Jak mężczyźni postrzegają kobiety?
Ona stoi przed lustrem i z kwaśną miną komentuje swoje niedoskonałości. Biust za mały, pupa za duża, szyja za krótka. A on słucha ze zdziwieniem, kompletnie nie wiedząc, o co jej chodzi. Przecież ta kobieta to ideał! Nie podejmuje dyskusji, bo ona i tak wie lepiej. Dlaczego kobiety widzą siebie inaczej, niż postrzegają je mężczyźni? Czemu sen z powiek spędzają nam mankamenty urody, których panowie w ogóle nie dostrzegają?
Spis treści
- Modelka czy paskuda?
- Krągłości przyciągają
- Widzę detale, nie całość
- Siła samoakceptacji
- Jesteś ofiarą stereotypu?
Aby uświadomić paniom, jak często mylą się w ocenie swojego wyglądu, przeprowadziliśmy pewien eksperyment. Zaprosiliśmy do niego parę – Krystynę Sokalską i Antka Regulskiego z Warszawy. Oboje mają po 30 lat. On jest tłumaczem, a ona architektem wnętrz. Są ze sobą od 2 lat i planują wspólną przyszłość. Zasady naszego eksperymentu były proste: ona rysuje siebie, a on rysuje ją. Oboje podeszli do sprawy bardzo poważnie.
Modelka czy paskuda?
Antek kilka razy darł kartkę ze szkicami. – Przecież ja nie umiem rysować. Nie potrafię oddać piękna Krysi. Ona mnie zabije, jak zobaczy ten rysunek – martwił się. Za to Krysia za pomocą sprawnych pociągnięć ołówkiem szybko się narysowała. – Na moim obrazku jestem w biegu i z palcem w górze, bo jestem energiczna i lubię rządzić – szczerze przyznaje Krystyna. Narysowała się w bluzce i spódnicy. – Mogłam w ten sposób zatuszować swoje niedoskonałości. Chciałabym być szczuplejsza, więc wolałam zakryć krągłości ubraniem. Stary babski trik – śmieje się. Natomiast na obrazku Antka Krystyna jest w kostiumie kąpielowym. Może poza ramionami, które wyszły Antkowi trochę monstrualnie, jego ukochana wygląda jak modelka. Ma szczupłe nogi i biodra, mocno podkreślone oczy. – Bo to one zniewoliły mnie, kiedy się poznaliśmy – wyjaśnia Antek. I kto tu teraz ma rację? Antek, który jest przekonany, że jego dziewczyna to kwintesencja seksapilu? Czy Krysia, która uważa, że powinna schudnąć, a nim to nastąpi, za żadne skarby nie pokaże się ludziom w bikini?
Z badań przeprowadzonych na zlecenie amerykańskiego serwisu randkowego wynika, że ponad połowie mężczyzn zdecydowanie bardziej podobają się brunetki niż blondynki. A 82 proc. kobiet jest przekonanych, że panowie wolą blondynki.
Zdaniem psychologów duża grupa kobiet, szczególnie w Polsce, nie jest zadowolona ze swojego wyglądu. Ma zaburzoną percepcję własnego ciała, której skrajną formą jest anoreksja.
Krągłości przyciągają
Dr Alicja Głębocka z Instytutu Psychologii na Uniwersytecie Opolskim przeprowadziła badania na grupie Polaków, Niemców, Austriaków i Białorusinów. Wszyscy byli w wieku od 18 do 22 lat i mieli prawidłową wagę. Pokazano im schematy dziewięciu sylwetek kobiet i dziewięciu mężczyzn – od bardzo szczupłych do grubych. Uczestnicy badania mieli wskazać te, które uważają za idealne. Okazało się, że panie jako idealną wskazywały sylwetkę szczupłą, a przede wszystkim szczuplejszą niż ich własna. Natomiast panowie wybierali kobiety o budowie średniej. Nie uważali krągłych pań za nieatrakcyjne. Badanie pokazało też, że Polki są bardziej niezadowolone ze swojego wyglądu niż Niemki, choć po uwzględnieniu obiektywnych danych, takich jak wzrost, waga i BMI, okazało się, że Polki i Niemki wcale nie różnią się od siebie pod tym względem. – Psycholodzy ewolucyjni udowodnili, że dla mężczyzn ważne są krągłości – mówi Anna Śliwińska, psychoterapeutka z warszawskiej pracowni SELF. – Dzięki nim podświadomie wiedzą, że taka kobieta może urodzić zdrowe dziecko. Jest to tzw. atrakcyjność prokreacyjna. Dlatego wiele pań robi błąd, próbując na siłę upodobnić się do modelek. Apetyczne krągłości są dla panów bardzo atrakcyjne – podkreśla.
Widzę detale, nie całość
Dlaczego kobiety nie potrafią docenić swojej urody i pozwalają, by kompleksy odbierały im dobre samopoczucie? Anna Śliwińska uważa, że dzieje się tak dlatego, że kobieta postrzega się przez pryzmat detali. – Jej uwaga jest często skupiona na jakimś szczególe, z którego nie jest zadowolona. Ten drobiazg, np. uroda kolan, potrafi wpłynąć na postrzeganie przez kobietę całego ciała. Wyolbrzymia ten detal, co sprawia, że już nic jej się w sobie nie podoba. Tymczasem mężczyzna widzi kobietę całościowo. Nie dostrzega drobnych mankamentów. Ważna jest dla niego sylwetka, w której jest wcięcie w talii i szerokie biodra.
Siła samoakceptacji
Warto także podkreślić, że mężczyznom podobają się kobiety, które w pełni siebie akceptują. – W takich paniach widać spójne wnętrze. Dystans do siebie pomaga im postrzegać się nie tylko przez pryzmat wyglądu. Widzą się jako całość, na którą składa się ciało i dusza. Takie kobiety mają w sobie seksapil, a on nie zawsze uzewnętrznia się przez idealną figurę, tylko przez wnętrze. Im więcej w nas akceptacji samej siebie, tym innym wydajemy się piękniejsze – tłumaczy Anna Śliwińska. No dobrze, łatwo się mówi – pomyśli niejedna z pań – ale jak tego dokonać? Szczególnie gdy patrzymy w lustro i nie widzimy w nim atrakcyjnej i pewnej siebie kobiety, tylko przygnębioną i zmęczoną kurę domową. Co wtedy?Aby podreperować samopoczucie, warto nad sobą trochę popracować. Odpowiedzieć sobie na pytanie – przy jakiej wadze dobrze się ze sobą czujesz. Jeśli uważasz, że powinnaś schudnąć 5 kilo, spróbuj schudnąć 3. Już wtedy poczujesz różnicę. Ważne jest też dobranie odpowiedniej fryzury i ubrań, które będą zdobić, a nie szpecić. Nie warto na siłę wbijać się w biodrówki, jeżeli źle w nich wyglądasz. Lepiej znaleźć własny styl, w którym będziesz się dobrze czuć.
Jesteś ofiarą stereotypu?
Trzeba jednak przyznać, że my, kobiety, mamy utrudnione zadanie w zaakceptowaniu własnej fizyczności. Wszystko przez to, że stajemy się ofiarami stereotypu kobiecości, w którym bardzo ważny jest właśnie atrakcyjny wygląd. Barbara Fredrickson, doktor psychologii na Uniwersytecie w Michigan, przeprowadziła badanie, które pokazało, jak duży stres przeżywamy, gdy w grę wchodzi nasz wygląd. Poprosiła kobiety, by przymierzyły bikini, a chwilę później, by rozwiązały zadanie matematyczne. Okazało się, że osiągnęły wynik gorszy od przeciętnego. Zapewne były zbyt mocno pochłonięte rozmyślaniem o niedoskonałości własnej figury. Takich efektów nie wywołało u nich przymierzenie swetra. Okazało się jednak, że na mężczyzn przymierzenie kąpielówek wcale nie wpłynęło rozpraszająco.– Są jednak sposoby, które mogą pomóc w zaakceptowaniu swojego ciała. W tym procesie niezwykle ważna jest odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście wygląd jest wszystkim, co mamy – tłumaczy Anna Śliwińska. – Gdy kobieta zada sobie to pytanie, okazuje się, że ma bardzo wiele do zaoferowania, bo składa się też z myśli, emocji, talentów. Jedna umie ładnie śpiewać, inna ma wyjątkowe poczucie humoru lub jest istotą duchową i potrafi dostrzec magię świata. Jeszcze inna umie zjednywać sobie ludzi. Każda z nas ma w sobie coś, co jest jej psychicznym atutem. I warto ich w sobie poszukać. Bo sama uroda prędzej czy później przeminie. A my zostajemy – albo niepogodzone ze sobą i zgorzkniałe, albo szczęśliwe, bo przekonane o swoim wewnętrznym pięknie – podkreśla psychoterapeutka.
miesięcznik "Zdrowie"Porady eksperta