Porady eksperta
Dwuletnia wnuczka podczas zabawy, np. w piasku, wysuwa języczek, była z tym u laryngologa, nie ma wady. Jak temu zapobiegać?
Do tej pory biorę tabletki antykoncepcyjne dla kobiet karmiących piersia (Limetic - 28 tabletek). Karmić już przestałam, więc dostałam receptę na normalne tabletki. Tabletki dla kobiet karmiących mam jeszcze do przyszłego czwartku. Czy po czwartku mam zrobić przerwę i poczekać na miesiączkę i zacząć brać już te normalne, czy bez przerwy wziąć już pierwszą tabletkę z nowego opakowania normalnych tabletek już w piątek?
Stwierdzono u mnie niedoczynność żylną w nogach, do tego pojawiają się na nich żylaki i chirurg, u której byłam, odradziła mi stosowanie środków zawierających hormony. Dlatego też chciałam zapytać, czy istnieją inne sposoby zabezpieczenia, które ich nie zawierają? Poza prezerwatywami i wkładkami, gdyż o tych drugich czytałam, że są wskazane raczej dla kobiet, które urodziły już dzieci i nie mają problemu z bolesnym miesiączkowaniem (który niestety mam). Znam też osoby, które spodziewają się dziecka pomimo stosowania prezerwatyw, i dlatego boję się ograniczać do tej metody. Jestem młodą osobą (21 lat) i w przyszłości chciałabym założyć rodzinę, jednak bardzo mi zależy, żeby uniknąć ciąży w najbliższym czasie.
Na niedoczynność tarczycy leczę się od 7. roku życia, obecnie mam 40 lat. Do połowy lipca przyjmowałam Euthyrox 150, taką dawkę brałam od 3 lat. Była ustalona po ciąży, gdyż w jej ostatniej fazie miałam bardzo dużą nadczynność, około 40 powyzżj normy. W lipcu zrobiłam kontrolnie TSH - 0,1050, ft3 - 4,62, ft4 - 26,31. Dawka Euthyroxu została zmniejszona do 125. Wyniki: TSH - 0,014, ft3 - 5,84, ft4 - 30,76. Dwa tygodnie przed ostatnimi badaniami skończyłam post dr Ewy Dąbrowskiej. Oprócz Euthyroxu od roku przyjmuję lek na nadciśnienie oraz Primolut-Nor 5mg od 16. dnia cyklu na wyrównanie i utrzymanie miesiączki. W USG tarczyca bez zmian. Czym może być spowodowane pogorszenie wyników mimo zmniejszenia dawki leku?
Wkłada domaciczna przesunęła się ok. 10 mm od dna macicy. Jakie są powikłania takiego wysunięcia się spirali? Czy znacząco wzrasta ryzyko zajścia w nieplanowaną ciążę? W badaniu okresowym uwidoczniono takie przemieszczenie, lekarz wykonujący USG poleca wymianę wkładki w trakcie miesiączki, o ile nie doszło do zapłodnienia.
Czy jeśli biorę antykoncepcję, może mi się zaczynać menopauza? Teraz już mam skąpsze miesiączki.
W maju przeszłam zabieg łyżeczkowania po poronieniu zatrzymanym mojej pierwszej cięży (8 tc) i podejrzeniu zaśniadu częściowego (w wyniku histopatologicznym nie było jednoznacznego określenia tej choroby, ponieważ zwlekałam z rozwiązaniem ciąży i "materiał" był przenoszony). Beta HCG spadało do wartości zerowej przez 2 miesiące. Dostałam zakaz zachodzenia w ciążę do października. Bardzo chcemy z mężem znów móc się starać o dziecko, jednak u męża wyszła w międzyczasie borelioza przewlekła i z tego powodu przeszedł w lipcu miesięczne leczenie Biotraksonem i Metronidazolem dożylnie. Wiem, że antybiotyki wpływają na nasienie. Jak długo musimy poczekać po skończonej antybiotykoterapii? Czy jeśli zaczniemy się starać w październiku (2 miesiące po skończeniu antybiotyków), możemy zaszkodzić dziecku, gdyby się nam udało? Czy ewentualnie borelioza może mieć wpływ na zapłodnienie i wady u dziecka?
Jakie badania muszę wykonać po dwóch poronieniach w okresie 9. tyg. ciąży, aby mieć pewność, że przy następnej próbie starania się o dziecko nie dojdzie do poronienia i że ciąża będzie rozwiać się prawidłowo. Pierwsza ciąża zakończyła się w 9. tyg., po prostu wystąpiło krwawienie, a druga ciąża niby wszystko było ok, ale po pierwszym USG okazało się, że dziecko jest chore. Z badan wyszło, że dziecko ma zespół Turnera, dużą wadę serca i nie było szans. Trzecie staranie i w 6. tyg. znów poronienie.
Piszę w związku z problemem z seplenieniem. Największy problem stwarza mi litera C. Wymawiam ją sepleniąc jak dziecko i nie wiem, co z tym zrobić.
Mam 15 lat, 185 cm i ważę 61 kg. Co mam jeść, żeby przytyć?
Na podstawie wyliczenia z moich nieregularnych miesiączek wychodzi 10. tydzień ciąży, jednak na podstawie Beta HCG i USG wychodzi 6-7 (na podstawie własnych obliczeń, też jest to bardziej prawdopodobne). Czy możliwa jest tak duża rozbieżność? I czy powinnam się martwić, skoro na USG pęcherzyk ciążowy jest widoczny, a nie ma echa zarodka? Czy jest jeszcze szansa, że echo się pojawi?
Mam 40 lat. Jestem nauczycielką. Szukam partnera on-line o podobnej sytuacji życiowej co ja - podobny wzrost, wykształcenie, po rozwodzie, blisko zamieszkania, niepalący. Kiedy rozmawiam z mężczyzną o zawodowym wykształceniu, niższym lub kawalerem, przerywam znajomość, mimo że dobrze się nam rozmawia. Wstydziłabym się męża po zawodówce lub niskiego. Męczy mnie już to szukanie. Może mam zbyt duże oczekiwania. Czy uzbroić się w cierpliwość czy zmienić (zmniejszyć) oczekiwania?
Niespełna 30-letnia matka 10-miesięcznego chłopca nie wypełnia prawidłowo swoich podstawowych obowiązków macierzyńskich. Pani ukończyła szkołę specjalną, przez co nie może być uznana za osobę w pełni rozwiniętą psychicznie i emocjonalnie oraz zdającą sobie sprawę z powagi i odpowiedzialności spoczywającej na niej jako matce. Posiada już jedno dziecko, które zostało jej odebrane i obecnie przebywa z biologicznym ojcem. Kobieta mieszka wraz ze współlokatorem. Ma do dyspozycji jeden pokój, który współdzieli ze swoim 10-miesięcznym synem. Dziecko jest narażone na wszelkie odgłosy i sytuacje pojawiające się w obrębie zajmowanego pokoju. Największym zaniedbaniem ze strony matki jest nadużywanie alkoholu w obecności dziecka. Dziecko przebywa w tym samym pomieszczeniu, podczas gdy matka spożywa duże ilości alkoholu, najczęściej w obecności innych ludzi, także spożywających alkohol, których zaprasza do siebie. Alkohol spożywany jest w ilościach sprawiających iż Pani traci kontrolę nad otaczającą ją rzeczywistością, a tym samym nie może sprawować jakiejkolwiek opieki nad swoim malutkim dzieckiem. Dodatkowo naraża go na obecność innych, obcych ludzi, także będących pod wpływem alkoholu i mogących tracić kontrolę nad tym, co robią.
Niekiedy kobieta zasypia i nie wie, co dzieje się wtedy z jej dzieckiem i co mogą w tym czasie robić osoby tam przebywające. Rażącym zaniedbaniem jest także dopuszczanie się aktów seksualnych w tym samym pomieszczeniu, w którym przebywa dziecko, a nie ma możliwości odseparowania dziecka, tak aby nie słyszało tego, co się wokół niego dzieje. Narażanie dziecka na kłótnie, wyzwiska oraz bezpośrednie sąsiedztwo aktów seksualnych może w przyszłości odbić się na jego psychice. Zdarza się, że Pani pozostawia dziecko pod opieką koleżanek na kilka godzin, koleżanki te niewykluczone, że także spożywają alkohol w obecności dziecka.
Chłopiec często płacze histerycznie, a podczas bliższej obserwacji zauważono u niego apatię i rozdrażnienie. Matka nie wspiera emocjonalnego rozwoju dziecka, co może w przyszłości skutkować wieloma zaburzeniami rozwojowymi. Żadna z najbliższych osób Pani nie poczuwa się do odpowiedzialności za Panią i jej dziecko. O sytuacji są stale informowani jej rodzice i siostra. Z uwagi na dobro dziecka całą sprawą zainteresowali się sąsiedzi, którzy na co dzień są świadkami tych przykrych incydentów. Skandaliczne zachowanie kobiety było zgłaszane do MOPS, a także na Policję, jednak interwencja nie przyniosła żadnych skutków, ponieważ na tamten moment nie zauważono nieprawidłowości, które według świadków są stałe i rażące. Czy taka osoba powinna samodzielnie wychowywać synka?
Jak poradzić sobie z mężem uzależnionym od wykonywania telefonów do koleżanki z pracy? Mąż w tym roku kończy 50 lat. Nie chce w ogóle słyszeć o wizycie u lekarza specjalisty. Posunął się do takiego stopnia, że kupił drugi aparat i w wybranych numerach ma tylko jeden, do swojej koleżanki.
Mam 17 lat. Trzy lata temu wraz z rodziną wyjechaliśmy do Niemiec, nie chciałem tu przyjeżdżać i nadal nie chcę tu być. Początki zawsze są trudne, wiem, a to zaaklimatyzowanie się, a to nauka języka itd. Dziś mam kolegów, koleżanki, umiem biegle mówić po niemiecku i angielsku, w szkole jakoś daję sobie radę, ale z każdą myślą o Polsce chciałbym się zamknąć w pokoju i z niego nie wychodzić. Nie chodzi tu o problemy rasistowskie, wręcz przeciwnie, zostałem tutaj miło przyjęty przez rówieśników, tu chodzi bardziej o jakąś więź, nie umiem tu żyć, nie czuję się tu jak u siebie, ale z tyłu głowy mam myśl, że mam tu szanse, że finansowo jest tu o wiele lepiej (w Polsce mieliśmy co włożyć do garnka, ale żyliśmy na mniej niż średnim poziomie). Nie wiem co robić.
Z jednej strony chciałbym wrócić do Polski, a z drugiej wiem, że moi rodzice zrobili dla mnie zbyt wiele, żeby teraz ich o to prosić. Każdy przyjazd do Polski, czy to tydzień czy miesiąc, zawsze wtedy chce mi się płakać. Z mojego punktu widzenia jestem zakłopotany, z Pana zaś mogę być nastolatkiem z burzą hormonów. Miałem myśli samobójcze, ba! Mam je nadal i to przynajmniej kilka razy w miesiącu, nie daję rady psychicznie, ale jestem zbyt głupi, żeby to zrobić, i zbyt kocham swoją rodzinę, bo wyobrażam sobie to, że oni cierpieliby latami i o wiele bardziej. Więc piszę tu, z prośbą o pomoc, do Pana, bo mimo iż mogę wydawać się dość chaotyczny i dziwny, ufam Panu jak nikomu innemu (mimo iż Pana nie znam, jesteśmy w internecie, a ja czuję się swobodnie, nie mówiąc o tym na głos, wolę to napisać w formie tekstu).
Boję się z kimkolwiek o tym porozmawiać i wątpię, żeby jakiekolwiek kazania to zmieniły, boję się do tego po prostu głośno przyznać i tyle, może jestem tchórzem, może wydaje się Panu, że to przejściowe, ale to naprawdę nie jest fajne uczucie, gdy myśli się o tym, by połknąć garść tabletek i pozbyć się tego problemu. Wiem też, że ogromna ilość ludzi chciałaby dostać taką szansę od życia jak ja, by żyć w cieplutkim domku, gdzieś w Niemczech. Naprawdę nie wiem, co robić, a to, że teraz piszę tą wiadomość i będę oczekiwał jakichkolwiek porad, jest moją ostatnią deską ratunku.
Jestem w czwartej ciąży. Mam depresję, jestem pogrążona w smutku, ogarnia mnie lęk, że może coś się stanie zaraz. Na sercu jest mi bardzo ciężko i czuję się cały czas przygnębiona, pomimo że mam fajne dzieciaczki i powinnam cieszyć się nimi, mnie ogarnia smutek i nawet na siłę nie potrafię się cieszyć życiem. Płakałabym często. Wcześniej leczyłam się, chodziłam na terapię, a teraz jakby terapia mi nie pomaga, może nie trafiona. Ciągle jest mi źle. Co mam robić? Kto może mi pomóc w tym, bo czuję się bez wyjścia.
Od 4 tygodni nie mogę mówić. Laryngolog stwierdził, że to nerwica. Brałam Relanium i Zomiren. Pojechałam do innego specjalisty, który wypisał mi Clonazepam i Clemastinum, ale poprawy nie widać.
Od kilku lat jestem psychicznym wrakiem, ale teraz wpadam ze skrajności w skrajność, albo czuję beznadziejnie i mam myśli samobójcze, albo czuję się wspaniale i chcę być perfekcyjna. Miałam okres w życiu, kiedy chciałam być idealna, robiłam wszystko, nie spałam po nocach. Teraz też tak mam, a przynajmniej tkwię dalej w swojej ideologii. Nie mam znajomych, mam awersję do ludzi. Boję się do kogokolwiek napisać, bo boję się, że ktoś mnie wyśmieje, albo odrzuci. Tak jakbym wolała samotność od odrzucenia, jednak boję się przy tym, że zostanę całkiem sama. Przede mną liceum, a ja się boję, że będę zupełnie sama. Lubię samotność, jednocześnie jej nienawidząc. Mam wrażenie, że są we mnie setki sprzeczności, i jedna osobowość kłóci się z drugą. Odwagi nabieram, tylko kiedy napiję się alkoholu. Szukam lekarstwa na wszystkie swoje problemy, ale nie mogę go znaleźć. Czy jest ze mną coś nie tak? Czasami mam wrażenie, że wszystko wymyka mi się spod kontroli i żyję w ciągłym lęku i strachu.
Mam 17 lat i jestem chłopakiem. Tak naprawdę dziewczyną, ale już od kilku lat nie czuję przynależności do własnej płci. Rok temu powiedziałem to moim rodzicom. Tata dobrze zareagował, ale od roku mama uprzykrza mi życie, poprawiając mnie na każdym kroku. Nawet nie wiem, co mam zrobić. Dowiedziałem się, że moja mama chciała się przeze mnie zabić. Wywali mnie z domu, jak zacznę brać hormony. Nigdy mnie nie zaakceptuje. Mam ochotę się zabić Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Czy przy łojotokowym zapaleniu skóry można wykonać makijaż permanentny brwi? Lekarz zalecił stosowanie szamponu Strieprox.
Od czasu kiedy poszłam do liceum i posiłki stały się nieregularne, pojawiły mi się rozstępy. Na początku były czerwone, ale na początku nie wiedziałam, co to jest, i zbagatelizowałam sprawę. Obecnie jestem studentką i chciałabym wziąć udział w konkursie piękności na wyborach miss, a na pewno będę musiała się zaprezentować w stroju kąpielowym. Używałam drastycznie peelingów, smarowałam kolagenem morskim pośladki oraz kremem No-scare blizny. Efekt to lekko spłycone i mniej widoczne rozstępy. Ostatnio naczytałam się, że żel ze śluzu ślimaka działa na rozstępy. Czy mi to rzeczywiście pomoże? Być może rzeczywiście nie da się całkowicie ich usunąć, ale chciałabym, aby w ogóle nie były widoczne.
Więcej z działu Zdrowie