Psychologia
Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.
Moim problemem jest obsesyjny strach przed rakiem. Ciągle się boję, że na niego zachoruję, każdy niepokojący objaw w organizmie podpinam pod tę chorobę, poza tym zadręczam się i obwiniam, gdy zdarzy mi się dzień bez ćwiczeń albo gdy zjem frytki czy zapalę okazjonalnie papierosa. Jestem mocno genetycznie uwarunkowana do tej choroby, ale mam wrażenie, że im bardziej tym się przejmuję, tym bardziej na siebie to sprowadzam, bo stres sprawia, że sięgam po używki, objadam się lub wpadam w rozpacz. Jak sobie poradzić z tą obsesją?
Od roku jesteśmy małżeństwem. Wydaje się, że zgodnym i szczęśliwym. Niestety mąż z racji charakteru pracy przebywa głównie poza domem. Do domu przyjeżdża na weekendy. Od jakiegoś czasu zauważyłam niepokojące zmiany w jego zachowaniu. Pilnowanie telefonu, częste i długie rozmowy przez telefon, ciągły brak czasu. Trzy miesiące temu zadzwoniła do mnie kobieta, twierdząc, że spotyka się z moim mężem. Zapytany o to, początkowo zaprzeczał, ale w końcu przyznał się, że faktycznie spotykał się z inną, ale nie sypiał z nią (ona twierdzi inaczej). Bardzo kocham męża i zależy mi na naszym małżeństwie. Dałam mu szansę, ale niestety nie potrafię zapomnieć i poradzić sobie z podejrzeniami, wątpliwościami. Zdaję sobie sprawę, że być może zatruwam mu życie ciągłymi podejrzeniami, sprawdzaniem, próbami kontrolowania, ale nie potrafię inaczej. Jak odbudować zaufanie po zdradzie? Bo dla mnie to, co się stało, jest zdradą.
Mam 46 lat, a mój partner 49, mieszkamy ze sobą od 5 miesięcy, bardzo mi na nim zależy i bardzo go kocham, ale... on nie chce się ze mną kochać tak często, jak ja chcę. Twierdzi, że nie czuje pożądania. Może to ze mną jest coś nie tak, chociaż wcześniej nie miałam takiego parcia na seks, nigdy nie rodziłam, a i mój ginekolog stwierdził, że mam początki menopauzy.
Jeżeli nie kochamy się, to już na trzeci dzień ja nie mogę spać, boli mnie głowa i brzuch tak jak przed okresem, rano jestem wściekła i robię straszne awantury, ale nie mogę sobie z tym poradzić. Nie chcę go stracić, ale on twierdzi, że takie życie jak pies z kotem to nie ma sensu, ja oczywiście go rozumiem i staram się, jak mogę, ale to jest silniejsze ode mnie. Czy moje zachowanie jest nienormalne? Mój parter nie ma problemów ze wzwodem, tylko ma trudność z dojściem do końca i wytryskiem, może to ze względu na wiek. Czy może mi Pan pomóc i czy jest jakiś sposób na rozwiązanie tego problemu?
O korzyściach i efektach medytacji przeczytasz w książce Magadaleny Mola "Medytacja łatwiejsza niż myślisz". Doświadczona instruktorka odpowiada na najczęściej stawiane pytania - czy warto medytować i na co pomaga medytacja?
Mam 22 lata, mój partner 24, jesteśmy w związku rok, znamy się dużo dłużej. Jednak w czasie tego roku przeszłam już dużo "kryzysów emocjonalnych", które z pewnością zostawiły jakiś ślad i u Niego, i u mnie. Pragnę normalnego związku i dobrych bliskich relacji, jednak nie rozumiem, dlaczego przychodzą momenty, że czuję, że coś jest nie tak, że może to nie Ten, a następnie wiem, że nie chce tego kończyć, że zależy mi na Nim. Nie wiem, co mogłoby być dla nas/dla mnie dobrym rozwiązaniem.
Od kilku już lat borykam się z taką przypadłością, iż w sytuacjach stresujących jak również w głośnych, zatłoczonych miejscach (typu kluby, koncerty, gdzie wyczuwalne są mocne uderzenie rytmu) mam dziwny uścisk w gardle, pojawiają się nudności, a okolice szyi stają się na tyle wrażliwe, że nawet rozpuszczone włosy pogłębiają to uczucie. Co można zrobić, aby takie dolegliwości się zmniejszyły? Jest to bardzo dokuczliwe, gdyż nie mogę zwyczajnie wyjść do klubu z przyjaciółmi. Czy pomogłyby jakieś łagodne leki uspokajające, czy przyczyna może leżeć gdzie indziej?
Lekomania to stan, w którym człowiek przyjmuje leki zbyt często i zazwyczaj w zbyt dużych dawkach. Niektórzy ludzie są predysponowani do wystąpienia uzależnienia od leków np. ze względu na istniejące u nich zaburzenia psychiczne. Lekomania to zjawisko bardzo groźne, ponieważ leki stosowane w nieodpowiednich dawkach (a często także zupełnie bez medycznych wskazań co do ich zażywania) mogą dawać groźne objawy uboczne. Co może sugerować, że nasz bliski cierpi na lekomanię?
To, czym wcześniej interesowałam się bardzo długo, teraz straciło dla mnie znaczenie, marzenia i cele, które starałam się realizować, straciły sens i w tym momencie, zamiast wymarzonej przyszłości, widzę ciemność i beznadziejność. Zaczęłam nowe studia, na które od dawna chciałam pójść, a teraz nie mają one żadnego znaczenia dla mnie. Do tego dochodzi zakończenie związku, który nie trwał co prawda długo, jednak nie potrafię zapomnieć o tym człowieku i wziąć się w garść, a zaznaczam, że związek został zakończony kilka miesięcy temu.
Moje problemy zaczęły się przed wejściem w tamtą relację, więc nie jestem pewna, czy mają one z tym największy związek. Nie mam już na nic ochoty, czasami się zmuszę, żeby dobrze się bawić i udawać, że wszystko jest w porządku. Często mnie łapie uczucie smutku i płacz. Nie widzę sensu w niczym, co robię. Czasami mam uczucie, żeby jakoś to przerwać i wziąć się za siebie i przywrócić dawną siebie, ale na drugi dzień mija. Czasem mam myśli samobójcze, ale nie sądzę, żebym była w stanie sobie coś zrobić. Jestem kompletnie zagubiona i nie wiem, co robić. Myślałam o poszukam jakiejś pomocy u specjalisty, ale ze względu na to, że jestem na studiach dziennych, nie stać mnie na terapię. Co powinnam dalej zrobić?
Z moich chłopakiem zaczęłam się spotykać 4 lata temu. Na początku było świetnie. Moi rodzice akceptowali go, jego mnie. Później mój chłopak popadł w długi, kiedy dowiedzieli się o tym moi rodzice, automatycznie go skreślili. (Moi rodzice nigdy nie zaciągali żadnych kredytów itp.) Spotykałam się z nim nadal, aczkolwiek moi rodzice robili wszystko, żebym go zostawiła. Doszło nawet do takiej sytuacji, że mi płacili za to, żebym się z nim nie spotykała. Ale nasza miłość wciąż trwała, mimo sprzeciwu moich rodziców (jego rodzice do mnie nie mieli żadnych zastrzeżeń, lubiliśmy się).
Dwa lata później w wakacje mój chłopak zaproponował mi wyjazd do Anglii. Miał tam ciotkę, to miały być nasze wakacje. Ja wtedy już pełnoletnia, nawet nie pytałam o zgodę rodziców, bo i tak wiedziałam, że mi nie pozwolą, więc tylko im uświadomiłam, kiedy wyjeżdżam. Oczywiście rozpętało się piekło. Moi rodzice kazali mi wybierać. Albo oni, albo on. Jeśli wybiorę go, nie mam po co wracać do domu. Ja wybrałam miłość. Po 5 dniach moja mama do mnie zadzwoniła i powiedziała, że mam wracać do domu po tych "wakacjach". Wróciłam.
Spotykałam się z tym chłopakiem dalej, ale on u mnie się nie pojawiał. Moi rodzice ciągle próbowali wybić mi mój związek z nim z głowy. Jako 18-letnia dziewczyna, nie wiedziałam już, co zrobić. Kiedy wracałam od niego, musiałam wysłuchiwać, jaka to jestem naiwna itp. Któregoś dnia po prostu nie wytrzymałam. Zerwałam z chłopakiem, na którym mi zależało, żeby po prostu mieć święty spokój z rodzicami i nie musieć ciągle wykłócać się z nimi o swoją miłość. Zerwałam z nim. Wiedziałam, że on strasznie mnie kocha. Wszyscy moi znajomi to wiedzieli, a zwłaszcza jego rodzice. Wiem, że tym zerwaniem bardzo go zraniłam. Nie widziałam się z nim ponad 8 mc-cy, aż w końcu spotkaliśmy się na imprezie. Wszystko wróciło. Znowu zaczęliśmy się spotykać. Ale potajemnie. On chciał się ujawnić, ale ja nie, ze względu na moich rodziców. I nawet nie tylko na nich, ale również ze względu na całą moją rodzinę, bo przez ten czas, kiedy z nim nie byłam, moja mama zdążyła naopowiadać rodzinie, jak to dobrze, że z nim nie jestem. Swoim gadaniem sprawiła, że moja cala rodzina miała o nim negatywne zdanie. Spotykaliśmy się tak "po cichu" przez około 3 tyg. Z czasem dowiedzieli się o tym moi rodzice. Znowu się zaczęło piekło. Teraz nie tylko moja rodzina jest przeciwko nam, ale i jego. Jego rodzice mówią mu, że nie jestem odpowiednią dziewczyną dla niego. Jego ojciec nawet powiedział mi prosto w twarz, że mam mu dać spokój.
Nie wiem, co mam robić. Najlepszym wyjściem byłoby się wyprowadzić i to też mamy w planach. Ojciec już mi powiedział, że jeśli wyprowadzę się ze względu na niego, z nim zamieszkam, to on i mama w niczym mi nie pomogą. Z moim chłopakiem ostatnio ciągle się kłócimy. Oboje mamy taki sajgon w głowach przez te wszystkie pomówienia. Co mam zrobić?
Związane z dojrzewaniem zmiany fizyczne, takie jak przyspieszenie tempa wzrostu czy zmiany barwy głosu, są zasadniczo dość łatwe do zauważenia. Dojrzewanie obejmuje jednak nie tylko przemiany fizyczne, ale i te dotyczące funkcjonowania psychiki – nieodłącznym elementem przygotowania do dorosłego życia jest dojrzewanie psychiczne (emocjonalne). Okres ten może przebiegać spokojnie, jak i burzliwie – u części adolescentów zauważalne są różne problemy związane z przebiegiem dojrzewania emocjonalnego.
Mechanizmy myślenia nie są do końca zbadane, lecz to, co już o nich wiemy, zdumiewa skalą możliwości. Mózg potrafi zwiększać swoją pojemność i sprawność, adaptować się do zmiennych warunków i naprawiać uszkodzenia. Wiedza o tym, co wspomaga procesy myślenia, jest istotna dla każdego z nas, gdyż pomaga świadomie zadbać o kondycję umysłu.
Lęk przed odrzuceniem (nullofobia) stoi na przeszkodzie budowania szczęśliwych relacji z innymi i czerpania radości z życia. Wiele osób cierpiących na to zaburzenie nie zdaje sobie z niego sprawy, ale bagatelizowanie problemu często skazuje na samotność i życie w stresie. Poznaj objawy świadczące o doświadczaniu lęku przed odrzuceniem.
Leczenie uzależnienia od narkotyków to proces trudny i żmudny, ale warto podjąć próbę i wytrwać w leczeniu, aby wyzwolić się od narkotykowego nałogu. Terapię dobiera się w zależności od rodzaju zażywanych substancji i stanu osoby uzależnionej. Przeczytaj o dostępnych w Polsce metodach leczenia uzależnienia od narkotyków.
Jesteśmy w związku kilka lat, każde z nas już jest po 30. Seks od początku nie był łatwym tematem dla nas, gdyż od początku u mojego partnera pojawiał się strach przed ciążą, pomimo stosowania antykoncepcji. Postanowiłam zabezpieczać się na dwa sposoby (tabletki hormonalne oraz prezerwatywy męskie). Pomogło pozornie, na kilka razy. W ciągu pół roku mieliśmy może 3 stosunki płciowe. Mina mojego partnera, pytanie mnie codziennie, czy nie jestem w ciąży, robienie po 2-3 testy ciążowe po każdym stosunku, doprowadziło mnie do poczucia winy, że zmuszam go do seksu.
Zazwyczaj odrzuca zaloty, a gdy do czegoś między nami dochodzi, kończy się na pettingu, który też jest pełen strachu. Ostatnio strach stał się tak silny, że pomimo posiadania wiedzy o cyklach, plemnikach, itd. nie mogę nawet usiąść swobodnie na łóżku, o ile nie zostało wyczyszczone przez niego prześcieradło. Nie bardzo wiem, co mogę zrobić, aby przekonać partnera, że wcale nie jest łatwo zajść w ciążę, jeśli stosuje się antykoncepcję (szczególnie przy 2 lub 3 rodzajach antykoncepcji stosowanych jednocześnie). A wygląda na to, że jedyne co pozostało, to całkowita wstrzemięźliwość seksualna. Z czego może wynikać strach? Czy to już jest fobia?
Objawy przedawkowania narkotyków są różne, bo zależą od konkretnego środka stosowanego przez daną osobę. Warto umieć rozpoznać, jak zachowuje się osoba, która przedawkowała amfetaminę, ecstasy, heroinę czy kokainę. Pamiętajmy, że każdy może zetknąć się z człowiekiem, który przedawkował narkotyki, dlatego też posiadanie wiedzy na temat pierwszej pomocy przy przedawkowaniu narkotyków jest niezwykle istotne.
Mój tata ma 52 lata. Od dłuższego czasu bardzo się zmienił, siedzi całymi dniami przed telewizorem i nie ma z nim kontaktu. Tak jakby nie słyszał, że ktoś coś do niego mówi. Raz jest dobrze, a zaraz mówi, że wszyscy go lekceważą, i gdy kłóci się z mamą, mówi, że się powiesi. Zamyka się w garażu, nie odbiera telefonu, gdy tam siedzi. Nie mieszkam z rodzicami, ale siostry i mama mówią mi, co się dzieje. Jak przyjeżdżam, to jest dobrze, bo przywożę syna, i tata znowu jest radosny, rozmawia i bawi się z nim. Boję się, że kiedyś tata coś sobie zrobi. Nie wiem, czy to kryzys wieku średniego, czy coś bardziej poważnego.
Jestem na drugim roku studiów. Studiuję to, co lubię. Dobrze się uczę, lubię się uczyć, ale w trakcie nauki, robienia notatek, nachodzi mnie nagle zwątpienie: "Po co ci to? Zachorujesz. Coś złego ci się przydarzy i na nic ci się ta wiedza nie przyda; stracisz wzrok, słuch, stracisz sprawność w wypadku". Gdy dobrze mi się dzieje, umawiam się na randki, dostaję 5 z kolokwium, zaczynam panikować, że to się zaraz skończy i że przydarzy mi się coś bardzo złego. To przychodzi nagle i paraliżuje. Nie wiem, co to może być, jak temu zaradzić.
Jestem z moim ukochanym od prawie 3 lat. Mam 21 lat, a on 23. Poznaliśmy się na ognisku u naszych wspólnych znajomych, od razu kiedy go zobaczyłam, zabiło mi szybciej serce i wiedziałam, że musi być mój. Przez te ponad 2 lata przeżyliśmy mnóstwo cudownych chwil. Wiele się od siebie nauczyliśmy. Jesteśmy dla siebie wsparciem i motywacją. Mieliśmy wspólne plany (głównym inicjatorem jest on), że po studiach wyjedziemy za granicę i zarobimy na działkę i dom. W styczniu 2015 r. napisał mi, że coś jest nie tak, że nagle jego uczucia wygasły. Świat mi się zawalił. Ciągle płakałam. Kocham go, jest moją pierwszą miłością i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Minęło trochę czasu, ograniczyliśmy kontakt, daliśmy sobie czas. Wysłałam mu piosenkę i wtedy coś w nim ruszyło. Po jakimś czasie znowu było dobrze. Dwa razy w roku wyjeżdża za granicę, bardzo wtedy cierpię. Kiedy wrócił w listopadzie 2016, nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Koło grudnia zauważyłam, że unika kontaktu fizycznego, nawet nie chciał się całować, jedynie na pożegnanie. Był jakiś nie swój, ale niczego nie podejrzewałam, bo przecież w związku przechodzi się różne etapy.
Jeśli chodzi o niego, to zawsze mogę na niego liczyć, jest złotą rączką, zna się prawie na wszystkim. Na mikołajki dostałam pierwszy samochód od niego, bo chciał, żebym się nauczyła jeździć po 3 latach od zdania prawa jazdy. Co sobotę staram się upiec dla niego jakieś ciasto, w niedzielę robimy obiad, ogólnie staram się, żeby było między nami zawsze dobrze.
W sylwestra wybraliśmy się na zorganizowaną imprezę w lokalu. Było fajnie, aż do 23 godz, kiedy nagle siadł i przestał mówić, tańczyć. Byłam trochę zła, bo jedyny taki dzień, kasa wyrzucona prawie w błoto, a on się tak zachowuje. Nigdy mu się tak nie zdarzyło, jest kulturalnym porządnym chłopakiem. O północy nie złożyliśmy sobie życzeń, mówiłam mu, że jest mi bardzo przykro, ciągle coś go zjadało w środku. Była z nami również jego starsza siostra, która również główkowała, co mu jest. Po północy wyszedł na dwór i już nie wrócił, więc poszłam do niego do samochodu. Prosiłam, żeby powiedział, co się dzieje. Nic nie mówił, jedynie zaczął płakać. Pierwszy raz widziałam go, jak płacze. Wiedziałam, że nic nie powie, więc zaczęłam sama zgadywać i zapytałam, czy mnie nie kocha. Nie odpowiedział. Czym samym potwierdził. Płakaliśmy razem, wróciliśmy i nadal płakaliśmy. Powiedział, że uczucie wygasało od jakiegoś czasu, że nie ma na to wpływu, że to przez rutynę, bo ciągle przyjeżdża do mnie i tak w kółko (przyjeżdża co tydzień, albo co 2, bo studiuję zaocznie).
Zatkało mnie kompletnie, bo może i robimy czasem to samo, ale co niedzielę wyrywamy się z domu, czasem też w tygodniu. 1 stycznia mało ze sobą rozmawialiśmy, nie chciał nic jeść, było nam obojgu ciężko na duszy. Moi rodzice zauważyli od razu, że coś jest nie tak, bo zawsze jest uśmiechnięty, rozgadany (uwielbiają go). Do dziś tato mnie pyta, co się stało, ale nie chce nikomu mówić, bo też bym nie chciała, żeby inni uważali mnie za winną, jeśli by się takie coś przytrafiło. Przedwczoraj cały ranek siedzieliśmy i rozmawialiśmy, co dalej z nami. Nie chciałam mówić, czego dalej oczekuję, bo pragnę jego szczęścia, nawet jeśli by nam nie wyszło. Powiedział, że gdyby mu nie zależało, to by od razu ze mną zerwał. Że to nie jest moja wina, bo wie, że się starałam, i docenia to. Powiedział sobie kiedyś, że jeśli nie ja, to też żadna inna. Że nie wyobraża sobie bycia dobrym mężem, ojcem, a ja myślę, że będzie wspaniały. Wyszedł z inicjatywą, żebyśmy spróbowali jeszcze raz. Nigdy nie chciałabym go stracić. Nikt nie kochał mnie tak jak on, nikt nie rozumiał mnie tak jak on, nikt nie był tak wspaniałym przyjacielem jak on. Praktycznie prawie wcale się nie kłócimy, szanujemy się. Moja koleżanka nawet dziwiła się, co my robimy, że tak się kochamy.
Mamy świadomość, że to, co jest między nami, zależy wyłącznie od nas, jak to ukształtujemy. Co mam zrobić, jak się zachować, żeby znowu mnie pokochał? Na razie piszę do niego rzadziej, nie narzucam mu się, myślę, że to on powinien teraz zawalczyć o nas.
Choć nazwa może sugerować co innego, to choroba sieroca pojawia się nie tylko u dzieci pozbawionych rodziców. Problem ten wynika z zaburzonych, nieprawidłowych relacji pomiędzy dzieckiem a jego opiekunami. Zagadnienie choroby sierocej jest wyjątkowo istotne, ponieważ związane z nią dolegliwości wpływają zarówno na przebieg rozwoju dziecka, jak i na jego funkcjonowanie w dorosłym życiu.
Jestem w szczęśliwym związku od ponad roku, nie mniej moje życie seksualne nie jest tak idealne. Otóż nigdy nie osiągnęłam orgazmu podczas seksu, w poprzednim związku miałam ten sam problem. Podczas seksu jest mi bardzo przyjemnie, jestem bardzo podniecona, bardzo lubię też seks oralny. Ale niezależnie od metody, jakiej próbuje mój partner i jak jestem pieszczona... Nie jestem w stanie osiągnąć szczytu i nawet nie jestem blisko. Instruuję go i mówię mu, co lubię, i on się do tego stosuje i jest mi naprawdę przyjemnie, aczkolwiek brak jakichkolwiek efektów. Zastanawiam się, czy problemem może być masturbacja, która zagościła dość wcześnie w moim życiu, już w wieku gimnazjalnym. Zdając sobie sprawę, że może być to problem, staram się tego oduczyć i pozwolić, aby seks był jedynymi pieszczotami dla mojego ciała. Niemniej problem nie znika i nie wiem, czym jest to spowodowane. Jestem sfrustrowana seksualnie, w dodatku mój partner się stresuje i obwinia, aczkolwiek obawiam się, że problem tkwi we mnie i bardzo chciałabym go rozwiązać. Nie marzę o niczym innym, aby choć raz oddać się miłosnemu uniesieniu wraz z moim chłopakiem.
Dołek psychiczny to zjawisko dość powszechne, dlatego większości wydaje się całkiem normalną reakcją na niepowodzenie czy stratę. Z małego dołka może jednak powstać coś poważniejszego, kwalifikującego się już jako zaburzenie psychiczne, dlatego warto poznać sposoby na wychodzenie z takiego stanu.