Ciąża i dziecko

Mój syn w ogóle się nie uczy i nie zależy mu ani na nauce ani na pracy. Nie ma żadnych motywacji. Chce chodzić na tenis, ale nie chce poprawić stopni. Rok ma już do tyłu, ponieważ nie zdał. Ma 17 lat, a ja nie mam już na niego żadnego wpływu. Proszę o pomoc
Mój syn ma 8 lat. Chodzi do pierwszej klasy. Nie może sobie znaleźć kolegów, nie odnajduje się w środowisku klasowym. Bardzo cierpi, niechętnie chodzi do szkoły - właściwie to codziennie wypycham go na siłę. Tłumaczę mu, że do szkoły trzeba chodzić, że bez niej nie spełni się jego marzenie o byciu policjantem. Koledzy go nie akceptują - Dawidek jest bardzo wysoki na swój wiek, ma 155 cm wzrostu i waży 62 kg, jest zatem "inny" od swych rówieśników. Odkąd pamiętam syn miał takie problemy, już w żłobku stał zawsze z boku, potem w przedszkolu było tak samo, teraz również w szkole. Wiem że on bardzo pragnie mieć jakiegoś przyjaciela i bardzo cierpi, że nikt nie chce nim zostać. Jestem załamana i bezsilna, bo niewiem jak pomóc mojemu dziecku. Wychowawczyni twierdzi, że Dawid nie umie się zachować, jest coraz bardziej nerwowy i zaczyna to okazywać. Pedagog szkolny skierował nas do poradni psychologicznej, bo pojawiły się problemy z nauką, ale wizyty w niej niewiele dają. Pani ciągle wpisuje mu uwagi, że Dawid skarży na kolegów, ale on twierdzi, że oni mu dokuczają, a on niepotrafi sie obronić. Jak mu pomóc? Boję się, że w końcu wpadnie w depresję.
Od dwóch lat mam problem z wymową. Ten problem jest dość uciążliwy, a mianowicie objawia się tym, że kiedy staram się mówić szybko, literki przestawiają mi się w zdaniu, lub niektóre litery są przeze mnie "zjadane", co powoduje dziwny sens wypowiedzi. Często występuję publicznie w przedstawieniach, itp. dlatego nie mogę pozwolić sobie na powolne mówienie. Lubię dość szybko mówić, ale przede wszystkim zrozumiale. Duży problem mam z wymową słów takich jak (mamy, wywoływać, dodatkowo) nie chodzi o to, iż nie mogę ich całkowicie wymówić, lecz po prostu, kiedy wypowiadam słowa, które mają litery powtarzające się w jednym słowie, to powstaje taki bełkocik, który jest słabo zrozumiałe dla innych. Głupio mi, bo jest to niby takie łatwe, dla wszystkich... Nie wiem, co robić, błagam o pomoc jakąkolwiek, byleby nie do logopedy, w tym celu proszę o poradę, sposób, który mógłby mi pomóc w mojej sytuacji.
Mam pewien problem, a mianowicie, często w sytuacjach stresowych dostaję blokady mowy i ciężko mi wykrztusić z siebie jakieś słowo. Po chwili to przechodzi i jest normalnie, najczęściej ze zwykłym powiedzeniem "Dzień Dobry". Proszę o pomoc. Czy moje "schorzenie" jest związane w ogóle z dziedziną jaką jest logopedia. Z góry dziękuję, pozdrawiam.
Napewno nie jestem odosobniona ze swoim problemem, ale dla mnie jest on w tej chwili nie do rozwiązania, dlatego bardzo proszę o pomoc. Moj 17 letni syn (uczeń II klasy liceum) jest "późnym dzieckiem" - urodziałam go mając 39 lat. W przedszkolu i szkole podstawowej był chory na sukcesy, które zresztą przychodziły mu bez trudu. Nauka przychodziła mu bez najmniejszego wysiłku, czerwone paski na świadectwach były czymś naturalnym i oczywistym. Pierwsze objawy kryzysu pojawiły sie w gimnazjum: problemy z nauczycielami, zatrważające wyniki w nauce, drobne wprawdzie, ale już kolizje z prawem. Z uwagi na specyficzną sytuację domową (mąż alkoholik nie pracujący od lat) wszelkie niepowodzenia składałam na karb tej sytuacji, jednocześnie starając się poświęcać synowi więcej czasu i jak najwięcej rozmawiać. Wierzyłam, że tą drogą uda mi się nauczyć go, jak odróżnić dobro od zła. Syn owszem, wysłuchiwał moich jak je określam wykładów, a potem dalej brnął w ślepe zaułki. Gimnazjum skończył z wynikem b. dobrym i zdecydował się na naukę w liceum. Nie byłam zachwycona wyborem, ale starałam się dać umożliwośc wyboru. Jak wspomniała wcześniej jest aktualnie w II klasie na etapie kończenia I semestru. Od początku nauki w liceum pojawiły się problemy z nauką. Syn nie uczy się absolutnie. Pierwszą klasę zaliczył zdając (błyskoltliwie zresztą) poprawkę, a obecnie zagrożony jest z 4 przedmiotów. Jestem załamana. Syn wagaruje, kłamie, jest głuchy na moje uwagi. Najchętniej przebywa poza domem, czasami nie wracając przez całą noc. Próbowałam namówić go na zmianę szkoły (być może wymagania przerosły jego możliwośći), ale nie chce słyszeć twierdząc że jest mu tam dobrze. Nie wiem co dalej. Mam wrażenie, że jest to już wędrówka po równi pochyłej. Owszem czasami groziłam, że w końcu spakuję jego rzeczy i wystawię przed drzwi, ale przecież jest oczywistym, że tego nie zrobię. Zdana jestem na własne siły, bo na pomoc męża w tej materii nie mogę liczyć. Co mam robić jak uratować syna?
Witam mam 21 lat i z każdym rokiem coraz bardziej odcinam się od ludzi. W towarzystwie odnoszę ciągłe wrażenie, że za każde słowo jestem oceniana. Kiedyś nie miałam problemu z kontaktami z innymi ludźmi a teraz przebywanie w śród znajomych sprawia mi ogromny problem. Boję się cokolwiek powiedzieć bo myślę, że będą się ze mnie śmiali, cały czas myślę że jestem obgadywana. Kiedy idę po mieście czuję się obserwowana tak jak by wszyscy mnie znali. Najchętniej siedziałabym cały czas w domu i z nikim się nie widywała. Najgorsze jest to, że w ciągu dnia mam straszne wahania nastroju. Zdarza mi się śmiać sama nie wiem z czego a za chwilę jestem wściekła po czym jest mi smutno i mam ogromne zniechęcenie do życia. Nie wiem co mam z sobą zrobić? Dłużej już tego nie wytrzymam a boję się iść do psychiatry.
Mam problem z wymową wyrazów zaczynających się na k oraz t przy czytaniu (dla większej ilości osób). Zacinam się przy tym. Myślę że nie jest to jąkanie się. Biorę wdech i jakoś z siebie wyduszam k, czy t oraz p, z innymi wyrazami nie mam problemów. Co mam robić?
Od 2 lat mam mutację. Zaczyna mi przeszkadzać. Mam cichy, piskliwy głos, który często się zarywa, a jestem lektorem w parafii. Mam pytanie jak długo będzie trwała mutacja? Czy są jakieś sposoby by ją przyspieszyć?
Jesteśmy wierzący, do kościoła staramy się chodzić regularnie. Moja 13-letnia córka odmawia chodzenia z nami, twierdząc, że się tam nudzi, że kościół jest głupi. Mówi, że wierzy w Maryję, ale nie w Boga. Uważa, że czyny Jezusa (m. in. uzdrawianie chorych) to czary, a my wierzymy, bo robili to nasi przodkowie. Wygaduje różne straszne rzeczy na kościół. Wszyscy mówimy, że źle robi i że kiedyś obróci się to przeciwko niej, ale ona niczego sie nie boi. Gdy powiedziałam jej, że za takie gadanie zabronię jej komputera, było jeszcze gorzej. Sama już nie wiem co mam robić.
Mam 15 lat, 152 cm wzrostu i 34 kg. Jakie powinnam mieć ciśnienie???
Mam wielki problem - moja mama chce zadzwonić do mamy mojego chłopaka (ja mam 15 lat, on 17, jesteśmy razem pół roku). Na moje pytanie "dlaczego?" odpowiedziała , że "boi się, że zajdę w ciążę"... Nie dociera do niej to, co mówię, że nie mam zamiaru rozpoczynać w tym wieku współżycia. Powiedziała też, że chce uniemożliwić mim kontaktowanie się z nim... Co mam zrobić żeby go zaakceptowała? Czy mam o tym powiedzieć swojemu chłopakowi?
Dobry wieczór. Mam problemy z mówieniem, a dokładnie mówię cicho i niewyraźnie. Ludzie często mnie nie rozumieją i każą powtórzyć zdanie jeszcze raz. Przez to wstydzę się rozmawiać z innymi i jestem bardzo małomówna. Czy kwalifikuję się do logopedy?

NOWY NUMER

POBIERZ PORADNIK! Darmowy poradnik, z którego dowiesz się, jak zmienia się ciało kobiety w ciąży, jak rozwija się płód, kiedy wykonać ważne badania, jak przygotować się do porodu. Pobieram >

Pobieram
poradnik ciaza