Zakażenia pasożytnicze - lekceważony problem [WYWIAD]

2015-09-17 16:44

Pasożyty mogą żyć i rozmnażać się w wielu narządach ludzkiego ciała. Atakują m.in. żołądek, jelito ślepe i okrężnicę, wątrobę, płuca, nawet przenikają do mózgu. Niestety lekarze zbyt rzadko biorą je pod uwagę, szukając przyczyn naszych dolegliwości. Wywiad z z dr. n. med. Wojciechem Ozimkiem, pediatrą specjalizującym się w leczeniu chorób pasożytniczych.

Zakażenia pasożytnicze
Autor: Shutterstock Zakażenia pasożytnicze

Zakażenia pasożytnicze to lekceważony problem. Tymczasem na świecie coraz częściej zwraca się uwagę na to, że pasożyty i wydzielane przez nie toksyny są przyczyną wielu dolegliwości, które, źle rozpoznane, trudno poddają się leczeniu. Rozmawiamy o tym z dr. n. med. Wojciechem Ozimkiem, pediatrą specjalizującym się w leczeniu chorób pasożytniczych.

  • Jak jest skala zakażeń pasożytniczych w Polsce?

Wojciech Ozimek: Ogromna. Jak mawiał Zygmunt Freud – nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani.

Parazytozy to choroby wywoływane przez pasożyty, które wniknęły do organizmu człowieka, a parazytologia to nauka, która zajmuje się pasożytami i pasożytnictwem w przyrodzie. Nazwy te wywodzą się z greckiego słowa parásitos, które oznacza „spożywającego przy stole innego” i świetnie opisuje relację życia kosztem swojego żywiciela.

Sprawdza się to również w przypadku chorób pasożytniczych. Pasożyty towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. Zakażenie nimi daje często mierne objawy, więc nie zawsze zajmujemy się nimi. Do lekarza idziemy wtedy, kiedy objawy zakażenia stają się dokuczliwe. Każdego lekarza obowiązują dwie zasady: po pierwsze – nie szkodzić, a po drugie – leczenie nie może być gorsze od samej choroby. Dlatego gdy widzę, że obecność pasożytów negatywnie wpływa na rozwój dziecka czy funkcjonowanie osoby dorosłej, zlecam konkretne badania i po otrzymaniu wyników staram się pomóc. Trzeba zdać sobie sprawę, że przewlekłe infekcje pasożytnicze mogą być przyczyną alergii, astmy, zaburzeń neurologicznych, które są nieskutecznie leczone na podstawie objawów. Wtedy konieczne jest odrobaczenie. Jeżeli współżycie pacjenta z pasożytami nie niesie z sobą negatywnych zdarzeń – odrobaczanie nie jest konieczne.

  • Dlaczego nie zawsze trzeba wytaczać wojnę pasożytom?

W.O.: Jest kilka teorii na ten temat. Jedna z nich – teoria higieniczna – mówi o tym, że w krajach afrykańskich, azjatyckich czy Ameryki Południowej u dzieci zakażonych glistą ludzką i tęgoryjcem rzadko rozwijają się choroby alergiczne i autoimmunologiczne, np. astma, atopowe zapalenie skóry. Autorzy tych koncepcji uważają, że substancje wydzielane przez pasożyty mają działanie immunosupresyjne, czyli hamujące wytwarzanie przeciwciał. Oczywiście, pasożytowi nie chodzi o to, abyśmy nie chorowali. Substancje, które wydzielają, mają dla nich stworzyć dobrostan, ale okazuje się, że przy okazji niejako chronią nas przed chorobami z autoagresji. Tym niemniej w swojej praktyce, a odrobaczyłem ponad 20 tys. osób, nie spotkałem się z tym, by po zlikwidowaniu pasożytów rozwinęła się jakaś choroba autoimmunologiczna. Moje obserwacje są inne – otóż po odrobaczeniu z reguły ustępują objawy astmy, atopowego zapalenia skóry i wielu innych chorób. Wracając do zwolenników teorii higienicznej, w Stanach Zjednoczonych jeden z lekarzy prowadzi eksperymentalne leczenie osób z chorobą Leśniowskiego-Crohna. Leczenie polega na zarażaniu pacjentów włosogłówką świńską. Dolegliwości ustępują, ale problem polega na tym, że co miesiąc trzeba wypić koktajl z jajami tego pasożyta.

  • To dość przerażająca terapia.
  • W.O.: Zdaję sobie z tego sprawę, ale włosogłówka świńska żyje w naszym organizmie tylko dwa miesiące i nie rozmnaża się, nie pozostawia potomstwa. Trudno namówić chorych do takiej terapii, ale gdy dolegliwości ustępują i mogą normalnie funkcjonować, przełamują się. Austriacki koncern farmaceutyczny izoluje z pasożytów białka i pracuje nad stworzeniem tabletek, których przyjmowanie będzie przyjaźniejsze psychice pacjenta.

  • Które z pasożytów są najgroźniejsze?
  • W.O.: Trudno powiedzieć. Wiele zależy od organizmu człowieka, jego odporności. Owsiki specjalnie nam nie zagrażają, ale mogą być przyczyną zakażeń dróg rodnych, pęcherza czy cewki moczowej. Dziecko, które ma owsiki, może mieć objawy niepokojące rodziców. Występuje onanizm wczesnodziecięcy, objawy diagnozowane jako ADHD, zespół Aspergera czy nawet objawy spotykane w łagodniej nasilonym autyzmie. Glista ludzka ma jeszcze silniejsze oddziaływanie na organizm, ponieważ występują zawroty głowy, wzmożona pobudliwość nerwowa, zmiany skórne, biegunki lub zaparcia. Wpływa też silnie na psychikę ludzi, zwłaszcza dzieci. Toksoplazmoza może prowadzić do choroby dwubiegunowej, a nawet schizofrenii. Kobiety z toksoplazmozą są łagodne, otwarte, mężczyźni za stają się zamknięci i agresywni. Z badań przeprowadzonych w Czechach wynika, że znaczna część sprawców wypadków drogowych spowodowanych nadmierną prędkością była zakażona glistą. Groźnym pasożytem jest glista psia i glista kocia. Ich larwy – toksokary mogą doprowadzić do utraty wzroku. W USA stwierdza się rocznie ok. 70 takich przypadków.

    Warto wiedzieć

    Są dostępne badania z krwi, płynów ustrojowych, kału. Wykrywamy przeciwciała, antygeny, ale w przeciętnym laboratorium, nawet wtedy, gdy bada się trzy próbki kału, wynik jest zwykle fałszywie ujemny, czyli nieprawdziwy. Niewiele jest laboratoriów, które specjalizują się w badaniach parazytologicznych, mają doświadczenie i laboranci wiedzą, czego mają szukać. Ale są laboratoria, które specjalizują się w wykrywaniu pasożytów, np. lamblii, glisty ludzkiej, przywr.

  • Większość lekarzy bagatelizuje problem infekcji pasożytniczych. Niektórzy drwią z lekarzy, którzy zajmują się zwalczaniem pasożytów.
  • W.O.: To prawda. Doświadczam tego. Myślę, że takie postawy mają związek z brakiem wiedzy, bo na studiach medycznych niewiele czasu poświęca się tym zagadnieniom. Nie winię lekarzy, ale raczej sposób organizacji ochrony zdrowia, który nakazuje poruszać się w ramach narzuconych schematów. We współczesnej medycynie niewiele jest miejsca na dogłębne analizowanie przyczyn dolegliwości. Zwykle koncentrujemy się na objawach i te leczymy. A dopiero, gdy leczenie objawowe jest nieskuteczne, szukamy przyczyn. W przypadku zakażeń pasożytniczych objawy są niespecyficzne.

  • O lekach, które stosuje się przy zwalczaniu pasożytów, krążą legendy, że są bardzo toksyczne, uszkadzające wątrobę, szpik itd.
  • W.O.: Krążą różne opowieści na ten temat. Ale leki te wchłaniają się w niewielkim procencie. Dla przykładu albendazol wchłania się tylko w ilości 0,5%. Działa zatem na zasadzie kontaktowej, na zasadzie lawiny, która przetacza się przez przewód pokarmowy, i zostaje praktycznie w całości wydalony z kałem.

  • Wiele osób leczy się z pasożytów ziołami. To lepszy sposób?
  • W.O.: Ależ skąd! Zioła, zwłaszcza gdy są źle dobrane, mogą być bardzo toksyczne. Piołun, wrotycz, oman to potężne trucizny. Żadna krowa czy świnia nie zje takiego ziela, bo instynktownie wie, że to trucizna. A ludzie piją takie napary litrami, ponieważ uważają, że są zdrowsze od chemii. Niestety, zioła mogą być bardzo niebezpieczne. Niewiele osób wie też, że ziołami można porządnie sponiewierać robale, ale trudno się ich pozbyć całkowicie. Dostępne bez recepty zioła zwalczające pasożyty w większych dawkach mogą być toksyczne. Mogą uszkadzać nerki, wątrobę i mózg. I jeszcze jedno. Kiedy bombardujemy pasożyty toksycznymi ziołami, te mogą uciekać z przewodu pokarmowego. Tak to robi np. tasiemiec. Jego larwy opuszczają układ pokarmowy i przemieszczają się tam, gdzie nikt ich nie nęka np. do mięśni, do oka czy mózgu. Miałem pacjentów, którzy na własną rękę leczyli się z tasiemczycy coraz większymi dawkami ziół. Mieli oni poważne dolegliwości neurologiczne, a po wykonaniu rezonansu okazywało się, że mają larwy tasiemca w mózgu. Warto dodać, że 50% przypadków takiej dolegliwości przebiega bez objawów.

  • To brzmi jak horror.
  • W.O.: Być może. Niestety to fakty, a nie fikcja. Wielu lekarzy próbuje leczyć choroby pasożytnicze, ale niewielu zajmuje się parazytologią kliniczną. Jestem jednym z nielicznych lekarzy praktyków, który jest członkiem towarzystwa parazytologicznego.

  • Jest Pan na cenzurowanym z powodu swoich zainteresowań i skutecznego leczenia wielu dolegliwości?
  • W.O.: Zdarza się. Zwykle wtedy, gdy trafiają do mnie dzieci znanych lekarzy. Zarzucają mi, że bez badania kału zalecam leki zwalczające pasożyty. Pytam wtedy, czy w swojej praktyce, gdy widzą czopy ropne w gardle dziecka, zawsze robią wymaz. Odpowiadają, że nie, bo objawy kliniczne są oczywiste. Dla mnie oczywiste są objawy, które mają bezpośredni związek z obecnością pasożytów. Problem polega na lekceważeniu chorób pasożytniczych. Jeżeli przychodzi do mnie dziecko z ciężkimi objawami astmy, a ja jestem przekonany, że duszność ma podłoże pasożytnicze, i potwierdzi to badanie kału – zalecam leki. Gdy po pewnym czasie objawy całkowicie ustępują, to jasne jest, że nie było astmy, bo moje leki jej nie leczą, a jedynie zabijają robaki. Opór przed leczeniem bierze się także z przekonania, iż choroby pasożytnicze to domena ludzi z marginesu, zaniedbujących higienę. A to nieprawda. Owsica jest bardzo rozpowszechniona i nie zawsze osoba zakażona musi się drapać po pupie. Objawem zakażenia może być bezsenność czy ciągłe zmęczenie. U osób mających lamblie często diagnozowany jest zespół złego wchłaniania. Tymczasem pasożyt mieszka w dwunastnicy i wychwytuje z pokarmu najcenniejsze składniki. Dalej przechodzi jedzenie bez wartości odżywczych, więc organizm nie ma już czego wchłaniać. Nie twierdzę, że każda choroba to wynik obecności pasożytów. Wiem jednak, że ich obecność daje i nasila różne objawy. Mam pacjentów, u których po leczeniu przeciwpasożytniczym ustąpiły dolegliwości, i takich, których nie udało się wyprowadzić z owsicy czy glistnicy, i nie wiem, dlaczego tak jest. Najważniejsze, aby chcieć się pochylić nad pacjentem, nad jego problemami i nie wpisywać wszystkiego w sztywne ramy standardów postępowania.

    Ważne

    Jakie są objawy zakażenia pasożytami?

    Uwagę rodziców powinna zwrócić nienaturalna bladość skóry, podkrążone oczy, słabe włosy i paznokcie, niedokrwistość z powodu niedoboru żelaza, częste biegunki lub zatwardzenia. Jeżeli dziecko jest leczone z powodu niedokrwistości, a ona nawraca, warto sprawdzić, czy nie ma pasożytów. Jeśli dziecko niespokojnie śpi lub śpi z pupą uniesioną do góry, drapie się w okolicy odbytu, zgrzyta zębami, ma świąd skóry, kłopoty z oddychaniem, przerost tzw. trzeciego migdałka lub wręcz astmę czy atopowe zapalenie skóry – powinniśmy przebadać kał dziecka. U młodych kobiet, które mają kłopoty z zajściem w ciążę, zdarzają się przywry, które upośledzają proces zagnieżdżania się jaja w macicy. Rzęsistek pochwowy zaś potrafi się żywić plemnikami. W Polsce przywrą można się zarazić, jedząc sushi z ryb azjatyckich. Zresztą nasze ryby, które coraz chętniej jadamy na surowo, też nie są wolne od pasożytów. Jedząc surowe krajowe ryby słodkowodne, możemy zarazić się przywrą kocią i tasiemcem – bruzdogłowcem szerokim.

    miesięcznik "Zdrowie"