Psychologia
Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.
Mam 23 lata i studiuję na jednej uczelni ze swoją partnerką. Jesteśmy w związku od 1,5 roku i już po kilku miesiącach stała się zazdrosna. Z biegiem czasu jej zazdrość stale się powiększa. Kompletnie nie rozumiem jej zachowania. Bezustannie chce mieć mnie pod kontrolą. Próbuje mnie ograniczać w wielu dziedzinach życia, nie odpowiada jej, gdy rozmawiam z kolegami na uczelni, gdy zamienię słowo z koleżankami, to wypomina mi to przez kilka tygodni. Oczywiście mam zabronione wychodzenie gdziekolwiek, na zakupy do galerii, wyjścia z kolegami, nie wspomnę już o wyjściu do klubu. Próby rozmowy z nią zawsze kończą się kłótnią i zawsze wychodzę na tego złego.
Ostatnie sytuacje, np. gdy rozmawiam z kolegami, to widzi w tym jakiś problem mówiąc do mnie "nie przeszkadzajcie sobie". Obraża się i w tej sytuacji ma mnie za kogoś bardzo złego, niczego złego u siebie nie widzi. Natomiast gdy ona rozmawia z kimś, a ja celowo posłużę się jej zachowaniem, czyli zwrócę jej uwagę, to zaczyna się śmiać i ma mnie za jakiegoś wariata, że mam czelność robić jej wyrzut o coś. Każdą przerwę na zajęciach muszę spędzać tylko z nią, abym nie miał kontaktu z nikim innym kolegami czy koleżankami. Gdy nie odpiszę jej kilka minut na sma-a, w odpowiedzi dostaję wiadomość "w takim razie bawcie się dobrze". Nie jestem idealny, ale staram się, aby nie miała mi nic do zarzucenia i być tylko dla niej. Zostawiam wiele sfer życia i robię wszystko według jej uznania, ale mimo to wciąż coś jej nie pasuje. Przyszedł czas, że nie mogę sobie poradzić z jej zachowaniem. Jak rozmawiać i jak wytłumaczyć jej, że źle się zachowuje, że takie zachowanie jest niewłaściwe? Skąd takie zachowanie się u niej bierze? Czy jej zachowanie jest w porządku?
Czy psycholog kliniczny może przeprowadzać terapię? Czy może do jego zadań należy tylko diagnoza, a na terapię jednak powinien odsyłać do psychoterapeuty?
Kolory oddziałują na nas w każdym momencie życia, a zwykle nie wybieramy ich świadomie. Codziennie stykamy się z różnymi odcieniami, które mniej lub bardziej kształtują nasze samopoczucie, nastrój, a czasem nawet nastawienie do życia.
Mój tata, odkąd pamiętam, pożycza pieniądze. Pożycza je od sąsiadów, ode mnie, a najgorsze jest to, że bierze kredyty, bądź karty kredytowe. Mama od kilku lat spłaca jakieś pożyczki taty. Za każdym razem ma to być ostatni raz. Teraz problem jest już tak poważny, że tata trafił do zakładu karnego za kradzież. Oczywiście dowiedzieliśmy się wszyscy, gdy policja przyszła do domu. Tata siedzi w zakładzie, a do domu przychodzą jacyś ludzie i o niego pytają. Dostał również dziwny list z banku. Dodam, że moi rodzice mają problemy finansowe. Tata jest schorowany i nie jest w stanie podjąć pracy, utrzymuje się z renty. Z wcześniejszej został zwolniony właśnie (jak się okazało ) za kradzież, ale nie zarabiał w niej dużo. Moja mama zarabia średnio, wystarczyłoby to im na życie, gdyby nie to, że musi spłacać taty pożyczki. Nie mam pojęcia, na co tata te pieniądze przeznacza, bo nie na dom. Nie ma problemu alkoholowego, nie ma kochanki, więc nie mam pomysłu. Głównie to chciałabym się dowiedzieć, jak mu pomóc. Czy kwalifikuje się to jako problem psychiczny i do terapii? Wszyscy jesteśmy już bardzo zmęczeni tym wszystkim. Najgorsze jest to, że tata jest naprawdę wspaniałym i dobrym człowiekiem, który przygarnia zwierzęta i pomaga wszystkim w koło.
Jak radzić sobie z różnego typu parafiliami czy zboczeniami? Czy mają one charakter choroby psychicznej? Często krytykuję siebie za fantazje erotyczne, które nie są normalne. Jestem również pewien, że ma to związek ze stresem oraz przeżyciami z dzieciństwa. Mam 17 lat, jestem inteligentny i stosunki międzyludzkie nie sprawiają mi problemów, mimo to czasami pociągają mnie rzeczy, tak jak wyżej wspomniałem, nie do końca zgodne z moją moralnością. Moje mroczne ja, wychodzi w świecie wirtualnym, a nie realnym. Czy konieczna jest wizyta u psychiatry/ seksuologa?
Weszłam na ta stronę, ponieważ ostatnio bliska mi osoba usiłuje mnie wysłać do psychiatry. Żyć mi się nie chce. Tkwiłam 7 lat w toksycznym związku. Od roku jesteśmy osobno, jednak jak wracam do kraju, to się czasem zobaczymy i później znów strzał w policzek. Nęka mnie wiadomościami, że ma inne, że jestem taka i owaka... a ja już nie mam siły, by walczyć... Śmieszne...
Mój partner cierpi na przedwczesny wytrysk, co wywnioskowałam po znalezieniu maści znieczulającej miejscowo na penisa, a także podczas seksu oralnego (od maści na penisie zdrętwiał mi język). Partner ukrywa to przede mną i wydaje mi się, że to negatywnie wpływa na naszą relację. Swoim zachowaniem staram się okazywać, że w pełni mnie zadowala i stwarzać bezpieczną akceptującą relację. Obecnie zaspokaja mnie seksualnie. Myślę też, że nie był u lekarza, a problem ma podłoże psychologiczne, nie fizyczne - prowadzi zdrowy tryb życia. Kocham go i chciałabym, by się przede mną otworzył i zajął się tym problemem. Rozważam rozmowę z nim o tym, ale nie chcę, żeby poczuł się niekomfortowo. Jak podejść do tematu? Czy rozmowa i przyznanie, że wiem o problemie, jest dobrym pomysłem?
Jak mam poradzić sobie ze stresem i wszystkim tym, co mnie otacza? Mam 17 lat, chodzę do drugiej klasy liceum i ostatnio mam ciągle problemy. Uczę się bardzo dużo, mimo tego efekty nie są zadowalające... Kiedyś z nauką nie miałam problemu, wszystko przychodziło mi z łatwością. Teraz wszystkiego się boję, boję się o maturę chociażby i nawet o to, jaką ocenę dostanę z jakiegokolwiek sprawdzianu, kartkówki. Nie potrafię nawet określić, jak ogromny jest ten stres. Do odwiedzenia psychologa nawet nie ma opcji, niestety, rozmawiam już z rodzicami (w których mam ogromne wsparcie, ale widocznie niewystarczające). Co mam robić ? W mojej głowie pojawia się coraz więcej myśli samobójczych, nie radzę sobie sama ze sobą.
Relacje między rodzeństwem nigdy nie będą układać się idealnie. Dzieci tych samych rodziców to dwie indywidualności, których reakcji rodzice nie są w stanie ze stuprocentową pewnością przewidzieć. Nie da się zapobiec konfliktom ani sprawić, by nikt nigdy nie cierpiał. Co mogą zrobić zatem rodzice? Pomagać dzieciom w przezwyciężaniu wspólnych problemów.
Mam problem z 8-letnią córką, która kradnie domownikom pieniądze. Co mam zrobić i gdzie się udać?
Mam ogromny problem, mój mąż jest bardzo chory, ma cukrzycę, niedotlenienie mózgu, tzw. bezdech, otyłość, nadciśnienie tętnicze, jest po zawale serca. Kardiolog, diabetolog, pulmonolog, wszyscy lekarze, u których się nie pojawi, przede wszystkim mówią o redukcji masy ciała, że ma stosować dietę. Obecnie lekarze mówią, że ma stosować dietę cukrzycową, bo to żywienie, jakie stosuje cały czas, doprowadzi go do utraty życia, on jednak nie za bardzo się tym przejmuje. Co robić? Człowiek powoli umiera, a my jako rodzina nie wiemy, jak do niego dotrzeć.
Udał mi się go namówić na wizytę u dietetyka, dostaliśmy rozpisaną dietę, zaczęłam dla niego gotować, owszem zabierał przygotowane posiłki do pracy, jednak coraz częściej wracały pojemniki z kaszą, warzywami, owocami itp., a w zamian tego znajdowałam w samochodzie wędlinę, pieczywo, napoje gazowane - wszystko, co lubi jeść najbardziej. On tłumaczy się, że to jedzenie kolegi, ale nie jego. Na kolejnej wizycie u dietetyka okazało się, że on przytył, a nie schudł, zrzuca wszystko na złą dietę, na dietetyka, na mnie, na produkty, byle nie na siebie. Wiemy, że to tylko jego wina, że nie chudnie, bo po prostu nie stosuje diety, podjada po kryjomu, a nas po prostu oszukuje. Jak do niego dotrzeć, żeby zrozumiał, że umrze, jak się nie weźmie w garść? Lekarze mówią to wprost. Nie wytrzymałam kiedyś nerwowo, wykrzyczałam mu to, że umrze, jak nie zacznie się leczyć, a on na to: "to umrę i będzie święty spokój". Takie słowa słyszymy coraz częściej. Co robić?
Dzień Pikantnych Potraw, Dzień Bez Stanika, Dzień Sekretarki… Kalendarz aż roi się od przeróżnych okazji, które można celebrować. Ale warto też stworzyć swoje własne osobiste – duże i mniejsze – święta. Zobacz, jak świętowania wpływa na ogólne samopoczucie i nastrój.
Od jakiegoś czasu twój partner wycofuje się z życia rodzinnego, zaniedbuje dotychczasowe obowiązki, swoje hobby. Ma do ciebie chłodny stosunek, jest apatyczny, obojętny albo ciągle poirytowany i agresywny… Jak do niego dotrzeć i przekonać do go wizyty u psychoterapeuty? Czy jest szansa, by wszystko wróciło do normy?
Trening autogenny to system ćwiczeń opracowany w pierwszej połowie XX wieku przez Johannesa Schultza. Praktyka ta równoważy energię ciała i umysłu. Dzięki elementom autosugestii możesz wpłynąć na swój organizm i świadomie wywoływać stan spokoju, odprężenia i relaksu. Chcesz spróbować? Posłuchaj treningu autogennego Schultza na mp3.
Terapia zajęciowa to forma rehabilitacji osób niepełnosprawnych, która polega na uczestnictwie w warsztatach artystycznych, ruchowych i integracyjnych. Jej celem jest zwiększenie sprawności manualnej, intelektualnej i fizycznej pacjenta. Udział w terapii zajęciowej ma duże znaczenie dla psychiki osób z dysfunkcjami – pozwala zapomnieć o własnych ograniczeniach, rozwija wrażliwość, buduje poczucie własnej wartości oraz przystosowuje do życia w społeczeństwie.
Uzależnienia behawioralne często spowodowane są stresem, z którym nie potrafimy sobie poradzić. Ewa Woydyłło, psycholog, odpowiada na pytania o rodzaje nowych uzależnień, przyczyny siecioholizmu oraz dlaczego akurat dzisiaj jesteśmy częściej narażeni na wpadnięcie w nałóg.
Mam 28 lat. Od dziecka byłem strasznie wyśmiewany, odpychany przez swoich rówieśników, w czasach szkoły byłem typowym popychadłem, wieczny stres od 7. roku życia. W szkole podstawowej byłem bity przez nauczyciela, co wywoływało u mnie stany lękowe, gdy ktoś podnosił rękę, ja głowę opuszczałem na dół, bojąc się, że po niej dostanę. Później było o wiele gorzej, w latach 90. w mojej rodzinie zmarło bardzo dużo osób, jako dziecko pamiętam, że tak bardzo się tego bałem, że chodziłem krok w krok za mamą.
Lata gimnazjum też były dla mnie stresujące, brak akceptacji innych dzieci, to było okropne, cały czas do szkoły w stresie. Gdy były ferie lub wakacje stres mijał, ale niestety pojawiał się bóle głowy tak straszne, że nie mogłem podnieść głowy do góry, ból promieniował po całej głowie i był tak mocny, że czułem jakby ktoś uderzał mnie młotkiem po głowie. Trwały one od kilku dni do ponad 2 tygodni. Organizm był tak zmęczony, że krew mi leciała z nosa. To się powtarzało prawie co roku w okresie wakacyjnym, kiedy wiedziałem, że nie spotkam się z nikim ze szkoły. Rodzice mi mówili, że to nerwobóle głowy i mój organizm odreagowuje.
Dążąc do sedna sprawy, teraz ostatnie dni miałem podobne. Przez ostatni rok żyłem w strasznym stresie spowodowanym związkiem, w którym byłem oszukiwany itd. Od zerwania minęło parę miesięcy i zacząłem nowy związek, stres minął, chociaż w pracy mam go nadal. Przez ostatnie parę dni znowu pojawiły się nerwobóle, wymyślenie jakiś chorób, samotność, czyli odseparowanie od znajomych itd. Związek niby mam ok, ale widujemy się 2 razy w tygodniu po parę godzin i nie mam żadnego wsparcia od partnerki. Czy to może być depresja? Czy bardziej wygląda na nerwicę lekową? Nie mam jeszcze myśli samobójczych, ale mam chęć odseparowania się od ludzi, przestaję jeść i ciągle bym spał (może dlatego, że bóle głowy są mocne).
Mam 16 lat i od niedawna panicznie boję się, że na coś zachoruję. Od około 3-4 tygodni obawiam się jaskry. Dwa tygodnie temu pojawiły się objawy. Oczywiście zapisałam się do okulisty, ale wizytę mam dopiero za 2 tygodnie. A ze stresu nie mogę spać, cały czas jestem przygnębiona. Za każdym razem, gdy zamykam oczy, boję się, że będę ślepa. Czy pogorszenie wzroku występuje na tle nerwowym? Co mam robić, żeby przestać się bać?
Czy ona jest chora? A chodzi o moją teściową. Zadaję to pytanie, ponieważ mój teść już jest u kresu życia. Martwię się, bo ona jest niezrównoważona psychicznie, a najgorsze jest to, że trwa to już 20 lat, a ona nie ma na to żadnych papierów ani dowodów, bo wszystko spaliła w piecu... Nie pobiera żadnego zasiłku, a o jej chorobie wiedzą wszyscy z rodziny, tylko nikt naprawdę nie wie, co jej jest.
Jej choroba zaczęła się po urodzeniu drugiego syna. Przestała zajmować się domem, dziećmi, przestała gotować. Bez przerwy robi tylko na złość wszystkim w około - chodzi mi tylko o mieszkańców domu, bo z obcymi nie rozmawia - udaje, że nie słyszy. Do najbliższych zwraca się czasem jak do obcych i mówi teksty typu "znam cię?", kradnie bliskim pieniądze, ubrania, szczególnie mężczyznom, bo w damskich ubraniach mało kiedy chodzi. Co jej może dolegać i co można z tym wszystkim zrobić? Boję się ją wziąć pod swój dach, bo już wiele razy okazywała dużą agresję. Co ukradnie, to mówi, że "to jest od niej". Nie wiem już, co mam robić... Do lekarza też jej nie można zabrać, bo nawet do auta nie chce wsiąść.
Zdrada stawia pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie związku. Osoba zdradzona czuje się skrzywdzona i zawsze ma obniżone poczucie własnej wartości. Zdrada może dotknąć każdego. Jednak czy po zdradzie możliwe jest w ogóle dalsze wspólne życie? Na pewno tak, lecz nic już nie będzie takie samo.
Psychodermatologia to dziedzina zajmująca się problemami psychologicznymi, które są wtórnym następstwem chorób skóry, albo są problemem pierwotnym i mają bezpośredni wpływ na przebieg zaburzeń skórnych. Terapia skierowana jest do pacjentów, którzy oprócz leczenia dermatologicznego, potrzebują także wsparcia psychologicznego. Z pomocy psychodermatologów korzystają między innymi chorzy na łuszczycę, AZS czy trądzik.