Psychologia

Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.

Osobowość zależna to zaburzenie osobowości charakterystyczne dla osób niesamodzielnych, o niskim poczuciu wartości, unikających odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Ludzie o osobowości zależnej rzadko zdają sobie sprawę z tego, że jest to jednostka chorobowa, z której można się wyleczyć. Do psychoterapeuty trafiają zwykle dopiero wtedy, gdy zaburzenie uniemożliwia im normalne życie.
Mam pewien problem, a mianowicie nie lubię, gdy moja dziewczyna wychodzi gdzieś sama, np. spotkania z przyjaciółmi. Bardzo mnie to drażni i bardzo tego nie lubię. Nie potrafię się na niczym skupić. Często nie mogę przestać o tym myśleć. Najbardziej lubię, jak wychodzi ze mną. Chodzi również o to, że ja bez niej nie potrafię, a ona beze mnie już tak.
Psychiatrę, psychologa, psychoterapeutę czy coacha łączy znajomość ludzkiej psychiki. Dzieli – sposób jej leczenia. Czy naprawianie psychiki będzie skuteczne, w dużej mierze zależy od wyboru osoby, do której zgłosimy się po pomoc. Warto więc poznać różnice między wymienionymi specjalistami.
Alkoholicy wysokofunkcjonujący (HFA) zaprzeczają stereotypowemu obrazowi alkoholika – odnoszą sukcesy zawodowe, mają udane życia osobiste i towarzyskie, dbają o siebie. Na pierwszy rzut oka wyglądają na ludzi spełnionych i szczęśliwych, ale po pracy zrzucają maskę pozorów i upijają się w tajemnicy przed bliskimi. Jak rozpoznać objawy alkoholizmu wysokofunkcjonującego?
Jak chcę, to tańczę na ławce w parku albo kładę się na trawie. W moim wieku nic nie muszę, ale robić mogę wszystko. To mi się bardzo podoba. Nie zamierzam z niczego rezygnować. Tak o sobie mówi Hanna Hybicka, aktywna działaczka Fundacji STOMAlife.
Mam 14 lat i od 3 dni ciągle mi niedobrze. Nie wymiotuje ani nie mam biegunki. Podczas mocniejszych ataków mdłości odczuwam intensywny stres. Dodam, że od dzieciństwa panicznie boję się wymiotów. Czy powinienem udać się do lekarza? Czy mdłości mogą być powodowane stresem ?
Mój syn ma 10 lat, od kilku lat borykamy się z różnego rodzaju tikami. Tiki od pół roku zanikły i pojawiły się znów od tygodnia, lecz tylko jednego gatunku - mrużenie oczu. Problem tkwi nie tylko w tikach, lecz w jego nadpobudliwości i całkowitym niesłuchaniu rodziców. Syn nie słucha próśb ani gróźb, nie zależy mu na niczym (urodziny, koledzy, gra na komputerze itp.), nawet obiecywanie nowych rzeczy za grzeczność. Nie chce się uczyć w szkole, a jest już w 4 klasie i doszedł szereg obowiązków. Jest złośliwy i robi to z premedytacją, żeby tylko zrobić na złość. Już nie wiemy z mężem, jak temu zaradzić i jak to zastopować. Nigdy nie był aniołkiem, lecz teraz jest coraz gorzej, a ja już nie mam cierpliwości.
Roztargnienie to przywara, której wszyscy czasem doświadczamy. Bywa jednak, że przyjmuje ona rozmiary katastrofalne, utrudnia życie własne i wszystkim dookoła. Skąd się to bierze? I jak z tym walczyć?
Negocjacji i uzgodnień w codziennym życiu rodzinnym wymagają nawet zupełnie banalne sprawy. W kwestiach fundamentalnych tym bardziej trzeba umieć godzić różne, niekiedy sprzeczne interesy. Negocjujemy każdego dnia, chcąc skłonić bliskich do postępowania, które uważamy za słuszne. Jakie strategie negocjacyjne stosować, by osiągnąć cel?
Niektórzy nie znoszą widoku krwi i czasem mdleją z tego powodu. Okazuje się, że najczęściej zdarza się to mężczyznom! Przyczyn tego zjawiska trzeba szukać w prehistorii...
Mam zdiagnozowane F-61 (fobia społeczna). W tym roku będę zdawać maturę. Zostałam zdiagnozowana niedawno i od niedawna się leczę (farmakoterapia, psychoterapia). Mimo to bardzo się obawiam, że nie dam rady zdać ustnej matury, a do pisemnej jestem dobrze przygotowana. Czy jest jakaś możliwość, żebym nie musiała zdawać części ustnej?
Mam pewne natręctwo, które polega na ciągłym przełykaniu śliny. Trwa około 1,5 roku. Wydaje mi się, że nie jest to spowodowane nadmierną produkcją śliny, bo przełykam tylko w szkole (można powiedzieć, że w sytuacjach stresowych). Jak wracam do domu, wszystko mija i mam jakby 2 życia - w jednym ciągle przełykam i o tym myślę, a w drugim nie. Tak jak pisałem, przełykam, tylko kiedy jestem poza domem, w szkole, w drodze dokądś. W domu o tym nie myślę. Można to w jakiś sposób leczyć? Czemu tylko w domu o tym nie myślę? Ma to jakiś związek ze stresem itp.? Nawet jeśli w domu się zdenerwuję, to nie zaczynam przełykać. Może to z nudów, w szkole nie mam wielu znajomych, a w domu mam co robić. Zauważyłem też, że gdy wciągnę się w jakąś czynność, kiedy jestem poza domem, to przełykam mniej, bądź czasem wcale, gdy np. gramy w coś na wuefie, czy gadamy na jakiś porywający temat. Lecz jednak te myśli niekiedy wracają, jakbym był przyzwyczajony do tego na tyle, że gdy o tym zapominam, dziwię się, że tego nie robię. Bardzo mnie to denerwuje, ponieważ trudno mi nawiązać kontakty z innymi ludźmi, kiedy ciągle myślę o przełykaniu.
Zaburzenia uwagi słuchowej (lateralizacji słuchowej) u dzieci mogą przyczyniać się do trudności w nauce. Jedną z metod niwelujących ten problem jest terapia Alfreda Tomatisa polegająca na stymulacji audio-psycho-lingwistycznej. Poznaj zasady i efekty terapii metodą Tomatisa.
O ludziach głuchych najczęściej wiemy niewiele, jeszcze mniej o często skomplikowanym życiu ich dzieci, które najczęściej są słyszące i żyją w dwóch światach. Tak jak Elżbieta Dzik.
Jestem homoseksualistą. Jestem z partnerem już rok. Niestety od 2 miesięcy mieliśmy kryzys i w tym czasie pojawiła się inna osoba. Bardzo mnie kokietował, bajerował, żebym zostawił swojego chłopaka. Udało mu się to. Dlatego zostawiłem partnera od tak z dnia na dzień i poszedłem do innego, chociaż go kochałem i nadal kocham. Już po paru dniach żałowałem swojej decyzji, bo chociaż się nie układało pomiędzy nami od 2 miesięcy, to i tak tylko on się liczył. Chciałem wrócić. Dał mi szansę, bardzo się cieszyłem z tego powodu, ale niestety tamten chłopak nie dawał mi spokoju. Dalej pisał do mnie, między innymi, że mnie kocha, tęskni oraz że chce żebym wrócił. Dałem się znowu ponieść chwili i znowu zostawiłem swojego ukochanego dla innego. Z czasem się dowiedziałem się, że on tylko się bawił moimi uczuciami, bo chciał zniszczyć mój związek. Bardzo cierpiałem i cierpię nadal. Po raz drugi nie było łatwo walczyć o swojego ukochanego. Tak bardzo się starałem, walczyłem. Wpadłem w depresję. Byłem w stanie załamania nerwowego. W końcu dał mi tą ostatnią szanse, tylko powiedział: Daję ci szansę, nie wiem dlaczego, może dlatego że mam za dobre serce. Pamiętaj, że ja cię nie kocham, po tym co zrobiłeś i jesteś dla mnie obojętny. Bardzo mnie to zabolało, ale sam byłem sobie winny, teraz mieszkamy razem i walczę o niego, bardzo to trudne, bo słyszę z jego ust: Nie kocham cię i nie wiem, czy pokocham. Musi minąć trochę czasu, żebym ci wybaczył i może pokochał na nowo. Zrozumiałem swój błąd i powiedziałem sobie, że nigdy już tego nie zrobię. Bardzo mi ta sytuacja otworzyła oczy. Nie wiem, co teraz robić, czekać, czy po prostu odejść ?
Jestem w ciąży, bardzo się cieszyłam, gdy w nią zaszłam, cieszyłam się, że będę mamą. Od razu powiedziałam o tym mężowi, również się ucieszył, mimo że nie planowaliśmy na razie mieć dziecka. Pewnego dnia dopadły mnie lęki, które trwają cały czas, i nie potrafię już się cieszyć z tego dziecka. Zaczęłam sobie wmawiać, że skoro tak po prostu udało się nam zajść w ciążę bez starań, to może ja gdzieś się podtarłam brudnym od spermy papierem bądź na nim usiadłam. Ostatnio się to nasiliło, ponieważ przypomniało mi się, że jeżdżąc do rodziców, musiałam spać w łóżku z moim bratem, bo nie ma dodatkowego łózka. Mają małe mieszkanie. Brat jest w okresie dojrzewania, zaczęłam się bać, że może przez sen miał niekontrolowany wytrysk w moje miejsca intymne, ponieważ chłopcy w tym wieku mają takie wytryski. Nie radzę sobie już z tym wszystkim, a nie mam z kim o tym porozmawiać, ponieważ się wstydzę.
Mam 14 lat i boję się, że jestem uzależniony od masturbacji. Robię to średnio raz dziennie albo raz na 2 dni. Problem jest taki, że prawie nie oglądam żadnych zdjęć czy filmów, a i tak muszę się masturbować. Wystarczy, że np. w szkole zobaczę pupę nauczycielki w obcisłych spodniach i później cały czas mam to w głowie i jak przyjdę do domu, to muszę się masturbować, myśląc o tym. Wiem, że to dziwne, ale gdybym np. oglądał zdjęcia czy filmy, to bardziej bym zrozumiał, że muszę się masturbować, ale ja prawie nigdy nie oglądam takich rzeczy. Takich dni od początku roku szkolnego miałem już kilkanaście. Czy to jest normalne? Czy jestem uzależniony od masturbacji?
Mam partnera z tym zespołem Aspergera. Chcemy założyć rodzinę. Czy nasze dziecko może odziedziczyć ten zespół, czy nie musi ?
Prowadzenie samochodu po narkotykach stanowi takie samo zagrożenia, jak jazda po alkoholu. Aby bezpiecznie poruszać się po drodze, kierowca musi być w pełni skoncentrowany i zdolny do szybkiego podejmowania decyzji. Narkotyki zaburzają tę sprawność i uniemożliwiają bezpieczne prowadzenie samochodu, co w konsekwencji może prowadzić do tragicznych skutków. Sprawdź, jak marihuana, kokaina, LSD, ecstasy i inne narkotyki działają na kierowcę.
Mam 20 lat, od kilku lat mam problem dotyczący trzęsących rak. Pojawia się ono w sytuacjach stresowych i bardzo mi przeszkadza, np. na różnego typu imprezach, kiedy trzeba unieść kieliszek, czy cokolwiek, lecz po wypiciu już jakiegoś alkoholu to ustaje. Nie mam z alkoholem problemu, bo piję tylko na takich imprezach. Pojawia się także w pracy w sytuacjach stresowych i najbardziej dobija mnie to, gdy ktoś zauważy ten fakt, śmieje się lub ma jakieś uwagi co do tego. Wtedy jest jeszcze gorzej. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
Od dłuższego czasu martwię się o męża. Wydaje mi się, że ma wahania samopoczucia. Raz jest wesoły, normalny, z chęciami do działania, a zaraz przygnębiony i smutny. Nic mu się nie chce. Pytałam go o to, co mu jest, jednak on sam nie potrafi tego wyjaśnić. Mówi, że na nic nie ma siły ani chęci, nie czerpie przyjemności z jedzenia ulubionych potraw. Dodam, że mąż z natury jest dodatkowo bardzo nerwowy. Boje się, żeby nie popadł w depresję. Powinien zrobić jakieś badania, pójść do psychologa?