7 zasad negocjacji: w związku, z rodzicami, z dzieckiem
Negocjacji i uzgodnień w codziennym życiu rodzinnym wymagają nawet zupełnie banalne sprawy. W kwestiach fundamentalnych tym bardziej trzeba umieć godzić różne, niekiedy sprzeczne interesy. Negocjujemy każdego dnia, chcąc skłonić bliskich do postępowania, które uważamy za słuszne. Jakie strategie negocjacyjne stosować, by osiągnąć cel?
Spis treści
- Zasady negocjacji w związku
- Zasady negocjacji z rodzicem
- 7 zasad skutecznych negocjacji
- Zasady negocjacji z dzieckiem
Negocjując z partnerem, z rodzicami, a nawet z własnymi dziećmi, w każdej z sytuacji znajdziemy się na nieco odmiennej pozycji. Jako rodzice musimy negocjować, nie tracąc autorytetu; jako dorosłe dzieci powinniśmy umieć przekonywać do swoich racji, pamiętając o starszeństwie rodziców; gdy negocjujemy z partnerem, ważne jest, by kontrowersje nie zaszkodziły naszej relacji. Dostosowanie strategii do sytuacji sprawi, że negocjacje będą skuteczniejsze.
Zasady negocjacji w związku
Negocjacje w związku przypominają czasem przeciąganie liny – wydaje się, że kiedy jedno wygrywa, drugie musi przegrać. Przykład: kiedy ona po dłuższym urlopie macierzyńskim zaczyna właśnie rozkręcać karierę, on dostaje propozycję ciekawej i dobrze płatnej pracy za granicą. Proponuje, by rzuciła pracę i wyjechała razem z nim. Ale ona nie chce być znowu gospodynią domową na utrzymaniu męża, choćby doskonale zarabiał. Mają do wyboru – zrezygnować z jego szansy lub z jej kariery. Mogą też próbować żyć osobno jakiś czas, by każde mogło pracować, ryzykując, że się od siebie oddalą, a dziecko nie będzie znało ojca. Gdy pojawia się podobna sprzeczność interesów, warto wyjść z założenia, które legło u podstaw związku: kochamy się i chcemy być razem.
Uświadomienie sobie tego priorytetu sprawia, że partnerom zaczyna zależeć na konstruktywnym rozwiązaniu konfliktu, a nie na postawieniu na swoim. Oponenci nie stają się wrogami, a konflikt nie przeradza się w wyniszczającą wojnę.
Takie podejście ułatwia znalezienie rozwiązania, które zaspokoi potrzeby obojga partnerów, nie naruszając więzi. W opisanym przykładzie można np. zbadać, czy ona mogłaby pracować w swoim zawodzie za granicą lub zdalnie dla pracodawcy w kraju. Uwzględnianie potrzeb obu stron jest konieczne, gdyż oboje mają takie samo prawo do szczęścia i osobistego rozwoju. Gdy jedno z czegoś rezygnuje, musi mieć poczucie, że zyska coś w zamian; w przeciwnym razie prędzej czy później zacznie mieć żal do partnera, będzie się czuć w związku coraz gorzej – i kryzys gotowy.
Polecany artykuł:
Zasady negocjacji z rodzicem
Choć jesteśmy dorośli, w oczach rodziców nadal pozostajemy dziećmi. Oni zawsze będą „wiedzieć lepiej”, „dla twojego dobra” będą doradzać. Aby ukrócić rodzicielską nadopiekuńczość, wystarczy powiedzieć: „Mamo, tato, jestem dorosły. Już mnie wychowaliście i jestem wam za to wdzięczny. Teraz pozwólcie, że będę samodzielnie decydował o moim życiu. Umiem to robić, bo sami mnie tego nauczyliście.”
Takie odwołanie się do wychowawczych kompetencji rodziców powinno zamknąć sprawę. Bywają jednak sytuacje bardziej skomplikowane, np. gdy potrzebujesz pomocy w opiece nad własnymi dziećmi. Jak uniknąć konfliktów, gdy babcia ma swoje poglądy na żywienie i wychowanie wnuka, a ty – swoje? Najlepiej zacząć od wysłuchania racji rodzica i uwzględnienia tych jego argumentów, które trafiają ci do przekonania.
Rodzicowi trzeba dać odczuć, że rozumiesz jego podejście, wtedy łatwiej wprowadzać konieczne korekty. Kiedy babcia chce cieplej ubrać wnuka na spacer, nie protestuj, tylko powiedz: „wiem, że będziesz sprawdzała, czy mały nie jest spocony, żeby się nie zgrzał”. Ważny jest przekaz: rozumiem, że chcesz dobrze, i dziękuję ci za troskę. Taki „miękki” styl, pełen szacunku i nawiązujący do opiekuńczej i poniekąd nadrzędnej roli starszych państwa, do której przywykli, przynosi znacznie lepsze rezultaty niż kategoryczna krytyka. Ta bowiem może być odebrana przez naszych rodziców jako kolejna wersja młodzieńczego buntu, który najlepiej zignorować i robić swoje.
W przypadku, gdy zdecydowanie nie możesz zgodzić się na jakiś pomysł rodzica, powołaj się na własne doświadczenie lub na autorytet pediatry. W sytuacji, gdy to ty znajdziesz się w roli opiekuna starszego rodzica, role się odwracają – czasem musisz chronić go, jakby był twoim dzieckiem. Trzeba jednak pamiętać, że choć jego sprawność jest ograniczona, nadal ma potrzebę autonomii i kontroli nad swoim życiem. Dlatego wspieraj jego samodzielność, nie wyręczaj, gdy nie trzeba, pozwól mu decydować o sobie i szanuj jego potrzeby. Nie gaś pomysłów, które wydają ci się nierealne, tylko zapytaj, jak sobie wyobraża ich realizację i powiedz, jak możesz w tym pomóc.
7 zasad skutecznych negocjacji
Jeśli podczas negocjacji przyjmiesz zbyt twarde, nieustępliwe stanowisko, wzbudzisz opór w oponentach i możesz doprowadzić do zerwania rozmów; z kolei miękka taktyka bazująca na ustępstwach nie przyniesie satysfakcjonującego cię rozwiązania. Optymalny sposób negocjowania, który pozwala maksymalnie przybliżyć się do celu tak, by żadna ze stron nie czuła się przegrana, to taktyka oparta na określonych zasadach. Niezależnie od tego, z kim i z jakiej pozycji negocjujesz, warto się ich trzymać.
- Stwórz warunki do rozmowy, staraj się, by twój rozmówca czuł się z tobą dobrze. Spraw, by miał przekonanie, że może liczyć na twoje zrozumienie, i że jesteś nastawiony przyjaźnie i życzliwie. Skoncentruj się na rozmówcy, odłóż smartfon, nie patrz na zegarek. Utrzymuj swobodny kontakt wzrokowy i otwartą postawę, unikaj krzyżowania ramion.
- Powściągaj emocje. To ważne zwłaszcza w sytuacji otwartego konfliktu. Człowiek zdenerwowany nie jest w stanie myśleć racjonalnie, walczy lub ucieka (np. zamyka się w sobie), a jego umiejętności dyskutowania dramatycznie spadają. Jeśli w danej chwili czujesz, że emocje twoje lub rozmówcy biorą górę, zaproponuj odłożenie rozmowy na później.
- Oddzielaj sprawę od osoby. Unikaj agresji słownej, moralizowania, pouczania, zawstydzania, pogróżek, szantażu emocjonalnego. Strzeż się generalizującej krytyki („zawsze robisz mi na złość”, „jesteś źle wychowany”), trzymaj się konkretów, skup się na faktach („nie przyszedłeś wczoraj na umówione spotkanie”).
- Jasno i otwarcie wyrażaj swoje stanowisko, ale nie w formie żądania i rozkazywania, ale w języku uczuć i potrzeb. Stanowczo broniąc swojej sprawy, bądź „miękki” dla osoby. Nie: „rób, co ci każę”, ale: „bardzo by mi pomogło, gdybyś...”, czy nawet: „jak sądzisz, czy jest możliwe, abyś...”. Uzasadniaj swoje stanowisko: np. „uważam, że powinniśmy odłożyć te pieniądze, ponieważ niepokoję się, że mogę stracić pracę”.
- Bądź empatyczny. Słuchaj uważnie, staraj się wczuć w sytuację i uczucia rozmówcy, ale powstrzymaj się od zgadywania, co chce powiedzieć – nie przerywaj mu i nie oceniaj. Jeśli nie jesteś pewien, czy dobrze zrozumiałeś, poproś o wyjaśnienie – możesz w tym celu powtórzyć własnymi słowami wypowiedź rozmówcy, pytając, czy o to mu chodziło.
- Bądź elastyczny. Nie usztywniaj swojego stanowiska, prezentuj alternatywne rozwiązania, dawaj możliwość wyboru (nie tracąc z oczu swojego celu). Szukaj punktów stycznych między tobą a rozmówcą, prezentuj korzyści, które może przynieść proponowane przez ciebie rozwiązanie.
- Bądź asertywny. Oznacza to, że dajesz sobie prawo do bezpośredniego i stanowczego wyrażania swoich emocji, postaw, opinii, potrzeb oraz do stawiania granic – przy jednoczesnym respektowaniu uczuć, postaw, opinii, potrzeb i granic innych osób. Odmawiając, dawaj innym prawo do odmowy. Używaj komunikatu „ja” („przykro mi, że nie dotrzymałeś słowa”, a nie: „ty nigdy nie dotrzymujesz słowa”), a rozbroisz złe emocje i zostawisz furtkę do porozumienia.
Zasady negocjacji z dzieckiem
Nawet kilkuletni maluch jest partnerem negocjacji, traktuj go poważnie. To oczywiście nie znaczy, że musisz we wszystkim ustępować – przeciwnie, dziecko powinno mieć wyznaczone granice i znać reguły, aby czuło się bezpiecznie. Jednak wyznaczanie granic to nie to samo co rozkazywanie.
I dwuletni malec, i nastolatek zawsze będzie sprawdzać, jak daleko może się posunąć, wystawiając na próbę cierpliwość rodzica. To dobra okazja, by nauczyć go, że reguły można negocjować, i że negocjacje to nie jest próba sił, gdzie jedno zawsze wygrywa, a drugie przegrywa, ale sposób na pogodzenie sprzecznych interesów. Gdy chcesz nakłonić do czegoś kilkulatka, pamiętaj, że w tym wieku budzi się naturalna potrzeba niezależności i kontroli. Jeśli usłyszy prosty rozkaz: „posprzątaj zabawki!”, poczuje pokusę, by się przeciwstawić. Warto uzasadnić prośbę, np: „Niedługo przyjdą goście i chcę, żeby na stole był porządek. Sprzątnij klocki!” Można zostawić maluchowi margines swobody: zaproponuj, że jeśli zabierze się do sprzątania od razu, pomożesz mu, ale jeśli zacznie się ociągać, co prawda trochę przedłuży czas na zabawę, ale z zadaniem będzie musiał sobie sam poradzić, bo ty będziesz zajęta gośćmi.
Jest szansa, że malec zgodzi się bez oporu, bo poczuje się potrzebny, a ponadto będzie mógł sam zdecydować, kiedy zabrać się do sprzątania. Jeśli jednak tego nie zrobi – a nie musi to być wyraz złej woli, dziecko w zabawie może zwyczajnie zapomnieć o obietnicy – nie karć go i nie zawstydzaj przy gościach. Powiedz spokojnie: „O, jeszcze nie posprzątane? Mam kłopot, bo nie wiem, gdzie postawić talerze i ciasto… I co teraz zrobimy?” Maluch widząc konsekwencje swego zaniedbania, będzie pewnie chciał ci pomóc. Jeśli nie, powiedz po prostu: szkoda, że mi nie pomogłeś, chociaż obiecałeś. Mam nadzieję, że następnym razem lepiej się z tym uporasz.
U nastolatka potrzeba niezależności i decydowania o sobie jest równie silna – tym bardziej ważne jest, by ją uszanować. Arbitralnym zarządzaniem niczego nie wskórasz, ono natychmiast wzbudzi sprzeciw. Jeśli natomiast będziecie ustalać pewne sprawy wspólnie, jest większa szansa, że młody człowiek będzie trzymał się uzgodnień. Negocjując np. godzinę powrotu syna do domu z imprezy, dowiedz się, dlaczego zależy mu na takim, a nie innym rozwiązaniu – może chłopak chce być w domu później, bo zamierza odprowadzić dziewczynę? Uzasadnij swoje stanowisko, mów co czujesz („niepokoję się o twoje bezpieczeństwo, tak późno jeżdżą już tylko nocne autobusy, i to dosyć rzadko”). Dawaj możliwość wyboru („jeśli chcesz wrócić później, weź taksówkę lub zadzwoń, to tata odbierze cię samochodem; możesz wrócić później, ale bądź w kontakcie i daj znać, kiedy będziesz wychodził” itd.).
Kiedy już coś ustalicie, konsekwentnie wymagaj dotrzymywania tych ustaleń i ty także ich przestrzegaj – jeśli obiecałaś, że zwrócisz koszt taksówki, dotrzymaj słowa. Taki sposób budowania wzajemnego zaufania może dobrze zadziałać – ty będziesz spokojniejsza, a młody człowiek zobaczy, że trzymając się reguł może zyskać więcej swobody. Pewnie nie zawsze będzie ich przestrzegał – ma prawo do błędu i prób wyłamywania się. Wtedy, zamiast robić awanturę, trzeba jasno powiedzieć: „Wczoraj mocno się spóźniłeś i nie odbierałeś telefonu. Niepokoiliśmy się o ciebie. Martwi mnie, że nie trzymasz się ustaleń, bo chciałabym móc ci zaufać. Chcę, żebyś na przyszłość przestrzegał reguł, które wspólnie wypracowaliśmy. Co o tym sądzisz? – To ostatnie pytanie jest ważne, bo nie zamyka kategorycznie rozmowy („ma być tak, jak ja mówię”), bo podtrzymuje rozmowę i daje możliwość renegocjacji ustaleń.
Polecany artykuł: