Związek idealny, czyli jak najlepiej dobierać się w PARY?
Przyciągają nas podobieństwa czy różnice? Na jakiej zasadzie warto dobierać się w pary, by związek był szczęśliwy i trwały? Na co zwracać uwagę? A może warto jednak poddać się losowi i zawierzyć uczuciom? Poznaj sposoby na związek idealny!
Większości z nas marzy się związek idealny. Basia poznała Tomka na imprezie u przyjaciółki. – Nie byłam wtedy w nastroju na flirt – opowiada. – Kilka miesięcy wcześniej rozstałam się z facetem, z którym już planowaliśmy ślub. Doszłam do siebie, ale byłam nieufna wobec mężczyzn. Tomek przyszedł w połowie imprezy. Zaczęliśmy rozmawiać, umówiliśmy się na randkę. Między nami była silna chemia. Nie zastanawiałam się, czy do siebie pasujemy, czy nie. Po prostu chciałam z nim być.
Początki w związku: namiętność i codzienność
Pierwsze miesiące były cudowne. – Tomek każdą wolną chwilę chciał spędzać ze mną. Aż mnie to dziwiło, wydawało mi się, że mężczyźni potrzebują więcej przestrzeni, bałam się, żeby mu się nie przejadło – śmieje się Basia.
Ale Tomkowi się nie przejadło, wręcz przeciwnie, chciał coraz więcej. Zamieszkali razem. – Wydawałoby się, że spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, jednak dopiero teraz uświadomiłam sobie, że chodzi nie o ilość, ale o jakość – wyznaje Basia.
Zauważyła, że tak naprawdę od początku nie było miejsca na rozmowę. W pierwszych miesiącach całą przestrzeń zabierał fantastyczny seks, z czasem wspólne chodzenie na basen, do kina, oglądanie telewizji. – To stało się tradycją: ja szykowałam kolację, on włączał jakiś serial, np. „Dr. House’a”. Nie rozmawialiśmy, czasem tylko komentowaliśmy fabułę – opowiada Basia.
Fascynacja ma jednak to do siebie, że z czasem zanika. Dlatego tak ważne jest, by w pierwszej fazie związku między partnerami nawiązała się intymność.
Czytaj też: Tinder: co to jest i jak działa ta aplikacja?
Jak stworzyć udany związek: tematy do rozmów
– Spadek namiętności to naturalna kolej rzeczy – wyjaśnia psycholog Arkadiusz Bilejczyk. – Na samym początku związku partnerzy będą lgnąć do siebie, będą starać się o zatrzymanie przy sobie partnera, ponieważ jest to czas na nawiązanie bliskiej więzi, poznanie siebie nawzajem.
Jednak kiedy to „zadanie” zostaje zrealizowane, nastawiamy się na kolejne, np. wychowanie dziecka, zakup domu. Nie możemy pozostawać w fazie zakochania zbyt długo, bo nie bylibyśmy w stanie skupić się na innych rzeczach, które są w życiu istotne. Kiedy moment silnej fascynacji mija, partner zaczyna nam się jawić w roli przyjaciela, dlatego tak ważne jest, byśmy lubili go jako człowieka - dodaje.
Basia zaczęła czuć się samotna. Wiedziała, że czegoś jej brakuje. Zauważyła, że o swoich problemach woli rozmawiać z kolegą z pracy. Narzeczonego często łapała na tym, że nie pamiętał, o czym mu opowiadała, o co go prosiła. Najzwyczajniej w świecie jej nie słuchał.
– Jeśli nie oglądaliśmy razem seriali, to robił coś na komputerze – wspomina. – Któregoś dnia przyszłam do niego i poprosiłam, żeby go wyłączył. Chciałam, żebyśmy spędzili razem niedzielę, a przynajmniej porozmawiali przy obiedzie. Spojrzał na mnie zdziwiony i zapytał: „Ale o czym ty chcesz rozmawiać?”.
Recepta na związek: czerpanie z siebie nawzajem
Tego dnia Basia zrozumiała, że poza silną namiętnością na początku związku niewiele ich łączy. – Wiedziałam, że jesteśmy zupełnie inni, ale wcześniej mi się to podobało. Uzupełnialiśmy się – mówi.
Basia wyciągała Tomka do teatru, zabierała na koncerty. Sama też skorzystała na tej znajomości. – Zawsze doradzał mi, jak inwestować pieniądze, namawiał do realizacji różnych pomysłów, dzięki niemu założyłam firmę. Nauczył mnie przedsiębiorczości, tego, jak walczyć o swoje. Jestem mu za to wdzięczna. Nabrałam pewności siebie.
W takim duecie życie wydawało się idealne: partnerzy pomagali sobie nawzajem, uzupełniali się. Czegoś jednak zabrakło. Lepiej byłoby spotykać się z kimś podobnym do nas samych?
Basia była kiedyś w takim związku. – Miałam takiego chłopaka, na początku było fantastycznie – wspomina. – Nie musiałam nic mówić, on doskonale wiedział, o co mi chodzi. Okazało się jednak, że na dłuższą metę to jest nie do zniesienia. Najpierw zaczęło mnie to irytować: zawsze wiedział lepiej, czego ja chcę. Z czasem po prostu zrobiło się nudno, wszystko było bardzo przewidywalne. Zaczęłam marzyć o tym, żeby mój facet uczył mnie nowych rzeczy, ale jednocześnie był dla mnie swego rodzaju wyzwaniem. Dlatego Tomek tak bardzo mi się spodobał: był zupełnie inny niż ja, to mnie od razu zafascynowało.
Jak widać na przykładzie Basi, postawienie na różnice też zawiodło. Gdzie zatem szukać układu idealnego?
Na jakich zasadach dobierać się w pary?
Partnerzy, który mają różne temperamenty, różne pasje, mogą się wzajemnie stymulować. Jednak by zbudować trwały i szczęśliwy związek, powinni zgadzać się w sprawach fundamentalnych.
– Ale nie ma na to reguły, to kwestia potrzeb – komentuje psycholog. – Jeżeli ja mam np. świra na punkcie wspinania, mogę poszukiwać nie dziewczyny, która siedzi w domu i czyta albo lubi żeglarstwo, tylko kompana do wspinaczki.
Ale często chodzi też o pewne cechy charakteru. Załóżmy, że nie przykładam wagi do swego wyglądu. Wtedy mogę potrzebować partnerki, która nie będzie tolerować faktu, że ciągle chodzę w tych samych spodniach, i zmusi mnie do pójścia na zakupy.
Ważna jest równowaga: ludzie powinni się uzupełniać w pewnych kwestiach, ale potrzebne są także punkty wspólne. Związki osób totalnie od siebie różnych się nie udają.
Polecany artykuł:
miesięcznik "Zdrowie"
Porady eksperta