Chemia miłości: co się dzieje w organizmie w czasie zakochania?
Chemia miłości sprawia, że każdy kocha inaczej, a miłość miłości nierówna. Niektórzy zachowują się jak ogarnięci szałem, inni nie odczuwają tak silnego pobudzenia emocjonalnego. Skąd te różnice? Dowiedz się, jakie dokładnie zmiany zachodzą w twoim ciele pod wpływem zakochania.
Spis treści
- Chemia miłości: hormony i feromony
- Chemia miłości: burza w mózgu
- Chemia miłości: afrodyzjak czy iluzja?
- Chemia miłości: różowe okulary
- Chemia miłości: jak na rauszu
- Chemia miłości: od euforii do rozpaczy
- Chemia miłości: kiedy przestaje działać?
- Chemia miłości: apetyt na seks
- 6 rad na szczęśliwą miłość
Chemia miłości sprawia, że organizm każdego z nas wytwarza inne dawki hormonów miłosnych i dlatego na miłość reagujemy tak różnie. Stężenie i współpraca hormonów zmieniają się też w miarę, jak przeżywamy wzloty i upadki miłości.
Chemia miłości: hormony i feromony
Dzięki "miłosnym hormonom" masz zaróżowione policzki, gładką cerę, błyszczące oczy i większe źrenice. Zdarza się, że spotykasz kogoś przypadkiem i już wiesz, że to ten (ta) albo żaden (żadna). Są tacy, którzy wierzą, że to feromony – bezwonne sygnały wysyłane i odbierane poza naszą świadomością. Inni twierdzą, że to szósty zmysł albo wierzą, że miłość jest darem boskim.
Naukowcy natomiast wiedzą na pewno jedno – miłość – odwieczne natchnienie poetów – jest tylko grą hormonów. Stan zakochania wywołują substancje chemiczne, które działają na mózg (a nie na serce!) jak narkotyk. Dlatego dużo prawdy jest w starym powiedzeniu, że gdy budzi się miłość, zasypia rozum.
Chemia miłości: burza w mózgu
Narodziny miłości są dla organizmu prawdziwym szokiem. Serce bije szybciej, podwyższa się ciśnienie krwi, ręce drżą i się pocą – to oznacza, że wpadliśmy sobie w oko. Teraz wszystko dzieje się z szybkością błyskawicy. Gdy między dwojgiem ludzi zaiskrzy, w ich mózgu dochodzi do chemicznej burzy.
Zaczyna się produkcja pewnych neuroprzekaźników (to hormony odpowiadające za przekazywanie sygnałów między komórkami nerwowymi). Niektórych mózg nie wytwarzał wcześniej wcale, inne produkował, ale np. w mniejszej ilości. Przestrojenie hormonalne winduje nas na coraz wyższe piętro miłosnych uniesień i sprawia, że zachowujemy się jak opętani. Przyjrzyjmy się bliżej sprawcom tego zamętu.
Jesteś w stanie przenosić góry. Czujesz, że cały świat należy do ciebie. Nie dostrzegasz problemów, które jeszcze do niedawna wydawały się nie do rozwiązania. Zakochanego po uszy rozpiera szczęście, chce mu się żyć – tańczyć, śpiewać, krzyczeć z radości! Czuje się jak "na haju". Taki stan euforii zawdzięczasz fenyloetyloaminie (w skrócie PEA).
Działa ona jak narkotyk, ale nie jest szkodliwa dla organizmu, a niektórzy fizjolodzy uważają jej skład za chemiczną formułę miłości. Wystarczy spojrzenie osoby, którą kochasz, dotyk, a nawet sama myśl o obiekcie uczuć, a już dostajesz nową "działkę" narkotyku. To dzięki temu możesz nie zmrużyć oka przez całą noc, a następnego dnia nie czujesz zmęczenia, nawet masz więcej sił witalnych niż zwykle.
Czytaj też: Tinder - co to za aplikacja i jak działa?
Chemia miłości: afrodyzjak czy iluzja?
Wiemy, że feromony wpływają na zachowania seksualne zwierząt. Zapach płci przeciwnej staje się bodźcem do wzmożonej produkcji hormonów płciowych, a te z kolei zwiększają ochotę na seks. Ale czy w podobny sposób działają na człowieka? Nie wiadomo. Faktem jest, że jedne osoby nas pociągają, a inne nie. Ale dlaczego tak się dzieje, wciąż pozostaje zagadką. I pozostanie nią, dopóki naukowcom nie uda się wyprodukować naturalnej woni ciała, która jest dla kochanków najsilniejszym afrodyzjakiem. Lekarze przekonują, że perfumy zawierające feromony to chwyt marketingowy. Ale wiara czyni cuda...
Chemia miłości: różowe okulary
Z czasem nie możesz od ukochanej osoby oderwać myśli. Gdy nie ma jej przy tobie, czujesz bolesną tęsknotę. Pragniecie każdą wolną chwilę spędzać razem, patrząc sobie w oczy, trzymając się za ręce i całując. To wzrost w mózgu poziomu dopaminy, hormonu spokrewnionego z amfetaminą, który sprawia, że na obiekt swoich uczuć patrzysz bezkrytycznie, a jego wady wydają ci się urocze.
Odkrywacie w sobie podobieństwa, pragniecie tego samego. Chodzisz z nim na basen, mimo że nie umiesz pływać i boisz się wody. Towarzyszysz jej w zakupach, choć tego nie cierpisz. Przypływ aktywności, bezsenność, utrata apetytu, drżenie rąk, kołatanie serca, przyśpieszony oddech, ekstaza, ale także niepokój oraz strach przed utratą ukochanej osoby to również wpływ dopaminy.
Chemia miłości: jak na rauszu
Kolejny hormon odgrywający ważną rolę w budzącej się miłości to noradrenalina. Działa podobnie jak adrenalina i jak ona jest swoistym środkiem dopingującym. Wywołuje euforię i niezwykły przypływ energii. Sprawia, że chodzisz jak na lekkim rauszu. To dzięki niej pamiętasz najdrobniejsze szczegóły zachowania kochanej osoby i wspólnie spędzonych chwil.
Chemia miłości: od euforii do rozpaczy
Jeśli ukochana osoba regularnie do ciebie dzwoni, wysyła SMS-y albo spędza z tobą dużo czasu, świat jest piękny. Ale wystarczy, że spóźni się, a w jednej chwili ogarnia cię apatia, przygnębienie, nie możesz się na niczym skoncentrować. Pogrążasz się w czarnych myślach. Może już mnie nie kocha? Zamartwiasz się, dopóki nie usłyszysz w słuchawce ukochanego głosu. Wówczas znowu ogarnia cię wielkie szczęście. Rozmaitość nastrojów oraz obsesyjne myśli na temat ukochanej osoby to wina gwałtownego spadku poziomu serotoniny w mózgu, który powoduje totalny chaos w komunikacji komórek nerwowych. Mniej serotoniny to większy niepokój. I gdy coś się nie układa, popadasz w stany depresyjne.
Chemia miłości: kiedy przestaje działać?
Po 1,5–4 latach substancje narkotyczne przestają działać. Oznacza to koniec namiętności, koniec szaleństwa i koniec wielkiej miłości. Ci, którzy się od niej uzależnili, szukają nowego obiektu uczuć – dlatego właśnie po 2–3 latach wiele par się rozpada.
Jednak większość po etapie zakochania potrafi zbudować trwały związek. Pomagają w tym endorfiny, działające podobnie do morfiny. Wywołują uczucie szczęścia, spokoju i bezpieczeństwa, wystarczy obecność partnera. Jeśli nie wzrośnie poziom endorfin, bliska osoba staje się nam obojętna. Jest też oksytocyna, dzięki której potrzebujemy czułości, bliskości i ciepła partnera. Pojawia się podczas seksu i... karmienia piersią, odpowiada za rozkosz i wzmacnia instynkt macierzyński. Jej poziom maleje, gdy żyjemy w stresie, smutku i gdy się kłócimy.
Chemia miłości: apetyt na seks
W czasie burzy hormonalnej w mózgu produkcja hormonów płciowych – męskiego testosteronu i żeńskich estrogenów – sięga zenitu. Decydują one o tym, ile możemy dać i ile czerpać z kontaktu intymnego, dlatego w okresie największych uniesień mamy nieustanny apetyt na seks i najchętniej nie wychodzilibyśmy z łóżka.
Gdy hormony wracają do równowagi, wyciszeniu ulega też szał ciał. Ale seks wciąż odgrywa w związku ważną rolę, bo cementuje bliskość. A stopień tej bliskości wpływa na jakość intymnych zbliżeń. Dlatego wiele par, które czas pierwszych uniesień mają już za sobą, nadal pała do siebie gorącym pożądaniem. Jak im się to udaje? Unikają rutyny, która jest zgubna dla związku i namiętności, za to wciąż odkrywają siebie na nowo.
6 rad na szczęśliwą miłość
- Zachowajcie równowagę w dawaniu i braniu. Poświęcanie się, ustępliwość, podporządkowanie i przesadna dobroć nie zaskarbi miłości partnera. Wcześniej czy później jedno się zbuntuje, a drugie znudzi.
- Nie traktujcie się jak własność. Słowa: "jesteś mój (moja)" nie oznaczają: "musisz robić to, co ja chcę". Taką skłonność mają osoby z poczuciem niższości lub przewrażliwione na swoim punkcie. Dowartościowują siebie, sterując partnerem.
- Zaakceptujcie swoje hobby. Warto wykazać choć trochę zainteresowania konikiem partnera. Dobrze też mieć choćby jedno wspólne zajęcie, bo nic tak nie utrwala więzi, jak wspólne zainteresowania.
- Pielęgnujcie uczucie. Przydeptane kapcie i papiloty to dla miłości zabójstwo. Podtrzymują ją natomiast komplementy, pamięć o urodzinach, kwiatek bez okazji, czuły liścik, romantyczny wieczór przy świecach. Pochwały typu: "ślicznie wyglądasz" czy "dobrą podjęłaś/podjąłeś decyzję" wprawiają w doskonały nastrój i wywołują wzajemną życzliwość, szczególnie przy osobach trzecich.
- Dołóżcie starań o atrakcyjność w sypialni. Flanelowa piżama jest dobra na wyjazd w góry, w domu zastąp ją jedwabiem lub bawełną. Czy pamiętacie, jak podniecające jest wzajemne rozbieranie się? To, w jaki sposób rozpalicie zmysły, zależy od waszej inwencji. Poznawanie nowych rzeczy ekscytuje. Para, która się ze sobą bawi, ma szanse na przeżywanie upojnych chwil.
- Rozmawiajcie ze sobą, bo milczenie jest niebezpieczne. Lepiej otwarcie powiedzieć, jakie mamy oczekiwania lub co nas nurtuje, niż liczyć na to, że nasze myśli zostaną odgadnięte, i nosić w sercu urazę. Zwłaszcza mężczyzna potrzebuje konkretnej informacji. Sam raczej się nie domyśli, o co właściwie ci chodzi.
miesięcznik "Zdrowie"
Porady eksperta