Anna Dymna doświadczyła neggingu? Warto najpierw wiedzieć, czym on faktycznie jest
Termin: "negging", czyli komplementowanie fałszywe, robi w ostatnich dniach zawrotną karierę. Wszystko za sprawą niefortunnych, w ocenie "Wysokich Obcasów", życzeń urodzinowych. Ich autor, znany dziennikarz, Tomasz Lis, miał się go dopuścić w stosunku do Anny Dymnej. Na pewno?
Celem komplementu jest sprawianie przyjemności drugiej osobie. Przynajmniej teoretycznie. Zdarzają się bowiem też takie komplementy, które, nawet jeśli w pierwszym momencie wydają się dość miłe, w rzeczywistości okazują się manipulacją, szpilą, atakiem. Zostaje po nich smutek, zmieszanie, żal, nawet poczucie krzywdy.
Doświadczamy neggingu w relacjach romantycznych, w "przyjaźni", w pracy. Psychologowie ostrzegają, że są sygnałem toksycznych relacji i postaw. Dobrze jest o neggingu mówić głośno i z nim walczyć. Tylko czy na pewno w kontekście życzeń dla szanowanej i uwielbianej aktorki, Anny Dymnej?
Negging - co konkretnie zrobił Tomasz Lis
20 lipca wybitna polska aktorka filmowa i teatralna, Anna Dymna, skończyła 73 lata. Z tej okazji posypały się życzenia z całej Polski.
Dołączył do nich na Twitterze znany dziennikarz Tomasz Lis, lat 58.
Życzenia z pewnością były niesztampowe. Publicysta opublikował zdjęcie z wczesnej młodości artystki, z komentarzem:
- Kiedyś była piękną dziewczyną. Dziś jest także pięknym człowiekiem.
To wszystko. Niewielka tu przestrzeń na semantyczne analizy. Tak czy owak - dla mnie nie było tu niczego niestosownego, z ukrytą złośliwością, nawet niezręczności nie widziałam.
Wręcz przeciwnie - raczej taka oczywista oczywistość. Anna Dymna znana jest nie tylko z wybitnych wcieleń teatralnych i filmowych. Jej zaangażowanie w pomoc osobom z niepełnosprawnością intelektualną budzi powszechny podziw i szacunek. Pokazuje nam wszystkim, jak pięknie można żyć.
Anna Dymna z pewnością nie jest już dziewczyną. Popularność i życiowe doświadczenie zamieniła w złoto. Jej piękno nabrało szerszego wymiaru. Wg mnie, w żołnierskich słowach, właśnie to powiedział Tomasz Lis.
Najwyraźniej się nie znam.
Negging - na czym polega
O fałszywych komplementach mówimy wtedy, gdy coś ma być z pozoru miłe, a w rzeczywistości takie nie jest do końca.
Przykłady? Znamy je wszyscy z codziennego życia:
- Fajna ta nowa sukienka. Świetnie maskuje twoje szerokie biodra.
- Doskonale dziś wyglądasz. Zupełnie jak nie ty.
- Świetna robota. kto by pomyślał, że stać cię na taki projekt.
Z wczesnej młodości pamiętam, jak bardzo zabolały mnie "komplementy" chłopaka, za którym szalałam i który złamał mi serce. już po naszym rozstaniu opublikowałam swój pierwszy tekst w prasie lokalnej, a on przyszedł "pogratulować" sukcesu:
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że ty to napisałaś! Przyznaj się, kto ci pomógł.
Czujecie? Nie znałam wówczas terminu "negging", a bolało długo i nie mam wątpliwości, że było właśnie negatywnym komplementowaniem. Nie miał niczego złego na myśli? To typowa manipulacja osób, które bawią się cudzymi uczuciami. Przewrażliwionym na swoim punkcie ma być ten, komu zrobiło się przykro. To on ma problem.
Tak czy owak - wciąż nie widzę neggingu w słowach Tomasza Lisa.
Negging - jak reagować
Jeśli doświadczasz negatywnego komplementowania, reaguj. Nie duś, nie cierp, nie pozwól rozwijać się toksycznej relacji.
Gdy nowo poznany adorator realnie cię rani, nie idź w to. Nie potrzebujesz takiej adoracji.
Jeśli przyjaciółka zamiast wsparcia serwuje ci grillowanie, zwróć na to uwagę.
Nie pozwól też w ten sposób traktować się przełożonym, kolegom z pracy.
Wiele osób stosuje negging w sposób nieuświadomiony. Wydaje im się, że są zabawni, a obrazić się może co najwyżej ktoś sztywny, bez dystansu do siebie.
Zazwyczaj jednak refleksja przychodzi dość szybko. Różnimy się wrażliwością, mamy swoje granice i inni powinni to szanować. Wiele osób będzie się już pilnować. Tych, którzy nie przyjmą do wiadomości, że ich wyszukane poczucie humoru nie jest dobre, najlepiej omijać szerokim łukiem. Nie potrzebujemy narażać się na dyskomfort, tracić czasu na toksyczne relacje.
Chodzi po prostu o starzenie się?
Nadal nie do końca rozumiem, o co chodziło Dominice Wentuch z "Wysokich obcasów". Problemem ma bowiem być to zderzenie dziewczyny i człowieka, podkreślenie uciekającego czasu.
Pewnie nie rozumiem, bo nie wyznaję kultu młodości, mam już 50 lat i pewnie śmiało można wrzucić mnie do wora z dziadersami czy dziaderkami.
Nie sądzę, żeby wspominanie dawnych czasów musiało być bolesne dla kobiety. Określenie "piękny człowiek" jest dobre i wieloznaczne. Trudno dojrzałą kobietę nazywać "dziewczyną", chociaż znam emerytki, które tak mówią o członkiniach swojej paczki. To dopiero byłoby niestosowne i dałoby pole do popisu, gdyby Tomasz Lis nazwał Annę Dymną piękną dziewczyną. Infantylne, dziwaczne. Dostałby po głowie jeszcze bardziej.
Czasy się zmieniają i generalnie uważam, że to dobre zmiany. Staram się słuchać, nadążać, a nie - wiedzieć lepiej.
Zapytałam przedstawicielki młodszego pokolenia, co sądzą o tej "aferze". Przyznały, że dla nich te życzenia są trochę cringe, ale głównie dlatego, że Tomasz Lis "to nie ich bajka". W neggingu bowiem znaczenie ma też szerszy kontekst.
Komentarze pod artykułem w "WO" pokazują, że wiele osób nie rozumie tej oceny życzeń Tomasza Lisa. Mówią o burzy w szklance wody (często bardziej dosadnymi słowami), personalnych wycieczkach, nie wierzą, że sama zainteresowana, Anna Dymna, mogła źle odebrać te życzenia.
Kilka lat temu pewien przemiły chirurg plastyczny zaproponował mi okazyjny zabieg pozwalający na chwilę oszukać czas. Zapewne nie dostrzegając entuzjazmu, szybko dodał:
- Pani tego nie potrzebuje. Pani się tak pięknie starzeje.
Uznałam to wtedy za komplement. Nadal uważam. z perspektywy czasu wciąż nie czuję się obrażona.
Mówmy o neggingu, piętnujmy go, bo i tak za dużo jadu wokół nas. Nie dajmy się jednak zwariować, bo można wywołać odwrotny skutek i niechcący strywializować realny problem.
Przecież jak się uprzemy, to kult młodości można uznać za dyskryminację ze względu na wiek.
Listen on Spreaker.