Otyłe dzieci to nasza wina. Przyczyny otyłości u dzieci
Dziecko z nadwagą czy otyłe coraz łatwiej spotkać na ulicy. Co gorsza, nadmiar kilogramów u dziecka rzadko kiedy budzi należyty niepokój u rodziców. Często dorośli mówią, że nadwaga to nie problem, bo przecież dziecko z tego wyrośnie. A to wcale nie jest oczywiste. otyłe dzieci to otyli dorośli. Więcej, otyłe dziecko to chore dziecko i chory dorosły. Co robimy źle, że nasze dzieci są otyłe?
Spis treści
- Złe nawyki żywieniowe rodziców powodują otyłość u dzieci
- Otyłe dziecko tuczy się w szkolnym sklepiku
- Unikanie lekcji wf powoduje otyłość u dzieci
- Otyłość u dzieci jest często konsekwencją złego żywienia od najmłodszych lat
Nadwaga i otyłość u dzieci wcale nie świadczy o zamożności społeczeństwa - wręcz przeciwnie - w krajach rozwiniętych jest oznaką przynależności do biedniejszej części społeczeństwa. A u nas wciąż w niektórych środowiskach pokutuje przekonanie, że niemowlę powinno być tłuściutkie, bo to świadczy o jego zdrowiu. Nic bardziej mylnego!
Polskie dzieci jedzą coraz więcej, w dodatku nie to, co powinny. Niepełnowartościowe jedzenie często idzie w parze z przekarmianiem. To dlatego większość cierpi z powodu niedoboru witamin, zwłaszcza z grupy B, oraz innych składników odżywczych, np. wapnia.
Złe nawyki żywieniowe rodziców powodują otyłość u dzieci
Wśród głównych przyczyn nadwagi i otyłości wymienia się utrwalony nieprawidłowy sposób żywienia, przekarmianie, nieregularność posiłków i podjadanie między posiłkami. Decydujące znaczenie ma styl odżywiania preferowany przez dorosłych członków rodziny. Dzieci są bacznymi obserwatorami. Gdy widzą mamę, tatę, starsze rodzeństwo żywiących się głównie zapiekankami, hamburgerami, frytkami, będą chciały jeść to samo, z własnej woli nie sięgną po surowe warzywa.
Zanika też zwyczaj jedzenia domowych obiadów. Zamiast zupy i drugiego dania serwuje się pizzę, kebab lub chińszczyznę. Nic złego się nie stanie, gdy od czasu do czasu taki fast food zagości na stole, ale nie może być on podstawą żywienia dzieci i młodzieży.
Przekarmianie zaczyna się już w niemowlęctwie, jeśli dziecko dostaje jeść nie tylko wtedy, gdy jest głodne, ale także wtedy, gdy ma to ukoić jego płacz. Starsze dzieci nagradzane są słodyczami za dobre zachowanie, wyniki w nauce, za wizytę u stomatologa, nawet za "grzeczne" zjedzenie całego obiadu.
Otyłe dziecko tuczy się w szkolnym sklepiku
Wiele dzieci wychodzi do szkoły bez pełnowartościowego śniadania. Niektóre wypijają tylko jakiś sok lub zjadają chrupki z mlekiem. Nawet kanapki i owoce na drugie śniadanie nie są obowiązującym zwyczajem.
Dzieci dostają pieniądze, aby coś sobie kupić w szkolnym sklepiku, w którym z reguły są drożdżówki, batoniki, chipsy i słodzone gazowane napoje. Tylko w nielicznych sprzedaje się świeże soki owocowe, sałatki czy kanapki z pełnoziarnistego pieczywa.
Obecnie nikt nie kontroluje tego, czy w żywności dostępnej w szkołach nie ma składników niekorzystnych dla młodego organizmu, np. powodujących nadwagę i otyłość. Mają to zmienić przepisy, nad którymi trwają prace w Sejmie.
Przewiduje się w nich zakaz sprzedaży oraz podawania w szkołach (także przedszkolach) produktów, które zawierają: syntetyczne substancje słodzące (są np. w napojach gazowanych i energetyzujących),tłuszcze trans (m.in. w herbatnikach, ciastkach), wzmacniacze smaku (najpopularniejszy z nich – glutaminian sodu – obecny jest np. w krakersach, sosach, zupach instant). Zakaz ma dotyczyć także produktów, które mają ponad 1,25 g soli lub 0,5 sodu na 100 g masy.
Unikanie lekcji wf powoduje otyłość u dzieci
Statystyczne dziecko spędza przed telewizorem czy komputerem średnio 3 godziny dziennie. Z wspomnianego wcześniej raportu WHO wynika też, że polskie 11-latki w porównaniu z rówieśnikami z innych krajów spędzają w ten sposób najwięcej czasu. W kategorii aktywność fizyczna nasze 13-latki znalazły się dopiero na 34. miejscu (badano dzieci z 39 krajów!).
Nie powinno to nikogo dziwić, bo lekcje wychowania fizycznego w polskich szkołach pozostawiają wiele do życzenia. Z raportu NIK opublikowanego dwa lata temu jasno wynika, że 33 proc. uczniów szkół podstawowych i 21 proc. gimnazjalistów zajęcia WF uznaje za mało interesujące i nie chce w nich uczestniczyć. Ponad 30 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych ma zwolnienie lekarskie z lekcji WF lub nie ćwiczy, tłumacząc się brakiem stroju sportowego.
Za ten stan rzeczy winę ponoszą nie tylko nauczyciele, ale także rodzice i lekarze. Nauczyciele nie zabiegają o to, aby ich zajęcia były ciekawe. "Macie piłkę i pograjcie sobie" – to często słyszą uczniowie. Rodzice ulegają prośbom dziecka i zgadzają się, by nie ćwiczyło, lekarze zaś zbyt pochopnie wystawiają zwolnienia, czasem nawet z powodu alergii.
Otyłość u dzieci jest często konsekwencją złego żywienia od najmłodszych lat
Źródło: Lifestyle.newseria.pl
miesięcznik "Zdrowie"
Porady eksperta