Mieli zostać gwiazdami światowego formatu. Kontuzje zabrały im zdrowie i marzenia
Chociaż piłka nożna z pewnością nie znajduje się w czołówce dyscyplin poważnie zagrażających zdrowiu i życiu, kontuzjowani zawodnicy nieraz przeżywają osobiste dramaty. Tych pięciu mężczyzn miało wpisać się na listę najwybitniejszych piłkarzy w historii. Kto ich jeszcze dziś pamięta?
Kontuzja w sporcie nie musi być tak spektakularna i zarazem przerażająca, jak słynny wypadek Marcina Wasilewskiego, czyli uwielbianego przez kibiców futbolu "Wasyla".
W 2009 roku podczas meczu w barwach Anderlechtu Wasylowi inny zawodnik, w wyniku brutalnego wślizgu, złamał mu prawą nogę.Wypadek był tak dramatyczny, że stopa Wasilewskiego mogła swobodnie sięgnąć kolana.
Wasyl pauzował wtedy przez ponad 12 miesięcy, ale z Anderlechtem zdobył jeszcze cztery mistrzostwa kraju.
Czasem kontuzja nie wydaje się tak poważna, ale się odnawia, osłabia wydajność, pojawia się w momencie szansy na transfer życia, kontuzji jest kilka, są dyskretne, ale do czasu... Tych 5 zawodników wie, czym jest więcej niż pech.
1. Bartłomiej Grzelak - król strzelców
Początki były znakomite. W barwach Widzewa Łódź, wówczas w drugiej lidze, został królem strzelców, a eksperci wieszczyli Bartłomiejowi Grzelakowi (ur. 1981 r.) światową karierę.
Zawodnik dostał powołanie do reprezentacji i szybko przeniósł się do stolicy, do Legii Warszawa. Złośliwi mówili, że był to chyba najgorszy transfer w historii tego klubu.
Bartłomiej Grzelak częściej pojawia się w gabinetach lekarskich niż na boisku. Ciągle leczył kontuzje, trafiał do szpitala. Przez 4 lata spędzone w stolicy napastnik strzelił tylko 13 goli.
Wśród najpoważniejszych urazów Grzelaka wymieniano zerwanie ścięgna Achillesa. Urazy Achillesa leczą się trudno i długo. Zerwanie zawsze wymaga operacji.
2. Sebastian Deisler - talent stulecia
Sebastian Deisler (ur. 1980 r.) miał być wielką gwiazdą niemieckiej piłki. Jako 20-latek był już rozpoznawany, trafiał na pierwsze strony magazynów sportowych.
Chciały go największe kluby świata, ale nigdy nie wyjechał zawodowo z ojczyzny. Karierę zakończył w Bayernie Monachium w wieku 27 lat.
Deisler zmagał się z głęboką depresją, która nigdy nie pozwoliła mu w pełni rozwinąć skrzydeł. Ta ujawniła się po poważnym urazie kolana, które już nigdy nie wróciło do pełnej sprawności.
Zawodnik leczył kolano 5 miesięcy w USA, co oburzało niektórych kibiców do tego stopnia, że grozili mu śmiercią. "Talent stulecia" tego nie uniósł.
3. Dean Ashton - ulubieniec kibiców
Dean Ashton (rocznik 1983) to były angielski napastnik, którego kariera rozwijała się bardzo szybko, ale równie szybko się skończyła.
Jako młody chłopak znakomicie radził sobie w drugiej lidze angielskiej, skąd trafił do Premier Leauge. Kibice go uwielbiali, chociaż może nie był talentem na miarę tych największych. Szybko się aklimatyzował w nowych drużynach, był skuteczny, dobrze zgrany z zespołem - najpierw w Norwich, a później w West Hamie.
Podczas treningu reprezentacji Anglii doznał kontuzji kostki. Nie wyglądało dramatycznie, a jednak uraz miesiącami uniemożliwiał zawodnikowi powrót do optymalnej dyspozycji. Piłkarz poddał się po trzech latach i zakończył karierę.
4. Abou Diaby - mistrz Europy
Nim ogłosił koniec kariery w 2019 roku, trzy lata nie wybiegł oficjalnie na boisko. Wielki talent francuskiej piłki, Abou Diaby (rocznik 1986), również przegrał z kontuzjami.
Uraz kostki w 2016 roku miał go wyłączyć z gry na kilka miesięcy, a wyeliminował go na zawsze.
- W pewnym momencie musisz zadać sobie odpowiednie pytania. Podjąłem taką decyzję dlatego, że ciało nie nadążało za mną. To trudne, bo większość mojego życia spędziłem w piłce. Jest to zamknięcie rozdziału, ale teraz otwiera się nowy. To dobrze przemyślana decyzja - powiedział w programie "Footissime" na antenie "RMC Sport", ogłaszając koniec kariery.
Największym sukcesem w karierze zawodnika pochodzącego z Wybrzeża Kości Słoniowej jest mistrzostwo Europy z reprezentacją Francji do lat 19. krótką sławę zawdzięcza swoim występom w barwach Arsenalu, dla którego strzelił 16 goli.
Pablo Aimar - argentyński czarodziej
O urodzonym w 1979 roku Pablo Aimarze, legendarny zawodnik i trener Johan Cruijff, miał powiedzieć, że jest piłkarzem kompletnym, który zrewolucjonizuje światowy futbol. Mówiono też o nim "argentyński czarodziej".
Argentyńczyk z hiszpańskim paszportem, chociaż niewątpliwie był wielkim talentem, nigdy nie trafił do żadnego z największych europejskich klubów. Powód? Różne kontuzje - uda, kolana, stopy. Tułał się po różnych klubach, karierę zakończył w 2014 roku w malezyjskim Johor Darul Takzim z powodu problemów zdrowotnych.