Porady eksperta

Czuję, że odgrodziłem się od ludzi murem złożonym z moich lęków, obaw, wstydu. Gdy jestem nawet wśród bliskich, to i tak, jakbym był osobno. Nie umiem otworzyć się tak, by być tu i teraz. Koncentruję się na sobie, myśle o tym, jak inni mnie spostrzegają. Mam wrażenie jakby każde spotkanie z drugim człowiekiem to była jakaś cholerna konfrontacja. Tak, jakbym wychodził na ring zmierzyć się ze swoimi ocenami i oczekiwaniami. Nie ma we mnie swobody, jest za to ciągła czujność powodująca napięcie i stres. To bardzo męczące i ograniczające. Myślę o medytacjach. Czy to może być dobry kierunek?
Mam niechęć do nauki, a dokładnie do takich przedmiotów, gdzie są obszerne pisemne tematy np. po, historia, geografia, biologia, a bardzo dobrze uczę się z chemii, polskiego, angielskiego. Mogę się nudzić, leżeć bezczynnie i jeszcze nie wiadomo co, byleby się nie uczyć. Nie mogę się do nich zabrać,a gdy już się zabiorę, to połowy materiału nie rozumiem, jest to nudne itp. i odkładam wszystko ciągle na "potem". Tylko, że ja chcę zdobywać wiedzę, uczyć się, mieć z większości bardzo dobre oceny! Bardzo tego chcę, ale nie mam motywacji. Próbowałam wielu sposobów (nagradzałam się za osiągnięcia itp.), ale po chwili ta motywacja gdzieś się ulatniała... Próbowałam też na bieżąco się uczyć, lecz i z tym był problem. I dlatego potem przychodzi się uczyć nie jednego, lecz siedmiu. Próbowałam znaleźć sobie dobre miejsce do nauki, robić przerwy - bez efektu! Nie wiem, w czym tkwi problem. Chce i potrafię, ale coś jest tu nie tak! Motywacja?Koncentracja? Chęć? Nie dotyczą tych wybranych przedmiotów. Co mam zrobić? W czym tkwi problem?
Jestem nastolatką , która ma poważny problem , którym jest nieśmiałość . Nigdy nie umiałam i nadal nie umiem nawiązywać kontaktów z innymi ludźmi, nawet wśród niektórych osób z rodziny czuje się nieswojo . Nie wiem co w danej sytuacji powiedzieć i jak mam się zachować . Najgorszym utrapieniem jest dla mnie szkoła, zawsze stoję sama i do tego jestem obiektem pośmiewisk własnej klasy . Nie wiem co mam robić, nie potrafię sobie z tym poradzić, chociaż próbowałam. Zdarza się, nawet wiele razy, że nie mam już w ogóle chęci do życia, bo i po co skoro nikt mnie nie szanuje, nie lubi. Bardzo chciałabym się zmienić, ale nie wiem w jaki sposób to zrobić. Rodzice wiedzą , że jestem nieśmiała, że nie mam koleżanek. Oszukałam ich mówiąc, że wszystko się zmieniło ponieważ jestem w nowej szkole (w szkole średniej). Bardzo boli mnie to, że byłam i jestem zawsze sama. Bardzo proszę o pomoc.
Mam problem, z którym borykam się już od dłuższego czasu, a mianowicie:prosaki. Prosaki a dokładniej białe kropeczki, małe lecz występujące masowo po lewej stronie napletka przy samej końcówce. Stosowałem już naprawdę wiele maści, mydeł siarkowych ,szarych itd. Przeczytałem chyba setki forów internetowych i dowiedziałem się jednego: to rzecz naturalna, spowodowana zwiększoną produkcją gruczołów itp. Jednak mnie to nie satysfakcjonuje do końca, dlatego piszę do pani z prośbą o radę: czym to paskudztwo można skutecznie usunąć? Dziś przeczytałem, że ludzie stosują Zoviraxy, Antiviry i inne maści, jednak tego typu maści są chyba w celu zlikwidowania wirusów. Ja jestem zdrowy, jestem tego pewien, ponieważ nie kochałem się jeszcze z dziewczyną. Proszę o odpowiedź i z góry dziękuję.
Rok temu kuzynka miała problemy z dyskopatią. Starałam się jej ulżyć i masowałam jej kręgosłup oraz biodro. Nie wiem, czemu akurat pewne miejsca, ale kuzynka mowiła, że bezbłędnie trafiam w miejsca mocno ją bolące. Twierdzi też, że jej pomogłam. 2 miesiące temu przyszła do mnie koleżanka, która nie umiała się obrócić, wstać, podnieść - tak ją bolał kręgosłup. Zaczęłam go jej masować i już po pierwszym masażu była w szoku, że może bez bólu i problemów wchodzić po schodach. Zaczęłam jej co jakiś czas robić masaże i pomogło jej. Tylko zauważyłam dziwną zbieżność, że robiąc masaże nagle zaczął mi wysiadać cały organizm. Dostałam ostrego zapalenia dwunastnicy, od paru miesięcy praktycznie cały czas boli mnie głowa, robiąc EEG dowiedziałam się, że mam zmiany w płacie czołowym i zaczynam się czuć, jakbym zbierała choroby od innych. Naprawdę nie wiem, co mam robić i jak się zachowywać, bardzo proszę o jakąś radę czy wskazówkę.
Choruję na schizofrenięe paranoidalną i od 4 miesięcy chodzę na terapię. Jestem z niej zadowolona, chociaż mój terapeuta niewiele mi mówi. Czy to normalne? Do tego jestem nim zauroczona - czy powinnam przerwać terapię?
Jestem młodą osobą, zadowoloną z życia. Nie mam specjalnych problemów ani w życiu prywatnym, ani ze zdrowiem, a jednak od dwóch miesięcy mam kłopoty ze snem. Zdarza się, że w tygodniu prześpię normalnie tylko dwie noce. Byłam u swojej lekarki, zrobiłam badania - wszystko jest w porządku. Lekarz poradził, bym kupiła tabletki nasenne bez recepty, ale one nie pomagają. Do którego lekarza mam się zwrócić o pomoc? Nie mogę dłużej w ten sposób żyć.
Jestem pięć miesięcy po rozwodzie. Podjęłam tę decyzję po 8 latach małżeństwa. Jestem bardzo szczęśliwa z powodu tego, że się w końcu odważyłam, bo chciałam tego od zawsze - decyzję o ślubie podjęłam pochopnie, nie stała za nią miłość (przynajmniej z mojej strony). Rozstaliśmy się z mężem w zgodzie i rozmawiamy ze sobą. Nurtuje mnie tylko pytanie dlaczego tak bardzo mi brakuje miłości, której praktycznie jeszcze nie miałam (moje związki zawsze były bez wzajemności). Bardzo chciałabym nie myśleć tak intensywnie o spotkaniu kogoś, kogo pokocham ze wzajemnością - chciałabym żyć dniem codziennym i cieszyć się córeczką.
Jestem pięć miesięcy po rozwodzie. Podjęłam tę decyzję po 8 latach małżeństwa. Jestem bardzo szczęśliwa z powodu tego, że się w końcu odważyłam, bo chciałam tego od zawsze - decyzję o ślubie podjęłam pochopnie, nie stała za nią miłość (przynajmniej z mojej strony). Rozstaliśmy się z mężem w zgodzie i rozmawiamy ze sobą. Nurtuje mnie tylko pytanie dlaczego tak bardzo mi brakuje miłości, której praktycznie jeszcze nie miałam (moje związki zawsze były bez wzajemności). Bardzo chciałabym nie myśleć tak intensywnie o spotkaniu kogoś, kogo pokocham ze wzajemnością - chciałabym żyć dniem codziennym i cieszyć się córeczką.
Mam 42 lata. Od około trzech lat zdarzają mi się co jakiś czas krwawienia poza cyklem. Byłam już dwukrotnie łyżeczkowana i wynik nie wykazał niczego szczególnego (ostatnie łyżeczkowanie było ponad rok temu). W tej chwili krwawienie znowu się pojawiło i lekarz skierował mnie na biopsję endometrium. Mam iść za kilka dni. Moje pytanie jest następujące. Czy od momentu ostatniego łyżeczkowania do chwili obecnej (rok i trzy miesiące) mogło się wytworzyć w mojej macicy coś złego?
Dzień dobry! Od 2 lat mam III grupę cytologii oraz dużo zakażeń grzybicznych i innych oraz wirusa HPV. Miałam dwa zabiegi operacyjne: pobierania wycinków z szyjki macicy i skracanie stożka szyjki macicy. Byłam na wizycie kontrolnej i miałam mieć pobieraną cytologię, aby stwierdzić czy komórki rakowe wszystkie wycięli, lecz ginekolog tego nie zrobił, bo na pierwszy rzut oka widział, że mam zakażenie i mówił, że byłoby to bez sensu, bo cytologia i tak by wyszła źle. Zapisał leki, które niestety nie pomogły. Jutro idę do innego ginekologa, ale chciałam zapytać Pana o kilak spraw: 1) czy w ciągu brania tabletek na zakażenia nie mogę współżyć nawet z prezerwatywa? 2) czy tabletki hormonalne szkodzą mi dlatego, że mam tego wirusa HPV? 3) czy mógłby Pan mi polecić jakieś tabletki na bolesne miesiączki? bo ja bardzo je odczuwam: wymiotuje, leżę 2 dni w łóżku, czasami mdleję, biegunka, ból nie do opisania - brałam prawie wszystko, najbardziej pomaga mi pyralginum, ale wymiotuję, więc i tak to zwracam 4) czy jest to już pewne, że będę mieć problemy z zajściem w ciążę? 5) skąd się wziął u mnie ten wirus? podobno m.in. drogą płciową się zakaża,ale ja miałam mało partnerów, długie związki i z prezerwatywą często się kochaliśmy 6) czy tabletki hormonalne mogą obniżać libido? Z góry bardzo dziękuję za odpowiedzi i przepraszam za tyle pytań na raz. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na Pana odpowiedź. Z szacunkiem Iwona z Torunia
Mam problem dotyczący bólów głowy. Nie są to zwykłe, lekkie, szybko mijające bóle. Z tego, co wiem są to typowe dla migreny objawy: drętwienie ręki, czasem części twarzy, nogi... mroczki i plamki pojawiające się przed oczami i straszny, przeraźliwy ból... Nie daje on nawet szansy na to, by normalnie funkcjonować - pomaga ciemny, chłodny pokój i sen. Żadne środki przeciwbólowe nie pomagają. Czasem jest tak, że podczas napadu bólu wezmę kilka (nawet 7-8) tabletek typu Ibuprom czy Solpadeine, które niestety albo zaraz zwracam, bo wymioty też się pojawiają, albo po prostu są nieskuteczne... Jestem bezradna... Trudno jest z tym żyć. To nie jest zwykły ból. Większość osób nie traktuje migreny poważnie (niestety są wśród tych osób także lekarze) i twierdzi, że symuluję. Kiedy zwijam się z bólu, ludzie dziwnie patrzą i pewnie myślą sobie, że to na pewno tak nie boli... Mam pytanie: czy mogę wykonać jakieś badania wykluczające inne możliwe choroby? Jakie są to badania i w jaki sposób mogę je wykonać (tzn. gdzie mam się zwrócić)? Słyszałam od ludzi cierpiących na tę przypadłość, że migrena może wywołać nawet wylew lub można przez nią stracić słuch. Za każdym razem, kiedy ból się pojawia, coraz bardziej się boję o to, że będzie on trwał coraz dłużej i będzie jeszcze silniejszy, niż poprzednio... Nie mam już siły i nie wiem co robić. Byłam badana pod kątem neurologicznym, o ile można to było nazwać badaniem - pani doktor za każdym razem "opukiwała" mnie, stwierdzała, że neurologicznie w porządku, wypytywała o ostatnie bóle, radziła ruch i sen. Przepisała jakiś lek i tyle. Żadnych badań, żadnych konkretnych porad. Jestem zrezygnowana i powoli zaczynam wątpić w to, że kiedykolwiek zdołam żyć normalnie. Prawda jest taka, że nikt tego do końca nie zrozumie, jeśli nie przeżył choć raz tak strasznego bólu.
Słyszałam, że soda wybiela zęby, czy to prawda? Jeśli tak, czy myjąc nią zęby niszczy się szkliwo i jak często myć zęby sodą?
Od roku mam problem z powrotem miesiączki po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. Ginekolog skierował mnie na wykonanie badań hormonalnych, po zbadaniu owulacji stwierdził, że mam wielopęcherzykowate jajniki bez dominującego jajeczka. Co to konkretnie oznacza i czy zajdę kiedyś w ciążę? Regularnie współżyjemy z mężem i chcemy doczekać się dzidziusia. Czy mamy na to szanse? Oto wyniki badania: glukoza - 89, FSH - 7,23, LH - 22,76, TSH - 2,190, E2 - 82, T - 0,52, Kortyzol - 14,9, PRL - 18,36, PRL po podaniu Metoclopramidu - 165,88. Co oznaczają te wyniki, bo do mojego lekarza idę dopiero za miesiąc? Z usg: vag. macica w przodozgięciu o wym.27,7 na 44,2 mm Endometrium: 5,9. Przydatki: jajnik prawy 45 na 22,4 mm, jajnik lewy 36,1 na 17,7 obydwa z licznymi pęcherzykami, zat.Doulasa: wolna. leczenie zachowawcze: Metoclopramid. Co to wszystko oznacza i czy mamy jakieś szanse?
Mam 49 lat. 7 dni temu miałam przeprowadzony zabieg usunięcia polipów i wyłyżeczkowania macicy. Cały czas utrzymuje się krwawienie z 1 dniową przerwą. Czy jest to objaw normalny czy powinnam skonsultować się z lekarzem?
Witam, mam atrofię sromu, ale mam dopiero 26 lat i jestem w ciąży - dlaczego tak wcześnie mnie to dotknęło i co mam teraz robić, bo w czasie ciąży się pogarsza. Czy te zmiany są odwracalne?
Pięciu lekarzy mnie diagnozowało, za każdym razem inny wymiar guza słyszałam, najwięcej miał 6,40 na 4,20 cm, a najmniej - 3,40 na 3,10 w przeciągu 1 miesiąca. Może to nie guz? Marker Ca125 wynosi 42,40, cytologia w porządku, nie rodziłam, jedno poronienie 11 lat temu w 15. tyg ciąży (martwy płód), nie stosowałam nigdy żadnych środków zapobiegawczych. Obecnie bolące całe podbrzusze, z przeważającym bólem po prawej stronie, gdzie ów guz się znajduje, czekam na miejsce w szpitalu na dokładniejszą diagnostykę. Możliwa do wykonania jest laparoskopia. Co to jest?
Jestem 3 tygodnie po usunięciu mięśniaka macicy - 90x75x71 mm. Mięśniak usunięty został przez jamę brzuszną sp. Cohena, a następnie wyłuszczony. Ogólnie czuję się bardzo dobrze i wszystkie czynności życiowe wróciły do normy. Jedynie codzienne oddawanie stolca przynosi mi sporo bólu. Dodam, że mam 30 lat i dotąd byłam okazem zdrowia - "jednostką bezproblemową". Jestem świadoma faktu iż rany wewnętrzne nadal się goją. Chciałabym jednak wiedzieć do kiedy taki stan rzeczy traktować jako normę a po jakim czasie powinnam udać się do lekarza?
Nieśmiała jestem odkąd pamiętam. Do tej pory mama wspomina, jak to wstydziłam się różnych osób i opowiada związane z tym dość śmieszne sytuacje, kiedy wybiegałam z pokoju z "płonącą" twarzą. Zawsze byłam cicha, spokojna i opanowana. Nigdy nie zabierałam głosu w szerszym gronie osób. Wtedy nie widziałam w tym problemu, bo udawało mi się z tego jakoś wybrnąć, poza tym byłam pewna, że to z wiekiem minie. Jedynym problemem były kontakty z pojedynczymi osobami, np. chłopcami, którzy wykazywali zainteresowanie mną. Myślałam wtedy "Jak to?" gdzieś w środku miałam zakodowane, że ja byłam zawsze tą "trzecią" osobą, więc jak nagle mogę wychodzić na pierwszy plan? Wydawało mi się, że może ktoś chce ze mnie w jakiś sposób zadrwić i uciekałam od tych kontaktów. Zresztą, szczerze mówiąc, zostało mi to do tej pory. W każdym razie teraz zaczęłam dostrzegać to, iż nieśmiałość rzutuje nie tylko w tego typu sytuacjach. Zostałam w tym roku uczennicą I klasy liceum i przez ten problem nie biorę aktywnego udziału w lekcjach. "Boję" się otworzyć usta, wyrazić swoje zdanie podczas zajęć. Nie zabieram głosu, gdy nie jestem pytana, nawet jeśli mam pewność, że to, co chcę powiedzieć jest słuszne. Niestety, liceum to już nie gimnazjum. W tej szkole nie można przesiedzieć na krześle 3 lat i tylko dobrze pisać sprawdziany i kartkówki. Trzeba się udzielać i brać udział w lekcji, ale jak mam to robić, kiedy paraliżuje mnie strach? W obecnej chwili ta nieśmiałość zamyka mi wiele drzwi i zabiera mnóstwo możliwości. Nie raz zdarzało mi się nawet zemdleć na przykład, na szkolnym apelu, tuż przed tym jak miałam zabrać głos na forum całej szkoły. To staje się przekleństwem! Nie raz próbowałam się przełamać. Chciałam robić coś na siłę, wbrew sobie. Czytałam książki "Jak rozwinąć skrzydła?", "Jak pokonać swoje gorsze ja?", ale w efekcie niewiele mi to dało.
Mam 32 lata urodziłam 1 dziecko - ma 9 lat. Moim problemem jest nadmierne owłosienie, szczególnie na twarzy. Brałam przez jakiś czas Diane 35, ale nie widziałam szczególnych rezultatów. 6 miesięcy temu zaczęłam ją brać ponownie, ale odstawiłam ,bo miałam plamienia i przytyłam. Jak dotąd ginekolodzy, do których chodziłam nie przejmowali się za bardzo moim problemem. Dla mnie staje się to bardzo krępujące. Używam plastrów do depilacji, ale chciałabym używać tabletek antykoncepcyjnych, tylko nie wiem jakich. Może powinnam zrobić jakieś badania hormonalne? Ostatnio zauważyłam że moje miesiączki są znacznie krótsze i skąpsze.
Mam synka, który ma 2 lata i 9 miesięcy,gdy jest czymś podekscytowany, widzi coś nowego,innego, to macha rączkami jak ptaszek. Czym jest to spowodowane, czy trzeba to leczyć,a może wyrośnie z tego?