Zdrowie psychiczne

Zdrowie psychiczne obok zdrowia fizycznego i społecznego składa się na definicję zdrowia Światowej Organizacji Zdrowia. Szczególnie w ostatnich latach coraz częściej dostrzega się jak ważną funkcję pełni zdrowie psychiczne w życiu każdego człowieka. Depresja, ale także inne zaburzenia związane ze zdrowiem psychicznym prowadzące do samobójstw, stały się najczęstszą przyczyną śmierci wśród młodych osób. Badania naukowe potwierdzają także, że osoby zmagające się z ciężkimi chorobami psychicznymi umierają przedwcześnie.

Od pewnego czasu mam problemy ze współżyciem. Z początku nie było to nic niepokojącego, ale z upływem czasu objawy nasilają się. Od niedawna mam uczucie lęku, gdy mój partner zbliża się podczas współżycia do moich piersi oraz często zdarzają mi się małe duszności. Bardzo kocham mojego partnera i pragnę, żeby nasze życie jak najszybciej wróciło do normy. Mój partner uważa, że wiele schorzeń, z którymi mam styczność na studiach (psychologia) sobie "wkręcam" i doszukuję się objawów u siebie. Bardzo proszę o pomoc!
Nie wiem co mam robić. Mój chłopak okazał się hazardzistą. Mieszkamy za granicą, na początku było bardzo dobrze, dopóki nie zaczął grać. Przegrywał pieniądze na mieszkanie, na rachunki. Zaczął częściej kłamać. Jak się pytałam dlaczego mi nie powiedział, że to zrobił to tłumaczy się że nie chce mnie denerwować. Nie wiem co mam robić. Czy odejść czy próbować mu jakoś pomóc, choć wiele razy obiecywał mi że się zmieni, że nigdy tego nie zrobi.
Odczuwam silne lęki związane z możliwością zakażenia się chorobami - pracuję charytatywnie i mam częste kontakty z osobami bezdomnymi. Zawsze bałem się chorób - siostra chorowała na raka, mój tata przeszedł chorobę dwubiegunową.
Mam chłopaka, na którym mi bardzo zależy, jemu na mnie też, wyznał mi nawet miłość. Chodzi o to, że co jakiś czas śnię mu się, ale w nieprzyjemnych sytuacjach - że się rozstajemy, że zostawiam go dla innego; generalnie zawsze jest ból i cierpienie. Jemu te sny na psychikę siadają, nie wiemy kompletnie co robić. Co to może znaczyć? Czy to jakiś sygnał, że się rozstaniemy? Czy może znak, że obawiamy się utraty drugiej osoby? A może w snach jest właśnie na odwrót, a więc będzie dobrze?
Brat chodzi do 3 gimnazjum ma 16 lat i nie chce się uczyć. Rozmawiałam z nim, że szkoła jest ważna, że trzeba ją skończyć. Mówiłam mu, że jeśli ma z czymś kłopoty to niech przyjdzie do mnie - pomogę. On jednak jeśli czegoś nie umie to rzuca książki i idzie na dwór lub gra na komputerze. Moim zdaniem zresztą za dużo przesiaduje przed komputerem. Czasem nie ma nawet sposobu by go od niego oderwać. Nie wiem jak do niego dotrzeć. Na niczym mu nie zależy. Podobnie jak do szkoły podchodzi również do innych prac np.: sprzątania w domu, wynoszenia śmieci. Nigdy mu się nie chce. Czasem sprząta na szybko, tak że i tak nie widać że było sprzątane. Co mam robić?
Po 20 latach małżeństwa, zawartego z wielkiej miłości, mąż wyprowadził się z domu. Choć twierdził, że byłam dla niego najważniejsza - pił, kłamał, zdradzał... Winą obarcza 16-letniego syna, który nie mógł znieść tego, że ojciec pije i powiedział mu, aby wyszedł z domu i mnie - bo kłóciłam się z nim przy dziecko, tym samym podważając autorytet ojca. Nie wiem, gdzie mieszka, z dzieckiem widuje się raz na miesiąc. Nie mogę poradzić sobie z tą sytuacją, jest mi bardzo ciężko, bo nadal go kocham i ciągle mam nadzieję, że wróci. Mąż przeszedł chorobę nowotworową, w czasie której robiłam wszystko, co mogłam, żeby wyzdrowiał. Mam wrażenie, że byłam dla niego ważna, bo byłam mu potrzebna. Ja na niego liczyć nie mogłam. Co zrobić, żeby lepiej się poczuć, nie tęsknic, nie płakać?
Mam problem, z którym ciężko mi się uporać. To zazdrość w stosunku do mojego chłopaka. Za każdym razem, kiedy wychodzimy z domu, pojawia się między nami wyczuwalne napięcie. Mnie się ciągle wydaje, że on ogląda się za dziewczynami. On o tym wie i ma wrażenie, że go ciągle obserwuję. Staram się to zmienić, ale czasem jest to silniejsze ode mnie i dochodzi do kłótni. Ciągle go podejrzewam o złe intencje, posądzam o kłamstwa, odpytuję co robił. Jestem zazdrosna o to, że go nie ma w danej chwili ze mną, tylko jest np. w pracy i rozmawia z inną dziewczyną. Miałam pretensje o to, że ogląda teledyski z dziewczynami - teraz staram się nie robić z tego problemu, bo wiem, że muszę się z tym pogodzić, że tacy są faceci. Chcałabym żyć normalnie, bo teraz się czuję jak więzień swoich chorych wyobrażeń. Wiem, że to nie jest normalne zachowanie, Zamierzam iść do psychologa, tylko chciałam się dowiedzieć jak sobie samemu można z tym radzić, jak mam sobie to przetłumaczyć, że on nic złego nie robi.
Mój syn ma 17 lat , wyczułam od niego alkohol. Jak postępować z nastolatkiem który sięga po alkohol? Dodam, że zdarzyło mu się już to 2 raz. Czy powinien zmienić kolegów?
Mój 23 letni syn zachorował. Zrezygnował ze studiów (był na II roku) twierdząc, że nie może poradzić sobie z koncentracją, zapamiętywaniem, współpracą z rówieśnikami itd. Obserwując syna - studenta myślałam, że to introwertyk. Jako dziecko był zupełnie inny. Teraz widzę, że nie radzi sobie nawet w najprostszej życiowej sytuacji. Od grudnia ub.r. jest pod opieka psychiatry. Przyjmuje lek ale nie chce podjąć żadnej współpracy z psychologiem. Nie wychodzi z domu jest dosłownie zamknięty w sobie, nic nie robi, unika i nie utrzymuje kontaktu z kimkolwiek, nie dba zupełnie o swój wygląd (myje się dopiero po moich kolejnych kilkudniowych prośbach). Twierdzi że jest czysty i tak jest mu dobrze. Jesteśmy sami. Ojciec syna nie żyje od 5 lat. Ja pracuje. Jedyne jego zajęcie to jedzenie - przygotowane przeze mnie. Czuję, że powoli opadam z sił. Czy długo tak wytrzymamy w tym aktualnym stanie... Co robić?
Narzeczony zerwał ze mną 3 tygodnie temu twierdząc, że do siebie nie pasujemy, bo on potrzebuje więcej szaleństwa niż ja jestem mu w stanie dać. Już na drugi dzień powiedział mi, że ma inną dziewczynę. Cały czas się spotykamy i dużo rozmawiamy. Mówi, że wciaż się waha czy do mnie wrócić. Twierdzi, że ona jest dokładnie w jego typie z wyglądu, zachowania, stylu bycia, ale że to ja mam idealny charakter, wnętrze i nadal mnie kocha i stąd te ciagłe jego wahania. Ona nie wie, że on wciąż się ze mna spotyka i waha. Tłumaczę mu, że to tylko zauroczenie, bo kocha się duszę, a nie to co na zewnątrz, ale tak naprawdę boję się, że z czasem może ją pokochać. Co mogę zrobić, żeby go na nowo odzyskać?
Mam 22 lata, od niedawna jestem zaręczona. I od tego niedawna zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać mojego narzeczonego - przyglądam się mu pod kątem "przyszłego życia". I mówię mu o wszystkim a on jest idealny i za każdym razem niweluje to o czym mówiłam. Niestety ma trudny charakter i wszyscy to widzą, ale dla mnie już wiele zmienił - boję się też, że po kilku latach nie będzie już tak zakochany i nie będzie się aż tak starał. Mam wątpliwości. Czy to ten, czy go kocham na całe życie, czy będę szczęśliwa. Jednego dnia świata poza nim nie widzę i jestem zakochana po uszy, a drugiego dnia "cholera mnie bierze" i naprawdę nie wiem czy kocham, bo zaczynam myśleć. Tak już mam - że buty potrafię wybierać kilka tygodni, a to decyzja na całe życie. I nawet z uczuciami zawsze miałam problemy i gdy zaczynałam cokolwiek analizować- we wszystkim widziałam minusy. Czy to kwestia mojego charakteru, tego że boję się, że ktoś mnie skrzywdzi (byłam zdradzana) i powinnam się do tego przyzwyczaić? A może mam powody żeby jednego dnia kochać a drugiego nie być już pewną - może to jednak normalne?
Dzisiejsze tempo życia sprawia, że stres praktycznie towarzyszy nam stale. Zwalczanie stresu nie jest łatwe. Poznaj sposoby na stres. Sprawdź, jakie ćwiczenia pomogą w walce ze stresem.
Chociaż sama przyczyna stresu może być różna, to objawy stresu, takie jak przyśpieszone bicie serca, pieczenie w żołądku, nadciśnienie, bóle pleców, kłopoty ze snem, a nawet problemy skórne mają swoje początki w nagłej reakcji fizycznej, która nie omija żadnej komórki naszego ciała.
Witam, Piszę do Pani z nadzieją, że pomożecie mi spojrzeć obiektywnie na pewne wydarzenia z mojego życia. Mój narzeczony, z którym mam trzyletniego synka, dopuścił się ostatnio agresji w stosunku do mnie. Był tego dnia bardzo niemiły i złośliwy. Zapytałam go kilkakrotnie, dlaczego jest złośliwy, a on mi nie odpowiadał (wcześniej tego dnia się kłóciliśmy). Zdenerwowana uszczypnęłam go, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę, a on w odpowiedzi kopnął mnie w brzuch z całej siły (z pozycji siedzącej). Nie wiem, co o tym myśleć. Czy on mógł się tak zachować sprowokowany tym, że go mocno uszczypnęłam? To był i jest mój pierwszy partner. Jesteśmy ze sobą 10 lat, nie miałam nikogo poza nim, w związku z tym nie potrafię ocenić, czy takie zachowanie jest normalne? U mnie w rodzinie nigdy przenigdy mężczyzna nie uderzył kobiety, nawet sprowokowany. Nie wiem, co o tym myśleć, tym bardziej, że ta sytuacja powtórzyła się już kilka razy w przeszłości. Kiedy miałam 18 lat pokłóciliśmy się bardzo, spoliczkowałam go, a on mi oddał. Potem kiedy byłam w zaawansowanej ciąży po serii epitetów na mój temat zaczęliśmy się szturchać, a on zepchnął mnie z wysokiego łóżka, a spadając obiłam się jeszcze o szafkę. Kilka razy, kiedy nie chciałam mu czegoś oddać np. słuchawek, których nie pozwolił mi brać, wykręcił mi rękę mocno do tyłu, tak żebym w wyniku bólu oddała mu te słuchawki. Jeden raz uderzył mocno w plecy naszego synka, bo go budził. Synka od razu po tym incydencie bardzo przeprosił i więcej się to nie powtórzyło. Mnie za żadną tą sytuację nie przeprosił nigdy. Wczoraj po tym kopnięciu, powiedział tylko, że mogłam go nie szczypać. W ciągu całego związku agresja fizyczna pojawiła się u niego tylko kilka razy 4-5. Na słowną sobie pozwala częściej, chodź rzadko. Np. zamknij mordę etc. Zawsze dzieje się to w wyniku kłótni. Jednak zastanawiam się, czy mężczyzna ma prawo zachowywać się w ten sposób, nawet prowokowany? Bo narzeczona ma gorszy dzień i jest upierdliwa albo krzyczy? Czasami myślę, że usprawiedliwiam jego wszystkie zachowania, bo go nadal kocham i nie chcę rozbijać rodziny. Nie mogę nikomu o tym powiedzieć. Nie wiem, w którym momencie jest moje prowokowanie, bo jestem danego dnia niemiła czy nerwowa, a w którym zaczyna się już agresja domowa ze strony narzeczonego? Bardzo proszę o odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie
Jestem w szczęśliwym związku od dwóch i pół roku. Mężczyzna, z którym jestem, jest osobą poważną, traktuje mnie dobrze oraz szanuje. Rozmawiamy wiele o przyszłości. Zdecydowaliśmy nawet zamieszkać razem. Zastanawiam się tylko, czy on zamierza się w ogóle oświadczyć, bo mówi już o ślubie ponad rok, ale obawiam się, że to tylko takie gadanie. Nie wiem również, czy to dobry pomysł, aby z nim zamieszkać, bo może to być dla niego wygodny układ. Nie chcę również mu o tym mówić, bo chcę, aby oświadczyny wyniknęły z jego inicjatywy, ale nie ukrywam, że tego oczekuję. Nie wiem, co mam robić? Zależy mi na nim i kocham go. Nie chcę czekać też pięć lat na takie wydarzenie, a nie wiem, czy to w ogóle nastąpi.
Od 2 lat borykam się z problemem relacji w mojej rodzinie. Pierwsza żona mojego męża popełniła samobójstwo, zostawiając go z niespełna 2 miesięcznym dzieckiem. Wychowanie dziecka przejęła jego mama i robiła to w sposób bezkrytyczny i apodyktyczny. Swoją nadopiekuńczością zrobiła z dziecka małego egoistę, który rządzi i manewruje wszystkimi. Jest niesamodzielny - w wieku 8 lat uczyłam go podcierania pupy i mycia się. Ma zaburzone relacje z rówieśnikami. Babcia ma tak wielki wpływ na jego psychikę, że szkolny pedagog określił go jako staruszka z emocjami 3 latka. Wszelkie moje starania kończą się agresją dziecka i krytyką ze strony babci, wypowiadaną wprost do dziecka. Moja teściowa uważa że trudnemu dziecku trzeba ulegać i że z tego wyrośnie. Ma już dziś 10 lat i jest coraz gorzej. Próbowałam wizyt u psychologa, ale mój mąż pod wpływem mamy zrezygnował po 3 wizycie. Czy to ja popełniam błędy nie pozwalając dziecku na wszystko? Jak wpłynąć na męża, żeby wreszcie przestał ślepo wierzyć w nieomylność swojej mamy i pomógł swojemu dziecku?
Dzień dobry, Mam 34 lata, jestem kobietą. Od kilku lat mieszkam na stałe w Anglii. Od 1,5 miesiąca nagle, z dnia na dzień, pojawiła się bezsenność i utrzymuje się z przerwami do teraz. Jest to trudność z zasypianiem, także wybudzanie się w nocy i niemożność zaśnięcia do 5 rano, co daje tylko 2-3 godziny snu. Wcześniej nie miałam żadnych problemów ze snem, zasypiałam szybko i budziłam się po 7-8 godzinach. Przez to czuję się coraz bardziej wyczerpana psychicznie, potrafię bez powodu wybuchnąć płaczem, boję się, że przez bezsenność mogę np. zasnąć za kierownicą, albo popełnić jakiś błąd w pracy. Bardzo mnie ta sytuacja stresuje i obawiam się różnych najgorszych rzeczy. Lekarz w UK ograniczył się tylko do przepisania Zopiklonu, który brałam przez kolejne 4 noce, aby móc w ogóle spać. Potem je odstawiłam bojąc się uzależnienia. Przy ostatniej wizycie w Polsce porobiłam wszystkie podstawowe badania krwi, zbadałam poziom cukru, wątrobę oraz EKG, holter, usg jamy brzusznej, które nie wykazały nic niepokojącego. W końcu udałam się do psychiatry, który przepisał mi Trittico CR 75. Lekarz nie dał mi żadnych konkretnych wskazówek, co do dawkowania jak i czasu przyjmowania leku. Biorę go już 3 tygodnie i jest niewielka poprawa. Jednak z powodu braku możliwości kontaktu z lekarzem w Polsce nie wiem, jak długo powinnam stosować ten lek, i czy mogę go odstawić? Czuję, że mój stan psychiczny pogorszył się i rozważam psychoterapię. Czy to mogą być początki depresji?
Witam,chciałabym sie Pani zapytać czy jest możliwe zejście się po rozwodzie, ja jestem rozwódka od tego roku ale nadal kocham mojego byłego męża,rozeszliśmy się w gniewie nie mamy ze sobą żadnych kontaktów,nie wiem czy mój były mąż też chciałby się zejśc ze mna czy mnie nadal kocha a mnie nurtuje to pytanie czy jeszcze kiedyś możemy być razem szczęśliwi czy też jest nam inne życie pisane...Teraz do mnie dotarło że tak naprawde nigdy go nie przestałam kochac ale z poczatku rozstania to gniew i to wszystkie złe rzeczy...Może Pani mi pomóc?Pozdrawiam
Po dwóch latach związku postanowiliśmy zamieszkać razem. Tego dnia gdy się przeprowadzaliśmy i byliśmy w windzie razem z naszymi walizkami doszło do awarii windy. Winda przejechała w górę nie zatrzymując się na naszym piętrze i potem zjechała na dół do półpiętra pomiędzy parterem i pierwszym piętrem i wtedy nacisnęliśmy przycisk stop i winda się zatrzymała. Mój chłopak bardzo boi się latać i ma też lekką klaustrofobię i był bardzo przerażony. Krzyczał na mnie, żebym niczego nie naciskała i nie pogarszała sytuacji i miał pretensje, że nie mam przy sobie swojego telefonu (zostawiałam go w mieszkaniu, bo przynosiliśmy rzeczy na górę). Dał mi swój telefon i poprosił żebym wezwała pomoc (nie mówi po polsku). Miał bardzo mało pieniędzy na koncie i chciał jeszcze odwołać szkolenie, które miał poprowadzić za niespełna godzinę. Oczywiście nikt nie odbierał telefonu w dwudziestoczterogodzinnym pogotowiu windowym, więc krzyczał na mnie, że nie umiem niczego załatwić. Był bardzo zdenerwowany i mnie też się to udzieliło i gdy oddawałam mu jego telefon, upuściłam go na podłogę. Podniósł go i zdenerwowany uderzył mnie w głowę. Nigdy wcześniej mnie nie uderzył, więc patrzyłam na niego zszokowana i od razu zaczął przepraszać. Nigdy w żadnym ze swoich poprzednich związków nie byłam bita i nie jestem w stanie czegoś takiego tolerować. Mówi się, że jeśli mężczyzna uderzy raz, to zrobi to też raz kolejny. Nie wiem, czy to do końca prawda, bo mój ojciec mnie raz uderzył, potem przeprosił i powiedział, że to się już nigdy nie powtórzy i rzeczywiście nigdy się to nie powtórzyło. Nie wiem, co powinnam zrobi. 1. Ukarać go emocjonalnie tak, żeby popamiętał i dać mu drugą szansę czy 2. Zerwać z nim i wyprowadzić się z nowego mieszkania. Przy czym nie ukrywam, że pierwsza wersja wydaje się o wiele łatwiejsza do wykonania, bo jestem z nim emocjonalnie związana. Z drugiej strony nigdy, przenigdy nie chciałabym dołączyć do grona kobiet, które pozwalają sobą pomiatać. Wolałabym już umrzeć w samotności.
Witam, mam ogromny problem z jazdą samochodem. Od dziecka miewam ataki paniki podczas jazdy samochodem: nagle kłuje mnie w brzuchu i wykręcam głowę na wszystkie strony, staram się jakoś skulić na siedzeniu, to takie uczucie trudne do opisania, kiedy bardzo chciałabym nagle stać, a nie jechać w jakimś małym pojeździe, nad którym nie mam władzy ani kontroli, wszystko mija z boku, długo trwa, mam lęk żeby w ogóle wsiadać nawet do samochodu. Ataki mam nie zawsze, zazwyczaj na długiej prostej drodze, kiedy nigdzie się nie zwalnia ani nie zatrzymuje. Mam też czasem chorobę lokomocyjną, robi mi się niedobrze i mnie mdli, ale jeszcze nigdy nie zwymiotowałam. Zdaje mi się, że to może coś z błędnikiem - czasem jak zamknę oczy, to mi trochę wiruje w głowie. Jak idę ulicą i ktoś się zbliża z naprzeciwka, to łapie mnie taki sam atak, jak w samochodzie, z tym, że wtedy już się zatrzymuję. Spotkałam się już nawet z lękiem, kiedy oglądałam napisy końcowe w filmie, a one zjeżdżały i zjeżdżały w dół bez końca, też miałam ten lęk, ukłucie w żołądku, musiałam spojrzeć w inną stronę. Jak byłam mała ojciec ściągał mnie z wolnej karuzeli dla dzieci, bo zaczęłam krzyczeć, że chcę zejść - pamiętam, że też miałam ten napad. Podobnie też było, kiedy słuchałam piosenki w radiu, była monotonna, taka sama non stop. Nie wiem już, co robić. Czuję się bezsilna, nawet nie wiem jak nazwać mój problem. Nikt nie rozumie o co mi chodzi, ani psycholog ani psychiatra. Męczą mnie te sytuacje, które zaczynają być stresujące. Ludziom muszę tłumaczyć się z tego, bo jak widzą - siedząc obok mnie w aucie - moje dziwne zachowanie, są bardzo zdziwieni. A ja nie mogę tego opanować, mieć nad tym kontroli. Omijam wszelkie możliwości jazdy samochodem, samolotem, czy autobusem, generalnie siedzę w domu, jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów, depresji, kompleksów i czarnych myśli, bo dosyć mam tak dziwacznego życia.
Mąż jest krótko po 30-stce, zauważyłam u niego już dawno kilka cech, które mnie niepokoją, myślałam, że to tkwi w jego osobowości, charakterze, ale staje się to dość nagminne i uciążliwe, więc zdecydowałam się napisać. Po pierwsze jest strasznie zapominalski, zapomina o wszystkim, co mu się powiedziało (zawszę mówię, no przecież ci mówiłam, a on na to: wyleciało mi z głowy. Może wydawać się to normalne, każdy zapomina, ale on naprawdę robi to bardzo często, muszę mu pisać kartki, przypominać smsem, bo inaczej zapomni. Każdy kto go zna, już to zauważył. Mąż często też nie kojarzy faktów, czasem potrzebuje więcej czasu, żeby coś zrozumieć. Jest rozkojarzony, ciężko przychodzi mu rozmowa o emocjach, mało się rusza, nie ma energii. Jeśli jest włączony telewizor, nawet reklamy i ja mówię do niego, on patrzy w ekran i tak jakby się "zawiesza". Niczym się nie interesuje poza swoją pracą. Dziś nawet koleżanka powiedziała mi, żebym upomniała męża, żeby przy odbieraniu córki z przedszkola słuchał, co pani mówi, co trzeba przynieść itd, bo wszyscy rozmawiali o ważnej rzeczy, ale on nic nie wiedział, a następnego dnia dziwił się, że trzeba było coś przynieść. Nie interesuje się światem, nie czyta wiadomości, nie ma o czym z nim rozmawiać, nic mu się nie chce. Czy on taki jest, czy jest to stan, z którego jakimś sposobem można go wyleczyć?

Na zdrowie psychiczne składa się samopoczucie psychologiczne, społeczne i emocjonalne danego człowieka. To jak się czujemy, ma wpływ na to, jak myślimy i jak działamy. Ma także zawiązek z tym, jak radzimy sobie ze stresem, jak dokonujemy wyborów oraz odnosimy się do innych ludzi. Zdrowie psychiczne jest ważne na każdym etapie życia człowieka.

Wiele czynników ma wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Należą do nich:

  • czynniki biologiczne, czyli geny i chemia mózgu,
  • historia rodzinna problemów ze zdrowiem psychicznym,
  • doświadczenia życiowe, np. trauma.

Problemy z tym aspektem zdrowia są powszechne. Choć często nadal stygmatyzowane i dyskryminowane. Jednak otrzymanie wsparcia i rozpoczęcia leczenia daje szanse na całkowite wyzdrowienie. Wiele schorzeń psychicznych można skutecznie leczyć, stosunkowo niskim kosztem.

Zdrowie psychiczne jest ważne dla każdego człowieka. Dzięki niemu możemy w pełni wykorzystać swój potencjał, lepiej radzić sobie z życiowymi trudnościami, wydajniej pracować i wnosić znaczący wkład do społeczności. Na zdrowie psychiczne ma wpływ wiele aspektów takich jak aktywność fizyczna, odpowiednia ilość snu, relacje z innymi osobami czy uzyskanie wsparcia, jeśli go potrzebujemy.

Mimo tego, jak ważne jest zdrowie psychiczne dla jednostki, ale także dla konkretnych społeczeństw, większość systemów opieki zdrowotnej na świecie zaniedbuje ten obszar zdrowia i nie zapewnia wystarczającej opieki oraz wsparcia potrzebującym. W rezultacie prowadzi to do tego, że miliony ludzi na całym świecie cierpi w milczeniu, co przekłada się na ich codzienne życie.