NOWY NUMER
Ciąża i dziecko
Próbowałam wszystkiego: od zmuszania jej do chodzenia z brudną pupą do rysownia chymurek z burzą i słoneczek itp. Jest to dla nas wielki problem, nie mamy już sił i skończyły nam się pomysły.
Co można zrobić, kiedy osoba w wieku 17 lat ciągle ssie kciuk? Osoba, o której piszę ssie palec od niemowlęctwa do teraz. Zakazy czy prośby nic nie pomagają. Jak sobie z tym poradzić?
Ilość problemów zaczyna nas, rodziców, przerastać. Naszemu jedynakowi dajemy bardzo dużo miłości i poświęcamy mu każdą wolną chwilę. Jest bardzo zdolny, ma niesamowitą pamięć i różnego rodzaju zainteresowania, które pomagamy mu pogłębiać. Problem polega na tym, że z naszym dzieckiem nie można porozmawiać na tematy dotyczące np. jego złego zachowania - na wszystko reaguje przeraźliwym płaczem. Nie zastanawia się nad tym, co mówi. Doprowadziło to w tej chwili do tego, że notorycznie kłamie, nawet jeśli chodzi o bardzo błahe rzeczy. Karaliśmy go za kłamstwo np. zakazem oglądania tv czy korzystania z komputera. Nauczki, które są konsekwencją kłamstwa lub zachowania też nie przynoszą wymiernych korzyści, zawsze wszystko kwituje histerycznym płaczem. Do tego dochodzi jeszcze nieposłuszeństwo i roztrzepanie - wszystkie zadania wykonuje bardzo szybko, niestarannie, nigdy nie sprawdzi, do rad, które dajemy podchodzi arogancko. Zawsze miał trudny charakter, ale w tej chwili jesteśmy jako rodzice wytrąceni z równowagi. Już sami nie wiemy, co jest prawdą i jak rozmawiać i tłumaczyć, aby zrozumiał swoje zachowanie. Jego bujna wyobraźnia i upór w postawieniu na swoim czasem nas przeraża.
Oboje jesteśmy pedagogami i staraliśmy się nasze dziecko wychowywać tak, aby uniknąć stawianych też typu: to zachowanie jedynaka, jaki rozpieszczony itp. W naszym domu panuje dyscyplina, syn nie jest egoistą, ma przyjaciół, jest lubiany przez nauczycieli, jest świetnym organizatorem. Nie wiemy, w czym tkwi problem? Jak postępować?
Czy konieczna jest wizyta u specjalisty? Może jest to sprawa nie na tyle poważna psychologicznie, że sami będziemy mogli nad tym popracować.
Co zrobić żeby syn lepiej dobierał sobie przyjaciół? Chodzi do dobrej szkoły, ma kolegów, którzy reprezentują jakiś poziom, ale o wiele bardziej odpowiadają mu ci, którzy mieszkają w okolicy, chodzą w kapturach, piją piwo w parku i chodzą na działkę na imprezy. On sam rozumie, że nie może spotykać się jednocześnie z jednymi i drugimi. Wybiera to co łatwiejsze. Coraz trudniej namówić go na przeczytanie książki etc. W klasie niestety też wybiera to, co łatwiejsze... Przeprasza, a już następnego dnia robi to samo. Nie jestem wolna od problemów z tym związanych. Czuję się z tym osamotniona, ponieważ mąż jest ciągle na niego obrażony za spóżnienia , alkohol. W zeszłym roku byliśmy u terapeuty. Syn i mąż mieli kilka spotkań, które miały naprawić ich relacje. Niestety, nic się nie zmieniło. Sytuacja rozwija się w złym kierunku, ponieważ trwa to już lilka lat. Syn wykazuje większe posłuszeństwo wobec ojca. Ten z kolei ucieka od problemu.Boi się porażki? Co mam zrobić ja - matka - kochająca, nie zawsze konsekwentna? I jak nie zwariować?
Z góry dziękuję za odpowiedz.
Kochająca , ale bardzo zmeczona matka 18- latka..................
(Mąż miał poważny problem z alkoholem i dzieci wychowywałam sama. Teraz jest w domu, ale nadal nie ma czasu dla dzieci . On po prostu tego nie potrafi........)
Moja wnuczka w styczniu 2008 skończy 4 latka, w tej chwili jeszcze nie wymawia poprawnie wielu słów, jak również nie potrafi mówić pełnymi zdaniami. Obecnie przebywa z rodzicami w Anglii i coraz bardziej sie niepokoję o nią.
Od pół roku jestem z chłopakiem. Niby wszystko jest ok, choć początki były ciężkie. Ale czasem mam go dość i wszystko mnie w nim denerwuje. Sama nie wiem, co sie ze mną dzieje, ale tak jest. No i najważniejsza sprawa, która nas dzieli. On nalega na stosunek, a ja kategorycznie odmawiam. Nie jestem gotowa i po prostu nie chcę tego robić. Każde nasze spotkanie kończy się jego prośbą i moją odmową. On niby mówi, że mu na tym nie zależy i że poczeka, ale swoim kumplom mówi, że tylko na to czeka i że pewnie niedługo ulegnę (mamy wspólnego przyjaciela, stąd to wiem). Czy każdy facet taki jest? Ja pragnę tylko miłości... Mam od niego odejść? Może on powinien być z dziewczyną, która zaspokoi jego potrzeby? Jestem młoda, nie chcę marnować sobie życia...
Dzieńdobry
Mam na imię Ewelina i mam 12 lat
Mam problemy z nauczycielami.
Mam psychodyslekcje.
Moi nauczyciele jednak nie rozumieją co to jest.
Chodze do poradni nie publicznej w Płocku i mam z niej opinnie w tej opinni jest napisane
że na kartkówkach mam mieć prtzedłużony czas, jednak go nie mam, wiec pytam się co mam
zrobić, a i chciałam dodac dyrektorka szkoły tez to lekceważy!!
Odwiedziłam brata w więzieniu. Dostał 3 lata. Matka mnie wyzwała, ona nie chce go znać.
Będę do niego jeżdzić, tylko nie wiem jak z kasą, bo ona się nie dołoży. Jak jej nie powiem, to nie mam z kim zostawić Dawidka, jak wyjeżdżam. Mąż pracuje. Od nas do Sieradza jedzie się 14 godzin. Ale jak ja nie pojade, to kto? W końcu to brat. Czy ja żle myślę, może matka ma rację, mnie też wstyd za niego?
Ratunku! Moja córka jest zagrożona z 3 przedmiotów!
Właśnie się dowiedziałem. Co robić? Z historii i niemieckiego może się jeszcze jakoś wybroni, popracujemy, coś napisze, ale z fizyki (!!!) tragedia. Tak zaczęła gimnazjum. Matka jest pobłażliwa, ona nic nie robiła cały rok. Na półrocze miała 4 pały, a ja nic nie wiedziałem. Czy się zlitują i dadzą Ewci poprawkę z tej fizyki, nie wiem. Ja bym na ich miejscu nie dawał, ale to moja córeczka, taka miła i ładna. Szkoda roku. Czy mam pójść do szkoły? Co powiedzieć?
Czy można się uzależnić od rysowania? Mój kolega ciągle rysuje krzyże, a jak go pytam, po co to robi, to nie umie na to odpowiedzieć. Na lekcji, zamiast słuchać, wciąż rysuje na końcu zeszytu, nie umie się powstrzymać, przestać...
Martwię się o wnuczkę. Chodzi do drugiej klasy gimnazjum w dużym mieście. Zawsze dobrze się uczyła i działała w harcerstwie. Była wesoła i miła. Teraz jest jakaś inna, zaniedbana, często brudna, ma dużo trójek. Zrobiła się mrukliwa i senna, nie chce żartować i rozmawiać. Czasem myślę, że to taki wiek, ale wiem że tam w domu są problemy. Córka 2 lata temu się rozwiodła, ojciec wyjechał do innego miasta, brat mały, ma teraz 6 lat. Córka robi karierę naukową, ma kogoś. Dzieci nie mają dobrej opieki. Mały mówi, że siostra gdzieś chodzi z towarzystwem, czasem go zabiera. Ja mieszkam w małym mieście 40 km od nich. Wnuczka czasem przyjeżdża, ale nie chce o tych sprawach rozmawiać. Proponowałam córce, że wezmę wnuczkę do nas, to przypilnuję, a i jej będzie łatwiej z jednym dzieckiem. Ale córka się obraża, że chcę dziecko trzymać na prowincji. Ja nie mogę jechać do nich, bo mąż chory, chyba że w maju, jak pojedzie do sanatorium. Szkoda mi dziecka, bo widzę, że to wszystko ją gryzie i nie ma w niej radości. Jak pomóc? Co robić?
Od lat prowadzimy cukiernię. Syn uczy się na cukiernika i miał nam pomagać. Od kiedy zrobił prawo jazdy, tylko jeździ i nic go nie obchodzi. Mówi, że rzuci szkołę, bo będzie jeździł na TIR-ach, tak jak brat jego kolegi.
Chce pieniędzy na zawodowe kursy samochodowe. My zawsze planowaliśmy, że będzie nam pomagał i kiedyś przejmie piekarnię i sklep, bo córka szyje. Czy uda się mu przetłumaczyć? Przecież prowadzenie TIR-ów to niebezpieczny zawód, a tutaj ma wszystko. Martwię się bardzo o niego. Syn ma 18 lat, kończy technikum gastronomiczne.
Proszę o poradę. Anna
Mamy trzytygodniową córeczkę. Mamy także synka. I o niego się niepokoję. Piotruś niedługo skończy cztery lata. Zawsze był pogodną przylepą. Nie sprawiał nam większych kłopotów. Razem cieszyliśmy się, że będzie miał siostrzyczkę. A teraz, kiedy się urodziła, Piotruś zrobił się bardzo nerwowy, często złości się i płacze. Do Ani nawet nie podchodzi. Nie chce chodzić z nami do parku, woli zostawać w domu z babcią. Nie znoszę awantur, więc mu na to pozwalam, ale martwię się, bo dziecko przecież potrzebuje ruchu na świeżym powietrzu. Zastanawiam się dlaczego tak bardzo się zmienił. Czy to nowy okres w życiu? Czy coś przeoczyłam albo źle robię? Magda.
Nie rozumiem tego świata. Skąd tyle agresji u dzieci? Gdy ja chodziłam do szkoły byliśmy milsi dla siebie. Moją córkę wciąż popychają i biją. Jest w klasie dziewczynka, która wszystkich kopie. Co kilka dni słyszę, że ktoś kogoś walił plecakiem po głowie. Czy jak zmienię córce szkołę, to będzie tak samo? Ona jest dopiero w drugiej klasie i nie chcę, by spędziła życie w takim towarzystwie. Irena.
Nasz syn był zawsze bardzo dobrym uczniem. Dostał się do najlepszego liceum w mieście. Od kilku miesięcy nie uczy się wcale. Na półrocze będzie miał dwie dwóje i trzy trójki. Czas po lekcjach spędza z kolegami, grając w piłkę albo na lodowisku. W domu zajmuje się wszystkim poza lekcjami. Próby nakłonienia go do nauki przyjmuje jak zamach na własną wolność. Gdy mu nie dajemy pieniędzy na wstęp na lodowisko – pożycza od kolegów. W końcu i tak musimy mu dać, żeby oddał. Rozmawialiśmy z rodzicami jednego z kolegów. Tamten trochę się uczy i ma lepsze stopnie. Martwimy się o syna. Oboje mamy wyższe wykształcenie i nie chcemy mieć dziecka nieuka. Nauczyciele mówią, że niepotrzebnie się denerwujemy, bo syn jest zdolny i da sobie radę. Podobno na lekcjach uważa, a złe oceny ma za brak prac domowych. Próbują go zainteresować fizyką i plastyką. Radzą, żeby przeczekać. Czy powinniśmy im zaufać i przestać się martwić?
Proszę o radę, czy powinnam zabrać dzieci na wesele?
Moja najmłodsza siostra w czerwcu bierze ślub. To będzie w naszej rodzinnej wsi na wschodzie Polski. Mieszkam w mieście już 12 lat i tu jest inaczej, ale wiem jak tam wyglądają wesela. Jak byłam dzieckiem, chodziłam na wesela do sąsiadów i dużo się napatrzyłam. Za dużo. Tam ludzie strasznie piją, a potem wiadomo, różnie bywa. Dzieciaki się kręcą cały czas. Goście nocują w stodole, a rano od nowa. Wolałabym, żeby moich dzieci tam nie było, ale boję się, że siostra i rodzice się pogniewają. A my do nich zawsze jeździmy na lato. Może jak mi pani powie, to łatwiej się zdecyduję. Jak pani myśli?
Od 10 miesięcy jestem w związku o rok starszym chłopakiem. Planujemy wspólną przyszłość. Prawie zawsze wolny czas spędzamy u mnie. Mój partner zna moich rodziców, widuje ich niemal codziennie. Natomiast ja nie mogę tego powiedzieć. Niestety! Ja jego rodziców widziałam może 4 razy i to przelotem. Powiedziałam im tylko dzień dobry i to wszystko. Denerwuje mnie to bardzo. Nie znam ich w ogóle. Mój chłopak nie daje mi szans ich poznać. Należy z natury do nieśmiałych, wiem, że mało o mnie mówi. Lubi chodzić swoimi drogami - natura samotnika! Odrzuca moje prośby o spotkanie z jego rodzicami, banalizuje sprawę albo mówi, że tak naprawdę to ja nie chcę się spotkać. Dla mnie bardzo ważna jest rodzina. Martwi mnie to bardzo.
Mam synka, który ma 2 lata i 9 miesięcy,gdy jest czymś podekscytowany, widzi coś nowego,innego, to macha rączkami jak ptaszek. Czym jest to spowodowane, czy trzeba to leczyć,a może wyrośnie z tego?
Nieśmiała jestem odkąd pamiętam. Do tej pory mama wspomina, jak to wstydziłam się różnych osób i opowiada związane z tym dość śmieszne sytuacje, kiedy wybiegałam z pokoju z "płonącą" twarzą. Zawsze byłam cicha, spokojna i opanowana. Nigdy nie zabierałam głosu w szerszym gronie osób. Wtedy nie widziałam w tym problemu, bo udawało mi się z tego jakoś wybrnąć, poza tym byłam pewna, że to z wiekiem minie. Jedynym problemem były kontakty z pojedynczymi osobami, np. chłopcami, którzy wykazywali zainteresowanie mną. Myślałam wtedy "Jak to?" gdzieś w środku miałam zakodowane, że ja byłam zawsze tą "trzecią" osobą, więc jak nagle mogę wychodzić na pierwszy plan? Wydawało mi się, że może ktoś chce ze mnie w jakiś sposób zadrwić i uciekałam od tych kontaktów. Zresztą, szczerze mówiąc, zostało mi to do tej pory. W każdym razie teraz zaczęłam dostrzegać to, iż nieśmiałość rzutuje nie tylko w tego typu sytuacjach. Zostałam w tym roku uczennicą I klasy liceum i przez ten problem nie biorę aktywnego udziału w lekcjach. "Boję" się otworzyć usta, wyrazić swoje zdanie podczas zajęć. Nie zabieram głosu, gdy nie jestem pytana, nawet jeśli mam pewność, że to, co chcę powiedzieć jest słuszne. Niestety, liceum to już nie gimnazjum. W tej szkole nie można przesiedzieć na krześle 3 lat i tylko dobrze pisać sprawdziany i kartkówki. Trzeba się udzielać i brać udział w lekcji, ale jak mam to robić, kiedy paraliżuje mnie strach? W obecnej chwili ta nieśmiałość zamyka mi wiele drzwi i zabiera mnóstwo możliwości. Nie raz zdarzało mi się nawet zemdleć na przykład, na szkolnym apelu, tuż przed tym jak miałam zabrać głos na forum całej szkoły. To staje się przekleństwem! Nie raz próbowałam się przełamać. Chciałam robić coś na siłę, wbrew sobie. Czytałam książki "Jak rozwinąć skrzydła?", "Jak pokonać swoje gorsze ja?", ale w efekcie niewiele mi to dało.
Jestem po studiach. Od września uczę w gimnazjum. Nie mogę sobie poradzić z uczniami. Na początku roku tylko przez kilka dni zwracali się do mnie per "panie profesorze". Teraz już wszyscy mówią "proszę pana". Ale nie to jest najgorsze. Oni mnie w ogóle nie słuchają. Zwracam uwagę, wpisuję do dziennika. Stosuję różne kary: kartkówki i prace dodatkowe. Zgłaszałem wychowawcom złe zachowanie. Raz posłałem ucznia w trakcie lekcji do dyrektora. Nic nie skutkuje. Nawet rodzice, których wezwałem do szkoły nie przyszli. Na lekcjach wciąż jest głośno. Uważa tylko kilka osób. Trudno w tych warunkach pracować. Martwię się, bo nie mogę ich nauczyć tyle, ile bym chciał. Wydaje mi się, że inni nauczyciele nie mają aż takich problemów ze zdyscyplinowaniem uczniów. Głupio mi pytać jak oni to robią, bo jestem nowy. Poza tym nie chcę narazić się na śmieszność. Wystarczy, że dzieciaki dokazują. Czasem zastanawiam się, czy nie powinienem szukać innej pracy.
Proszę o poradę.
Każda mama chciałaby, aby jej dziecko było silne, zdrowe i by omijały je wszelkie infekcje i choroby. Aby tak się stało, trzeba wzmacniać odporność dziecka już od urodzenia. Jak wzmocnić układ odpornościowy niemowlęcia?