POChP: przewlekła obturacyjna choroba płuc [WYWIAD]
Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) zajmuje 3. miejsce wśród przyczyn śmierci, po chorobach sercowo-naczyniowych i nowotworach. Jakie są przyczyny i objawy POChP? Na czym polega leczenie? Rozmawiamy o POChP z prof. Andrzejem M. Falem, kierownikiem Kliniki Chorób Wewnętrznych i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSW w Warszawie.
Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), spośród wszystkich chorób "zabójców", wykazuje najbardziej widoczną tendencję wzrostową. Pod względem zachorowalności na pierwszym miejscu są kraje Zachodu. O tym, jak jest u nas, w Polsce, rozmawiamy z prof. Andrzejem M. Falem, kierownikiem Kliniki Chorób Wewnętrznych i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSW w Warszawie.
- Czy mamy do czynienia z epidemią?
Prof. Andrzej M. Fal: To, co dziś wiadomo o stanie epidemiologicznym POChP, to jest zaledwie wierzchołek góry lodowej. W większości przypadków choroba ta jest po prostu nierozpoznana, niezdiagnozowana, w konsekwencji nieleczona. Szacuje się, że na POChP choruje już ponad 2 miliony Polaków. Biorąc pod uwagę fakt, że NFZ rocznie rejestruje zaledwie 600 tysięcy porad ambulatoryjnych w zakresie POChP, kwestia rozpoznawalności i leczenia POChP wygląda szczególnie dramatycznie. Rocznie jest ponad 62 tysiące przypadków hospitalizacji z powodu zaostrzenia choroby. W konsekwencji nakłady na leczenie ambulatoryjne pozostają do nakładów na leczenie szpitalne w stosunku 1:3,5. Niestety, w Polsce mamy także do czynienia z wysoką umieralnością, z powodu POChP rocznie umiera 15 tysiąca osób.
- Co to jest PoChP?
A.M.F.: Przewlekła, postępująca, niewyleczalna choroba płuc, ograniczająca przepływ powietrza w drogach oddechowych, nieodwracalnie niszcząca tkankę płucną. Przez lata przebiega bezobjawowo albo skąpoobjawowo. Przewlekający się proces zapalny w płucach prowadzi do niewydolności oddechowej, osłabia siły, często dochodzi do wykluczenia z życia zawodowego i społecznego, także do trwałego inwalidztwa, z trwałym obniżeniem jakości życia. Ponadto POChP należy traktować jak chorobę ogólnoustrojową. Badania pokazują, że POChP zwiększa ryzyko zawału serca, udaru, osteoporozy, nadciśnienia tętniczego i wielu innych chorób. Trzeba pamiętać, że jest to zawsze relacja zwrotna – współwystępujące z POChP choroby powodują jej cięższy przebieg. Zwiększa się także podatność na infekcje dróg oddechowych.
- Tylko 3 proc. ankietowanych potrafi powiedzieć, co to jest POChP.
A.M.F.: To jest największy problem we wczesnej profilaktyce – w powstrzymaniu zachorowalności. I to nie tylko w Polsce. Deficyt wiedzy na temat przewlekłej obturacyjnej choroby płuc obserwowany jest pod każdą szerokością geograficzną.
- Ile kosztuje leczenie?
A.M.F.: Na leczenie POChP wydaje się rocznie około 165 mln zł, z czego aż 125 mln zł na hospitalizację, czyli na najdroższe świadczenie zdrowotne. Natomiast na opiekę ambpatoryjną (specjaliści, lekarze rodzinni), która powinna być głównym ogniwem opieki nad chorymi z POChP, wydaje się zaledwie 34 mln zł. Tak jest w Polsce. Inaczej niż w krajach Unii Europejskiej, gdzie zdecydowanie przeważają wydatki na opiekę ambpatoryjną, w tym edukację, farmakoterapię, rehabilitację, jako najbardziej efektywne z punktu widzenia jakości życia pacjenta, systemu zdrowia publicznego i finansów publicznych. To się sprawdza i potwierdza w praktyce. Kwotami, których wydawania nie zauważamy, są koszty pośrednie – wydatki związane z nieobecnością w pracy, zasiłkami, rentami itd. W Polsce Fundusz Ubezpieczeń Społecznych wydaje na ten cel tylko w związku z POChP ponad 230 mln zł. Jeśli nie zmieni się stosunek zarówno do leczenia POChP, jak i do jego finansowania, trudno będzie o znaczącą poprawę wskaźników zdrowotnych.
- Co jest główną przyczyną POChP?
A.M.F.: Dym tytoniowy. Jak pokazują wszystkie badania, jest on głównym sprawcą POChP. W zdiagnozowanych przypadkach 80 procent stanowią pacjenci, którzy palą.
Jedynie natychmiastowe zmniejszenie ekspozycji na czynniki wywołujące, w tym przede wszystkim zerwanie z nałogiem palenia, i jednoczesne wdrożenie prawidłowego leczenia są w stanie spowolnić proces destrukcji rozpoczęty w układzie oddechowym.
Badania pokazują także, że u około 50 procent palaczy rozwija się nieodwracalne ograniczenie przepływu powietrza w płucach, a u 10-20 proc. stwierdza się klinicznie istotne objawy POChP. Inne czynniki ryzyka, na które zwraca się uwagę, to zanieczyszczone powietrze atmosferyczne, co występuje powszechnie, oraz czynniki zawodowe związane często ze specyfiką miejsca pracy. Z kolei w krajach, gdzie pali się w piecach resztkami organicznymi, to ta ekspozycja jest kluczowym czynnikiem ryzyka rozwoju POChP. Jak w przypadku wszystkich chorób przewlekłych, pewną rolę odgrywa niewątpliwie predyspozycja genetyczna. Oczywiście, najczęściej różne czynniki występują we wzajemnym powiązaniu, nasilając ryzyko rozwoju POChP. Nie zmienia to jednak absolutnie faktu, że dym tytoniowy jest największym zagrożeniem.
- Jakie są pierwsze objawy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc?
A.M.F.: Zadyszka, duszność, codzienny poranny kaszel, często z odkrztuszaniem plwociny, zauważalne trudności oddechowe np. przy wchodzeniu po schodach, trudność w dotrzymaniu kroków osobie towarzyszącej, kiedy jeszcze niedawno nie było to problemem. Niestety, takie i podobne objawy z reguły bagatelizuje się, lekceważy, do lekarza idzie się dopiero wówczas, kiedy wszystko to staje się naprawdę dokuczliwe i zakłóca normalny tryb życia. Niestety, zazwyczaj wtedy okazuje się, że choroba poczyniła już nieodwracalne zmiany w drogach oddechowych. Im wcześniej wdrożone zostanie leczenie, tym większe szanse na zahamowanie rozwoju choroby i ograniczenie liczby zaostrzeń, najbardziej wpływających na jakość życia pacjentów i pogarszających stan ich zdrowia. POChP zaczyna się ujawniać klinicznie najczęściej u osób po 40. roku życia.
- Jak leczy się POChP?
A.M.F.: Podstawą jest zerwanie z nałogiem. Dopiero potem plasuje się rola leków. Obecnie podstawę farmakoterapii stanowią dwie grupy leków rozszerzających drogi oddechowe (oskrzela). Ostatnio zostały wprowadzone nowe preparaty w obu grupach, jest to znaczący postęp, dający lekarzom większą możliwość doboru terapii, szczególnie że niektóre z tych preparatów mogą być stosowane raz na dobę, a inne dwa razy na dobę. Jeden z preparatów z grupy cholinolityków wszedł na listy refundacyjne, drugi czeka w kolejce – jest w trakcie negocjacji. To bardzo dobra wiadomość dla pacjentów i dla lekarzy i – mam nadzieję – także dobry prognostyk na sukcesywne zwiększanie, w ramach refundacji, dostępności do nowoczesnych terapii przewlekłej obruracyjnej choroby płuc.
- Leki podaje się głównie drogą wziewną, bezpośrednio do oskrzeli.
A.M.F.: Prawidłowej obsługi inhalatora powinien nauczyć pacjenta lekarz, a potem sprawdzać podczas każdej wizyty, jak to wygląda w praktyce. Niestety, wielu pacjentów, ale także wielu lekarzy, nie docenia udziału prawidłowej techniki stosowania inhalatora w całości terapii. Badania pokazują, że nawet do 50 proc. pacjentów nieprawidłowo używa inhalatorów. A to oznacza, że tylko część dawki leku dociera do miejsca przeznaczenia, czyli do płuc. Rzecz w tym, że przy wzrastającej zachorowalności na POChP i groźnych jej skutkach dla zdrowia i zdrowia publicznego nie wolno marnować niczego, co może przyczynić się do zwalczania ogólnie tej choroby.
Jak prawidłowo używać inhalatora
Zależy to od rodzaju Inhalatora. Ciśnieniowy ustawiamy w pozycji "ustnik na dole", podtrzymujemy go kciukiem, a palec wskazujący (lub środkowy) kładziemy na pojemniku w lekiem. Potrząsamy inhalatorem energicznie przez 5 sekund. Siadamy lub stajemy i lekko odchylamy głowę do tyłu. Chwilę oddychamy spokojnie, robimy długi wydech, wkładamy ustnik inhalatora do ust, robimy powolny, głęboki wdech, naciskając jednocześnie palcem pojemnik z lekiem. Zatrzymujemy powietrze na 10 sekund i wolno je wypuszczamy. Filmy instruktażowe pokazujące, jak stosować różne inhalatory, na: www.pta.med.pl/jak-uzywac-inhalatora.html
miesięcznik "Zdrowie"
Porady eksperta