Rodzina patchworkowa: czym jest i jak w niej żyć?
Rodzina patchworkowa - jak w niej żyć, skoro jej funkcjonowanie może nie należeć do najłatwiejszych? Nowy partner wnosi do związku nie tylko miłość, ale także swoją rodzinę. Wspólne święta i uroczystości, gdy poznajecie się nawzajem, są zwykle ważną próbą dla wszystkich. Przeczytaj, czym dokładnie jest rodzina patchworkowa i dowiedz się, co zrobić, by podczas nich nowe więzy zacieśniały się, zamiast plątać.
Spis treści
Rodzina patchworkowa to w Polsce wcale nie tak rzadko spotykany obrazek. Jak wynika z danych CBOS, od 2010 roku liczba rozwodów w Polsce się ustabilizowała i wynosi około 65 tysięcy rocznie - ślubów jest trzy razy więcej1. Rośnie też społeczna akceptacja dla rozstań, gdy w związku się nie układa - 3/4 Polek i Polaków akceptuje rozwody.
Rodzina patchworkowa: czym jest?
Rodzina patchworkowa powstaje, gdy partnerzy - rodzice, którzy się rozstali wchodzą w kolejne związki z innymi osobami. Powstaje więc rodzaj relacji, w których są dwie mamy, dwóch ojców, po dwie pary teściów. I oczywiście dzieci. Jeśli dziecko np. zostaje po rozwodzie/rozstaniu ze swoją mamą, tworzą oni rodzinę patchworkową z nowym partnerem kobiety. Jeśli ten również ma dzieci, utrzymuje kontakt z nimi i - siłą rzeczy - z ich matką. Plus rodzice obojga i były partner kobiety i ojciec ich wspólnych dzieci. Powstaje niezła mieszanka i właśnie stąd nazwa tego rodzaju relacji - słowa "patchwork" pierwotnie używało się bowiem w stosunku do tworzącej całość tkaniny złożonej z różnego rodzaju materiałów.
Tak jak patchwork uszyty jest z wielu kawałków tkanin o różnej fakturze, grubości, wzorze i kolorze, tak patchworkową rodzinę tworzą ludzie o różnych charakterach, nawykach, przeszłości. Trzeba dużo czasu i trudu, by wszystkie elementy zaczęły do siebie pasować.
Dlaczego decydujemy się na życie w rodzinie patchworkowej? Po niełatwym etapie rozstania wpadamy zwykle w towarzyską pustkę. Wraz z partnerem odchodzi część wspólnych znajomych, którzy wolą zachować neutralność i nie chcą brać udziału w konflikcie. Byłym teściom także trudno odnaleźć się w nowej sytuacji. Nie chcą zranić syna lub córki, ale są pełni obaw o kontakty z wnukami, a często również z synową lub zięciem, z którymi zżyli się przez lata.
Po pewnym czasie te relacje się normują. Wracają – przynajmniej niektórzy – dawni znajomi, pojawiają się nowi. Krewni powoli przyzwyczajają się, że pojawiasz się w towarzystwie nowego partnera, a niekiedy także jego dzieci. Ten etap nie należy do łatwych. Jak uniknąć niepotrzebnych zgrzytów w rodzinnych trybach?
Rodzina patchworkowa: jak w niej żyć?
Albo oni albo ja
To miało być wspaniałe wydarzenie – ślub mojej ukochanej siostry. Ale chyba tak się nie stanie – żali się Monika. Poszło o listę gości. Młodzi nie wyobrażają sobie wesela bez Adama, byłego męża Moniki. Ania – przyszła panna młoda – pomieszkiwała z Adamem i Moniką w czasie studiów. Spędzali ze sobą sporo czasu, jeździli na spływy. Ania boleśnie przeżyła rozwód siostry.
– Chyba bardziej niż ja – zastanawia się Monika. – Ania miała do mnie żal, że tak pochopnie podjęłam decyzję. Dziś chce zaprosić byłego szwagra na ślub. Tłumaczę, że on już nie należy do naszej rodziny, ma nową. Jakoś pogodziłam się, że dzieci spędzają u nich czas. Ale rodzinna uroczystość? Monika nie wyobraża sobie, jak miałaby się zachowywać. Udawać, że ich nie widzi? Z kobietą, która rozbiła jej małżeństwo, rozmawiać jakby nigdy nic? – Oni albo ja – oznajmiła.
Co na to psycholog? To trudne doświadczenie – spotkać się na uroczystości rodzinnej z byłym mężem i jego nową partnerką. I choć możemy oczekiwać lojalności ze strony naszych bliskich, zwłaszcza rodziny, nie jesteśmy w stanie zakazać im kontaktów. Stawianie ultimatum "on albo ja" nie wydaje się dobrą drogą. Trzeba uszanować uczucia siostry i jej przywiązanie do szwagra. Ale nie ma potrzeby silić się na rozmowy z byłym mężem i jego nową partnerką. Wystarczy kurtuazyjnie się przywitać, a całe przyjęcie spędzić z bliskimi.
Czytaj też:
Terapia rodzinna: na czym polega?
Jak utrzymać dobre relacje w rodzinie po rozstaniu?
Zdrada emocjonalna: jak w porę zorientować się, co się dzieje?
Nowy partner tuż po rozwodzie
– Spotykałam się z Januszem jeszcze przed rozwodem – opowiada Dorota. – Z mężem nie układało się jej od dłuższego czasu – pracował w innym mieście, oddalali się od siebie. To Janusz pomagał jej na co dzień. Ola, 4-letnia córka Doroty, uwielbiała, gdy zabierał ją na spacery. Zamieszkali razem już dzień po rozwodzie, na tydzień przed świętami.
Ola przyjęła to naturalnie. Tak jak to, że we trójkę pójdą do babci na Wigilię. Janusz bardzo się cieszył, że pozna wreszcie rodzinę, kupił nawet drobne upominki dla wszystkich. "To jest mój przyszły mąż. I nowy tata Oli" – oznajmiła rodzinie, przedstawiając Janusza. Ale wieczór nie był miły, rozmowy się nie kleiły, a nazajutrz zadzwoniła do Doroty mama i zasypała ją wyrzutami. Że przesadziła, przyprowadzając obcego człowieka na święta. I w ogóle po co ten pośpiech. Dorota nie widzi problemu.
Co na to psycholog? Naturalna już obecność Janusza w życiu Doroty nie jest jednak oczywista dla jej bliskich. Rozwód jest ważnym przeżyciem również dla przyjaciół, rodziny rozstającej się pary. Każdy w indywidualnym tempie ogarnia zmiany z tym związane. Oszczędzisz sobie i innym nieprzyjemnej atmosfery i kłopotliwych reakcji, jeśli stopniowo i przewidywalnie będziesz je wprowadzała, kiedy również swych bliskich stopniowo przygotujesz do tych zmian.
W przypadku Doroty wydaje się, że zabrakło wcześniejszego poinformowania, a nawet pytania, czy będzie w porządku dla bliskich, jeśli przyjdzie z Januszem na Wigilię. Druga kwestia to nazywanie Janusza tatą Oli. Jeśli Ola ma tatę, który chce się z nią spotykać, dobrze by było, by regularnie się kontaktowali; by rozstanie rodziców nie znaczyło utraty jednego z nich.
To, jak dziecko będzie się zwracać do twojego nowego partnera, zależy od wielu czynników – relacji, jaką utrzymuje z biologicznym ojcem, wieku dziecka, oczekiwań twojego partnera itp. Warto pamiętać, że zdanie: "Mów do mnie: tato" dla partnera mamy może oznaczać: "Pokochałem cię i chcę traktować jak własne dziecko".
Ale dla malca może brzmieć jak zagrożenie: "Chcesz zastąpić mi tatę". Zamiast pogłębienia relacji pojawia się wtedy wrogość czy dystans. Warto czasem zaufać dzieciom – dać im wybór, jak chcą nazywać nowego partnera mamy – wujek, tata czy po imieniu.
Rodzina nie akceptuje nowego związku
Zosia, żona Karola, wyjechała za chlebem kilka lat temu. Plan był prosty: znaleźć dla nich kąt, rozejrzeć się za pracą, ściągnąć Karola. Stało się inaczej. Zosia spotkała tam nową miłość. Rozwiedli się. Karol został sam w mieszkaniu, które pomogli mu kupić rodzice. Po roku zamieszkała z nim Magda. Wkrótce urodził się Kacper.
– Na chrzciny zaprosiliśmy najbliższych krewnych – wspomina Karol. – Zgrzyty zaczęły się już przed obiadem, kiedy któraś z ciotek wypaliła: "Mizernie wyglądasz, Karolku, chyba nie jesteś szczęśliwy". Potem były jeszcze inne kąśliwe uwagi: "Kwiaty zmarniały, Zosia umiała o nie dbać" i "Ten tort to z cukierni? No właśnie, a Zosia wszystko piekła sama".
Karol jest rozżalony: – Jakby nagle zapomnieli, że to ona mnie zostawiła. Zastanawiam się, czy mógłbym oszczędzić Magdzie przykrości. I co zrobić, by więcej się nie powtórzyły.
Co na to psycholog? Nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć zachowania znajomych, bliższej czy dalszej rodziny. O ile niefortunne wypowiedzi nawiązujące do byłego partnera zdarzają się, są wręcz nieuchronne, o tyle ważniejsze wydaje się, jak ty się w takiej sytuacji zachowasz.
Gdy jest to drobna uwaga, rzeczywiście bezwiednie skierowana przeciwko twej nowej partnerce, może warto przemilczeć, a spojrzeniem i gestem wesprzeć ukochaną osobę lub też przekierować rozmowę na bezpieczny temat. Ale jeśli ktoś jawnie wyraża niechęć, najlepiej otwarcie zareagować w trakcie lub po spotkaniu, mówiąc, że takie uwagi są niestosowne.
Najważniejsze jest to, by twoja partnerka czuła, że może na tobie polegać i ma twoje wsparcie. Natomiast gdy wiesz, że jest duże prawdopodobieństwo tego typu zachowań, porozmawiaj wcześniej z tą osobą i jasno daj do zrozumienia, że nie życzysz sobie takich komentarzy.
Polecany artykuł:
Dzieci się polubiły
– To pierwsze nasze święta po rozwodzie – mówi Małgorzata. Przykre niespodzianki zaczęły się kilka tygodni temu, gdy Kasia, jej 9-letnia córka, oznajmiła: "Wiesz, mam brata, ma 10 lat. A niedługo będę miała jeszcze jednego".
Małgorzata nie wie, co bardziej ją zabolało – entuzjazm córki, która jakieś obce dzieci nazwała swoim rodzeństwem, czy może to, że jej mąż będzie miał teraz troje dzieci.
– Ze mną nie chciał mieć dwójki, a teraz nie dość, że będzie wychowywał dziecko innego mężczyzny, to jeszcze zapragnął mieć kolejne, własne. Najgorsze jest jednak to, że Kasia tak polubiła "nowego" brata. I prosi mamę, by zaprosiła go na święta, nawet na kilka dni. Małgorzata nie zamierza się zgodzić.Co na to psycholog? Pragnienie, by nie widywać się z byłym mężem, by dać sobie czas na ochłonięcie, jest naturalne. Jednak w tej sytuacji wydaje się, że warto rozważyć przyzwolenie na dobre relacje dziecka z przyrodnim rodzeństwem. Dziecko nie może odczuć niechęci z twej strony do dzieci z nowego związku taty.
Jeśli polubiło "przyszywanego" brata, może czuć się zagubione, nielojalne względem ciebie, nie w porządku, że czuje sympatię do kogoś, kogo ty nie lubisz. A przecież te nowe relacje mogą być dla niego wartościowe i ważne. Jest oczywiste, że wcale nie musisz tryskać radością czy sama pokochać te nowe dzieci, ale nie przenoś na nie swego cierpienia, żalu, zazdrości.
Bądź otwarta na rozmowy z dzieckiem na ten temat, ale nie wypytuj i nie rób z niego szpiega, powiernika, czy pocieszyciela. Dziecko może wtedy unikać rozmów z tobą, oddalać się od ciebie, kłamać, żyć w poczuciu winy, z bagażem odpowiedzialności, że dokłada się do twego cierpienia.
miesięcznik "Zdrowie"
Źródła:
1. Komunikat z raportu CBOS dostępny na stronie: https://www.cbos.pl/PL/publikacje/news/2019/03/newsletter.php [dostęp z dn. 30.01.2019]
Porady eksperta