Jesteś gruby? Jedz na dworze. Restauracje nie dla otyłych?
Przestrzenie między stolikami są tak wąskie, że droga między nimi przypomina „slalom śmierci”. Krzesła mają za małe siedziska, a ich sztywne poręcze wpijają się w ciało pozostawiając na nim krwawe sińce. Amerykanie z otyłością buntują się: jesteśmy takimi samymi klientami restauracji jak inni ludzie i chcemy czuć się tam komfortowo. Restauratorzy problem przemilczają, bo nie chcą, aby ich jedzenie kojarzone było z otyłością.
Spis treści
- Restauracyjne „pole minowe”
- „Duży klient” to „trudny klient”?
- Równość nie dla wszystkich
- Aby wygodnie nie tylko zjeść…
- Temat niewygodny jak krzesło
- Do restauracji z własnym krzesłem
- Jesteś gruby? Jedz na dworze.
- Jesteś gruby – usadzą cię z tyłu
- Jak przejść przez „labirynt śmierci”?
Rebecca Alexander (31 lat) pracuje w jednej z organizacji społecznych w stanie Oregon (USA). Pewnego dnia, aby uczcić swój awans zaprosiła szefa i kolegów z pracy na lunch w jednej z restauracji w Portland (stan Oregon). Kiedy hostessa zaprowadziła całą grupę do zamówionego stolika, Rebecca, która nosi rozmiar ubrań 60 od razu zorientowała się, że nie będzie mogła przy nim usiąść.
- Zaczęłam sobie wyobrażać jak siadam na ławie i próbuję wcisnąć swoje ciało pod blat stołu, choć wiem, że przestrzeń jest zbyt mała, abym się tam zmieściła – wspomina Rebecca. Nie chciała takiego upokorzenia, więc poprosiła o inny stolik, ale od hostessy dowiedziała się, że większych stolików teraz nie ma. W efekcie, z powodu otyłości Rebecci, ona sama i jej goście musieli czekać na inny stolik przez pół godziny na stojąco.
Restauracyjne „pole minowe”
Dla amerykanów z otyłością restauracje stały się istnym „polem minowym”. Krzesła ze zbyt wąskimi siedzeniami i poręczami pozostawiają na ich ciałach siniaki, a jedzeniu towarzyszy obawa, czy słaby mebel nie zarwie się pod ich ciężarem. Realizacja pomysłu: „zjem coś na mieście” staje się wyzwaniem. Osoby z otyłością często przeczesują internet z nadzieją, że restauracje umieściły na stronach www zdjęcia swoich krzeseł, foteli, ław i przestrzeni między stołami. Niestety, managerowie restauracji nie są świadomi, że klienci z otyłością nie usiądą wygodnie np. na wysokim stołku barowym z zakrzywionym oparciem i nie są na tyle zapobiegliwi, aby uprzedzać klientów rezerwujących stolik telefonicznie lub on-line, które miejsce będzie dla nich najwygodniejsze.
- To dziwne, że niewielu pracowników restauracji zdaje sobie z tego sprawę, choć z mojego doświadczenia wynika, że są naprawdę mili, kiedy zorientują się jakie mam kłopoty z zajęciem miejsca przy stole – mówi Rebecca. - Restauracje chciałaby gościć u siebie osoby o większej masie ciała, ale nieumyślnie stworzyły u siebie przestrzeń, która nie jest dla nas dostępna.
„Duży klient” to „trudny klient”?
Osoby z otyłością wiedzą, że nie są łatwymi klientami zwłaszcza w małych restauracjach, gdzie miejsca jest niewiele.
- Jedzenie w miejscach publicznych, może być dla osób z otyłością wyzwaniem psychicznym, gdy zrozumieją, że inni goście osadzają ich wybory co do jedzonych potraw – zauważa Jes Baker, 32-letnia specjalistka ds. wizerunku i mowy ciała z Tuscon w Arizonie (USA). - Ale restauracje nie muszą osobom z otyłością jeszcze dodatkowo utrudniać publicznego spożywania posiłków ignorując ich cechy fizyczne.
Baker, która nosi rozmiar 52 zauważa, że fizyczność jest dla osoby z otyłością ogromnym brzemieniem. - A przecież jesteśmy takimi samymi klientami restauracji jak inni. Płacimy, więc chcemy czuć się tam wygodnie i być traktowani jak inni ludzie – mówi Baker.
Bruce Sturgell (39 lat), który prowadzi kulturalno-odzieżową witrynę www „Chubstr” nosi rozmiar XXL lub XXXL. - To takie mniejsze rozmiary z tych dużych – żartuje. Bruce wyznaje, że już wchodząc do restauracji przeczuwa, że nie będzie się tam czuł komfortowo. - Ruch akceptacji ciała – body positiv – jest na wczesnym etapie rozwoju. Widać go w modzie i telewizji, ale nie w restauracjach – mówi Bruce.
Niektóre amerykańskie restauracje zręcznie radzą sobie z „dużymi klientami”. Adelaide Martin, właścicielka rodzinnej restauracji w Nowym Orleanie mówi, że polega to na tym, aby nie dać odczuć klientom z otyłością, że mogą być problemem, jednocześnie kombinując jak ich ugościć, aby czuli się jak najlepiej.
Równość nie dla wszystkich
Takie podejście wśród restauratorów jest rzadkie, choć populacja Amerykanów z otyłością wciąż rośnie. W raporcie opublikowanym przez Centers for Disease Control and Prevention podano, że w 2017r. na otyłość chorowało ok. 40 proc. mieszkańców USA.
- Jesteśmy we wspaniałym momencie kulturowym, kiedy ludzie mówią dużo o równości i integracji, ale te pojęcia nie obejmują rozmiaru ciała - mówi 57-letnia Cheryl Durst, dyrektor generalny International Interior Design Association.
Cheryl zwraca uwagę, że projekty społeczne dla osób korzystających z przestrzeni publicznej uwzględniają ich cechy fizyczne, ale nie zawsze ich rozmiar. Jej zdaniem, dobre jest to, że ludzie myślą o dostosowaniu przestrzeni jeszcze zanim ją wybudują, ale nie myślą o wszystkich aspektach dostosowania.
Melany Robinson (45 lat), założycielka Polished Pig Media, agencji public relations specjalizującej się w obsłudze firm z branży gastronomicznej, spożywczej, turystycznej i hotelarskiej mówi, że nigdy nie słyszała, aby jakiś restaurator rozmawiał o tym jak najlepiej przyjąć klientów z otyłością. - Myślę, że większość z nich ten temat przeraża – mówi Melany.
Aby wygodnie nie tylko zjeść…
Aby pomóc Amerykanom z otyłością w poruszaniu się po przestrzeni publicznej, Rebecca Alexander stworzyła aplikację mobilną o nazwie AllGo, która zamieszcza informacje o miejscach publicznych dostosowanych lub nie do potrzeb osób z otyłością. - Nasze recenzje pochodzą prosto ze źródła. AllGo tworzą osoby otyłe, które odwiedziły dane miejsce i chcą się podzielić z innymi swoimi uwagami – chwalą się administratorzy aplikacji.
Aplikacja, która testowana jest na razie w Portland umożliwia przeglądanie i wybór danego miejsca publicznego (np. restauracji, teatru, sali gimnastycznej) w oparciu takie dane jak np. szerokość miejsc siedzących, wielkość przestrzeni w toalecie oraz inne parametry ważne dla osób o większej masie ciała. Firma, która przygotowała aplikację zamierza rozszerzyć jej zasięg o inne miasta USA. Prosi także osoby recenzujące dane miejsce o podanie swojego… rozmiaru dżinsów. Bo to co jest dostępne dla osoby noszącej rozmiar 50 może już nie być dogodne dla osoby o rozmiarze 60.
AllGo ma już wielu zwolenników, a należą do nich m.in. amerykańska modelka size plus Tess Holiday i Roxane Gay, autorka książki pt. „Głód”, w której szczegółowo opisuje jak to jest „iść przez świat” ważąc ponad 200 kg.
- Chciałam się cieszyć z tych wspaniałych potraw, które stoją przede mną, ale myślałam tylko o bolących udach, poręczach krzeseł wrzynających się w moje boki i o tym jak długo jeszcze będę musiała udawać, że wszystko jest w porządku – tak Roxane wspomina spotkanie z przyjaciółmi w restauracji.
Roxane chętnie wspiera rozwój aplikacji AllGo. Jej zdaniem otwiera ona świat przed osobami z otyłością, podpowiada gdzie są a gdzie nie ma przyjaznych dla nich przestrzeni. - Nie sądzę, aby restauratorzy nawet wiedzieli o tym, że powinni swoje lokale dostosować do naszych potrzeb – mówi Roxane.
Temat niewygodny jak krzesło
Dostosowanie lokali gastronomicznych do potrzeb klientów z otyłością to temat, którego większość restauracji nie lubi. Powód? Nie chcą one, aby łączyć ich jedzenie z otyłością.
„Waffle House”, sieć restauracji zatrudniająca ponad 2000 pracowników, która została skrytykowana za menu ze zbyt kalorycznymi potrawami, swoje lokale wyposażyła głównie w specjalne „kabiny” - ławy i zamontowane do nich na stałe stoły, ale zapewnia także krzesła wolnostojące. Firma nie komentuje swoich decyzji w tym obszarze.
Niektóre sieci restauracyjne wprowadziły w swoich lokalach meble, które można dowolnie przestawiać oraz szersze ławy i krzesła, które mogą udźwignąć klientów ważących nawet i 180 kg. Sieć bufetów „Golden Corral” w ubiegłym roku zmieniła wygląd swoich 491 restauracji na bardziej przestronny. Między stołami jest więcej przestrzeni, aby więksi klienci mogli swobodnie między nimi przechodzić, a stabilne krzesła bez poręczy nadają wnętrzu – jak chwali się firma – bardziej domowy charakter. W restauracjach „Taco Bell” też już nie ma stołów przykręcanych do podłogi. Są za to ruchome krzesła z szerokimi siedziskami.
Są w USA obiekty gastronomiczne spełniające wymogi dostosowania do potrzeb osób z niepełnosprawnościami określone w ustawie o prawach niepełnosprawnych Amerykanów (Americans with Disabilities Act), ale nie są przystosowane do potrzeb klientów z otyłością. Bo choć prawo amerykańskie uznaje, że otyłość w pewnych okolicznościach może być uznana za niepełnosprawność, to jednak jest to zupełnie nowa dziedzina legislacyjna.
Do restauracji z własnym krzesłem
Amerykanie z otyłością od wielu lat starają się zwrócić uwagę na swoje potrzeby. Czynią to przez protesty i działania prawne, ale są to wciąż akcje sporadyczne. Przykłady? W 1994 roku, pod naciskiem National Association to Advance Fat Acceptance, sieć restauracji Denny’s zgodziła się zapewnić w swoich lokalach miejsca dla osób z otyłością. W 2011 roku, pewien makler giełdowy ważący ok. 130 kg pozwał do sądu sieć restauracji „White Castle”, za to, że naruszyła jego prawa wynikające z jego niepełnosprawności ponieważ nie mógł zmieścić się przy ich stołach połączonych z ławami w pewnego rodzaju „kabiny”. W efekcie sieć wprowadziła w lokalach krzesła wolnostające.
Peggy Howell, dyrektor ds. public relations w National Association to Advance Fat Acceptance przyznaje, że organizacja nie odniosła większych sukcesów w tym, aby zachęcić restauratorów i projektantów przestrzeni gastronomicznej do wsłuchania się w potrzeby osób z otyłością. Peggy ma 71 lat i waży ok. 140 kg. Kiedy wybiera się z przyjaciółmi z otyłością do ulubionej restauracji w Las Vegas (tam mieści się siedziba ich organizacji) przynoszą ze sobą własne, wygodne krzesła.
Jesteś gruby? Jedz na dworze.
Dla Drew Nieporenta, od 30 lat nowojorskiego restauratora bardzo ważne jest zadowolenie „dużych” klientów. - Jestem wrażliwy na ich potrzeby, bo sam kiedyś ważyłem ok. 150 kg. Teraz ważę ok. 100 kg – mówi Drew.
Inny restaurator, Danny Meyer, mówi, że rozmiar klientów to dla lokali gastronomicznych zupełnie nowy aspekt, ale stara się, aby klienci z otyłością czuli się w jego restauracjach mile widziani. W jednej z nich zdemontował barowe stołki po tym jak jeden z „dużych” klientów powiedział, że nie siedzi się na nich komfortowo. Oczekuje też od swojego personelu, że będzie szybko reagował na potrzeby osób z otyłością wskazując im dogodne dla nich stoliki.
Ale są i odwrotne przykłady… Traci Armstrong (46 lat) prowadzi firmę cateringową, a jej hobby to odwiedziny w najlepszych restauracjach w USA. Traci waży ok. 150 kg i kiedy leci samolotem, to zawsze rezerwuje dwa fotele lotnicze. W pewne święta Bożego Narodzenia przyleciała do Waszyngtonu, aby odwiedzić restaurację „Pineapple and Pearls”, która chlubi się 2 gwiazdkami Michelin. Kiedy tam dotarła, zorientowała się, że zarezerwowano dla niej miejsce na wysokim stołku barowym. Ponieważ Traci nie mogła na nim usiąść zaproponowani jej miejsce... na zewnątrz, albo… w restauracji obok. Traci odmówiła i wyszła z lokalu. - Czułam się upokorzona – wspomina Traci i od tamtego czasu często rezerwuje dla siebie… stolik dla 2 osób, albo uprzedza personel o swoim rozmiarze. - Nie chce dawać powodu do zamieszania – tłumaczy Traci.
Jesteś gruby – usadzą cię z tyłu
Tommy Tomlinson, były felietonista „The Charlotte Observer” opowiada, jak kiedyś umówił się z przyjacielem na Manhattanie na obiad. Przeszukał internet, aby sprawdzić dostosowanie restauracji do potrzeb osób z otyłością – takich jak on, ale nie znalazł nic na ten temat, więc przyszedł wcześniej do lokalu, aby upewnić się, czy jest tam stół, który będzie dla niego pasował.
Tommy jest asertywny. Wchodzi do restauracji i natychmiast prosi o wygodny stolik zamiast miejsca przy barze. Czasem wychodzi, gdy zorientuje się, że nie jest to miejsce, które mu pasuje. Zdarza się jednak, że nawet gdy lokal wygląda na przystosowany, to jest sadzany gdzieś daleko od drzwi, jak pisze – „na Syberii”. Zdarza się to zbyt często, aby uznać to za zbieg okoliczności.
- Często myślę o tym, że jest coś wymownego w tym, że sadza się grubych facetów gdzieś z tyłu, gdzie nie można ich zobaczyć – mówi Tommy. Jego zdaniem w „restauracji dobrej dla dużych klientów” chodzi mniej o odpowiednie krzesła, a bardziej o nastawienie personelu. - O to, jak emocjonalnie postrzega cię pracownik restauracji, który prowadzi cię do stołu. Czy widzi w tobie istotę ludzką – mówi Tomlinson.
Jak przejść przez „labirynt śmierci”?
Alissa Sobo, która stworzyła witrynę Ample z miejscami publicznymi w Las Vegas dostosowanymi do potrzeb osób z otyłością radzi właścicielom restauracji, aby ci zachęcali swoich pracowników do łagodnego sugerowania „dużym klientom” wygodniejszego stołu lub krzesła bez poręczy. - Każda z osób z otyłością, którą znam uznałaby to za życzliwość, anie obrazę – mówi Alissa.
Bliscy, znajomi, przyjaciele osób z otyłością także mogą im pomóc wybierając na spotkanie, kolację, szybkiego drinka miejsce z dużą ilością przestrzeni między stolikami i dużymi wygodnymi krzesłami.
- Jeśli widzisz, że hostessa ma zamiar poprowadzić cię przez istny „labirynt śmierci”, w którym każdy każdy twój ruch skończy się strąceniem wazonu z każdego stolika po drodze, zapytaj jej czy nie ma wolnego stolika bardziej z przodu – tłumaczy Tracy Cox, śpiewaczka operowa, która ze swoim kolegą z opery Matthew Anchelem stworzyła serię filmów pt. „Angry Fat People” - „Wkurzeni grubi ludzie”.
Zdaniem Tracy, problem jest znacznie większy niż to, czy w restauracjach są czy nie ma krzeseł bez poręczy. - Problem z niedostosowaniem świata do potrzeb osób z otyłością wynika z tego, że społeczeństwo uznało, że jest z nami coś nie tak, że sami doprowadziliśmy siebie do otyłości – mówi Tracy.
- Jestem gruba, ale zasługuję na to, żeby zjeść w restauracji i cieszyć się życiem jak inni – podsumowuje Tracy.
Opracowano na podstawie: New York Times
Poradnikzdrowie.pl wspiera bezpieczne leczenie i godne życie osób chorych na otyłość.Ten artykuł nie zawiera treści dyskryminujących i stygmatyzujących osoby chore na otyłość.
Porady eksperta