Na morfologię musisz czekać kilka dni? Ministerstwo Zdrowia: nie ma takich przepisów
Docierają do nas sygnały od czytelników, że niektóre laboratoria analityczne "chyba nie zauważyły formalnego końca pandemii". Wprowadzają zapisy nawet na podstawowe badania krwi. Kolejka urosła już tak, że wykonanie badania, np. przy czynnej infekcji, przestaje mieć sens. Postanowiliśmy sprawdzić, jak to w ogóle możliwe i czy jest legalne.
O wyjaśnienia zwróciliśmy się pod koniec listopada do Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia po tym, jak pani Katarzynie z Warszawy jedno z laboratoriów zaproponowało wykonanie morfologii w drugiej połowie grudnia. "Kiedyś przychodziłam z buta i nie było problemu. Teraz wprowadzili jakąś absurdalną kolejkę, a ja nawet nie wiem, do kogo się odwołać" - pisała do nas kobieta.
Badania laboratoryjne - kiedy trzeba zaczekać
Oczywiście, są takie badania laboratoryjne, których nie da się przeprowadzić od ręki. Przykładowo: pacjent musi być na czczo, przyjąć wcześniej odpowiednie preparaty, wymagana jest konkretna faza cyklu kobiety (zwłaszcza przy badaniach hormonalnych).
W przypadku specjalistycznych, wykonywanych w wybranych punktach, analiz, zdarza się też, że pacjent jest umawiany w określonym terminie, gdy dostępne będą (i w pełni wykorzystane) konkretne odczynniki.
Nie mówimy jednak o żadnej z tych sytuacji.
- Laboratorium ma umowę z NFZ. Kiedyś nie było problemu, by zrobić tam badanie między godz. 7 a 11, kiedy jest czynne. Teraz zmarnowałam czas, wzięłam wolne w pracy i nic nie załatwiłam. Na korytarzu nie było długiej kolejki, a panie, które kiedyś zajmowały się po prostu pobieraniem krwi, teraz koncentrują się na użeraniu z pacjentami i pilnowaniu grafiku przyjęć - relacjonuje pani Katarzyna.
Czym pracownicy laboratorium tłumaczyli całą sytuację? "Ministerialnym rozporządzeniem".
Ministerstwo Zdrowia: nie ma takich przepisów
13 grudnia otrzymaliśmy oficjalne pismo w tej sprawie z Ministerstwa Zdrowia:
- Zlecenia dotyczące badań laboratoryjnych nie są objęte przepisami z zakresu prowadzenia list oczekujących - czytamy w dokumencie, ale zaraz dalej:
- Organizacja tych badań leży w kompetencji kierownika podmiotu leczniczego prowadzącego laboratorium w porozumieniu z podmiotami zlecającymi badania.
Co w takim razie robić, gdy nas ktoś spróbuje do takiej kolejki ustawić?
- Pacjent, któremu zlecono badanie, którego wykonanie może być zrealizowane w odległym terminie, powinien zwrócić się do lekarza/podmiotu leczniczego, które badanie zlecił. W przypadku badań wykonywanych w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, na podmiocie leczniczym zlecającym badania laboratoryjne spoczywa odpowiedzialność za zapewnienie dostępu do tych badań.
Niestety, nie wyjaśniono, co ten podmiot ma zrobić, jeśli sam krwi nie pobiera. Odsyłać? szukać innego laboratorium? Co, jeśli kierownik placówki, która nas kieruje na badania i tej, w której nie możemy go zrobić, to jedna i ta sama osoba? ktoś przewidział jakieś sankcje? tego w piśmie nie było, więc zwróciliśmy się do MZ o uzupełnienie tych informacji.
NFZ milczy, Rzecznik Praw Pacjenta działa
Wciąż nie doczekaliśmy się odpowiedzi z Narodowego Funduszu Zdrowia, chociaż to NFZ nadzoruje jakość świadczonych usług medycznych, a o wyjaśnienia prosiliśmy ponad 2 tygodnie temu.
Pismo do NFZ przesłaliśmy do wiadomości Rzecznika Praw Pacjenta. Ten już 1 grudnia zwrócił się do Sylwii Wądrzyk, dyrektor departamentu obsługi klientów i profilaktyki NFZ, oz prośbą o "zbadanie sprawy zgodnie z kompetencjami".
Jak dotąd, wszyscy jesteśmy pozbawieni informacji w tej sprawie, ale przynajmniej jest jasne, że praktyka w laboratoriach nie ma nic wspólnego z obowiązującym prawem, a adresatem zastrzeżeń, gdy interwencja u kierownika placówki nie pomoże, jest NFZ.
Czytaj także: To nie jest normalne, że boli. Masz prawo nie cierpieć już w karetce. RPP przypomina