Zabójczy krokodyl do zrobienia w domu z leków bez recepty. "Brak kontroli"
Myśląc o narkotykach z apteki, niezorientowani w temacie najczęściej sądzą, że chodzi o nadużywanie syropów na kaszel czy tabletek dających pewien niewielki efekt odurzający. Niestety, ze środków powszechnie dostępnych bez recepty można domowym sposobem wytworzyć najgroźniejsze narkotyki, które nie tylko dają potężne efekty odurzające, ale też błyskawicznie uzależniają i totalnie wyniszczają organizm. Wśród nich jest legendarny krokodyl.
Nie da się wszystkiego, co jest szkodliwe i niebezpieczne, bezwzględnie zabronić, kontrolować. Rynek zawsze znajdzie sposób, by zakazy obejść. Nie oznacza to jednak, że systemu nie należy przynajmniej próbować uszczelniać, bo potem wszyscy mamy problem. Konieczne jest też regularne edukowanie o istnieniu zagrożeń.
Wiesz, że krokodyl to potoczne określenie jednego z najgroźniejszych narkotyków obecnych na rynku? Pod tą nazwą kryje się produkowana domowym sposobem dezomorfina, pochodna morfiny, kilka razy od niej silniejsza. Nie tylko właściwie natychmiast uzależnia, ale również powoduje, że z czasem ciało gnije, płatami odpadając od kości.
Czy narkotyk krokodyl jest w Polsce?
Dezomorfina została opisana i opatentowana już ponad 90 lat temu w Stanach Zjednoczonych. W XXI wieku stała się popularna w Rosji i innych krajach dawnego bloku wschodniego. Otrzymywana jest domowymi sposobami z mieszaniny m.in. kodeiny, jodu i fosforu. Wszystkie te składniki można kupić bez recepty.
Krokodyl, ze względu na zanieczyszczenia i toksyczne związki powstałe w procesie produkcji, nieodwracalnie uszkadza organizm zażywającego. Na skórze pojawiają się zielonkawe plamy spowodowane gniciem ciała. Po pewnym czasie występują również niegojące się rany, w które często wdaje się gangrena, doprowadzając do śmierci albo do konieczności amputacji tkanek.
Oficjalnie w Polsce problemu krokodyla nie ma. Osób zażywających narkotyki iniekcyjne stale ubywa i ma ich być aktualnie kilka tysięcy. Według obserwacji niezależnych organizacji proces jest odwrotny, a fala napłynęła wraz z robotnikami ze Wschodu.
Jak działa Metkat?
Zdecydowanie popularniejszym narkotykiem jest kolejny "domowy produkt" - metkat, czyli metylokatynon. Nazywany jest też kotem, jeffem marcepanem, efedronem.
Można zrobić go samodzielnie. Preparat stosowany jest iniekcyjnie, do wdychania w formie proszku i doustnie (tabletki). Kiedyś uznawany za lek, dziś jest nielegalny, bo to niebezpieczny narkotyk. Ta pochodna amfetaminy przede wszystkim wyniszcza układ nerwowy.
"Narkotyki bez recepty" to zmora
W ostatnich latach dużym zagrożeniem społecznym stały się preparaty bez recepty, które stosowane są w celach pozamedycznych. Do substancji, na które szczególną uwagę powinni zwrócić rodzice, należą: dekstrometorfan, pseudoefedryna, kodeina, benzydamina i dimenhydrynat.
Substancje odurzające a zakupy apteczne
Teoretycznie w Polsce obowiązują różne przepisy, które mają ograniczać zakupy preparatów bez recepty, zawierających substancje odurzające. przykładowo farmaceuta może nie sprzedać ich dzieciom lub sprzedaż jest ograniczona do jednego opakowania.
Efekty takich działań? Zdaniem farmaceutki Pauliny Front - bardzo ograniczone.
- Z jednej strony są absurdalne utrudnienia dla klientów, którzy wcale nie są zainteresowani zakupem narkotyków, z drugiej sposoby omijania prawa - mówi ekspertka i dodaje:
- Gdy przychodzi ktoś po leki typu Gripex czy Sudafed dla kilku przeziębionych osób, choćby babci, cioci i sąsiadki, mamy kłopot. Trzeba rozdzielić te transakcje. Z drugiej - to żaden kłopot, gdy ktoś intencjonalnie chciałby zakupić większą ilość, ukryć zakupy na różnych paragonach.
Podobno technik obchodzenia przepisów jest wiele, ale świadome "dobijane" między transakcjami kontrolowanych produktów to ponoć metoda wciąż najbardziej popularna.
Można coś z tym zrobić?
- Nie, wszystkie preparaty zwierające substancje narkotyczne musiałyby być na receptę, a to przecież bardzo popularne środki na kaszel czy ból gardła - mówi farmaceutka i dodaje:
- Zresztą receptomaty na tyle skrzywiły system wystawiania recept, że ja już nie wierzę w żadne uszczelnienia.
Absolwentka Wydziału Farmaceutycznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Pracuje w aptekach na terenie Niepołomic i jest współwłaścicielką jednej z nich. Systematycznie śledzi zmiany na rynku farmaceutycznym oraz aktywnie je komentuje, głównie na Twitterze i Instagramie. Entuzjastka receptury aptecznej, rozpoczęła swoją przygodę w sieci na blogu mgrfront.pl, dzieląc się z innymi swoją wiedzą i doświadczeniem.