NOWY NUMER
Ciąża i dziecko
Mąż dostał pracę na wsi. Chce, żebyśmy się tam przenieśli (teraz dojeżdża do nas na sobotę, niedzielę). Dzieci są małe - I i II klasa podstawówki. Lubię wieś, ale boje się że dzieci będą miały gorszą szkołę i kłopoty z dalszą edukacją. Mamy wyższe wykształcenie, więc dzieci też będziemy chcieli kształcić dalej. Czy powinnam się zdecydować na przenosiny, czy raczej zostać z synem i córką w mieście, by nie zmieniać im szkoły? Ela
Moja ośmioletnia córka od września chodzi do nowej szkoły. Przez dwa miesiące nie miałam żadnych uwag dotyczących jej zachowania. W ostatnim tygodniu córka zachorowała i przez trzy dni nie była obecna w szkole. Podczas jej nieobecności jej koleżanki z klasy pokłóciły się i sprawa zaczęła być rozstrzygana przez wychowawcę na forum klasy. Podczas tej rozmowy dzieci wylewały swoje żale związane z moją córką co zrobiła i jak zawiniła przez okres uczęszczania do szkoły. Mam wrażenie po rozmowie z nauczycielem, że było to publiczne wytykanie błędów bez możliwości obrony i konfrontacji osoby oskarżanej gdyż po prostu nie była obecna. Czy taka sytuacja powinna mieć miejsce w drugiej klasie czy nie narażono mojej córki na dyskryminację? Czy nauczyciel nie powinien nie dopuścić do takiej publicznej dyskusji podczas nieobecności oskarżonego zwłaszcza wśród tak małych dzieci?
Ma je 8-letni syn, z którym od 3lat mieszkamy w Irlandii, nie umie też ich napisać, nie rozumie również przeczytanego tekstu. Jest bardzo nerwowy, pojawiło się moczenie nocne. Obiecano nam logopedę w szkole irlandzkiej, ale czekamy już 3 lata i nadal nikt z nim nie pracuje. Czy mogę w jakiś sposób pracować z nim w domu?
Mój synek ma 11 miesięcy i usypia tylko przy piersi. Śpi razem z nami, bo nie mam siły budzić się, wstawać co pół godziny i dawać mu conieco. Butelki nie chce, smoczek wyrzuca, ogólnie nie wie, co ma robić z lateksową dydą. Próbowałam nawet nosić go na rękach żeby zasnął, ale kończy się to wielkim lamentem i rozpaczą do nieba. Nie denerwowałoby mnie to, gdyby nie brak zaangażowania męża. Raz mi pomaga, a raz już nie ma siły. Z jednej strony go rozumiem, bo pracuje po 10 godzin, ale tylko 4 góra 5 dni w tygodniu. Ja go kąpię, ja go usypiam, ja go karmię, ja chodzę na spacer, tylko ja ja i ja. Nie mogę liczyć na pomoc rodziny czy przyjaciółek, ponieważ wszyscy jesteśmy porozrzucani po Polsce. Nie mam serca usypiać go w stylu "zostaw go aż się wypłacze i uśnie".
Jestem opiekunką 4-letniej dziewczynki we Francji.
Sprawia duże kłopoty, nie wiem, czy postępuję z nią dobrze.
Wracamy ze spaceru, przechodzimy przez ulicę. Dziecko zatrzymuje się, bo chce oglądać lecący samolot. Proszę, by szybko szła ze mną - jedzie samochód. Nie reaguje, więc łapię ją za rękę i ciągnę na chodnik. Opiera się, siada na chodniku i krzyczy. Pytam, co się stało. Nic. Tłumaczę spokojnie dwa razy, potem głośniej mówię, że to niebezpieczne, że samochody. Płacz, wyrywanie ręki. Ruszam do przodu, ona zostaje w tyle płacząc. Wyciągam rękę i czekam. Nie reaguje. Ruszam, ona za mną, płacząc i krzycząc. Nie wracam, nie chcę, żeby mną dyrygowała. Mała ma trudny charakter i często kaprysi, nie znosi sprzeciwu. Otwieram drzwi domu i wychodzę po nią. Chcę wziać ją na ręce i przytulić. Wyrywa się, wrzeszcząc, że chce na ulicę i żebym jej dała rekę. Biorę ją, wrzeszczącą, na ręce i zamykam drzwi na klucz. Szarpie klamkę, chce na dwór. Proszę, wymyślam zachęty i zabawy. Rzadko zdarza się, żeby skusiła się na coś. Grożę, że jeśli się nie uspokoi, to zamknę ją w łazience. Zero reakcji, więc ją zamykam. Mała szarpie za drzwi, wrzeszczy i kopie. Gdy ją wypuszczam, biegnie do drzwi wyjściowych, oczywiści pełna agresji i wrzasku. Znów biorę ją na ręce, zamykam na chwilę w łazience. Troche się uspokaja, więc ją wypuszczam, biorę na ręce i tłumaczę, dlaczego nie może być na ulicy. Jest grzeczna, potem jemy obiad, uspokoiła się. Próbuję być miła, śmiejemy się, ale ona unika mojego spojrzenia. Mała pyta i mówi wiele rzeczy, wyraźnie testując czy się zgodzę na ustępstwa czy nie. Potem w łóżku (pokoj przyciemniony, przymknięte okiennice) mówi, że boi się (a zdarza się to sporadycznie). Gładzę ją po główce, całuję, uspokajam. Ona przez parę dobrych chwil targuje się ze mną, usiłuje mnie przywołać pod byle pozorem. Dopiero jak mnie dobrze wymęczy, zasypia.
Bardzo interesuję się psychologią dzieciecą i kocham dzieci. Boję się, że może jestem zbyt surowa, zamykając ją w łazience juz po raz drugi w ciagu tygodnia. Mała często płacze, próbujac wymusić na mnie, na rodzicach i na dwójce swoich braci różne przywileje i zachowania.
Jej rodzice kłócą się, pewnie dojdzie do rozwodu. Matka często mówi dzieciom, że są niedobre. Daje pożądne klapsy. Ojciec stoi z boku przygnębiony i robi wymówki żonie, że nie opiekuje się nim dostatecznie. Żal mi tej rodziny, jest zbyt nerwowo, zbyt dużo stresu i to sprawia, że mała płacze, a chłopcy są po prostu niegrzeczni.
Ale są tu i chwile szczęścia: dzieci mają oczy pełne iskierek i śmiechu. Czuję jednak, że nie są szczęśliwe i boją się, co będzie z mamą i tatą. Matka często tłumaczy im, że tata się nimi nie opiekuje, że pewnie się rozwiodą, ale to nie szkodzi. Dzieciaki są okropnie dojrzałe, mówią, że rozumieją.
A z drugiej strony idą do ojca, lgną do niego, mała pyta ciągle, gdzie jest tata. Potrzebują go. Matka zdaje się tego nie widziecć
Kiedy probuję rozmawiać z nimi, ona płacze, żali się na męża, on ucina - nie chce mnie mieszać do swojego życia.
To trwa już rok. A mnie obchodzi szczęście tych dzieci, bo są naprawde kochane. Co mogę zrobić, aby pomóc tym dzieciom?
Córka ma 22 miesiące. Codziennie 2 do 4 godzin zajmuje nam położenie jej spać. Ona nie chce położyć sie dołóżka, chce się bawić, płacze. gdy kładziemy ją w naszym łóżku, długo nas zaczepia, próbuje się bawić, nie chce sama zasnąć. Trwa to kilka godzin, bywa, że to my pierwsi zasypiamy. Śpi z nami zamiast w swoim łóżku. Jesteśmy już zmęczeni tą sytuacją, zresztą z dnia na dzień jest gorzej.
Poszczególne słowa wypowie. Jak chce iść do ubikacji, to powie słowo siusiu, a nie powie mamo, chcę iść siusiu. Nie powie mamo, tato jestem głodny tylko am am, chociaż zna te słowa. Słuch był badany i jest ok, słyszy i rozumie wszystko. Martwię się ponieważ dużo młodsze dzieci od niego już mówią całymi zadaniami i można się z nimi porozumieć!
Dzień dobry, mam problem z moim 5,5 letnim synem. Do przedszkola poszedł jako 3 latek, w pierwszym roku nie było na niego żadnych skarg w przedszkolu, problemy zaczęły jakiś czas temu, mianowicie pani w przedszkolu twierdzi, że syn próbuje za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę, czasami odnosi wrażenie, że on udaje, że czegoś nie umie - po to, by mu poświeciła więcej czasu, czasami wchodzi w konflikty z dziećmi w grupie, poza tym przeszkadza w prowadzeniu zajęć, cały czas rozmawia, nie słucha poleceń, dodam, że pani twierdzi, iż nie jest to typ "łobuza", tzn. nie bije dzieci, nie jest agresywny itd. Dodam, że w domu nie mam z nim problemów, owszem, jest absorbujący, lubi się popisywać jak ktoś nas odwiedzi. W domu też czasami nie słucha, ale nie jest źle. Oczywiście stosujemy odpowiedni system kar i nagród. Ostatnio pani w przedszkolu zasugerowała, że może to być początek ADHD. Zdenerwowałam się. Nie zgadzam się z tą opinią, ponieważ syn w wielu sytuacjach potrafi się zachować, umie sporo czasu wysiedzieć miejscu, jest grzeczny, jak idziemy w różne miejsca, moim zdaniem typowy ruchliwy pięciotalek. Czy wizyta u psychologa byłaby w tym momencie wskazana?
Mój mąż jest po rozwodzie od 5 lat, ma 7 letniego syna. Ja jestem w 4 miesiącu ciąży, jednak syn męża nie chce tego zaakceptować. Odkąd on i jego matka dowiedzieli się o ciąży, dziecko nie chce przychodzić do nas, a już wcześniej chłopak mówił, że jak będzie małe dziecko, to nie będzie do nas przychodził. Jesteśmy razem od 4 lat, syn męża zawsze chętnie przychodził. Co zrobić, żeby nasze kontakty z dzieckiem wróciły do stanu poprzedniego?
Mam na imię Ania. Moi rodzice nie mają do mnie zaufania. Już kiedyś była taka sytuacja że, byłam oskarżona o to ze jestem w ciąży, a nawet nie doszło do zbliżenia miedzi mną a moim chłopakiem . Teraz sytuacja się powtarza. Nie wiem już jak z nim rozmawiać.
Witam, od kilku lat mam problem z wysławianiem się, tj. nie wiem w jakie słowa ubrać swoją myśl, żeby złożyć poprawną i sensowną wypowiedź. Nie umiem swobodnie z kimś rozmawiać. Gdy coś mówię, robię kilkusekundowe przerwy w zdaniu, żeby mieć czas na zastanowienie się nad kolejnymi słowami. Jak sobie z tym poradzić?
Mój 2-letni synek obgryza paznokcie. Czy może być tak, że robi to na tle nerwowym? Jeśli tak, to jak powinnam z tym walczyć?
Dziecko dostało orzeczenie o niepełnosprawności (zaburzenia psychiczne). Czy powinnam z tym orzeczeniem pójść do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej? Przed komisją dziecko było badane w poradni, iloraz inteligencji ma w normie. Czy może dostać z poradni na tej podstawie orzeczenie do kształcenia w klasie integracyjnej? Obecnie jest uczniem 4 klasy szkoły podstawowej. Czy na podstawie orzeczenia o niepełnosprawności przysługuje dziecku pomoc drugiego nauczyciela w czasie lekcji?
Mam 15 lat i od kilku miesięcy występują u mnie bóle w klatce piersiowej. Mój lekarz rodzinny zmierzył mi ciśnienie i powiedział, że jest za wysokie. Nakazano mi je mierzyć 3 razy dziennie. Robię to od wczoraj na elektronicznym ciśnieniomierzu i takie są wyniki: wczoraj wieczorem 148/75 dzisiaj rano 127/62 i dzisiaj po południu 138/74. Nie wiem, czy te wyniki są dobre. Odzczuwam kłujący ból w klatce piersiowej, ktory zazwyczaj trwa kilka minut. Proszę o poradę
Witam. Córka ma problemy w poprawnym wypowiadaniu niektórych słów np. zamiast marchewka - córka mówi marfetka, wioletta - mówi bioletta... mimo poprawiania dziecka i prośby o powtarzanie poprawnie słowa po chwili w pełnym zdaniu wypowiada je znów błędnie. Czasami jak chce coś powiedzieć powtarza początek zdania jakby się zapowietrzyła (np. Mamo czy mogłabym... mogłabym... czy mogłabym wyjść do koleżanki)
Madzia ma od najmłodszych lat przerośniety trzeci migdałek. Nie choruje już na zapalenie oskrzeli.
Czy te problemy o których piszę są spowodowane przerośniętym migdałkiem? Czy w tym wieku jest to normalne? Czy powinnam udać się do lekarza i jakiego?
Dzień dobry. Mam 16 lat, w tym roku kończe gimnazjum. Od kiedy zaczęłam gimnazjum, zaczęłam mieć problem z wymową. Mówię szybko, niewyraźnie i często muszę powatrzać to co powiedziałam, ponieważ nie da się mnie zrozumieć. Odczuwam okropny dyskomfort gdy coś mówię, po prostu czuję się okropnie dziwnie i zaczynam się zamykać w sobie, bo nie mogę się wypowiedzieć. Dziwne, że zaczęło mi się to dopiero w gimnazjum; w podstawówce brałam udział w konkursach w szybkim czytaniu i występowałam w kółku teatralnym. Co się takiego stało ze mną? Czy można coś na to poradzić ? Bardzo się tego wstydzę.
Nasz 3-letni synek wszystko wymusza płaczem, tupaniem. Niedawno nawet zaczął być w stosunku do mnie i do męża agresywny. problem pojawia się zazwyczaj wtedy, gdy mu się czegoś zabroni. Zawsze tłumaczę mu, dlaczego nie wolno, mam jednak wrażenie, że on mnie nie słyszy, jak w amoku krzyczy, bije i w rezultacie i tak robi to, na co ma ochotę. Nie jesteśmy zwolennikami bicia, nie uważam, że przysłowiowy "klaps" miałby coś zmienić, na pewno nie na lepsze. Jestem załamana, nie wiem już, jak mam z nim postępować.
Mam wielki problem z moim 10 letnim synem. Przeżywa wielki stres związany ze szkołą i z rozstaniem z mamą. Doszło do tego, że siedzę z nim w szkole. Nie boi się jedynie wychowawczyni. Co będzie w 4 klasie, gdy wszystko się zmieni? Byłam na konsultacji w poradni psychologicznej. Trafiłam też z dzieckiem do psychiatry. EEG - obraz w normie, jedynie w okolicy ciemieniuszki obraz wieku dziecięcego. Jest bardzo wrażliwy i uczuciowy. Kłopoty zaczęły się, gdy wykryto u mnie problemy hematologiczne. Czy on boi się o mnie? Jak go usamodzielnić?
Proszę o kilka ćwiczeń dla dziecka w wieku 8 lat, które ma zaburzoną koordynację ruchową. Brzydko pisze, słabo gra w piłkę oraz słabobiega. Słyszałam o ćwiczeniach usprawniających.
Mam pytanie, dotyczące mojego synka. Ma 7 lat i bardzo często opowiada wymyślone historie i zdarzenia, które np. miały miejsce w szkole. Nie są to historie straszne ale bardzo barwne i kolorowe. Martwi mnie jednak to, że synek opowiada je bardzo często, a ja czasami nie wiem czy tak się faktycznie działo, czy to tylko kolejna wymyślona historia. Kiedy zaczynam, podpytywać o jakieś szczegóły z tych historii synek, wykrywa moją podejrzliwość i się gniewa na mnie, że mu nie wierze. Tak naprawde nie wiem jak mam reagować kiedy, znów słyszę następną historię, która nie mogła się wydarzyć lub jest ubarwiona przez moje dziecko. Nie wiem, czy to będzie przydatne, ale przeprowadziliśmy się rok temu do innego kraju i synek stanął przed ciężkim zadaniem, nowa szkoła, nowi przyjaciele( których jest mu strasznie trudno zdobyć do tej pory).
Pytanie: co zrobić, jeśli rodzice mojej dziewczyny się wyprowadzają za granicę, a ona nie chce. Jest załamana, nie wie, co robić. Jakie ma prawo? Co możemy zrobić w tej sytuacji?