Seks
Mam 28lat. Od jakiegoś czasu stosunki z moją partnerką są bardzo krótkie. Co zrobić, żeby stosunek trwał w rozsądnych granicach a nie moment?
W zasadzie od początku z mężem mamy problem ze zgraniem naszych potrzeb. Moje libido mieści się chyba w średniej i nie mam jakichś wybujałych potrzeb, tzn. wystarczy mi 2-3 razy w tygodniu, czasami częściej, ale tu pojawia się problem, bo mój mąż przejawia zainteresowanie jakoś raz na 1-2 miesiące i w większości przypadków to ja inicjuję zbliżenia. Po 4 latach małżeństwa mam dość czekania na poprawę, zmianę czy cokolwiek i w zasadzie nasze małżeństwo wisi na włosku. Czuję się nieatrakcyjna, były podejrzenia o inną kobietę, były prośby groźby i darcie szat... Gdzieś w międzyczasie wymusiłam wizytę u seksuologa, który zlecił badanie hormonów. Poziom estrogenu był powyżej normy, ale lekarz stwierdził, że nie ma to wpływu i wszystko ok... Niestety, nie jest ok. Próbowaliśmy też terapii małżeńskiej, ale wszystko daje chwilową, tj. max. 2 tygodniową poprawę i wszystko powraca... Nie wiem, co mam zrobić. Jestem normalną kobietą i mam normalne potrzeby. Mój mąż jest wspaniałym człowiekiem i poza tą jedną kwestią jesteśmy dobrze zgrani. Proszę o radę...
Podczas seksu zamiast skupić się na pieszczotach jestem myślami gdzie indziej, w pracy, uczelni, ba zastanawiam się nawet, co b powiedzieli rodzice, dziadkowie gdyby mnie teraz zobaczyli. Cały nastrój pryska. Nie wiem, jak "wygonić rodziców z sypialni" i całą resztę złych myśli, jak znowu cieszyć się seksem? Kiedyś nie było takich problemów, skąd się biorą ?
Podczas seksu zamiast skupić się na pieszczotach jestem myślami gdzie indziej, w pracy, uczelni, ba zastanawiam się nawet, co b powiedzieli rodzice, dziadkowie gdyby mnie teraz zobaczyli. Cały nastrój pryska. Nie wiem, jak "wygonić rodziców z sypialni" i całą resztę złych myśli, jak znowu cieszyć się seksem? Kiedyś nie było takich problemów, skąd się biorą ?
Mam problemy z erekcją o podłożu psychogennym. Byłem już u seksuologa, ale powiedział mi tylko, żebym mniej myślał podczas seksu, bo "im więcej w głowie, tym mniej w spodniach" i dal jakieś leki. Kiedy je zażywam jest w 90% w porządku. Chodziłem również do psychoterapeuty, który jednoznacznie stwierdził, ze mam nerwicę i z powodu lęków mam takie problemy.
Zastanawiam się, czy zwykły psycholog jest w stanie pomoc mi pozbyć się lęków tak, bym mógł prowadzić normalne życie seksualne bez tabletek? A może poszukać psychologa-seksuologa?
Mam 65 lat i czeka mnie usunięcie jąder. Obawiam się, że po tym zabiegu stracę zdolność do erekcji i/lub ochotę na seks. Opinie w Internecie, wśród nie-fachowców, są podzielone, proszę zatem o jasną i decydującą odpowiedź.
Moja dziewczyna bardzo mnie podnieca, ale mam irytujący problem - jak dochodzi do założenia prezerwatywy to wszystko ze mnie opada i nie ma na co jej założyć. Co mogę zrobić?
Żeby jako tako współżyć muszę przez 3 dni nie brać tabletek na obniżenie ciśnienia. Jest to bardzo męczące, bo wracają objawy nadciśnienia, silne bóle głowy i zdenerwowanie z byle powodu. Jak to rozwiązać?
Jestem z mężem 1.5 roku po ślubie, mamy 15 miesięczną córeczkę. Do jakiegoś czasu było miedzy nami dobrze ale od 4 miesięcy mój mąż zmienił się nie do poznania. Pracuje długo w nocy, a w pracy ma kolegę który jak się wydaje jest dla niego najważniejszy. Ponadto przestał ze mną rozmawiać, unika mnie, drażni go samo to kiedy ja próbuje coś wyjaśniać. Zazwyczaj zbywa mnie mówiąc że jest zmęczony. Takie sytuacje powtarzają się cały czas. Kiedy jest w pracy nie potrafi nawet zadzwonić czy wszystko u nas w porządku. Jedyny jego temat to kolega z pracy wspólne plany zapisania się na sztuki walki i jak on to z kolega w pracy fajnie spędza czas. Znam tego kolegę, wiem że jest to młody człowiek który jest sam i który wyciąga mojego męża na imprezy i buntuje go przeciwko mnie. Jak rozmawiam z mężem i mówię mu, że nie pasuje mi ten kolega, bo mam uzasadnione obawy to on atakuje mnie i nie pozwoli powiedzieć złego słowa na niego. Ma kompletnie obojętny stosunek do mnie. Parę razy wyprowadzał się z domu. Zawsze jednak wracał i obiecywał że będzie dobrze. Dobrze jednak nie jest. Dzień spokoju i znowu złość, agresja w stosunku do mnie, obojętność i traktowanie naszego domu jak hotel. Nie wiem co mam robić. Jak się w takiej sytuacji zachować? Dodam jeszcze, że kiedy nie rozmawiam z nim i udaje obojętność jest mu to na rękę.
Jestem od roku z partnerem młodszym od siebie o kilka lat. Mam za sobą nieudane małżeństwo (10 lat stażu) i córkę 8 letnią z małżeństwa. Po rozwodzie byłam 1,5 roku z partnerem z którym nam się nie ułożyło (raczej z jego winy niż mojej). Niedługo po tym związku poznałam obecnego partnera. Nie mieszkamy razem, ale spędzamy ze sobą większość czasu. Traktuję go jak domownika. Moja córka bardzo go polubiła, mają świetny kontakt. Niestety z racji rozwodu co dwa tygodnie spędza weekend u swojego ojca. Już sama myśl mojego partnera że On przyjeżdża wprowadza go w zły nastrój. Mieliśmy na początku związku szczere rozmowy, opowiadaliśmy o swojej przeszłości. Partner jest dla mnie 3 partnerem seksualnym i nigdy nie wyrażałam się np. lepszy jesteś gorszy. Unikałam tego bo bałam się, że będzie się porównywać. Z samych moich opowieści można wywnioskować ze nie byłam usatysfakcjonowana w łóżku z poprzednimi partnerami. Obecny jak pisałam jest młodszy ode mnie (5 lat) i ma za sobą 2 związki (krótkie) z tego ja jestem 2 partnerka seksualna nie licząc jednej z która uprawiał miłość francuską. W czym zatem problem? Był czas kiedy planowaliśmy wspólne zamieszkanie (na początku), bardzo się kochamy, jest nam dobrze w każdej sferze, dobrze się razem bawimy, mamy wspólne zainteresowania. Problem zaczął się po rozmowach o mojej przeszłości. Wciąż słyszę że boli go serce, że czasem mnie kocha i nienawidzi na raz że inni mnie dotykali, byli. Bywa, że wpada w depresje iż nie będę jego żona przed Bogiem (bo już mam męża). Z drugiej strony mówi, że jestem taka o jakiej marzył, dobra kobieta, ciepła i opiekuńcza, że chciałby mieć ze mną dziecko. Twierdzi iż czym bardziej mnie kocha to bardziej odczuwa ból związany z moja przeszłością. Często płacze. Staram się go wspierać, tłumaczyć że każdy z nas ma przeszłość, nie jesteśmy nastolatkami. Sam ma do siebie żal że oddał się niewłaściwej kobiecie i że żałuje że to nie byłam ja, ale z drugiej strony zaraz dodaję iż ja mu też tego nie mogę dać "oddania tylko jemu". Przy tym wszystkim rozmawialiśmy już o rozstaniu. Zbyt się jednak kochamy, aby któryś z nas to zrobiło. Ostatnio wpadł na pomysł, że może się rozstaniemy na jakiś czas, a on w tym czasie będzie miał inne partnerki, ale nie daj Boże abym w tym czasie rozstania ja kogoś miała, mam czekać aż wróci. Powiedziałam ze to absurd, na co on odpowiedział że tak go to wykańcza, że zaczyna wierzyć, że jest nienormalny i nienawidzi sam siebie. Nie wiem co robić. Bardzo go kocham, po moich złych doświadczeniach czuję, że to ten mężczyzna. Znoszę te stany, przytulam go, mówię że to minie, rodzina mu to samo mów że potrzebuje czasu. Z drugiej zaś strony skoro mnie tak kocha to czemu zaraz rośnie ten ból? Ostatnio rozmawiał ze swoja koleżanką psycholożką która powiedziała mu że tak będzie miał, że tacy ludzie wybierają samotność. Teraz Partner jest w totalnej depresji i zaczął wierzyć ze to się nigdy nie zmieni, co za tym idzie nie chce mnie skrzywdzić... ale tez zbyt mocno kocha aby się rozstać. Trwam w tym z miłości z nadzieja że to minie. Proszę o radę, co mogę zrobić, jak mu pomóc?
Czy długość członka zależy od wzrostu mężczyzny? Im wyższy tym dłuższy?
Co jest przyczyną skurczy i bólu jąder w czasie erekcji? Mam 30 lat, współżyję mniej więcej raz-dwa razy w tygodniu. Czy długie przerwy we współżyciu mogą być tego przyczyną? Te skurcze nie pozwalają mi osiągnąć orgazmu.
Nie potrafię porozumieć się z mężem - wszystko, co ja mówię on odbiera jako atak na siebie, przekręca znaczenie moich słów, choć mówię bardzo dokładnie, o co mi chodzi. Nie chce mnie słuchać albo zaczyna kłótnię. Kiedy zaczynam rozmowę o seksie - od razu zakłada, że coś zrobił źle i nie jest mi z nim dobrze. Obydwoje mamy po 40 kilka lat. Mąż nie chce słyszeć o wizycie u psychologa.
Mam 20 lat i nigdy nie miałam orgazmu pochwowego. Seks sprawia mi wielką przyjemność, ale problem w tym, że udaję orgazm. Wspomniała pani, że można się go nauczyć. Co mam zrobić? Chciałabym przestać okłamywać mojego chłopaka.
Moja żona (36 lat) jest po udarze mózgu niedokrwiennym. Obecnie przechodzi rehabilitację (paraliż lewostronny). Noga jest praktycznie sprawna, ale ręka wymaga ćwiczeń. Samopoczucie ukochanej jest w miarę dobre i pragnie się kochać, ale ja boję się, że to jej zaszkodzi...
Z narzeczonym jesteśmy już 5 lat razem, w tym roku zdecydowaliśmy się rozpocząć współżycie. Mamy jednak problem - podczas gry wstępnej jego członek robi się twardy, ale gdy próbuję go włożyć - opada. Jesteśmy swoimi pierwszymi partnerami, przez kilka lat mój narzeczony masturbował się. Co mam zrobić, aby nasze życie seksualne było udane? Bardzo go kocham i widzę jak on się truje tym, że nie jet w stanie mnie zaspokoić.
Mój mąż uważa, że jest chory. Odczuwa wzmożoną potrzebę seksualną - nawet jeśli jego ciało tego nie chce, to jego umysł tak. Codziennością jest masturbacja, szuka kontaktów z innymi kobietami, pisze erotyczne sms-y do nich. Choć mówi, że mnie kocha, to jednak szuka ciągle innych wrażeń. Robię wszystko, by był zadowolony pod względem seksualnym, jednak to mu nie wystarcza. Mówi mi, że jestem dla niego wszystkim i czymś najlepszym, co go mogło w życiu spotkać, jeśli mnie straci to będzie to jego największa porażka życiowa, ale nie może przestać myśleć o innych kobietach, wyobrażać sobie odważnych scen seksualnych. Kocham go i nie chcę, by doszło do rozpadu naszego małżeństwa, jednak nie wiem jak długo będę mogła żyć z jego "innością". Przeżyłam już jedną zdradę, ale nie chcę kolejnych. Jestem dla mojego męża nie tylko żoną ale i prawdziwym przyjacielem. Proszę o poradę, czy jest jakieś lekarstwo?
Za każdym razem, gdy podczas stosunku z moim chłopakiem mam orgazm, po wyciągnięciu penisa z mojej pochwy wydziela się duża ilość gęstego śluzu, a do tego z pochwy wydobywają się odgłosy budzące nieprzyjemne skojarzenia. Wraz z chłopakiem zastanawiamy się, czy ze mną wszystko w porządku? Bardzo się tego wstydzę, czy mogłaby mi Pani coś na to poradzić?
Ostatnio zdecydowaliśmy się na pierwszy w naszym życiu stosunek. Odczuwałem bardzo mało przyjemności. Nie mogłem w żaden sposób doprowadzić do orgazmu, próbowałem bardzo długo, niestety nie dałem rady. Ona bardzo mnie podnieca, byliśmy nastawieni na wspaniałe przeżycie. Wydaje mi się, że moja partnerka nie czuła też nic specjalnego, o orgazmie nie wspomnę. Bardzo głupio się z tym czuję. Czy nasz problem polega na braku doświadczenia?
Kocham się z moim chłopakiem ponad rok i jeszcze nigdy nie miałam orgazmu, ponieważ mój chłopak potrzebuje 3-4 minut. Czy można coś z tym zrobić, żeby on mógł dłużej wytrzymać?
Moja partnerka mimo 25 lat jest dziewica i to naprawdę "ciasną". Podczas peetingu włożenie dwóch palców sprawia jej ból. Próbowaliśmy wielu sposobów ale członek nawet nie za wielki (17cm dl. 14cm obw.) po prostu nie pasuje. Naprawdę nie wiemy co robić. Pozdrawiam