Kłopoty zdrowotne zaczynają się w jelitach
Badania naukowe dostarczają kolejnych dowodów na to, że nasze zdrowie jest uzależnione od kondycji jelit. Jelita to filar układu odpornościowego. Wyściełająca je błona śluzowa jest zaporą dla toksyn, ale też poligonem, na którym limfocyty uczą się rozpoznawać cząsteczki będące zagrożeniem dla organizmu.
Nasz organizm kontaktuje się ze światem zewnętrznym przez skórę i błony śluzowe. Największa błona śluzowa to ta wyściełająca wnętrze jelita (jej powierzchnia może mieć nawet 250 m2).
W jelitach powstaje prawie 80% ciał odpornościowych, a gęsta sieć komórek nerwowych przekazuje sygnały o każdym zagrożeniu do centrali, czyli mózgu.
Dzięki temu efektywnie spełnia swoje funkcje: wchłania składniki pokarmowe i jest zaporą dla szkodliwych substancji i drobnoustrojów. Rozmawiamy o tym z dr. n. med. Maciejem Hałasą, immunologiem z Zakładu Biochemii i Żywienia Człowieka Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Co wspólnego ze zdrowiem mają jelita?
Dr n. med. Maciej Hałasa: Immunolodzy od dawna wiedzieli, że w jelitach znajduje się największa pod względem ilościowym masa tkanki limfatycznej, która jest podstawą układu odpornościowego. Ale uważano, że związane to jest z faktem, że przez jelita przechodzi ogromna część potencjalnie niebezpiecznych substancji, łącznie z czynnikami toksycznymi, zapalnymi czy chorobotwórczymi. Uznano zatem, że tkanka limfatyczna ma za zadanie przede wszystkim chronić jelita przed działaniem tych czynników. Ale w ciągu ostatnich kilkunastu lat pogląd ten diametralnie się zmienił. Dzięki kilku odkryciom naukowym zrozumieliśmy, że tkanka limfatyczna jelita, zwana GALT, jest odpowiedzialna nie tylko za miejscową ochronę jelit, ale również za tworzenie zdolności swoistego rozpoznawania i obrony przed różnorodnymi czynnikami, które mogą uszkadzać, atakować, czyli być niebezpieczne (toksycznie i infekcyjnie) dla wszystkich tkanek w organizmie. Ochrona ta dotyczy przede wszystkim układu oddechowego, układu moczowo-płciowego czy skóry, czyli tych miejsc, które mogą mieć kontakt ze światem zewnętrznym. Podsumowując, nauka odporności nabytej, czyli tej, której nasz organizm musi się nauczyć, w ogromnej mierze odbywa się w jelicie.
- Na czym polega budowanie odporności nabytej? Dlaczego w tym procesie tak ważne są jelita?
M.H.: Kontakt naszego organizmu ze światem zewnętrznym przez skórę jest bardzo ograniczony. Dochodzi do niego jedynie, gdy uszkodzimy skórę, kalecząc ją lub doprowadzając do maceracji naskórka. Wtedy do organizmu może wniknąć coś, co może mu zaszkodzi. Podobnie jest z układem oddechowym, który na co dzień musi sobie radzić z zanieczyszczeniami znajdującymi się w powietrzu. Ale już dolne drogi oddechowe są wolne od tych zanieczyszczeń, ponieważ barierą dla nich jest śluz. Przyklejają się do niego i z czasem są wydalane. Jelita zaś są tym miejscem w naszym organizmie, które kontaktuje się nieustannie z wielką masą potencjalnie szkodliwych substancji. Pochodzą one z pokarmów, które zjadamy, a także ze śluzu z dróg oddechowych, który często choćby nieświadomie przełykamy. Wszystko to w taki czy inny sposób trafia do przewodu pokarmowego i musi przejść przez jelita. Wówczas dochodzi do kontaktu potencjalnie szkodliwych czynników zawartych w treści pokarmowej z komórkami obronnymi – głównie limfocytami, które uczą się właściwej reakcji na nie, co pozwala w przyszłości szybko je usuwać, aby nie dać im szansy szkodliwego oddziaływania na organizm. Tak w skrócie wygląda budowanie swoistej odporności organizmu w jelitach.
- Czyli komórki odpornościowe wytrenowane w namierzaniu wroga wystarczą, aby nie chorować?
M.H.: Teoretycznie powinno tak być, ale z odpornością swoistą mamy jeden problem. Ten rodzaj odporności jest niezwykle sprawny, bo potrafi neutralizować groźne czynniki, zanim jeszcze dotrą one do tkanek organizmu, gdzie mogłyby stać się przyczyną choroby. Jeżeli zatem swoisty układ odpornościowy wyłapuje w sposób niezauważalny wszystko, co może nam zaszkodzić, np. wywołać zapalenie, to, pomimo że są wokół nas ludzie, którzy kichają i kaszlą, my nie łapiemy infekcji. Niestety, bardzo często zapominamy, albo po prostu nie wiemy, że dzieje się tak w wyniku wcześniejszego kontaktu z takimi zagrożeniami i że jest on konieczny, aby układ immunologiczny nauczył się radzić sobie z nimi. W efekcie, ponieważ wszystko to dzieje się niezauważalnie dla nas, na co dzień zapominamy o tym, że aby zachować zdrowie, powinniśmy stale się immunizować, czyli dostarczać organizmowi wraz z dietą różnorodnych substancji, które pozwalają stale tę immunizację budować.
- Czy to znaczy, że powinniśmy być na jakiejś specjalnej diecie?
M.H.: Powiedziałbym, że raczej na zdrowej diecie, czyli diecie niepozbawionej substancji odżywczych, ale składającej się z produktów mało przetworzonych, naturalnych. Jest takie powiedzenie – mądrzy ludzie żyją w brudzie. Nie jestem oczywiście przeciwnikiem higieny, ale nadmierne oczyszczanie skóry, a także próby spożywania niemal sterylnych posiłków czy nadmierna higiena jamy ustnej (choćby przesadne czasem płukanie ust preparatami odkażającymi) pozbawia organizm kontaktu z substancjami, które pozwalają budować odporność.
- Błona śluzowa jelit, podobnie jak skóra, chroni nas przed szkodliwym wpływem środowiska zewnętrznego. Jak to się dzieje?
M.H.: Komórki warstwy rogowej naskórka wytwarzają płytki zbudowane z białka keratyny, które są nieprzepuszczalne dla wody. Ta hydrofobowa zapora zapobiega uciekaniu, parowaniu wody z naszego organizmu. Jednocześnie tworzy barierę niemożliwą do pokonania przez drobnoustroje chorobotwórcze i wiele potencjalnie toksycznych substancji. Oczywiście, dzieje się tak tylko wtedy, gdy skóra nie jest uszkodzona, rozppchniona. Błony śluzowe, także te w jelitach, działają w nieco inny sposób. Bronią nas przed wnikaniem substancji szkodliwych i drobnoustrojów chorobotwórczych, ponieważ są pokryte śluzem i mają zwartą budowę nabłonków.
- Ale tak się dzieje tylko wtedy, gdy jelita mają zwarty nabłonek?
M.H.: Tak. Substancje toksyczne nie mogą wniknąć do organizmu, jeśli jelita mają zdrowy nabłonek. Niestety, czasem jest on osłabiony. Znamy kilka substancji, o których wiemy, że mogą wywoływać takie uszkodzenia w jelitach, które prowadzą do zjawiska nazywanego zespołem przeciekającego jelita. To pojęcie nie jest jeszcze w pełni poważnie traktowane przez współczesną medycynę, ale jest coraz więcej dowodów w postaci poważnych badań naukowych, które potwierdzają zasadność stosowania pojęcia "zespół przeciekającego jelita". Jedna z substancji, która może prowadzić do przeciekania jelita, to gluten, którego obecność w pokarmie powoduje u niektórych osób uszkodzenie połączeń między komórkami tworzącymi nabłonek jelita.
- Od czego zależy ścisłość połączeń między komórkami nabłonka?
M.H.: Regpuje to zonpina, substancja naturalnie występująca w naszym organizmie, a odkryta niedawno przez prof. Alessio Fasano, amerykańskiego lekarza włoskiego pochodzenia, specjalizującego się w leczeniu celiakii. Zonpina jest identyczna z toksyną produkowaną przez bakterię wywołującą cholerę, kiedyś często spotykaną chorobę, której objawem jest masywna biegunka. W warunkach fizjologicznych zonpina jest nam potrzebna, gdy w jelicie znajdzie się coś szkodliwego i zachodzi konieczność pozbycia się tego z organizmu. Wtedy dochodzi do rozluźnienia połączeń między komórkami nabłonka i w efekcie z przestrzeni tkankowej podnabłonkowej uwalnia się dużo wody, która spłukuje wnętrze jelita. Odczuwamy to jako biegunkę. Ale innym, niepożądanym skutkiem działania zonpiny jest rozszczelnienie śluzówki jelita i stworzenie warunków do przenikania substancji niepożądanych. Są to większe i bardziej skomplikowane cząsteczki, które mogą mieć właściwości toksyczne lub alergiczne. Substancje te mogą być przenoszone wraz z krwią do wątroby i być przyczyną jej niedomagania. A ponieważ wątroba odpowiada za wiele procesów fizjologicznych zachodzących w naszym organizmie, jej uszkodzenie lub przeładowanie substancjami, które w nieprawidłowy sposób przeniknęły z jelit, może być przyczyną schorzeń samej wątroby lub w konsekwencji także innych narządów.
Sprawny nabłonek to podstawa
Produkty ze świata zewnętrznego, które przenikają do jelit, są wstępnie przetworzone, np. w żołądku, gdzie ginie większość drobnoustrojów chorobotwórczych. Szczelne przyleganie do siebie komórek, które tworzą jelito, podobnie jak ścisła budowa naszej skóry, gwarantuje, że żadne substancje nie mogą w niekontrolowany sposób przenikać do organizmu. Sprawny nabłonek przepuszcza tylko to, co powinno przejść do krwi i powędrować do różnych tkanek organizmu, czyli przede wszystkim aminokwasy, cukry proste i kwasy tłuszczowe. Te podstawowe substancje odżywcze są bezpieczne dla naszego organizmu. Bezpieczne, ponieważ nie mają właściwości toksycznych ani alergizujących i dlatego mogą być masowo przyswajane i wchłaniane, by w końcu stać się źródłem energii czy budulcem dla komórek.
- Czyli komórki odpornościowe wytrenowane w namierzaniu wroga wystarczą, aby nie chorować?
M.H.: Teoretycznie powinno tak być, ale z odpornością swoistą mamy jeden problem. Ten rodzaj odporności jest niezwykle sprawny, bo potrafi neutralizować groźne czynniki, zanim jeszcze dotrą one do tkanek organizmu, gdzie mogłyby stać się przyczyną choroby. Jeżeli zatem swoisty układ odpornościowy wyłapuje w sposób niezauważalny wszystko, co może nam zaszkodzić, np. wywołać zapalenie, to, pomimo że są wokół nas ludzie, którzy kichają i kaszlą, my nie łapiemy infekcji. Niestety, bardzo często zapominamy, albo po prostu nie wiemy, że dzieje się tak w wyniku wcześniejszego kontaktu z takimi zagrożeniami i że jest on konieczny, aby układ immunologiczny nauczył się radzić sobie z nimi. W efekcie, ponieważ wszystko to dzieje się niezauważalnie dla nas, na co dzień zapominamy o tym, że aby zachować zdrowie, powinniśmy stale się immunizować, czyli dostarczać organizmowi wraz z dietą różnorodnych substancji, które pozwalają stale tę immunizację budować.
- Czy to znaczy, że powinniśmy być na jakiejś specjalnej diecie?
M.H.: Powiedziałbym, że raczej na zdrowej diecie, czyli diecie niepozbawionej substancji odżywczych, ale składającej się z produktów mało przetworzonych, naturalnych. Jest takie powiedzenie – mądrzy ludzie żyją w brudzie. Nie jestem oczywiście przeciwnikiem higieny, ale nadmierne oczyszczanie skóry, a także próby spożywania niemal sterylnych posiłków czy nadmierna higiena jamy ustnej (choćby przesadne czasem płukanie ust preparatami odkażającymi) pozbawia organizm kontaktu z substancjami, które pozwalają budować odporność.
- Błona śluzowa jelit, podobnie jak skóra, chroni nas przed szkodliwym wpływem środowiska zewnętrznego. Jak to się dzieje?
M.H.: Komórki warstwy rogowej naskórka wytwarzają płytki zbudowane z białka keratyny, które są nieprzepuszczalne dla wody. Ta hydrofobowa zapora zapobiega uciekaniu, parowaniu wody z naszego organizmu. Jednocześnie tworzy barierę niemożliwą do pokonania przez drobnoustroje chorobotwórcze i wiele potencjalnie toksycznych substancji. Oczywiście, dzieje się tak tylko wtedy, gdy skóra nie jest uszkodzona, rozppchniona. Błony śluzowe, także te w jelitach, działają w nieco inny sposób. Bronią nas przed wnikaniem substancji szkodliwych i drobnoustrojów chorobotwórczych, ponieważ są pokryte śluzem i mają zwartą budowę nabłonków.
- Ale tak się dzieje tylko wtedy, gdy jelita mają zwarty nabłonek?
M.H.: Tak. Substancje toksyczne nie mogą wniknąć do organizmu, jeśli jelita mają zdrowy nabłonek. Niestety, czasem jest on osłabiony. Znamy kilka substancji, o których wiemy, że mogą wywoływać takie uszkodzenia w jelitach, które prowadzą do zjawiska nazywanego zespołem przeciekającego jelita. To pojęcie nie jest jeszcze w pełni poważnie traktowane przez współczesną medycynę, ale jest coraz więcej dowodów w postaci poważnych badań naukowych, które potwierdzają zasadność stosowania pojęcia "zespół przeciekającego jelita". Jedna z substancji, która może prowadzić do przeciekania jelita, to gluten, którego obecność w pokarmie powoduje u niektórych osób uszkodzenie połączeń między komórkami tworzącymi nabłonek jelita.
- Od czego zależy ścisłość połączeń między komórkami nabłonka?
M.H.: Regpuje to zonpina, substancja naturalnie występująca w naszym organizmie, a odkryta niedawno przez prof. Alessio Fasano, amerykańskiego lekarza włoskiego pochodzenia, specjalizującego się w leczeniu celiakii. Zonpina jest identyczna z toksyną produkowaną przez bakterię wywołującą cholerę, kiedyś często spotykaną chorobę, której objawem jest masywna biegunka. W warunkach fizjologicznych zonpina jest nam potrzebna, gdy w jelicie znajdzie się coś szkodliwego i zachodzi konieczność pozbycia się tego z organizmu. Wtedy dochodzi do rozluźnienia połączeń między komórkami nabłonka i w efekcie z przestrzeni tkankowej podnabłonkowej uwalnia się dużo wody, która spłukuje wnętrze jelita. Odczuwamy to jako biegunkę. Ale innym, niepożądanym skutkiem działania zonpiny jest rozszczelnienie śluzówki jelita i stworzenie warunków do przenikania substancji niepożądanych. Są to większe i bardziej skomplikowane cząsteczki, które mogą mieć właściwości toksyczne lub alergiczne. Substancje te mogą być przenoszone wraz z krwią do wątroby i być przyczyną jej niedomagania. A ponieważ wątroba odpowiada za wiele procesów fizjologicznych zachodzących w naszym organizmie, jej uszkodzenie lub przeładowanie substancjami, które w nieprawidłowy sposób przeniknęły z jelit, może być przyczyną schorzeń samej wątroby lub w konsekwencji także innych narządów.
- Jakie czynniki mogą wpływać na przeciekanie jelita?
M.H.: Przede wszystkim tak szeroko stosowane antybiotyki, między innymi przez zaburzanie składu flory bakteryjnej jelita. Kolejna grupa leków to niesteroidowe leki przeciwzapalne, które są niestety również powszechnie nadużywane. Następny czynnik to gluten. Jego związek z przeciekaniem jelita i nadmiernym stężeniem zonpiny został niedawno udowodniony, choć o jego związku z rozwojem choroby trzewnej, czyli celiakii, wiadomo już od dawna. Podobnie jest w przypadku cukrzycy typu 1, która jest chorobą o podłożu autoimmunologicznym. Są też doniesienia, że całkowite odstawienie glutenu spowodowało redukcję stanów zapalnych stawów w chorobach o charakterze reumatoidalnym.
- Co zatem robić, aby układ odpornościowy był silny?
M.H.: Gdybym to dokładnie wiedział... Ale osobiście staram się przede wszystkim unikać żywności wysoko przetworzonej, o długim terminie przydatności do spożycia, ponieważ jest ona przepełniona substancjami konserwującymi, sztucznymi polepszaczami smaku, barwnikami itd. A to wpływa negatywnie na stan jelita, a więc w efekcie na nasz stan odporności. Poza tym, konieczne jest dbanie o skład i stan naszej probiotycznej flory jelitowej. A tu istotną rolę odgrywają m.in. naturalnie sfermentowane produkty nabiałowe, a także obiekt mojej fascynacji ostatnich lat, czyli najwszechstronniejszy, naturalny suplement odpornościowy – colostrum bovinum.
Lek, który uszczelni jelita
Zespół prof. Alessio Fasano, włoskiego gastroenterologa, pracuje nad lekiem, który zahamuje działanie zonuliny, substancji osłabiającej szczelność jelita. Wyniki badań są obiecujące, a uczeni mają nadzieję, że będą mogli kontrolować oddziaływanie zonuliny, a więc także powstrzymać proces przeciekania jelit, poprzez utrzymanie ścisłych połączeń pomiędzy komórkami nabłonka jelita. Zanim efekt prac nad antyzonuliną pojawi się w aptekach, jedynym skutecznym środkiem uszczelniającym nabłonek jelitowy jest colostrum bovinum. Jego korzystne działanie udowodniono w wielu badaniach klinicznych. Colostrum, czyli siara – pierwsze mleko – wytwarzane jest przez samice ssaków przez pierwsze 48 godzin po porodzie. Suplement zawierający colostrum, można kupić w aptekach. Nie tylko pomaga łatać nieszczelne połączenia miedzykomórkowe, ale jest też doskonałym prebiotykiem, który ułatwia zasiedlanie przewodu pokarmowego przez przyjazne bakterie. Poza tym na wiele innych sposobów wspiera organizm w budowaniu odporności.
miesięcznik "Zdrowie"