WZW C - są skuteczne leki, nie ma programu badań przesiewowych [WYWIAD]
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała wirusowe zapalenie wątroby typu C (WZW C) za jedno z największych zagrożeń epidemiologicznych. Dobra wiadomość jest taka, że dostępne już w Polsce supernowoczesne leki skutecznie walczą z wywołującym tę chorobę wirusem HCV. Zła – że większość zakażeń wykrywana jest przypadkowo.
Badania przesiewowe w kierunku WZW C nie są powszechnie dostępne, a do tego świadomość społeczna na temat zakażenia jest bardzo niska: aż 93 procent społeczeństwa nie wie, co to jest HCV. O problemach i nadziejach związanych z leczeniem wirusowego zapalenia wątroby typu C rozmawiamy z prof. Waldemarem Halotą, prezesem Polskiej Grupy Ekspertów HCV.
- Ta choroba długo nie daje objawów, dlatego nazywa się ją cichym zabójcą.
Prof. Waldemar Halota: I nie ma w tym przesady. Identyfikacja HCV przed ćwierćwieczem i wprowadzenie testów diagnostycznych do praktyki klinicznej uświadomiło nam skalę zagrożeń. Wcześniej uważano tę chorobę za potransfuzyjne zapalenie wątroby, bo nierzadko była poprzedzona przetoczeniem krwi. Później okazało się, że wirus przenosi się drogą krwiopochodną, ale wcale nie musi być to leczenie krwią. Odkryto też, że u większości osób nawet przewlekłe zakażenie nie daje żadnych objawów. W Polsce dominującą drogą transmisji wirusa są drobne zabiegi medyczne oraz upiększające. Margines wśród zakażonych stanowią pacjenci zakażeni drogą płciową i ci, u których zakażenie przeniesione zostało z matki na dziecko. Szacuje się, że za ponad 80% zakażeń HCV w naszym kraju odpowiada służba zdrowia.
- Ilu Polaków miało kontakt z wirusem, a u ilu stwierdzono zakażenie?
W.H.: Sądzimy, iż ok. 700 tys. Polaków mogło mieć kontakt z wirusem. Mamy ok. 200 tys. ludzi aktywnie zakażonych HCV, czyli funkcjonujących w realnym zagrożeniu zdrowia i życia. Należy zrobić wszystko, aby znieść anonimowość tej grupy chorych, rozpoznać zakażenia HCV u jak największej liczby osób. Chodzi tu o aktywnie zakażonych, ponieważ jeśli ci chorzy zostaną pozostawieni sami sobie, to rozwinie się u nich marskość wątroby i rak wątrobowokomórkowy. A to nie tylko oznacza dramaty osobiste i rodzinne, ale też poważne zagrożenie społeczne i ogromne wydatki z budżetu.
W.H.: Z badań epidemiologicznych prowadzonych przez Polską Grupę Ekspertów HCV wynika, że mężczyźni są dwukrotnie częściej zakażeni HCV niż kobiety, podobnie jest w przypadku mieszkańców miast w porównaniu z mieszkańcami wsi. Ważną grupę ryzyka stanowią leczeni krwią przed 1993 rokiem, bo wówczas nie było testów wykrywających wirusa we krwi. HCV częściej wykrywa się wśród osób uzależnionych od środków odurzających przyjmowanych drogą dożylną lub donosowo. Jeśli mówimy o przenoszeniu infekcji przez drobne zabiegi medyczne (jak iniekcje, endoskopie, zabiegi stomatologiczne itp.), to jeszcze kilka lat temu do grupy wysokiego ryzyka zakażeń HCV należeli dializowani. Obecnie odsetek zakażeń w tej grupie obniżył się z kilkudziesięciu do ok. 3%.
Tą drogą się nie zarazisz
Do zakażenia HCV dochodzi wtedy, gdy krew osoby chorej przedostanie się do krwiobiegu zdrowego człowieka. Wirus może się znajdować na źle wydezynfekowanych narzędziach i sprzęcie chirurgicznym, igłach, przyborach do manikiuru itp. Nie zarazisz się poprzez:
- kichanie i kaszel
- trzymanie się za ręce, przytulanie, całowanie
- używanie tej samej toalety, wanny czy prysznica
- spożywanie jedzenia przygotowanego przez osobę, która jest nosicielem wirusa HCV
- pływanie w tym samym zbiorniku wodnym, np. w basenie, zabawę, sport, jeżeli nie dochodzi do
- uszkodzeń ciała i kontaktu z krwią osoby zakażonej.
W.H.: W porównaniu z powszechnie stosowanymi wcześniej terapiami interferonowymi nowe leki są mniej obciążające dla pacjenta i znacznie skuteczniejsze. Np. u zakażonych genotypem 1 HCV leczenie interferonem było skuteczne tylko u 50% leczonych. Wprowadzenie do klinik nowych leków i związanych z tym terapii bezinterferonowych zrewolucjonizowało nasze możliwości. Pojawiły się schematy lecznicze o skuteczności sięgającej nierzadko 100% i o znikomych działaniach niepożądanych. Ważne jest też, że są to leki doustne i podaje się je od 12. do 24. tygodni. W pierwszym rzędzie stosujemy te leki do terapii ratunkowych, czyli u chorych z zaawansowaną chorobą wątroby, którzy nie mogli być leczeni interferonem, lub stosowana wcześniej terapia skończyła się niepowodzeniem.
Jak działają nowe leki?
W bezinterferonowej terapii wirusowego zapalenia wątroby typu C stosuje się 5 nowoczesnych leków o bezpośrednim działaniu przeciwwirusowym. Blokują one białka (NS5A, NS5B) obecne w strukturze genetycznej wirusa, które są niezbędne do jego namnażania się. Zablokowanie białek uniemożliwia także zakażanie nowych, zdrowych komórek wątroby. Inne składowe tych leków spowalniają usuwanie z organizmu substancji czynnej, dzięki czemu dłużej działa ona na HCV.
W.H.: Z informacji, jakimi dysponuję, wynika, iż do nowych terapii włączono dotychczas ponad 1000 chorych. Nasze doświadczenia w pełni potwierdzają wyniki badań klinicznych. Skuteczność leków wynosi dotychczas 99,5%, a te pozostałe 0,5% to chory, którego z terapii wyłączono.
W.H.: Zależy, jak liczymy... Nie jest droższe, jeśli uwzględnimy skuteczność terapii.
W.H.: To bardzo trafne pytanie, ponieważ jeśli włączylibyśmy to leczenie charakteryzujące się skutecznością prawie 100%, to oczywiście moglibyśmy eradykować (całkowicie usunąć patogen z organizmu) HCV. Ale bez pieniędzy i systemowego programu badań przesiewowych nie uda się zdiagnozować większości zakażonych osób. Z naszych wyliczeń wynika, że gdybyśmy liczbę leczonych zwiększyli do 15 tys. rocznie, to do 2030 r. pozbylibyśmy się większości zakażeń HCV. W tym kontekście sprawą drugorzędną staje się stan sanitarny placówek ochrony zdrowia, które nie mogłyby zakażać, bo rezerwuar HCV byłby śladowy.
W.H.: Przy masowym prowadzeniu badań przesiewowych koszt pojedynczego badania nie przekroczyłby 10 zł. Polska Grupa Ekspertów HCV od lat wychodzi z takimi inicjatywami.
Wiele twarzy wirusa
Wirusowe zapalenie wątroby wywołuje wirus HCV (Hepatitis C Virus). Wykryty został w 1989 r. i nazwano go wówczas "non A non B". Występuje w sześciu odmianach, zwanych genotypami. Genotyp 1, z podtypami 1a i 1b, występuje na świecie najczęściej, przy czym w USA przeważa 1a, w Europie 1b. Genotyp 2 występuje w Afryce Zachodniej, ale wykrywany jest na całym świecie. Genotyp 3 występuje tylko w Azji Południowo-Wschodniej. Genotyp 4 dominuje na Bliskim Wschodzie, w Egipcie i w Afryce Centralnej. Genotyp 5 prawie wyłącznie pojawia się w Afryce Południowej, a genotyp 6 rozprzestrzeniony jest w całej Azji. W Polsce dominują zakażenia genotypem 1b – 79,4% zakażeń, pozostałe to 3 i 4 HCV.
Nie każdy zakażony zachoruje
U 15-20% zakażonych wirus bez leczenia zostaje wyeliminowany z organizmu. Niestety, u 80% nie dochodzi do samowyleczenia i zakażenie przechodzi w postać przewlekłą – przewlekłe zapalenie wątroby typu C. Wraz z postępem choroby dochodzi do włóknienia wątroby. W ciągu 20-30 lat trwania zakażenia u 20% chorych rozwija się marskość wątroby. Wirus zapalenia wątroby typu C odpowiada za 25% zachorowań na raka wątroby. W pierwszym roku zachorowania na raka wątroby prawdopodobieństwo śmierci wynosi 33%. Dlatego wirus zapalenia wątroby typu C został zaliczony do karcenogenów klasy I.