18-latka przeżyła uderzenie piorunem. Trampki uratowały jej życie. "Miałam dużo szczęścia"
Wydawałoby się, że nie da przeżyć się uderzenia piorunem. A okazuje się, że przeżywa około 70-80 proc. porażonych osób. Historia 18-letniej studentki Emmy Eggler wywołała sensację w Stanach Zjednoczonych. Uderzył w nią piorun, który stopił jej ubranie i poparzył skórę. Udało jej się przeżyć dzięki trampkom. Dziewczyna została przewieziona do szpitala. Jej znajomi mówią, że powinna kupić sobie bilet na loterię, ponieważ "miała dużo szczęścia".
Mówi się głośno, że podczas burzy należy unikać miejsc, w które piorun uderza najczęściej. Są to między innymi wysokie konstrukcje, drzewa czy sieci elektryczne. Chwilę grozy przeżyła 18-letnia Emma Eggler, która studiuje na Uniwersytecie Zachodniej Florydy. Do zdarzenia doszło, gdy wracała z zajęć. Dziewczyna szła ścieżką obsadzoną gęsto drzewami. Wybrała tę drogę, mimo iż wiedziała o tym, że kilka minut wcześniej w tym obszarze szalała burza. Była przekonana, iż sytuacja się już uspokoiła. W pewnym momencie uderzył ją piorun - Emma nie pamięta, kiedy do tego doszło.
Trafił w nią piorun. "Nie mogłam się ruszyć ani mówić"
Z jej relacji wynika, że obudziła się na ziemi i nie była w stanie poruszyć ciałem. – Nie mogłam się ruszyć ani mówić przez minutę lub dwie. Byłam naprawdę przerażona – wyznała w rozmowie dla telewizji NBC. Piorun stopił jej ubranie, poparzył skórę i wypalił dziurę w lewym bucie. Miała też na nadgarstku smartwatcha, który pod wpływem takiej siły rażenia po prostu eksplodował.
Dłuższa chwila minęła, zanim 18-latce udało się wstać z ziemi. Zaczęła wówczas wołać o pomoc. Kobieta, która niedaleko przechodziła, usłyszała jej głos i przybiegała na pomoc. Natychmiast zadzwoniła pod numer alarmowy 911. Potem pojawili się inni studenci, którzy byli zaniepokojeni tym, co się stało. Jeden z nich zdjął koszulę i okrył nią poszkodowaną.
Na miejsce przyjechali ratownicy medyczni, którzy zabrali dziewczynę do szpitala. Usłyszała od lekarzy, że piorun wszedł w jej klatkę piersiową i wyszedł przez lewą stopę. Tak naprawdę życie zawdzięcza własnym trampkom na gumowej podeszwie. Wyjaśnienie jest proste, dlaczego tak się stało. Ponieważ guma nie przewodzi prądu.
Żyje dzięki trampkom. "Miałam dużo szczęścia"
Dziewczyna znalazła się pod dobrą opieką lekarzy. Założono jej opatrunki na oparzenia drugiego stopnia na nadgarstku, brzuchu i stopie. Dziewczyna powoli wraca do normalnego życia, zaczęła znowu uczęszczać na uczelnię. Mówi, że czasami odczuwaj jeszcze sporadyczny ból i drętwienie nóg. Umówiła się na wizytę do kardiologa, aby zapobiegawczo sprawdził jej pracę serca.
18-latka mówi, że nie będzie wychodzić na zewnątrz w czasie deszczu. Nawet zainstalowała sobie w telefonie aplikację mobilną przeznaczoną do śledzenia burz.
- Ludzie z uczelni żartują, że powinnam kupić bilet na loterię, ponieważ miałam dużo szczęścia – dodała.