Zespół stresu pourazowego: jak pomóc weteranom z PTSD

2015-08-17 15:38

Zespół stresu pourazowego pojawia się przede wszystkim u żołnierzy i weteranów, którzy brali udział w wojnie lub byli świadkami działań wojennych. PTSD może pojawić się tuż po zdarzeniu, może też być odsunięty w czasie; może utrzymywać się kilka lat, a może trwać krótko. Jak pomóc weteranom cierpiącym na zespół stresu pourazowego?

Zespół stresu pourazowego: jak pomóc weteranom z PTSD
Autor: thinkstockphotos.com

Spis treści

  1. Zespół stresu pourazowego: samemu ciężko sobie poradzić
  2. Zespół stresu pourazowego: najważniejsze objawy
  3. Zespół stresu pourazowego dotyka też partnerki żołnierzy
  4. Zespół stresu pourazowego: przede wszystkim psychoterapia
  5. Zespół stresu pourazowego: metody wspomagające

To zespół stresu pourazowego (PTSD) sprawia, że bardzo często po powrocie do domu weterani wojenni wymagają długotrwałej opieki psychiatrycznej i psychologicznej. Amerykańscy specjaliści uważają, że PTSD dotknął około 10 procent weteranów wojny w Zatoce Perskiej, a podczas operacji w Iraku i Afganistanie – około 6-10 procent.

Zespół stresu pourazowego był różnie nazywany. Po wojnie secesyjnej w USA określano je mianem „żołnierskie serce”. W czasie I wojny światowej mówiono o „zmęczeniu kombatanta”. Podczas II wojny światowej żołnierze cierpieli na „wstrętną reakcję na stres", natomiast kombatantów wietnamskich dotykał „syndrom powietnamski”.

Warto wspomnieć, że armia USA ma rozwiniętą sieć domów weterana, w których pod opieką psychologów i lekarzy ranni i zmagający się ze stresem bojowym żołnierze leczą się, często razem z rodzinami. Amerykanie mają zasadę, że każdy, kto wraca z wojny, idzie na terapię. U nas żołnierze wciąż boją się, że będzie się za nimi ciągnąć łatka „mięczaka” (przecież mają wpojone, że powinni być twardzielami!), kogoś, kto nie może poradzić sobie sam z sobą. Często dopiero wtedy, kiedy stres związany ze wspomnieniami paraliżuje normalne funkcjonowanie, osoba nim dotknięta zwraca się o pomoc do lekarza.

Brak odpowiedniej pomocy i leczenia może spowodować utrwalenie się zaburzenia i wprowadzić trwałe zmiany w osobowości. Osoby te mogą mieć za sobą próby samobójcze. Czterokrotny udział w misji, a do tego okresy przygotowawcze oznaczają nieobecność żołnierza w domu nawet przez kilka lat. Wielu z nich było przeświadczonych, że wrócą do domu jako bohaterowie. Tymczasem okazuje się, że relacje pozmieniały się, dzieci podrosły, żona stała się bardziej niezależna... Na misji wypełnia się kolejne zadania i często nie ma czasu na analizowanie swojego życia.

Zespół stresu pourazowego: samemu ciężko sobie poradzić

– Osoby, które cierpią z powodu stresu pourazowego, w pewien sposób na nowo reagują na wydarzenia, których były uczestnikami – opowiada Katarzyna Gawlińska, psycholog specjalizująca się w terapii stresu.

Dla żołnierzy uczestniczących w misjach wojskowych charakterystyczne są np. natarczywie powracające wystrzały, strzępki rozmów, poczucie winy, z którym nie mogą sobie poradzić („gdybym był wtedy w tamtym miejscu, to zostałbym ranny ja, a nie X”, „to przeze mnie nie żyje człowiek, który miał taką małą córeczkę”).

I podkreśla, że PTSD może mieć charakter ponownego przeżywania tego doświadczenia, które w tak traumatyczny sposób wpłynęło na dalsze życie, lub opóźnionej reakcji na to wydarzenie. Ponowne doświadczanie tych trudnych chwil jest bardzo realne, co powoduje, że cierpiąca na zespół stresu pourazowego osoba może nie odróżniać rzeczywistej sytuacji, w jakiej się znajduje, od przeżywanej na nowo traumy. Retrospekcje mogą pojawiać się w formie dźwięków, obrazów czy zapachów. – PTSD, jak pokazuje moje doświadczenie, każdy przeżywa inaczej i tym samym każdy inaczej wychodzi z tej choroby. Czasami traumy są tak silne, że w człowieku na zawsze zostaje jakiś ślad i przeczulenie na pewne sytuacje czy zachowania. Dlatego nikogo nie można zostawić bez pomocy i nikt nie powinien przed tą pomocą uciekać. Samemu ciężko sobie z tym poradzić – wyjaśnia psycholog.

Ważne

Zespół stresu pourazowego: najważniejsze objawy

Do charakterystycznych symptomów zalicza się:

  • apatię, przerażające myśli i wspomnienia przeżytych doświadczeń, koszmary senne;
  • objawy fizyczne, np. kołatanie serca, wzmożoną potliwość, także unikanie miejsc, które mogłyby
  • przypomnieć o stresogennym przeżyciu;
  • niezdolność do przeżywania przyjemności;
  • unikanie kontaktów społecznych;
  • nadmierne pobudzenie fizjologiczne, wybuchy gniewu, drażliwość, częste zmiany nastroju;
  • nadużywanie alkoholu bądź narkotyków.

Zespół stresu pourazowego dotyka też partnerki żołnierzy

Warto podkreślić, że PTSD może dotknąć też partnerki wojskowych. Nie wiedzą one wszak o wszystkich wydarzeniach na misji, odliczają więc godziny do powrotu drugiej połówki, przeżywają każdą złą wiadomość, która nadchodzi z Afganistanu czy Iraku. Bardzo niedobrym doradcą jest także wyobraźnia. Gdy kobiety zostają same, stają się nagle w pełni odpowiedzialne za całe ognisko domowe. W momencie gdy pojawiają się problemy, nie szukają pomocy. Często żyją w małych środowiskach i nie chcą mówić o własnych kłopotach.- Dzisiaj mijają trzy miesiące, odkąd przyjęto mnie do kliniki psychiatrycznej z objawami stresu bojowego. Tak naprawdę jest to stres mojego męża, ale on zawsze oddawał mi wszystkie swoje kłopoty – pisze Grażyna Jagielska w książce „Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym”. Wojciech Jagielski, obecnie dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej, uczestniczył w 53 wyjazdach w rejony konfliktów wojennych. Jak twierdzi, sprawiedliwie byłoby, gdyby choroba dotknęła jego, w końcu to on ryzykował życie, otarł się o śmierć. Dopadła jego żonę, która w wojnie nigdy nie brała udziału. Przez 20 lat czekała na telefon o jego śmierci. Nałogowo wręcz wyobrażała sobie rodzaj tego odejścia – od strzału, od wybuchu bomby, od miny... Pół roku spędziła w szpitalu psychiatrycznym, pobyt w klinice opisała w książce „Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku”.

Zespół stresu pourazowego: przede wszystkim psychoterapia

Katarzyna Gawlińska podkreśla, że po pojawieniu się niepokojących objawów, które mogą być związane z traumatycznym wydarzeniem, warto skorzystać z porady specjalisty. PTSD jest zaburzeniem lękowym, które można, a nawet trzeba leczyć, lecz niezbędna jest do tego odpowiednia pomoc specjalistyczna i diagnoza stanu pacjenta. Spotkanie z lekarzem psychiatrą pozwoli określić rodzaj problemu i dobrać leki, jeśli będzie taka konieczność. Przede wszystkim niezbędne jest przepracowanie trudnych emocji i problemów, jakie wywołało to doświadczenie.

Jeden z pacjentów bez przerwy oglądał się za siebie, jakby deptali mu po piętach talibowie. Inny trafił na leczenie po tym, jak szukał materiału wybuchowego na chodniku przed Teatrem Narodowym w Warszawie. Większość weteranów nie znosi zapachów i dźwięków, które kojarzą z wojną.

Podstawową formą pomocy cierpiącemu jest psychoterapia. Do skutecznych oddziaływań psychologicznych zalicza się terapię poznawczo-behawioralną (CBT), której celem jest zmiana zachowania pacjenta, polegająca na zaprzestaniu unikania kontaktu z sytuacjami i bodźcami wywołującymi skojarzenia z traumatycznym przeżyciem, np. jeśli ktoś ucierpiał w powodzi, może wpadać w panikę na sam widok wody. W metodzie tej wykorzystuje się terapię ekspozycyjną, która polega na konfrontacji pacjenta z traumatycznym bodźcem wywołującym lęk do momentu, aż lęk ustąpi.Inna metoda, EMDR, zakłada, że pacjent podczas mówienia o traumatycznych wydarzeniach będzie koncentrować się na innych czynnościach, jak np. ruchy oczu, stukanie rękoma itp. Terapeuta w trakcie przeżywania przez pacjenta urazu wywołuje u niego szybkie ruchy gałek ocznych (przesuwając w jego polu widzenia rękę). Pacjent szczegółowo opisuje stresujące wydarzenie, a jego wypowiedzi są rejestrowane. Następnie wielokrotnie wysłuchuje on nagrania w obecności terapeuty. W innej terapii, w desensytyzacji, czyli odczulaniu, osoba z PTSD zostaje wystawiona na bodziec warunkowy wywołujący lęk w czasie, gdy jest w stanie głębokiej relaksacji. Nie może on występować z reakcją lękową.Sesje relaksacji i jednoczesnego pojawiania się bodźców wywołujących strach powtarzane są do czasu, gdy pacjent jest w stanie zmierzyć się z traumatycznymi wspomnieniami i nie wywołuje to w nim lęku.

Zespół stresu pourazowego: metody wspomagające

Leczenie farmakologiczne powinno być traktowane jako uzupełniające i najczęściej ma charakter objawowy. W przypadku ostrych objawów, np. przy zaburzeniach lękowych i nasilonej depresji, stosuje się leki nasenne lub przeciwdepresyjne.Klasyczne leczenie przynosi lepsze skutki, jeśli jest wspomagane dogoterapią. W Stanach Zjednoczonych weterani misji, którzy zmagają się ze stresem pourazowym, ale nie muszą być hospitalizowani, korzystają z zalecenia, aby przebywali z psem-terapeutą przez 24 godziny na dobę.

Katarzyna Gawlińska mówi, że w czasie terapii, które są prowadzone przez Fundację „Szarik” (jest to jedyna w Polsce organizacja, wykorzystująca w leczeniu weteranów specjalnie szkolone psy), często sama obecność czworonogów jest wystarczająca, by uwolnić ludzkie emocje, nad którymi potem pracuje psycholog. Czworonogi odwracają także uwagę od natrętnych myśli, tworzą przyjazną atmosferę. Działają jak katalizator. Po takiej terapii osoby nadmiernie pobudzone stają się wyciszone, a te, które są zbyt apatyczne, dzięki zabawom ze zwierzęciem aktywizują się. To tylko część możliwości, jakie niesie z sobą dogoterapia.

Gdzie szukać pomocy
  • Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie, Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego, p. Szaserów 128, tel.: (22) 681 76 66, (22) 810 80 89
  • Ogólnopolski telefon zaufania dla weteranów misji oraz ich rodzin: (22) 681 72 33
  • Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju [email protected]

miesięcznik "Zdrowie"