CHOREOTERAPIA: taniec relaksuje, uwalnia od stresu, leczy depresję
Ruch i rytm mogą być sposobem na uzyskanie harmonii ciała i umysłu. Ułatwiają poznanie siebie i porozumienie z innymi ludźmi. Terapia tańcem, czyli choreoterapia, nie uczy figur, lecz pozwala odnaleźć własny rytm i uwolnić się od codziennych napięć.
Choreoterapia (leczenie tańcem) pomaga się zrelaksować, dobrze sprawdza się też w leczeniu nerwicy i innych dolegliwości o podłożu stresowym. W każdym z nas jest trochę atawizmu z czasów plemiennych, kiedy dzień miał swój rytm wyznaczany wschodem i zachodem słońca. Dzisiejszy świat to chaos z zaburzonym rytmem dobowym i rytmem pór roku. Uderzenia bębnów w muzyce etnicznej, którą wykorzystuję podczas zajęć, porządkują oddech, mięśnie, całe ciało. Ta muzyka zmienia częstotliwości naszych fal mózgowych na relaksujący stan alfa, czyli taki, w jakim znajdujemy się tuż przed zaśnięciem. Zauważyłam, że pacjenci tę "szamańską" muzykę uwielbiają, czując intuicyjnie, jak bardzo im pomaga - mówi Danuta Rogowska, psychoterapeutka stosująca leczenie tańcem.
Choreoterapia - powrót do źródeł
Taniec był dla plemion pierwotnych nie tylko zabawą i formą wyrażania emocji, lecz także magicznym rytuałem. Wykorzystywano go w praktykach uzdrawiających. Szaman był psychoterapeutą, a właściwie choreoterapeutą. Niech nam się więc nie wydaje, że choreoterapia (z greckiego choreo - taniec) jest odkryciem XX wieku.
Na Zachodzie zaczęto z niej korzystać mniej więcej na początku lat pięćdziesiątych. Stała się jednym z elementów arteterapii (terapii poprzez sztukę), a także kinezyterapii (leczenia poprzez ruch). W Polsce jest stosowana z dużym powodzeniem od 20 lat, głównie w psychiatrii, a także w rehabilitacji ruchowej, resocjalizacji i rewalidacji, czyli pracy z upośledzonymi umysłowo.
Na co dzień wykorzystujemy mięśnie naszego ciała zaledwie w 20 procentach. Kiedy tańczymy, zaczynają pracować wszystkie, również te nieużywane. Taniec wspaniale je rozluźnia. A im bardziej jesteśmy zrelaksowani, tym mniej napinamy mięśnie.
Ludzie, którzy przeżywają problemy psychiczne, mają też kłopoty z ciałem: pogarsza się ich orientacja w czasie i przestrzeni. Zaburzona jest pamięć ruchowa, a najbardziej koordynacja ruchów. Chorzy na nerwicę unikają wysiłku fizycznego, ponieważ uważają, że grozi im to chorobą serca albo dostaną ataku duszności. Taniec przywraca im ogólną sprawność. Aby jednak choreoterapia była skuteczna, należy skorzystać z zajęć prowadzonych przez fachowca, najlepiej psychoterapeutę. Zdarza się bowiem, że taniec wyzwoli w uczestnikach emocje, wobec których osoba nieprzygotowana będzie bezradna.
Oczywiście każdy biorący udział w zajęciach stara się tańczyć w miarę swoich sił i możliwości, lecz z powodzeniem mogą to robić nawet osoby sparaliżowane. Wszak konkursy tańców na wózku inwalidzkim wzięły swój początek właśnie z zajęć choreoterapii.
Terapeuta powinien mieć dobry kontakt z każdym pacjentem, dlatego grupa nie może liczyć więcej niż 12 osób. Aby terapia była skuteczna, musi brać w niej udział przynajmniej sześć osób. Leczenie trwa zwykle pięć miesięcy.
Choreoterapia otwiera na drugiego człowieka
Nie ma mowy o dobrej zabawie przy muzyce, gdy nasze ciało jest spięte lub nie potrafimy nawiązać kontaktu z partnerem. Nigdy jednak nie otworzymy się na innych, jeśli nie zaakceptujemy siebie, bez względu na to, czy jesteśmy grubi czy chudzi, mniej lub bardziej sprawni.
Kiedy improwizujemy, poruszając się tak, jak nam dyktuje ciało, wyrażamy siebie, pokonujemy wstyd, odkrywamy w sobie nieznane zasoby emocjonalne. I wszystko, co robimy, będzie dobre, bo jest nasze własne. Terapeuta może też poprosić o wykonanie jakiegoś zadania w rytm muzyki. Na przykład uczestnicy zajęć muszą wyobrazić sobie, że są kwiatami zamkniętymi najpierw w nasionku, by potem rozkwitnąć. To zadanie uczy dyscypliny ciała, synchronizacji ruchów oraz rozwija wyobraźnię. Wskazane jest dla ludzi logicznie myślących, poukładanych, którzy w życiu nie stosują półśrodków.
W terapii tańcem jest wiele ćwiczeń, których celem jest otwarcie na drugiego człowieka po to, by móc bez oporów dotknąć jego ręki, objąć go. I zatańczyć. Bez względu na to, czy potrafimy, czy nie.
Choreoterapia - program dla wszystkich
Choreoterapia służy m.in. osiągnięciu relaksu za pomocą muzyki symfonicznej, kontemplacyjnej i relaksacyjnej (kompozytorami sprawdzonymi w muzykoterapii są Jean-Michel Jarre, Vangelis, Kitaro). Ale bardziej niż słuchanie muzyki oczyszcza ze stresów ruch. Rozładowuje bowiem napięcia w mięśniach. Ćwiczenia taneczne poprawiają krążenie krwi i oddech, a równocześnie zmuszają do koncentracji przy wykonywaniu określonych figur. Uczą też podzielności uwagi: panowania nad ciałem i utrzymywania rytmu. Osoby cierpiące na depresję dzięki rytmicznej muzyce (np. disco) czują szybsze krążenie krwi, większą energię. A taneczne ćwiczenia integracyjne pozwalają im otworzyć się na innych i odkryć przyjemność współdziałania. Nie tylko w grupie terapeutycznej, ale również w życiu codziennym.
Program jest skuteczny zarówno dla osób mających zahamowania, jak i nadpobudliwych. W ich ruchach widać doskonale, które miejsca ciała są zablokowane. Terapeuta już na pierwszych zajęciach zauważy, jak trzymają głowę i ręce, jak układają stopy, jak się witają i na siebie patrzą. I wie, na jakie cierpią zaburzenia. Człowiek nadpobudliwy nie potrafi ustać w miejscu, ten ze zwieszoną głową i zaokrąglonymi plecami wyraźnie sygnalizuje brak energii. Pierwszemu trzeba pomóc odreagować. Drugiemu - uwierzyć w siebie i w innych.
Chora dusza - chore ciało
Zajęcia trwają półtorej godziny. Uczestnicy muszą się najpierw poznać, polubić, dotknąć wzajemnie. Potem zaczyna się rozgrzewka w rytm spokojnej, pulsującej muzyki. Ćwiczenia mogą być wzorowane na jodze w myśl zasady: “im elastyczniejsze będzie twoje ciało, tym elastyczniejsze będzie twoje myślenie, odczuwanie i w konsekwencji twoje życie”. Chodzi przecież o to, żeby lepiej radzić sobie z problemami. Bywa, że złamana noga staje się przyczyną depresji. Zaczyna wtedy chorować nasza dusza. Bywa też odwrotnie - gdy jesteśmy załamani psychicznie, dolegliwościami reaguje nasze ciało.
Taniec uczy, jak radzić sobie ze złością. Wiele osób ma kłopot z jej wyrażaniem. Tłumią ją w sobie, nie umieją jej “wykrzyczeć”, a tym samym nie potrafią się obronić. Muzyka agresywna, drażniąca (np. “Krzesany” Wojciecha Kilara) prowokuje organizm do buntu. Reaguje wtedy złością, czasem agresją, a dzięki temu odreagowuje. Nie mają z tym problemu osoby bardzo agresywne z natury. Zawsze znajdują dla złości bezpieczne ujście i pozbywają się jej nadmiaru. Wyzwalanie agresji to jedna z trudniejszych technik w psychoterapii, dlatego pojawia się dopiero na zaawansowanym etapie zajęć.
Każdy sam może stosować terapię tańcem, choćby idąc na dyskotekę, tańcząc we własnym domu albo pobierając lekcje. Trudno nazwać to profesjonalną choreoterapią, ale z pewnością taniec doskonale wpływa na samopoczucie, a tym samym nasze zdrowie.
Porady eksperta