Zaburzenia wzwodu okiem eksperta - wywiad z seksuologiem Stanisławem Dulko
Jak wynika z badań prowadzonych przez Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej, na zaburzenia wzwodu cierpi już ok. 1,5 mln Polaków. Mitem jest przekonanie, że problem ten dosięga głównie panów w podeszłym wieku. Do gabinetów seksuologów coraz częściej zgłaszają się także osoby przed 30. rokiem życia. O przyczynach takiego stanu rzeczy, mechanizmie erekcji, a także terapiach leczniczych, które mogą nam pomóc, rozmawiamy ze znanym specjalistą w dziedzinie seksuologii, dr. n. med. Stanisławem Dulko.
Spis treści
- Zaburzenia wzwodu to dzisiaj częsty problem. Z czego wynika jego silne rozpowszechnienie we współczesnym społeczeństwie?
- Wspomniał pan doktor o tym, że stres może przyczyniać się do zaburzeń wzwodu. Co dokładnie dzieje się w organizmie mężczyzny, że przestaje on właściwie reagować na bodźce seksualne?
- Czy jesteśmy w stanie temu jakoś przeciwdziałać? Co zrobić, aby mimo stresów dnia codziennego możliwe było udane współżycie?
- Omówił pan doktor czynniki psychologiczne, które mają wpływ na wzwód mężczyzny. A jak to jest z naszą fizjologią? Czy zdarzają się sytuacje, gdy warunki w pełni sprzyjają udanemu współżyciu, a organizm i tak odmawia posłuszeństwa?
- Jak samemu zdiagnozować, czy cierpimy na zaburzenia erekcji?
- Jak przygotować się do takiej wizyty? Co ze sobą zabrać?
- Jak przebiega pierwsza wizyta u pana doktora?
- Wspomniał pan doktor o lekach na zaburzenia erekcji. Jaki jest ich mechanizm działania? Czy są to całkowicie bezpieczne środki?
- Czy przyjmując leki z tej grupy, możemy spodziewać się jakichś skutków ubocznych?
- Jakie powodzenie ma taka terapia? Czy podejmują ją wszyscy panowie, czy może zdarza się też tak, że wycofują się z życia seksualnego?
Zaburzenia wzwodu to dzisiaj częsty problem. Z czego wynika jego silne rozpowszechnienie we współczesnym społeczeństwie?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Należy jednoznacznie stwierdzić, że w sferze życia intymnego mężczyzn zaburzenia wzwodu to dziś wiodący problem obok zaburzeń wytrysku. Przyczynia się do tego szereg czynników. Po pierwsze, wzrosła świadomość społeczna dotycząca tego obszaru ludzkiego życia, jest on nagłaśniany w mediach i uwzględniany w edukacji, dlatego zwraca się na niego coraz większą uwagę.
Po drugie, ma na to wpływ tempo współczesnego życia. Wrogiem publicznym numer jeden jest dzisiaj stres. Jeśli nie pojawia się on jako pojedyncze incydenty, lecz kumuluje na przestrzeni lat, prowadzi do przemęczenia naszego układu nerwowego. Spada wówczas kondycja, mamy problemy ze snem, może pojawić się nadciśnienie, depresja i inne dolegliwości. W bardzo wielu zespołach chorobowych pierwsze symptomy występują w sferze seksualnej, gdyż jest ona najbardziej wrażliwym i najszybciej reagującym obszarem naszego życia. Dlatego tak ważne jest, by jej nie zaniedbywać i szukać przyczyny niedomagań, np. wykonując badania medyczne.
Po trzecie, na zaburzenia wzwodu może mieć wpływ zadaniowe podejście do seksu. Dzieje się tak na skutek przenoszenia obszaru pozaseksualnego do sfery intymnej, która kieruje się zupełnie innymi prawami. Jeśli np. stawiamy sobie za punkt honoru odnoszenie sukcesów w pracy, prawdopodobnie takie sukcesy chcemy osiągać także we własnej sypialni. Gdy jednak udane współżycie potraktujemy jak egzamin, nasz organizm zareaguje zupełnie odwrotnie, niż tego oczekujemy. Warto wspomnieć także o zaniedbaniach w dziedzinie profilaktyki zdrowotnej, które odbijają się na naszej sprawności seksualnej. Niewłaściwa dieta, brak aktywności fizycznej, nałogowe sięganie po używki czy niewłaściwe użytkowanie urządzeń elektronicznych to kolejni winowajcy naszych problemów. Laptopy, smartfony czy tablety podnoszą temperaturę otoczenia, promieniują i wytwarzają pole elektromagnetyczne. Mężczyzna musi pamiętać, że temperatura wokół jego jąder powinna być o 4°C niższa niż temperatura całego ciała. Jeśli jednak stale podnosimy ją przez trzymanie komputera na kolanach, obcisłe spodenki czy długą jazdę samochodem, sami robimy sobie krzywdę.
Wspomniał pan doktor o tym, że stres może przyczyniać się do zaburzeń wzwodu. Co dokładnie dzieje się w organizmie mężczyzny, że przestaje on właściwie reagować na bodźce seksualne?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Istotą wzwodu jest współdziałanie układu nerwowego i układu naczyniowego. Gdy powstaje impuls w centrali – a więc w naszym mózgu – że ma wystąpić erekcja, przekazywany jest on do układu naczyniowego, który musi przemieścić odpowiednią ilość krwi do członka. W stanie spoczynku w męskim członku jest od 30 do 70 ml krwi, natomiast w stanie erekcji od 180 do 250 ml. Krew nie tylko musi tam dopłynąć, ale także pozostać, gdyż mechanizm wzwodu polega na gromadzeniu się krwi w ciałach jamistych. Wyściełająca je mięśniówka gładka musi w związku z tym być rozluźniona, wejść w stan relaksu, aby możliwe było jej wypełnienie. Gdy natomiast przebywamy w stanie stresu i niepokoju, nasz organizm – niezależnie od naszej woli – reaguje inaczej. Nasz układ współczulny podejmuje decyzję o konieczności przygotowania się do walki lub ucieczki. Wymaga to przemieszczenia ogromnych zasobów krwi z głowy, przewodu pokarmowego czy narządów płciowych do mięśni rąk i nóg. To tam – zdaniem naszego mózgu – będą one najbardziej potrzebne, aby odeprzeć atak. W stanie stresu członek nie stanowi najlepszego rezerwuaru dla krwi, więc nie dochodzi do jego wzwodu.
Czy jesteśmy w stanie temu jakoś przeciwdziałać? Co zrobić, aby mimo stresów dnia codziennego możliwe było udane współżycie?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Zdarzenie seksualne musi być przygotowane przez odpowiednią atmosferę. Musimy też mieć świadomość, że seks to radość, przyjemność, nagroda za trudy dnia, a nie kolejne zadanie do wykonania. Ważną rolę odgrywa zachowanie partnerki. Postawa oceniająca może zablokować mężczyznę mimo jego najlepszych intencji. Mają na to jednak wpływ także inne czynniki psychologiczne. Seks – mówiąc brutalnie i obrazowo – jest jak sport. Praktyka czyni mistrza.
Każda forma braku aktywności – choroba, brak czasu, rozwód, samotność – utrudnia powrót do dobrej formy. Dlatego nie oczekujmy od siebie zbyt wiele, gdy wchodzimy w relację z nowo poznaną partnerką. Traktujmy seks jako część większej całości, a nie jedyny obszar, w którym musimy się wykazać. Natura tak to zaprogramowała, że kobiety często same odwlekając decyzję o rozpoczęciu współżycia, chronią nas przed porażką. Pamiętajmy o tym, że etapy wzajemnych odniesień seksualnych narastają stopniowo, więc nie ma co się śpieszyć.
Omówił pan doktor czynniki psychologiczne, które mają wpływ na wzwód mężczyzny. A jak to jest z naszą fizjologią? Czy zdarzają się sytuacje, gdy warunki w pełni sprzyjają udanemu współżyciu, a organizm i tak odmawia posłuszeństwa?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Naturalnie odpowiednie nastawienie psychiczne to tylko jedna strona medalu. W przypadku mężczyzn bardzo ważny jest liniowy typ reakcji. Pierwsze, co się pojawia, to pożądanie, libido. Już w tym zakresie mogą pojawić się problemy, gdyż może być ono nadmiernie rozbudowane lub przeciwnie – obniżone w porównaniu do partnerki. Drugie ogniwo cyklu to podniecenie, czyli u mężczyzn erekcja. Następnie pojawia się faza plateau, czyli utrzymania podniecenia. Problemy ze wzwodem dotykają obu tych etapów. Zdarza się, że podczas gry wstępnej dochodzi do wzwodu, ale w momencie podejmowania stosunku lub w trakcie jego trwania występuje zanik. Taka sytuacja często pojawia się u pacjentów, którym towarzyszą inne problemy zdrowotne i którzy przyjmują określone leki. Należą do nich terapie lecznicze stosowane m.in. przy chorobie nadciśnieniowej i wieńcowej, cukrzycy, miażdżycy, chorobie Alzheimera, chorobie Parkinsona, stanach po przebytych udarach mózgu, depresji, a także leki przeciwlękowe lub przeciw różnego rodzaju natręctwom. Lekarz, który je ordynuje, powinien uprzedzić pacjenta, że mogą pojawić się zaburzenia wzwodu i poinformować, że warto wtedy skorzystać z porady seksuologa. Coraz częściej taka informacja jest też zamieszczana na ulotkach przylekowych. Kolejnym ogniwem stosunku seksualnego jest orgazm, który u mężczyzn jest równoznaczny z wytryskiem nasienia. W tej fazie również mogą pojawiać się zaburzenia. Gdy pacjent reaguje zbyt żywiołowo, czas trwania stosunku jest bardzo krótki. Kiedy zdarza się to w kilkanaście sekund do minuty od wprowadzenia członka, mówimy wówczas o zaburzeniach wytrysku. Ostatnim ogniwem podsumowującym stosunek jest oczywiście satysfakcja.
Jak samemu zdiagnozować, czy cierpimy na zaburzenia erekcji?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Zaniepokoić powinna nas sytuacja, gdy nasze zachowania nie odbiegają od normy, w obszarze naszych doświadczeń życiowych nie zaszły żadne zmiany, a jednak pojawia się problem. Najczęściej nie dzieje się to bez powodu. Zaburzenia wzwodu mogą pojawić się po dłuższej przerwie w aktywności seksualnej, traumach, długotrwałym narażeniu na stres, chorobie, przyjmowaniu określonych leków itd. Często sami jesteśmy w stanie skojarzyć pewne fakty. W innej sytuacji szukamy przyczyny podczas wizyty w gabinecie seksuologa.
Jak przygotować się do takiej wizyty? Co ze sobą zabrać?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Warto zabrać ze sobą wszystkie wyniki badań medycznych. Weźmy nawet te, które w naszym odczuciu nie mają nic wspólnego z zaburzeniami wzwodu, jednak z jakichś powodów zostały przez nas wykonane. Należą do nich np. badania krwi, cholesterolu, poziomu cukru, hormonów tarczycy, prolaktyny, próby wątrobowe, oznaczenie na witaminę D, EEG, EKG, USG, rezonans magnetyczny itd. Bardzo ważne jest, aby mieć ze sobą także wykaz przyjmowanych leków. Do tego zabierzmy karty informacyjne ze szpitali, jeśli jesteśmy po przebytej hospitalizacji np. z powodu wypadku komunikacyjnego, urazów ciała itd.
Jak przebiega pierwsza wizyta u pana doktora?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Podczas wywiadu, oprócz pytania o przebyte choroby i stosowane leki, interesuje mnie także rodzaj pracy pacjenta, jego dieta, sen, aktywność fizyczna czy używki. Często to niezdrowe nawyki mają olbrzymi wpływ na naszą kondycję, a co za tym idzie – sprawność seksualną. Wspólnie z pacjentem ustalamy, czy zaburzenie ma podłoże psychologiczne czy fizjologiczne. W tym drugim przypadku zlecam wykonanie dodatkowych badań kontrolnych, np. poziomu testosteronu, prolaktyny czy hormonów tarczycy. Stosuję zasadę, że w większości przypadków już podczas pierwszej wizyty przepisuję leki na zaburzenia wzwodu, aby mężczyzna mógł od razu rozpocząć terapię i był przekonany o jej powodzeniu.
Wspomniał pan doktor o lekach na zaburzenia erekcji. Jaki jest ich mechanizm działania? Czy są to całkowicie bezpieczne środki?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Dzisiaj mamy ogromny wybór leków przeciwdziałających tego typu zaburzeniom. Ich wybór w dużej mierze zależy od możliwości finansowych i preferencji pacjenta (np. co do częstotliwości stosowania środka). Grupa tzw. inhibitorów fosfodiesterazy typu 5 (PDE-5) obejmuje takie substancje czynne jak sildenafil, tadalafil, wardenafil czy awanafil. Zasadniczo mają one podobny mechanizm działania. Producenci starają się skracać ich czas wchłaniania, ograniczyć interakcję z innymi lekami w przypadku współwystępujących schorzeń czy zminimalizować skutki uboczne.
Musimy pamiętać, że wszystkie z nich to leki kardiologiczne o wysokim profilu bezpieczeństwa. Może świadczyć o tym fakt, że były one stosowane już w 2. połowie lat 70. ubiegłego wieku u niemowląt, które rodziły się z wadą serca. To logiczne, że u malutkich dzieci nie stosuje się substancji zagrażających organizmowi. Dodatkową zaletą ich aplikowania jest pozytywne oddziaływanie na cały organizm, m.in. regulują one ciśnienie krwi z tendencją do obniżania, „rozrzedzają” krew i usprawniają krążenie, wpływają na dotlenienie mózgu, przez co dochodzi do poprawy jego funkcji, czyli np. pamięci czy koncentracji. Istotą ich działania jest blokowanie enzymu, który rozkłada tlenek azotu. Podwyższony poziom tlenku azotu przyczynia się do relaksacji mięśni gładkich, „gimnastykuje” je i rozluźnia, w związku z czym stają się one łatwo rozciągliwe i tworzą odpowiednią przestrzeń na gromadzenie się w członku krwi. Zawsze należy pamiętać, że każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, a dobór odpowiedniej terapii pozostaje w gestii lekarza.
Czy przyjmując leki z tej grupy, możemy spodziewać się jakichś skutków ubocznych?
Dr n. med. Stanisław Dulko: W przypadku tej grupy leków ewentualne działania niepożądane nie są uciążliwe i bardzo szybko mijają. Przy pierwszych aplikacjach może np. wystąpić ból głowy (gdyż następuje „gimnastyka” i rozszerzenie mięśniówki naczyń krwionośnych), zaczerwienienie na twarzy czy zgaga.
Co więcej, niektóre z leków są dedykowane pacjentom z różnymi schorzeniami, np. cukrzycą, podczas gdy nie sprawdzały się w takich przypadkach starsze inhibitory. Nie można jednak zapominać o tym, że oprócz przyjęcia leków mężczyzna nadal potrzebuje odpowiednich bodźców seksualnych i sprzyjającej atmosfery. Błędem jest oczekiwanie tego, że o danej godzinie zażyjemy środek, przesiedzimy jakiś czas na kanapie z zegarkiem w ręku, a następnie odbędziemy udany stosunek.
Jakie powodzenie ma taka terapia? Czy podejmują ją wszyscy panowie, czy może zdarza się też tak, że wycofują się z życia seksualnego?
Dr n. med. Stanisław Dulko: Przy obecnym stanie wiedzy medycznej i dostępności leków raczej nie zdarzają się sytuacje, aby pacjentowi, który stosuje się do zaleceń lekarza, nie udało się pomóc. Statystycznie wystarczą 2–3 wizyty w gabinecie seksuologa, aby przywrócić satysfakcjonujące współżycie z partnerką. Są też oczywiście przypadki bardziej skomplikowane, które wymagają konsultacji u lekarzy innych specjalizacji (np. u kardiologa), ale należą one do mniejszości.
Aby jednak podjąć się leczenia, konieczne jest uświadomienie sobie problemu i chęć podjęcia walki z nim, a nie rezygnacja z tej sfery życia. Udany seks uruchamia w męskim organizmie całą machinę reakcji neurohormonalnych i mobilizuje wewnętrzną strukturę do odnowy biologicznej. W trakcie tych procesów usuwane zostają martwe, słabe komórki, a na ich miejsce powstają nowe i silniejsze. Z ewolucyjnego punktu widzenia ma to na celu przygotowanie do produkcji najwyższej jakości plemników. Jednak efektem temu towarzyszącym, gdy celem współżycia nie jest dla nas prokreacja, jest niezwykle intensywna regeneracja organizmu, poprawa jakości snu, łaknienia i apetytu, odzyskanie witalności, a nawet wszechogarniające poczucie spełnienia i sensu swojej egzystencji.
Polecany artykuł: