Problemy z seksem

Czy można jakoś zerwać z masturbacją, bo od dłuższego czasu staram się z tym skończyć, ale bezskutecznie? I czy jestem na to skazany do końca życia?
Ja i mój partner mamy po 22 lata. Jesteśmy parą od 3 lat, kochankami niewiele krócej. Nasze życie seksualne jest bardzo udane, ale ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad jedną kwestią. Od około 2 lat mój partner ani razu nie "zakończył" stosunku w formie penetracji. Nie przywiązywałam do tego żadnej wagi, bo zaczęliśmy tak robić po rozmowach o zwiększeniu zabezpieczeń przed ciążą, a późnej dawało mu to ogromną satysfakcję. Jednak zauważyłam, że tak długi okres bez wytrysku wewnątrz jest chyba powodem do refleksji. Zabezpieczamy się tabletkami antykoncepcyjnymi. Jakiś czas temu przy zawirowaniach z ich przyjmowaniem partner wolał odczekać około 2 tygodni do czasu pewności, że ochrona jest aktywna, zamiast kupić i użyć prezerwatywy. Zresztą podobna sytuacja miała miejsce na samym początku naszej znajomości, kiedy namiętność była ogromna, a partner zdecydował o wstrzymaniu się przed pierwszym stosunkiem do momentu, gdy lekarz przepisał mi tabletki. Chociaż mieliśmy wtedy pod ręką prezerwatywy, nigdy ich nie użyliśmy. Nawet gdy ostatnio kochaliśmy się w pozycji na stojąco, w ostatniej chwili partner usiadł i skończył na zewnątrz, chociaż było to bardzo niespodziewane i wymagało niemal akrobacji. Czy unikanie wytrysku wewnątrz może być wyrazem braku zaangażowania i lęku przed wspólną przyszłością? Jak powinnam z nim o tym rozmawiać?
Jesteśmy z chłopakiem razem prawie 4 lata. Na początku związku kochaliśmy się prawie codziennie, czasami nawet kilka razy w ciągu dnia. Po około pół roku częstotliwość zmniejszyła się do ok. 1-2 razy w tygodniu. Myślałam sobie, że to pewnie przez to, że się do mnie wprowadził, że za często się widujemy i seks nam spowszedniał. Na okres wakacji rozjechaliśmy się do swoich domów i odwiedzaliśmy co 2-3 tygodnie. Po wakacjach znów zamieszkaliśmy wspólnie, tym ram na stałe. Myślałam, że coś się zmieni, że tak długo nie mieszkaliśmy razem, że znów będziemy się kochać częściej. Tymczasem chłopakowi wystarcza 1-2 razy w miesiącu. Czasem jak zaczynam go dotykać w miejscach intymnych, to odpycha mnie, mówi: "zostaw", "nie teraz", "co robisz". Po kilku dniach, gdy o tym rozmawiamy, mówi do mnie: "bo ty się tak bawisz, zamiast od razu zabrać się do rzeczy". Ale gdy chcę zabrać się do rzeczy, znów jestem odtrącana. Powoli zaczyna mi brakować cierpliwości. Wielu chłopaków moich koleżanek skarżyło się kiedyś mojemu facetowi, że ich dziewczyny nie chcą ich zaspokajać oralnie, brzydzą się. Ja nie mam z tym problem, ale... mój chłopak ma. Przez ostatni rok może 2 razy pieścił mnie oralnie. Gdy z nim o tym rozmawiałam, przepraszał mnie, mówił, że nie wie, czemu tak jest, że nie ma w tym mojej winy. No i na domiar złego kilka razy przyłapałam go na oglądaniu porno, a ostatnio znalazłam chusteczki, które miały "specyficzny zapach". Dlaczego chłopak, zamiast się ze mną kochać, woli się masturbować? Rozumiem, że musi rozładować stres itp. Ale zazwyczaj faceci robią to, gdy dziewczyna odmawia im seksu. Ja natomiast nigdy mojemu facetowi nie odmawiam, no chyba że faktycznie jestem mocno zmęczona, ale to nie zdarza się zbyt często. Proszę o radę. O co chodzi? Może jestem słaba w łóżku, nieatrakcyjna, znudziłam mu się. Nie wiem, ale szukam winy w sobie, bo coś przecież musi być na rzeczy...
Co jest powodem braku erekcji w czasie stosunku, pomimo że mam poranne wzwody? Czy wiek ma znaczenie. Mam 65 lat. Może jakiś lek? Ciśnienie krwi mam przeciętnie do 145/90. Również mam podwyższony cholesterol ok. 250. Do 55. roku życia nie miałem z tym problemu.
Mam 20 lat, a mój partner 24. Jesteśmy razem 3,5 roku, a mieszkamy razem od ponad pół roku. Nasze życie seksualne zawsze wyglądało dobrze - kochaliśmy się często, oboje dbaliśmy o swoje potrzeby i byliśmy usatysfakcjonowani. Jednak ostatnie dwa miesiące to jakiś koszmar. Partner odmawia mi seksu i wymawia się zmęczeniem. Jeżeli się uprę, to zdołam wywalczyć ten raz na tydzień, ale taki seks nie sprawia mi przyjemności. Po za tym seks nie wychodzi wtedy poza ramy kopulacji - brak jakichkolwiek pieszczot, gry wstępnej, zmian pozycji. Wiem też, że partner nie ma problemów z erekcją, bo gdy próbuję go zachęcić drobnymi pieszczotami, wszystko "działa" należycie. Gdy próbowałam ostatnio zachęcić go wykorzystując jego (kiedyś) ulubioną pozycję, usłyszałam pytanie, co ja robię. W życiu prywatnym też jest strasznie oziębły - nie przytula mnie (to ja muszę się do niego przytulać), nie całuje mnie (chyba że o tym wspomnę) i nie mówi, że mnie kocha (chyba że jako pierwsza to powiem). Kiedy próbowałam z nim o tym wszystkim rozmawiać, stwierdził, że wszystko jest w porządku, że mnie kocha, ale jest zmęczony. Mi mówi, że jest zmęczony, ale ma siłę, żeby jeździć po znajomych czy na spotkania swojego stowarzyszenia. Co mam robić? Czy to ze mną jest coś nie tak?
Jesteśmy parą już od ponad 4 lat. Praktycznie od samego początku zainteresowanie seksem mojej dziewczyny było niewielkie, chociaż w pierwszych latach i tak w pewnym sensie było lepiej - była bardziej ciekawa i skłonna do eksperymentów. Praktycznie sama od siebie nie odczuwa potrzeb seksualnych, a wszystkie nasze stosunki inicjowane są przeze mnie. Sama nigdy nie odczuwa głębokiej potrzeby zbliżenia ani też nawet masturbacji - czasami, bez mojej inicjatywy, możemy nie kochać się przez miesiąc (pewnie byłoby i dłużej, ale zazwyczaj to już jest mój limit). Praktycznie nie jest zainteresowana seksem. Obecnie kiedy już się kochamy, w ogóle nie jest skłonna do eksperymentów. Woli ustalone pozycje i bez wcześniejszych zabaw. Nasze stosunki są też bardzo krótkie z czego jestem bardzo niezadowolony, bo ja zazwyczaj mógłbym dużo dłużej. Niestety, po pierwszym swoim orgazmie moja dziewczyna skarży się na to, że czuje potrzebę oddania moczu, a po skorzystaniu z toalety kompletnie traci zainteresowanie. Sam często po wytrysku mam ochotę na kolejny raz, ale niestety już nic z tego. Nie jest również skłonna do gry wstępnej, której jestem wielkim zwolennikiem. Przez to wszystko czuję, jakby każdy nasz stosunek był traktowany 'na szybko' i byle skończyć jak najszybciej. Podobno osiąga orgazm przy każdym zbliżeniu, ale robi to tak szybko, że zaczynam powątpiewać. Przez to wszystko nasze stosunki rzadko kiedy przekraczają 10 minut. W domu robię wszystko, by dziewczyna miała jak najwięcej wolnego czasu i jak najmniej obowiązków. Jestem zdesperowany i nie wiem, co począć. Jest między nami 7 lat różnicy, ale jeszcze cała młodość przed nami, a moje zadowolenie z życia seksualnego jest znikome. Co może być powodem tych problemów? Dziewczyna miała bardzo złe stosunki ze swoją matką, ale żyjemy w spokoju od kilku lat już. Czy jest coś, co możemy zrobić, by to naprawić? Moja dziewczyna jest strasznie uparta: nie zgadza się ani na eksperymenty, ani też na propozycję wizyty u seksuologa.
Od około roku mąż nie ma ochoty na seks. Jesteśmy razem od 7 lat. Obydwoje nigdy nie byliśmy strasznie aktywni seksualnie, 1-2 stosunki tygodniowo wystarczyły. Po 4,5 roku związku zaczęliśmy się starać o dziecko. Udało się dopiero po 2,5 roku starań. Obecnie jestem w ciąży. Od okołu roku mąż w ogóle nie miał ochoty na seks. Sądzę, że wcześniej wynikało to z ciągłej presji do zbliżeń, ponieważ tak długo staraliśmy się o dziecko. Jednak mąż sam zauważył, że coś jest nie tak, ponieważ w ogóle nie odczuwa ochoty na seks, sądzę, że również się nie masturbuje. Mąż jest bardzo czuły, ale wystarczy mu wyłącznie przytulanie oraz bliskość bez zbliżeń. Zaniepokojony sytuacją zrobił badania, wszystko jest w porządku (morfologia, cholesterol, poziom testosteronu oraz hormonów tarczycy w normie). Mąż raczej nie ma stresującej pracy, a kondycja finansowa rodziny jest bardzo dobra, jest aktywny fizycznie i zdrowo się odżywia. Dodatkowo wkrótce urodzi się nasze dziecko, na które tak długo czekaliśmy z mężem. Podczas ciąży nie możemy współżyć, ponieważ takie jest zalecenie lekarza. Jednak pomimo wszystko mąż nie odczuwa ochoty na seks. Mąż zauważył również, że od dłuższego czasu nie ma na nic ochoty ani chęci do działania. Nie chcę już naciskać męża w tej kwestii, ale widzę, że jego też zaczyna to niepokoić. Dodam, że mąż ma 30 lat.
Mam 32 lata i jestem prawiczkiem. Mój problem dotyczy zaniku erekcji podczas pierwszego stosunku. Poznałem kobietę i przez pierwsze 4 lata nie spaliśmy ze sobą, dopiero po tym okresie nadszedł ten mój upragniony moment. Nawet kiedy rozmawialiśmy ze sobą telefonicznie, to potrafiłem mieć erekcję... ale wówczas nie dałem rady. Prawda jest taka, że od wielu lat się masturbuję, a ostatnio używam do tego internetu i filmików porno. Czy może mi pani wytłumaczyć, jaki jest powód braku erekcji u mnie? Przez te lata, kiedy byliśmy z sobą, bardzo pragnąłem tego zbliżenia, czasem nawet, kiedy się masturbowałem, to myślałem o niej. A teraz już ze sobą nie jesteśmy. Mam jeszcze jedno pytanie... Mój członek mierzy 12 cm. Czy to wystarczy, żeby w pełni zaspokoić kobietę? Słyszałem, że długość nie ma znaczenia, ponieważ tylko 3 cm pochwy są stymulowane, a znaczenie bardziej ma objętość.
Gdy zaczynam uprawiać seks z żoną jestem podniecony, mam członka we wzwodzie, jest wszystko dobrze. Po bardzo krótkim czasie penis opada i nie chce się podnieść, mimo to że czuję wewnętrzne podniecenie lub jestem podniecony, chciałbym się kochać z żoną, a członek w ogóle nie reaguje. Jaka może być tego przyczyna? Żona na pewno mnie podnieca - wystarczy, że popatrzę na jej piersi i już bym się chciał kochać, a nie mogę.
Od ponad 3 lat mam stałego partnera, którego bardzo kocham. W większości przypadków współżycie nie było dla mnie całkowicie bezbolesne. Dość często uprawiamy seks, ale od ponad pół roku niestety jest to niemożliwe. Właśnie od tego czasu (ok. 8 miesięcy) stosunki zaczęły stawać się coraz bardziej bolesne, a pochwa tak jakby się zmniejszyła, tzn. zanim mój narzeczony wprowadził członka, musiałam sama ok. 10-15 minut powolutku go wprowadzać, "wiercąc" nim normalnie "dziurę" we mnie, co sprawiała ogromny ból, ale po dłużej chwili udawało się. Jednak stosunek i tak był bolesny. Teraz jest taka sytuacja, że sprawia mi to tak wielki ból, że nie mogę go w ogóle wprowadzić. Jest to rozdzierający ból, tak jakby przy wędzidełku warg sromowych, wszystko jest opuchnięte i bardzo obolałe, nawet kilka godzin lub dzień po próbie stosunku. Przez pierwsze 3 lata nic takiego się nie działo, a teraz jestem zrozpaczona. Żaden lekarz nie potrafi mi pomóc. Leczę się dodatkowo na powracającą grzybicę, ale tak było i za czasów normalnych stosunków. Wszystkie badania i USG w normie. Ale nawet badanie ginekologiczne sprawia mi ból (wziernik).
Mam piękną dziewczynę, która jest wspaniałą i wyrozumiałą partnerką. Niestety od ponad pół roku zmagam się z "częściową impotencją". Piszę tak, ponieważ gdy czuję podniecenie, pojawia się erekcja. Może nie tak silna, jak przypominam to sobie z wcześniejszych lat, ale jest na tyle silna, że stosunek płciowy powinien się udać. Niestety, okazuje się, że w większości nasze próby kończą się fiaskiem. Penis traci sztywność i może nawet nie tyle, co kurczy się całkowicie, ale jest bardzo "giętki/wiotki". Po kilku miesiącach poszedłem do seksuologa w Poznaniu. Była to najgorsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem. Człowiek, który mnie, a później nas (z mojej inicjatywy zaprosiliśmy moją partnerkę na spotkania) przyjmował, zawsze tracił ok. 15 min na czytanie swoich notatek, po czym ciągle kazał mi mówić: "z czym dzisiaj przychodzę". Starałem się w pełni otworzyć przed nim i nie mieć jakichkolwiek zahamowań emocjonalnych. Seksuolog zlecał nam wspólne ćwiczenia, czasem starał się pokazać, że wszystko jest u mnie w porządku i po kilku spotkaniach robił to już bardzo natarczywie, a na ostatnim spotkaniu powiedział mi wprost, że nie chce się mną zajmować. Byliśmy z partnerką ciężkim szoku. Nie napisałem nigdzie żadnej skargi ani zażalenia, ponieważ nie chcę mieć już z tym człowiekiem nic wspólnego albo gdziekolwiek mówić już o swojej przypadłości. Obecnie jestem już mocno sfrustrowany, nie wiem, co robić. Moja sytuacja finansowa nie pozwala mi na leczenie prywatne. Kończę studia, pracuję dorywczo w weekendy, mieszkam z siostrą i ledwo wiążę koniec z końcem. Kiedy moja przypadłość pojawia się w naszej sypialni, staramy się nie reagować, że jest to jakiś problem, ale podejmujemy próby innych pieszczot. Często bywa tak, że nawet i po nieudanym stosunku, przy stymulacji penisa ręką czy oralnie, nie udaje mi się osiągnąć wytrysku, a często i mój penis nie osiąga już pełnej erekcji. Pozostałe przypadki to te, w których mam niepełną erekcję, ale uda się mi osiągnąć wytrysk. Proszę mi wierzyć, że obecnie bardzo często mam myśli: "czy tym razem będzie ok" itp. Gdzie powinienem szukać pomocy? Co powinienem zrobić? Jestem niemalże przekonany, że mój problem z impotencją nie wywodzi się z natury psychicznej. Jak powinienem postępować w sypialni? Coraz to bardziej też mam ochotę na unikanie seksu, powoli nie kojarzy mi się on z przyjemnością, a z zawodem, który mnie czeka. Dodam jeszcze tylko, że alkohol jest u mnie sporadycznym gościem, a co do papierosów to "popalam" paczkę papierosów na tydzień. Staram się je rzucić definitywnie, ale jakoś nie potrafię tego zrobić. Innych używek nie biorę. Regularnie też zacząłem chodzić na siłownię i od czasu do czasu biegam. Może powinienem odpuścić sobie te aktywności ruchowe? Czy to może pomóc?
Jestem 24-letnim chłopakiem. Od zawsze interesowały mnie dziewczyny. W wieku 18 lat zachorowałem na nerwy i do tej pory biorę leki z tym związane. Byłem z trzech związkach z dziewczynami. Ostatni mój związek bardzo przeżyłem. Od 3 lat nie mam nikogo. Uważam, że nie ma co szukać dziewczyny, skoro każda mówi "nie", to po co się wysilać, straciłem nadzieję. Zauważyłem, że gdy myślę o byciu z dziewczyną, to nie mam erekcji, nie podnieca mnie to już tak. Zacząłem pisać z facetami. I sprawa jest o tyle problematyczna, że ja nie szukam faceta, nie chcę z żadnym być, nawet na samą myśl o tym, że mógłbym być blisko z jakimś "odrzuca mnie". Myśl, że mógłbym się z jakimś spotkać, wprowadza mnie w dziwny stan niechęci. Gdy z nimi piszę o "tym" mam erekcję i wytrysk. Ale tak, jak pisałem, nie chcę być z facetem, czuję się źle pisząc tak, mimo że to robię i piszę. Czy jest to spowodowane tym, że w swoim sumieniu sprzeciwiłem się dziewczynom za to ich ciągłe "nie", za to ciągłe szukanie? Co mam teraz zrobić? To czego chcę, nie podnieca mnie przez leki, stres? To czego nie chcę, podnieca i ciągle do tego wracam. Jak mam sobie poradzić?