Nasze babcie ją kochały, teraz odeszła w niepamięć. Bezcenna roślina w domu
Chociaż nie ma tak imponujących kwiatów, jak jej bliskie krewniaczki, wiele osób ceni ją za niepowtarzalny cytrynowy zapach, czasem lekko miętowy, z nutą pieprzu. Właśnie w nim kryje się jej wyjątkowa moc – olejki eteryczne bywają pomocne przy łagodzeniu wielu sezonowych dolegliwości.
Trzeba przyznać, że pelargonię pachnącą (Pelargonium tomentosum), w Polsce nazywaną najczęściej geranium miętowym lub po prostu geranium, ale też anginką, anginowcem czy cytrynką, coraz trudniej spotkać na naszych parapetach. Wiele osób w sezonie infekcji kupuje olejek z geranium, by stosować go na różne dolegliwości, ale samodzielnie robi go już niewiele osób. Tymczasem anginka w doniczce to świetny odświeżacz powietrza – wystarczy łagodnie potrzeć jej liście, a wyjątkowy zapach unosi się w całym pomieszczeniu. Warto wiedzieć, że tej woni nie lubią wirusy i bakterie.
Pelargonia pachnąca czy afrykańska?
Zwolennicy medycyny naturalnej, ludowej, przypisują angince, a dokładniej jej olejkom eterycznym, właściwości przeciwwirusowe, antybakteryjne i generalnie przeciwzapalne.
Dość prawdopodobne, że rzeczywiście je mają, chociaż nie ma żadnych szerokich, rozstrzygających i wiarygodnych badań, które potwierdzałyby moc tej rośliny.
Takie badania dowiodły choćby skuteczność pelargonii afrykańskiej, krewnej geranium miętowego, w leczeniu infekcji. Ostatnio to właśnie ją można spotkać w wielu preparatach aptecznych, polecanych nawet dzieciom.
Czy angince to umniejsza? W żadnym wypadku, jeśli mamy świadomość, że ziołami z parapetu można ratować się wspomagająco. Nie zastąpią lekarza i farmakologii w razie potrzeby. I działają przede wszystkim wtedy, gdy w nie wierzymy.
Anginka do gardła, nosa, ucha?
Olejek z geranium ma sprawdzać się przede wszystkim w walce z łagodnymi infekcjami sezonowymi, czyli popularnymi przeziębieniami. Jeśli nie jesteśmy alergikami, można stosować go do inhalacji (kilka kropel olejku wlewamy wówczas do nebulizatora, stosując się do instrukcji producenta). Można go też dodać do gorącej, aromatycznej kąpieli.
Świeżo zerwane liście geranium mają pomagać bolącym uchu lub silnym katarze: zwolennicy medycyny naturalnej zachęcają do płytkiego umieszczania zmiażdżonego listka w uchu czy nosie.
Lekarze zdecydowanie odradzają takie rozwiązanie, szczególnie u dzieci. Umieszczony listek może utknąć, ale nawet jeśli uda się go samodzielnie wydobyć, pozostawione fragmenty mogą zanieczyścić przewód słuchowy, jamę nosową czy zatoki.
Zapalenie ucha czy zatok to poważna sprawa i wymaga konsultacji lekarskiej, a ze względu na możliwe poważne powikłania, niejednokrotnie kuracji antybiotykiem.
Geranium do płukania i wdychania
Zdecydowanie lepiej z anginki przygotować napar, który sprawdzi się jako płukanka na ból gardła i stany zapalne w jamie ustnej. Z bólem zęba, na który też ma pomagać, lepiej pędź do dentysty.
Aromat liści geranium można również po prostu wdychać – wtedy ma on działanie odprężające i uspokajające.