponieważ tracę przy nich przytomność i trafiam od razu do szpitala. Mam dość szpitali i unikam ich za wszelką cenę. Od ostatniego pobytu w szpitalu ograniczyłam jedzenie. Nie ze względu na wagę, by schudnąć, bo bardzo ale to bardzo lubię jeść, ale boję się, że zwymiotuję, a co za tym idzie znowu stracę przytomność i trafię do szpitala. Przed szpitalem ważyłam 54 kg, a teraz 40. Konsultowałam się z psychiatrą, stwierdziła u mnie nerwicę + agorafobię (boję się teą wychodzić z domu, bo mogę zwymiotować ). A kolejny psychiatra stwierdził u mnie anoreksję, przez moją niską wagę i to, że mam jadłowstręt do jedzenia. Jak wiadomo anoreksja to strach przed przytyciem i postrzeganie swojej wagi jako "gruba'', a u mnie jest odwrotnie, uwielbiam jeść, chcę bardzo przytyć, nie myślę o tym, by się odchudzać, bo nie chce wyglądać jak szkapa, ale siedzi mi w psychice strach przed tym, że zwymiotuję. Anorektyczki podobno wymuszają wymioty, a ja ich unikam za wszelka cenę. Czasami nie mogę nic zjeść, bo mam pełno, bo nie mam apetytu. Ale żeby od razu anoreksja? Skoro chcę jeść, chcę przytyć, chcę żyć normalnie. To czy mam anoreksję?
Mam problem ze sobą!!! Chyba mam borderline i lęki (nerwicę). Potrzebuję pomocy, bo nie radzę sobie z emocjami i innymi ludźmi. Osaczam ich. To znaczy, wszystko, co przeczytałam na temat borderline, zgadza się z moim zachowaniem. Nie rozumiem, czemu nagle ludzie przestają się do mnie odzywać, jestem krytyczna, wymagająca, otwarta i chyba tolerancyjna, ale myślałam, że to objaw mojego rozwoju i inteligencji. Nie toleruję 80% ludzi (nudzą mnie i irytują, nie lubię ludzi brzydkich, grubych, nie spełniających estetycznych wymagań) uważam się za osobę wyjątkową, ładną i bardzo zgrabną, a nie mam nikogo, a widzę pary "nieudaczników" - grubych czy brzydkich osób - i są razem. To nie pojęte. Co mam robić? Musze coś w końcu zmienić w sobie, ale nie chcę się "zniżać" do poziomu, który mi nie pasuje lub rezygnować z kogoś i czegoś na rzecz czegoś gorszego. Mam poczucie niezrozumienia, pustki, rzadko zdarzają mi się dni, że jestem tu i teraz, raczej obserwuję świat jakby za szyby.
Ponad rok temu rozstałem się z moją partnerką, byliśmy ze sobą 4 lata. Bardzo się kochaliśmy, rozstanie było trudne, bo pojawiły się inne osoby w naszym życiu. Nie chciałem tego rozstania, ale było za późno. Jej córka i rodzina byli przeciw mnie, a ona uległa ich słowom. Myślę o niej dzień w dzień i nie mogę przestać. Ja wciąż ją kocham, tęsknię za nią. Nie daję rady już tak żyć, ona często mi się śni, ostatnio 4 noce z rzędu, ostatni sen, że podeszła do mnie i chciała wrócić. Wykańcza mnie to psychicznie, śniła mi się już około 40 razy. Nie mam z nią wcale kontaktu, bo jak wolała kogoś innego, to był koniec na zawsze z mojej strony. Kiedy spotkam kogoś spośród wspólnych znajomych, to mówią, że ona dyskretnie pyta ich, co tam u mnie. Pragnę z nią być dalej i na zawsze, ale pierwszy się nie odezwę. Błagam o pomoc, te sny mnie wykańczają. Co to znaczy? Wciąż ją kocham i to wcale mnie nie puszcza, nawet nic nie zelżało.
Mój 21 syn jest uzależniony od gier komputerowych, gdy nie pójdzie mu coś w grze, jest bardzo agresywny, dostaje ataków, w których wygaduje jakieś straszne rzeczy. Kilka razy próbował mnie uderzyć, znęca się nade mną również psychicznie: wyzywa, demoluje dom. Boję się, bo mam jeszcze 3-letnie dziecko, które zaczyna naśladować jego zachowania. Nie wiem, do kogo mogę się zwrócić o pomoc - czy wzywać policję, czy pogotowie w trakcie napadów agresji. Ja również potrzebuję już pomocy, bo nie wytrzymuję psychicznie.
Praca jest jej największą pasją, ale i... najlepszą kuracją odmładzającą. Dzięki niej musi dbać o dobrą formę i figurę. Ona daje jej radość. I poczucie, że każdy dzień to przygoda.
Chorobliwa nieśmiałość potrafi wyrządzić wiele złego - utrudnia poznawanie nowych ludzi, zawieranie przyjaźni, uniemożliwia wyrażanie opinii, czy domaganie się swoich praw. Osoby borykające się z problemem nieśmiałości mają niską samoocenę i... żyją krócej - to nie żart. Niewinny z pozoru rumieniec może z czasem doprowadzić do prawdziwej katastrofy.
Znajomość metod manipulacji nie musi prowadzić do wykorzystywania ludzi – wiedzę na temat technik manipulowania warto sobie przyswoić, aby uchronić się przed naciągaczami żerującymi na naszej naiwności. Czasem niewinne zachowania postronnych osób mogą skłonić do działań, których wcale nie mamy ochoty podejmować. Jak obronić się przed manipulacją?