Przyczyny zazdrości w związku
Odrobina zazdrości podgrzewa uczucia i ubarwia życie. Nadmiar potrafi zabić miłość, odebrać przyjaciół, wpędzić w kompleksy, nawet wywołać nerwicę. Zazdrość towarzyszy nam przez całe życie. Zdaniem psychologów, im bardziej ktoś jest skłonny do zazdrości, tym niżej ceni samego siebie.
Spis treści
- Zazdrość mamy w genach!
- Zazdrość w granicach rozsądku
- Zazdrość towarzyszy człowiekowi od urodzenia do śmierci
- Nie ma miłości bez zazdrości
- Ci, którzy mają nieczyste sumienie, są najbardziej zazdrośni
- Zazdrośnicy i zazdrośnice
Zazdrość to uczucie, do którego niechętnie się przyznajemy. Raczej je ukrywamy. Od dziecka wpajano nam bowiem: „nieładnie jest zazdrościć”. A przecież zazdrość jest czymś naturalnym.
Zazdrość mamy w genach!
I nie ma człowieka, który by nigdy nikomu niczego nie zazdrościł. Zazdrościmy tego, co uważamy za wartość. I automatycznie porównujemy siebie z innymi: on ma, a ja nie mam, ona potrafi, a ja nie. Co ciekawe – często mylimy się wtedy na swoją niekorzyść. Wyolbrzymiamy własne wady, a przypisujemy zalety innym – często na wyrost.
To z kolei budzi w nas gniew, frustrację, zawiść albo wpędza w kompleksy. Psychologowie twierdzą, że im bardziej ktoś jest skłonny do zazdrości, tym niżej ceni siebie. A przecież to uczucie nie musi być siłą niszczącą. Może też wzbudzać zdrową rywalizację i pozytywnie motywować do działania.
Zazdrość w granicach rozsądku
- 17 proc. mężczyzn i 31 proc. kobiet przyznaje się do tego, że celowo wzbudzają zazdrość u partnerów. Opowiadają np., jak bardzo podobają się innym. „Marek mówi, że mam niezłe nogi” – ten przekaz dla ukochanego oznacza „Jestem bardzo atrakcyjna. Staraj się o mnie”. Albo mówią, jak ktoś im się podoba. Zdarza się też (choć rzadziej), że przechodzą od słów do czynów. Panie np. same wysyłają do siebie kwiaty i liściki. Wszystkie te zabiegi mają jedynie na celu poprawę jakości ich związku. Nie na darmo mówi się, że zazdrość jest barometrem uczuć. Jeżeli ludzie nie są o siebie zazdrośni, to znaczy, że coś w ich związku szwankuje.
- Zazdrość może wzmocnić związek pod warunkiem, że jest zdrowa, czyli kontrolowana. Kiedy jedna strona zaczyna drugą szpiegować, śledzić, oskarżać, rozliczać, w końcu sama wpadnie we własne sidła. W skrajnych przypadkach zazdrość przeradza się w depresję lub agresję. A to czasem kończy się tragicznie. Ci, którzy mają skłonności depresyjne, targają się na własne życie. A ci, którzy są agresywni, dopuszczają się zabójstw. Z badań wynika, że zazdrość jest przyczyną 20 proc. morderstw na całym świecie.
Zazdrość towarzyszy człowiekowi od urodzenia do śmierci
Ale jej obiekty zmieniają się w zależności od wieku i potrzeb. Dzieci zabiegają o zainteresowanie ze strony rodziców i dziadków. Boją się, że zostaną porzucone, zwłaszcza kiedy w ich otoczeniu pojawia się inne dziecko. Między sobą walczą głównie o zabawki. Gdy wchodzą w okres dorastania, chcą mieć to, co podkreśli ich atrakcyjność w oczach rówieśników, np.: komputer, najnowszy model komórki, modne ciuchy itd. Dorosły człowiek wolałby dom, auto i wakacje za granicą. Starsi ludzie też są zazdrośni: że ktoś jest od nich zdrowszy, młodziej wygląda, lepiej ułożył sobie życie, itd. Czasem nawet pieklą się o cudzą... przeszłość! Przyglądają się innym: co osiągnęli, zobaczyli, przeżyli. Jeśli na ich tle wypadają gorzej, to gorzknieją, są wiecznie niezadowoleni i sfrustrowani. Niestety, z wiekiem stajemy się coraz bardziej zazdrośni, bo odkrywamy u innych to, czego nam brak.
Nie ma miłości bez zazdrości
Gdy kogoś kochamy, to chcemy posiadać na własność i jego ciało, i uczucia. Boimy się, że odejdzie, robimy więc wszystko, by do tego nie dopuścić. Stąd biorą się wieczne podejrzenia i pretensje.
Zazdrość wsteczna to zazdrość o byłych partnerów i partnerki, spowodowana lękiem o utratę miłości. Jej przyczyną są poprzednie związki partnera.
Z badań wynika, że bardziej zazdrosny jest ten partner, który czuje się w związku mniej atrakcyjny – pod względem wyglądu, pozycji zawodowej, towarzyskiej, finansowej, intelektualnej lub emocjonalnej. Jeżeli do tego sam źle ocenia swoje szanse na tzw. rynku matrymonialnym, czyli ma poczucie, że trudno mu będzie znaleźć innego partnera, to staje się bardziej zazdrosny o tego, z którym jest.
Ci, którzy mają nieczyste sumienie, są najbardziej zazdrośni
Najgorszą rzeczą jest jednak brak zaufania do siebie samego. Podobno najbardziej zazdrośni są ci, którzy mają coś na sumieniu. Jeśli zdradzają, to automatycznie przypisują swój sposób postępowania innym. I urządzają sceny: „bo jeśli mnie się to przytrafiło, to może przytrafić się i tobie”. W ten sposób rozgrzeszają siebie. Inna rzecz to brak zaufania do partnera.
Jeśli ktoś został zdradzony, to podświadomie będzie „wyczekiwał” ponownej zdrady, a wszystkie zbliżone sytuacje wydadzą mu się podejrzane. Ogólnie rzecz biorąc panowie są przeczuleni na punkcie zdrady seksualnej, panie – emocjonalnej. Mężczyźni nie chcą wychowywać nie swojego potomstwa, a niewierność kobiety stawia pod znakiem zapytania ich genetyczne ojcostwo. Kobiety myślą o dzieciach – co się z nimi stanie, jak sobie z nimi same poradzą i czy zapewnią im dobrą przyszłość. Czasem jednak warto być zazdrosnym „na zapas”. Jeżeli dasz partnerowi sygnał, że jego zachowanie sprawiło ci przykrość, to może w przyszłości oszczędzi ci cierpienia?
Zazdrośnicy i zazdrośnice
Czy kobiety są bardziej zazdrosne od mężczyzn? Nie! Ale są emocjonalne. Panowie zaś tłumią uczucia, uważając, że ich okazywanie jest... niemęskie. Inaczej również okazują swoją zazdrość i inaczej sobie z nią radzą. Chcą udowodnić, że są... prawdziwymi samcami. Że potrafią zapewnić dobre warunki bytowe – zarówno sobie, jak i swojej rodzinie. Najbardziej zazdroszczą innym samcom ich życiowej zaradności. Odkąd świat światem, przemawiają za tym dwie rzeczy: władza i pieniądze.
Dom i samochód – to atrybuty, które świadczą o tym, że mężczyzna dysponuje środkami finansowymi. A skoro potrafi je zdobyć, to znaczy, że ma też nieprzeciętny umysł. Z kolei uwagę kobiet przyciągają te cechy rywalek, które gwarantują im posiadanie zdrowego potomstwa: krągłe biodra, mocne włosy, jędrny biust – dzięki którym są tak pożądane. Panie rywalizują też między sobą – oczywiście o względy mężczyzn. Stosują tu podstępną technikę umniejszania: „ona byłaby całkiem ładna, gdyby nie te nogi i mały biust” – rzucają mimochodem. Metoda okazuje się skuteczna, bo każdy samiec chce mieć pewność, że jego zdobycz jest w pełni wartościowa. Jeśli zauważy, że inne panie z niej drwią, to sam zaczyna myśleć: „a może faktycznie coś jest z nią nie tak?
Polecany artykuł:
Porady eksperta