Relacje matki z córką, czyli o sposobach budowania więzi między nimi
Pokaż mi swoją matkę, a powiem ci, jaka będziesz w przyszłości - to zdanie zawiera głęboką prawdę. Trudno odnaleźć w przyrodzie bliższą więź niż ta, która łączy matkę i córkę. Dlaczego więc tak często nie umieją się porozumieć? Zobacz jakie są sposoby na poprawienie relacji między matką a córką.
Spis treści
- Relacje matki z córką: jak kobieta z kobietą
- Relacje matki z córką: nadmierna szczerość może być szkodliwa
- Relacje matki z córką: zrobię dla ciebie wszystko
- Toksyczna miłość matki do córki
- Córka taka sama jak matka
- Mamo, chcę być sobą
Więź matki i córki jest zupełnie inna niż matki i syna lub ojca i córki. Być może wszystkiemu winna jest emocjonalna natura kobiety. Okazuje się bowiem, że sposób, w jaki komunikujemy się z otoczeniem, zależy od płci. Mężczyźni zazwyczaj skupiają się na konkretnych informacjach dotyczących istoty sprawy. Kobiety mówią więcej o swoich uczuciach, skupiają się na relacjach międzyludzkich, częściej odwołują się do wspomnień. Ich wypowiedzi są zazwyczaj dłuższe i bardziej szczegółowe. Panie mają też większą skłonność do dygresji.
Relacje matki z córką: jak kobieta z kobietą
Te różnice dotyczą również sposobu, w jaki rodzice porozumiewają się ze swoimi dziećmi. Ojciec z reguły wybiera oszczędny w słowa system komunikacji. Matka jest bardziej wylewna i skłonna do osobistych zwierzeń. Znajduje też lepsze zrozumienie u córki niż u syna. Przecież nikt tak dobrze nie zrozumie kobiety jak druga kobieta, która docenia wagę rozmów na temat uczuć. Matka od razu wyczuwa, kiedy jej pociecha jest smutna. Daje potrzebne jej w trudnych chwilach wsparcie. Przytuli, pogłaszcze, pocieszy, powie coś miłego. Ojcowie często nie doceniają znaczenia tych gestów. Ta specyficzna dla kobiet potrzeba okazywania emocji umacnia poczucie więzi, ułatwia zrozumienie.
PRZYKŁAD:
Anna, 26 lat, studiuje ekonomię: - Zawsze wiedziałam, w jakim humorze jest moja mama, co ją cieszy, czym się martwi - opowiada. - Byłam z nią silnie związana i dzięki temu dobrze ją poznałam. Zwierzała mi się z sukcesów w pracy, opowiadała o kłótniach ze swoją matką. Miałam poczucie, że uczestniczę w jej życiu. Tata o takich sprawach ze mną nie rozmawiał. Wiem, że mnie kocha, ale nigdy mi tego nie powiedział. Gdy dorosłam, uświadomiłam sobie, jak mało go znam.
Relacje matki z córką: nadmierna szczerość może być szkodliwa
To dzięki matce dziewczynka, a potem młoda kobieta, uczy się rozpoznawać i nazywać swoje uczucia. Istnieje jednak druga strona medalu. Bywa, że córka zostaje przytłoczona komunikatami, jakie otrzymuje. Matka otwiera przed nią serce i szczerze opowiada o złości, frustracji, lęku, smutku. Zwierza się z problemów finansowych albo niechęci do męża. Dorosłe już córki, które doświadczyły takiej szczerości, różnie ją oceniają. Niektóre są wdzięczne za okazanie im zaufania. Wiele uważa jednak, że tego rodzaju informacje pozbawiły je niezbędnego dla dziecka poczucia bezpieczeństwa.
PRZYKŁAD:
- Kiedy rodzice się rozstali, miałam 12 lat - opowiada Magda, dziś 32-letnia pracownica urzędu miejskiego. - Po rozwodzie zamieszkałam z mamą. Mama bardzo przeżyła to rozstanie, miała duży żal do mojego ojca, że ją zostawił. Godzinami opowiadała mi, jak bardzo przez niego cierpi, jaką on jej krzywdę wyrządził, jaki był niedobry. A przecież to był mój tata, nie chciałam słuchać o nim samych złych rzeczy. Po rozwodzie ojciec chciał ze mną utrzymywać kontakt. Starał się o to, ale ja czułam się nie w porządku wobec mamy, gdy się z nim spotykałam. Dlatego nasz kontakt właściwie się urwał. Dziś bardzo tego żałuję.
Relacje matki z córką: zrobię dla ciebie wszystko
Tak chyba najczęściej kojarzy nam się matka - ofiarna, zawsze chętna do niesienia pomocy. Bezinteresowna, cierpliwa, rozumiejąca. Ta gotowość do poświęceń w większym stopniu dotyczy córek niż synów. W końcu chłopiec jest wychowywany, aby w przyszłości stać się wojownikiem i sam sobie radzić. Córka wyzwala większą potrzebę opieki. W końcu matka dobrze pamięta, jakie trudności napotykała, będąc w jej wieku. Dlatego łatwiej przychodzi jej zrozumieć sytuację córki niż syna i jej chętniej pomaga. Najlepszym tego przykładem jest powszechne zjawisko pomagania córce w opiece nad jej dzieckiem. Zdarza się jednak, że matki zupełnie rezygnują ze swojego życia na rzecz córek. Poświęcają im cały swój czas. Przeżywają ich sukcesy i porażki bardziej niż własne. Jednak poświęcenie dla drugiej osoby całego swojego życia jest zbyt dużym prezentem, żeby nie oczekiwać niczego w zamian. Przychodzi moment, że bezgranicznie oddana swemu dziecku matka, zaczyna oczekiwać rewanżu.
PRZYKŁAD:
Joanna wkrótce po urodzeniu Edyty zrezygnowała z pracy. Cały czas spędzała opiekując się małą, szykując jej odpowiednio wyszukane i zbilansowane posiłki, zabawiając, ucząc, prowadząc do kółek zainteresowań. Cieszyła się, że córka rośnie, dobrze się uczy, ładnie rysuje. - Konflikty zaczęły się mniej więcej w wieku dorastania - zwierza się Edyta. - Miałam dosyć tego, że mama organizuje mi całe życie. Zrezygnowałam z mniej interesujących zajęć pozalekcyjnych, chciałam mieć więcej czasu dla siebie, spotykać się ze znajomymi, chodzić do kina. Mama strasznie się denerwowała, że nie dbam o swoją przyszłość. Z czasem było coraz gorzej. Nie akceptowała moich przyjaciół ani mojego chłopaka. Uważała, że odrywają mnie od nauki i pracy. Miała dokładną wizję tego, jak powinno wyglądać moje życie i postanowiła ją sobie zrealizować. Fakt, że to moje życie i ja powinnam o nim decydować, jakoś do niej nie przemawiał. Joanna śmiertelnie obraziła się na Edytę, gdy ta wybrała studia matematyczne zamiast plastycznych. Jej wyprowadzkę potraktowała jako zdradę. Czuje, że Edyta ją zawiodła, skrzywdziła - a ona przecież poświęciła dla niej wszystko...
Badania wskazują, że taka zaborczość przekazywana jest z pokolenia na pokolenie: córki zaborczych matek często stają się później zaborcze wobec swoich dzieci.
Toksyczna miłość matki do córki
Więź psychiczna łącząca matkę i córkę dotyczy również sfery norm oraz wartości. Badania potwierdzają, że dziewczynki podzielają poglądy matek w znacznie większym stopniu niż chłopcy. Dotyczy to różnych sfer życia, również zapatrywania na miłość, relacje między kobietą i mężczyzną, seks. Nakłada to ogromną odpowiedzialność na matkę, bo jej postawa ma istotny wpływ nawet na dorosłe życie dziecka. Czasem córka staje się zakładnikiem przekazanych jej przez matkę norm.
Zofia Milska-Wrzosińska w swojej książce “Bezradnik” opisuje przypadek pacjentki, która przejęła od swojej matki pogląd, że wszystkie zachowania związane z seksem czy płcią są złe i wstydliwe, w ogóle nie należy o nich mówić. Małżeństwo tej pacjentki kilka lat po ślubie wciąż nie było skonsumowane. Narzucone przez matkę zasady spowodowały, że kobieta całkowicie odrzuciła seksualną sferę życia.
Badania nad etiologią zaburzeń jedzenia (anoreksją i bulimią) wykazują, że przyczyną powstania tych chorób mogą być restrykcyjne normy dotyczące wyglądu fizycznego prezentowane przez matkę pacjentki. Matka, która jest przesadnie krytyczna czy oceniająca, wywiera na córkę znacznie większy wpływ niż reprezentujący te same cechy ojciec. Ma to swoje uzasadnienie: dla małego dziecka matka jest centralnym punktem świata. Spędza z nią, przynajmniej przez pierwsze lata życia, więcej czasu niż z jakimkolwiek innym człowiekiem. Godzinami obserwuje jej gesty, sposób bycia, mimikę. Przez matkę uczy się świata.
Peterson i Roberts, naukowcy z Kanady, udowodnili, że sposób opowiadania matek i córek, przedstawiania wydarzeń, komentowania, przytaczania szczegółów jest podobny w uderzający sposób - córki i matki opisują te same zdarzenia w bardzo podobny sposób, nawet jeśli wcześniej nie uzgadniały zeznań. Wydaje się oczywiste, że mieszkające ze sobą osoby będą wykazywać podobieństwa w różnych dziedzinach życia, również w sposobie opowiadania. To prawda, ale naukowcy nie zauważyli, aby ten stopień podobieństwa występował również pomiędzy matkami a synami, ojcami a synami czy ojcami a córkami. Wygląda na to, że podobieństwo języka jest czymś charakterystycznym właśnie dla matek i córek i wskazuje na silną więź łączącą je - przecież język, którego używamy, odzwierciedla nasz sposób patrzenia na świat. Wspólny język oznacza nie tylko używanie podobnego słownictwa, to także wspólne normy i poglądy.
Córka taka sama jak matka
Jednak więź, którą matka tworzy z córką, jest bliższa, bardziej intymna niż ta, która łączy matkę z synem. W tym drugim przypadku różnica płci sprawia, że już mały chłopiec zdaje sobie sprawę ze swojej odrębności, przestaje się w pełni z matką identyfikować. Dla większości córek matka pozostaje najważniejszym punktem odniesienia przez większość dzieciństwa, a często również dorosłego życia. Mała dziewczynka stara się jak najbardziej upodobnić do swojej mamy. Przymierza przed lustrem jej stroje. Powtarza gesty i słowa, ćwiczy mimikę. Bawi się w dom, naśladując jej zachowania. Na tym etapie życia mama jest najwspanialsza na świecie, a córka chce być dokładnie taka sama jak jej ideał. Z czasem jednak pojawia się coraz większa potrzeba zaznaczenia własnej indywidualności, wybuchająca z pełną mocą w okresie dojrzewania. Często pierwszym objawem tego jest zanegowanie częściowo lub całkowicie wizerunku matki i swojego do niej podobieństwa. Córka definiuje siebie, traktując matkę jako punkt odniesienia, porównania.
Mamo, chcę być sobą
Córka, aby stworzyć właściwy obraz własnej osoby, potrzebuje obrazu matki, ale też jej uwagi i informacji zwrotnych na swój temat. Tylko wtedy jest w stanie budować swoje “autorskie” relacje ze światem, gdy otrzymuje od matki czytelne sygnały: “akceptuję twoje wybory” lub “kocham cię, choć nie podoba mi się to, co robisz”. Najgorsza jest obojętność. Matki, które uważnie obserwują swoje córki i zachowują z nimi bliski kontakt, a zarazem pozwalają im podejmować własne decyzje, są dobrymi partnerami na tej trudnej drodze od pełnej identyfikacji do stania się autonomiczną jednostką. Tym samym dokonują inwestycji lepiej procentującej niż polisa ubezpieczeniowa. Mają szansę całe życie zachować więź i dobry kontakt z najbliższą i w końcu najbardziej do siebie podobną osobą - swoją córką. I wcale nie muszą się we wszystkim zgadzać.
Jeśli matka nie przejawia cech surowego sędziego czy złośliwego krytyka, rozmowa z córką może być niezwykle satysfakcjonującym przeżyciem dla nich obu. Niczego nie trzeba tłumaczyć, często od razu wiedzą, co druga chce powiedzieć. Podobnie komentują ludzi i wydarzenia. Śmieszą je te same sytuacje. Często córka ma wrażenie, że z nikim, nawet z chłopakiem, mężem czy najlepszą przyjaciółką, nie potrafi się dogadać tak dobrze jak z tą starszą o dwadzieścia czy trzydzieści lat kobietą - swoją matką.
miesięcznik "Zdrowie"Porady eksperta