NOWY NUMER
Zdrowie dziecka
Zdrowie dziecka to jedna z najważniejszych wartości dla rodziców. Ta troska o pociechę potrafi często spędzić im sen z powiek. Kiedy dotyka dziecko choroba, choćby sezonowa, starają się z całych sił, aby jak najszybciej wydobrzało. W tym miejscu można znaleźć, m.in. podstawowe informacje na temat tego, jak dbać o zdrowie dziecka od momentu poczęcia aż do osiągnięcia pełnoletności, kompendium zespołów i rzadkich chorób dziecięcych oraz liczne porady dotyczące sprawdzonych sposobów …
Mojej córce od urodzenia bardzo strzela i chrupie we wszystkich stawach. Nawet gdy delikatnie biorę ją za rączkę, słyszę chrupnięcie w nadgarstku. To nie sprawia jej bólu, właściwie nie zwraca na to uwagi. Pediatra mówi, że to jej przejdzie, albo nie. Nie satysfakcjonuje mnie taka odpowiedź. Może Państwo podpowiecie, co może być tego przyczyną. Do tej pory karmię ją piersią, podawałam jej przez półtora roku Vigantol w zaleconej dawce 3 krople bezpośrednio do buzi na chwilę przed karmieniem.
Witam serdecznie
Chcialabym prosic o rade. Mam czteromiesieczna coreczke i nie moge sobie poradzic z odzwyczajeniem noszenia na rekach. Zaczelo sie od kolek,teraz ma bolesne zabkowanie i caly czas placze. A uspokaja sie na rekach tak jak by nigdy nic sie nie stalo. Probowalam odkladac i przeczekac ale wpada w histerie,zanosi, krztusi sie. Boje sie jej zostawiac bo moze sie zakrztusic. Nie wiem jak sobie poradzic, bo od stycznia ma isc do zlobka i nie wyobrazam sobie tego.
Prosze o rade
Po raz kolejny przyłapałam syna (7 lat) na podbieraniu nam pieniędzy. Miał rękę w moim portfelu, a w niej monety. Wiele razy znikały mi kwoty z szafek, z niezbędnika męża. Boję się, że będzie okradał znajomych. Próbuję z nim rozmawiać i nic to nie daje... Nie wiem co robić. Mam jeszcze 2 dzieci i staram się, żeby syn nie czuł się zazdrosny - w miarę możliwości ma kupowane drobiazgi i spełniane zachcianki.
Mam bardzo duży problem ze swoją 22 miesięczną córką. Od niecałego miesiąca dziecko diametralnie się zmieniło. Nie potrafi przespać nocy bez histerii, która gdy zacznie się ok. godz 1 w nocy to już się nie kończy. Gdy rano wstaje z łóżka - bez powodu zaczyna płakać. Ma typową jak dla mnie histerię. Nie można jej uspokoić. Każde nawet najmniejsze niepowodzenie kończy się wielkim płaczem. Gdy wstaje z popołudniowej drzemki znów zaczyna od razu płakać. Do tego jest bardzo agresywna: bije, szczypie, drapie i gryzie. Nie wiem jak mogę jej pomóc. Tak bardzo ją kocham, ale już przestaję wytrzymywać nerwowo.
Karolina
Właściwie wstydzę się pytać o takie rzeczy, ale to dotyczy moich dzieci. Chodzą do podstawówki. Zawsze je uczyłam, że nie wolno skarżyć. Starają się tego nie robić. Ale mówią mi wszystko o szkole i ja wiem o niektórych uczniach złe rzeczy. Biją, przezywają, palą papierosy, oszukują też rodziców. Nie wiem, czy jak mi o tym moje dzieci mówią, to jest skarżenie? Myślę, że chyba muszę komuś o tym wszystkim powiedzieć, bo tak nie może być. Jak zawiadomię szkołę, to też będzie donos, ale dłużej już nie mogę milczeć. Dlaczego moje dzieci mają przebywać w takim towarzystwie, jeszcze zaczną robić tak samo? Czy tamci rodzice nie będą się mścić na moich dzieciach?
Zauważyłam, że moja uczennica zaczęła zacinać się. Jestem wychowawcą klasy 3 w szkole podstawowej. Ania nie potrafi wypowiedzieć sylaby "pa" i "po", coś ją blokuje.
Mam wrażenie, że brakuje jej powietrza, obejmuje wtedy szyję i opuszcza głowę. Mama nie zna powodu, tak samo jest zaniepokojona, twierdzi, że trwa to już trzeci miesiąc i zaczęło się nagle. Ania jest dzieckiem ambitnym i wrażliwym. Mama zgłosiła się z nią do logopedy, ale ta nie umiała jej pomóc. Proszę o wskazówki, jak pracować z Anią w klasie i czy jest to stan przejściowy czy problem z którym należałoby się zgłosić do logopedy - specjalisty od jąkania?
Witam, moja 10 letnia córka coraz częściej mnie okłamuje. Głównie są to drobne sprawy. Pytam zjadłaś śniadanie w szkole ona odpowiada: tak mamuś, patrząc mi w oczy bezczelnie kłamie, a ja znajduję kanapki w teczce. Zawsze tłumaczę że najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa, że kłamstwo wyjdzie za chwilę. Niestety bez efektów. Nakładam na nią kary np. zakaz komputera i tv. Mam dość tych kłamstw i bałaganu, proszę o pomoc.
Mój syn na badaniach bilansowych w szkole, ma 16 lat, miał ciśnienie 80/51. Czy to normalne?
Mam 18 lat i źle wypowiadam 'SZ' - wymawiam wargowo-zębowo. Problem w tym, że nie wiem jak powinnam ułożyć język, gdzie powinien się znajdować?
Mam 16 lat i nie wymawiam "r". A tak dokładnie to "r" umiem wymówić ale tylko pojedynczo i nie umiem wymawiać tej głoski krótko. Jak próbuje wymówić "r" w wyrazie to wychodzi mi "ł", gdy wyraz wymawiam powoli to ładnie słychać prawdziwe "r" ale wtedy muszę mówić na prawdę powoli żeby nie wyszło mi "ł". Proszę o pomoc po przez zadanie mi jakichś ćwiczeń które by mi pomogły i ile czasu zajęło by mi nauczenie się poprawnej wymowy "r" w wyrazach.
Moja córka ma już prawie 3 lata i w żaden sposób nie chce zacząć siusiać do nocnika. Wypróbowałam już chyba wszystkie metody.
Mam problem z nauczycielką matematyki. Sprawa wygląda następująco: niedawno wyleciałem na 1,5 tygodnia do Londynu na praktyki języka angielskiego. W tym czasie nauczycielka matematyki zapowiedziała klasówkę. We wtorek po przylocie, zgłosiłem moją nieobecność na początku lekcji (w przypadku co najmniej tygodniowej nieobecności uczeń ma prawo zgłosić nieprzygotowanie nauczycielowi prowadzącemu lekcję). Nauczycielka zgodziła się i powiedziała, żebym chociaż spróbował napisać i, że jeśli mi się nie uda, to ją anuluje. Napisałem. Tydzień później dowiaduję się, że mam wpisaną ocenę do dziennika. Dostałem 2. Wiedziałem, że gdybym się wcześniej przygotował dostałbym lepszą ocenę. Poprosiłem ją o anulowanie oceny. Powiedziała, że mi jej nie anuluje. Powiedziałem, że mnie okłamała, bo mówiła co innego, a ona odpowiedziała, że tego nie zrobi, ponieważ sprawdzian był zapowiedziany. Powiedziałem, że nie było mnie gdy go zapowiadała. Ona powiedziała, że mogłem się dowiedzieć i to należy do moich obowiązków. Byłem w Londynie. Nie miałem dostępu do internetu, a telefon mi się zepsuł. Nic nie mogłem zrobić. Bardzo proszę o odpowiedź. Kto ma rację, ja czy nauczycielka?
Moja trzyletnia córeczka często skarży się na ból brzucha. Brzuch boli ją przejściowo raz-dwa razy na tydzień i od czasu do czasu wymiotuje. Byłam z nią u lekarzy - mówią, że to grypa żołądkowa, ale nie może przecież mieć co tydzień grypy żąłądkowej...
Mam niespełna sześcioletnią córkę (do zerówki idzie w przyszłym roku). Ogólnie wszystko jest dobrze, ale nie potrafi prawidłowo wypowiedzieć takich słów jak: lustro (Werka wymawia "rustlo"), czy kolor (wymawia "korol") itp. Próbowałam i nadal próbuję ją poprawiać, "bawić się" w sylaby, lecz mimo to przy pierwszej okazji Werka mówi "po swojemu". Chciałabym wiedzieć, czy powinnam już teraz szukać konkretnych porad u specjalistów, czy może zostać przy tym i dać jej jeszcze trochę czasu.
Mój syn ma 5 lat i jest przez inne, starsze dzieci, wyganiane z piaskownicy. Jak reagować? Iść na skargę do rodziców do rodziców małych prześladowców?
Mąż dostał pracę na wsi. Chce, żebyśmy się tam przenieśli (teraz dojeżdża do nas na sobotę, niedzielę). Dzieci są małe - I i II klasa podstawówki. Lubię wieś, ale boje się że dzieci będą miały gorszą szkołę i kłopoty z dalszą edukacją. Mamy wyższe wykształcenie, więc dzieci też będziemy chcieli kształcić dalej. Czy powinnam się zdecydować na przenosiny, czy raczej zostać z synem i córką w mieście, by nie zmieniać im szkoły? Ela
Moja ośmioletnia córka od września chodzi do nowej szkoły. Przez dwa miesiące nie miałam żadnych uwag dotyczących jej zachowania. W ostatnim tygodniu córka zachorowała i przez trzy dni nie była obecna w szkole. Podczas jej nieobecności jej koleżanki z klasy pokłóciły się i sprawa zaczęła być rozstrzygana przez wychowawcę na forum klasy. Podczas tej rozmowy dzieci wylewały swoje żale związane z moją córką co zrobiła i jak zawiniła przez okres uczęszczania do szkoły. Mam wrażenie po rozmowie z nauczycielem, że było to publiczne wytykanie błędów bez możliwości obrony i konfrontacji osoby oskarżanej gdyż po prostu nie była obecna. Czy taka sytuacja powinna mieć miejsce w drugiej klasie czy nie narażono mojej córki na dyskryminację? Czy nauczyciel nie powinien nie dopuścić do takiej publicznej dyskusji podczas nieobecności oskarżonego zwłaszcza wśród tak małych dzieci?
Ma je 8-letni syn, z którym od 3lat mieszkamy w Irlandii, nie umie też ich napisać, nie rozumie również przeczytanego tekstu. Jest bardzo nerwowy, pojawiło się moczenie nocne. Obiecano nam logopedę w szkole irlandzkiej, ale czekamy już 3 lata i nadal nikt z nim nie pracuje. Czy mogę w jakiś sposób pracować z nim w domu?
Mój synek ma 11 miesięcy i usypia tylko przy piersi. Śpi razem z nami, bo nie mam siły budzić się, wstawać co pół godziny i dawać mu conieco. Butelki nie chce, smoczek wyrzuca, ogólnie nie wie, co ma robić z lateksową dydą. Próbowałam nawet nosić go na rękach żeby zasnął, ale kończy się to wielkim lamentem i rozpaczą do nieba. Nie denerwowałoby mnie to, gdyby nie brak zaangażowania męża. Raz mi pomaga, a raz już nie ma siły. Z jednej strony go rozumiem, bo pracuje po 10 godzin, ale tylko 4 góra 5 dni w tygodniu. Ja go kąpię, ja go usypiam, ja go karmię, ja chodzę na spacer, tylko ja ja i ja. Nie mogę liczyć na pomoc rodziny czy przyjaciółek, ponieważ wszyscy jesteśmy porozrzucani po Polsce. Nie mam serca usypiać go w stylu "zostaw go aż się wypłacze i uśnie".
Jestem opiekunką 4-letniej dziewczynki we Francji.
Sprawia duże kłopoty, nie wiem, czy postępuję z nią dobrze.
Wracamy ze spaceru, przechodzimy przez ulicę. Dziecko zatrzymuje się, bo chce oglądać lecący samolot. Proszę, by szybko szła ze mną - jedzie samochód. Nie reaguje, więc łapię ją za rękę i ciągnę na chodnik. Opiera się, siada na chodniku i krzyczy. Pytam, co się stało. Nic. Tłumaczę spokojnie dwa razy, potem głośniej mówię, że to niebezpieczne, że samochody. Płacz, wyrywanie ręki. Ruszam do przodu, ona zostaje w tyle płacząc. Wyciągam rękę i czekam. Nie reaguje. Ruszam, ona za mną, płacząc i krzycząc. Nie wracam, nie chcę, żeby mną dyrygowała. Mała ma trudny charakter i często kaprysi, nie znosi sprzeciwu. Otwieram drzwi domu i wychodzę po nią. Chcę wziać ją na ręce i przytulić. Wyrywa się, wrzeszcząc, że chce na ulicę i żebym jej dała rekę. Biorę ją, wrzeszczącą, na ręce i zamykam drzwi na klucz. Szarpie klamkę, chce na dwór. Proszę, wymyślam zachęty i zabawy. Rzadko zdarza się, żeby skusiła się na coś. Grożę, że jeśli się nie uspokoi, to zamknę ją w łazience. Zero reakcji, więc ją zamykam. Mała szarpie za drzwi, wrzeszczy i kopie. Gdy ją wypuszczam, biegnie do drzwi wyjściowych, oczywiści pełna agresji i wrzasku. Znów biorę ją na ręce, zamykam na chwilę w łazience. Troche się uspokaja, więc ją wypuszczam, biorę na ręce i tłumaczę, dlaczego nie może być na ulicy. Jest grzeczna, potem jemy obiad, uspokoiła się. Próbuję być miła, śmiejemy się, ale ona unika mojego spojrzenia. Mała pyta i mówi wiele rzeczy, wyraźnie testując czy się zgodzę na ustępstwa czy nie. Potem w łóżku (pokoj przyciemniony, przymknięte okiennice) mówi, że boi się (a zdarza się to sporadycznie). Gładzę ją po główce, całuję, uspokajam. Ona przez parę dobrych chwil targuje się ze mną, usiłuje mnie przywołać pod byle pozorem. Dopiero jak mnie dobrze wymęczy, zasypia.
Bardzo interesuję się psychologią dzieciecą i kocham dzieci. Boję się, że może jestem zbyt surowa, zamykając ją w łazience juz po raz drugi w ciagu tygodnia. Mała często płacze, próbujac wymusić na mnie, na rodzicach i na dwójce swoich braci różne przywileje i zachowania.
Jej rodzice kłócą się, pewnie dojdzie do rozwodu. Matka często mówi dzieciom, że są niedobre. Daje pożądne klapsy. Ojciec stoi z boku przygnębiony i robi wymówki żonie, że nie opiekuje się nim dostatecznie. Żal mi tej rodziny, jest zbyt nerwowo, zbyt dużo stresu i to sprawia, że mała płacze, a chłopcy są po prostu niegrzeczni.
Ale są tu i chwile szczęścia: dzieci mają oczy pełne iskierek i śmiechu. Czuję jednak, że nie są szczęśliwe i boją się, co będzie z mamą i tatą. Matka często tłumaczy im, że tata się nimi nie opiekuje, że pewnie się rozwiodą, ale to nie szkodzi. Dzieciaki są okropnie dojrzałe, mówią, że rozumieją.
A z drugiej strony idą do ojca, lgną do niego, mała pyta ciągle, gdzie jest tata. Potrzebują go. Matka zdaje się tego nie widziecć
Kiedy probuję rozmawiać z nimi, ona płacze, żali się na męża, on ucina - nie chce mnie mieszać do swojego życia.
To trwa już rok. A mnie obchodzi szczęście tych dzieci, bo są naprawde kochane. Co mogę zrobić, aby pomóc tym dzieciom?
Córka ma 22 miesiące. Codziennie 2 do 4 godzin zajmuje nam położenie jej spać. Ona nie chce położyć sie dołóżka, chce się bawić, płacze. gdy kładziemy ją w naszym łóżku, długo nas zaczepia, próbuje się bawić, nie chce sama zasnąć. Trwa to kilka godzin, bywa, że to my pierwsi zasypiamy. Śpi z nami zamiast w swoim łóżku. Jesteśmy już zmęczeni tą sytuacją, zresztą z dnia na dzień jest gorzej.
Więcej z działu Ciąża i dziecko