Łykamy garściami, jakby to była zdrowa przekąska. Sprawdź, co może ci zrobić "zwykły proszek na ból"
W ciągu 20 lat ich sprzedaż wzrosła o ok. 240 proc. Od lat są bestsellerem wśród leków. Wydajemy na nie krocie, ok. 1,4 mld rocznie. Na każdą polską głowę przypadają niemal dwa opakowania leków przeciwbólowych bez wskazań lekarskich, nie licząc zakupów w sklepach spożywczych czy na stacjach benzynowych. Można tak bezkarnie dla zdrowia?
Popularne leki przeciwbólowe, jak choćby paracetamol i ibuprofen, to wielkie osiągnięcie medycyny. Uwolniły miliony ludzi od bólu, a zarazem są stosunkowo bezpieczne dla zdecydowanej większości z nas.
Skoro są dopuszczone do sprzedaży bez recepty i powszechnie dostępne, wiadomo, że nie mogą stanowić poważnego zagrożenia dla naszego zdrowia, a ich bezpieczeństwo potwierdziły wieloletnie obserwacje na dużej populacji. Nie trzeba o tym zapominać zwłaszcza wtedy, gdy ktoś "straszy" nas konkretnym, wybranym preparatem.
Każdy lek może powodować skutki uboczne, a ryzyko rośnie zawsze wtedy, gdy stosujemy go niezgodnie ze wskazaniami, nie przestrzegamy dawkowania, zapominamy o środkach ostrożności i przeciwwskazaniach.
Kiedy ostatnio przeczytałeś uważnie ulotkę dołączoną do opakowania? Może gdyby robiło to więcej osób, spożycie środków przeciwbólowych drastycznie by spadło.
Polacy nadużywają leków przeciwbólowych
Od kiedy tylko na rynku pojawiły się bezpieczne leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe, systematycznie zyskiwały w Polsce popularność. W pandemii jednak dosłownie oszaleliśmy na ich punkcie, ale według prognoz dotyczących rynku farmaceutycznego nie jest to trend gasnący.
Początkowy skok sprzedaży tłumaczono sobie nie tylko lękiem przed infekcją COVID-19, ale też obawą o trudności z zaopatrzeniem. Stabilizacja sytuacji niewiele zmieniła. Najwyraźniej spożyliśmy także leki kupione "na wszelki wypadek", skoro zdecydowaliśmy się na kolejne zakupy.
Jak przypomina na swoim profilu dr Bartek Kulczyński, dietetyk, technolog żywności i żywienia, 6 proc. Polaków przyznaje się do łykania proszków przeciwbólowych "profilaktycznie", czyli wtedy, gdy nic ich nie boli. Aż 40 proc. osób stosujących leki przeciwbólowe bez wyraźnego wskazania lekarskiego robi to zawsze, gdy tylko odczują jakikolwiek dyskomfort, nie czekają na rozwój sytuacji. Niby słusznie - są takie bóle, które trudno opanować, jeśli już się rozhulają. Nie dotyczy to jednak każdej sytuacji. Niewielki ból może minąć sam, bez naszej "pomocy" obciążającej organizm.
Paracetamol - zagrożenia
Dawkowanie paracetamolu zgodnie z załączoną ulotką stwarza niskie ryzyko pojawienia się działań niepożądanych, ale nie są wykluczone. Wśród możliwych skutków ubocznych wymienia się wysypkę, swędzenie skóry, obrzęki, spadek ciśnienia tętniczego, zmianę aktywności enzymów wątrobowych.
Uwaga, to wszystko wtedy, gdy preparat stosujesz zgodnie z zaleceniami. Tymczasem zdarzają się, nie tak znowu rzadko, przedawkowania tego leku, także nieświadome.
Przykładowo: paracetamol jest obecny w wielu preparatach złożonych, usuwających objawy przeziębienia. Tymczasem są osoby, które biorą osobno "coś na ból", "coś na gorączkę" i jeszcze na inne dolegliwości. Nie przestrzegają przy tym zalecanych dawek wierząc, że więcej znaczy lepiej (dolegliwości szybciej ustąpią). Tymczasem przy przekroczeniu dawki efekt terapeutyczny już nie wzrasta, ale toksyczność leków - tak.
Zatrucie paracetamolem jest częstą przyczyną przeszczepu wątroby. Przedawkowanie kończy się tragicznie zwłaszcza u małych małych dzieci, osób w podeszłym wieku, pacjentów z ciężkimi chorobami wątroby i przewlekłą chorobą alkoholową. Pierwsze objawy przedawkowania paracetamolu to zwykle ból nadbrzusza, nudności, wymioty, jadłowstręt i niepokój.
Alkohol wypijany po zażyciu paracetamolu, uznawanie go za lek na kaca, to kolejny problem.
Paracetamol może być niebezpieczny dla wątroby, a w połączeniu z alkoholem ryzyko rośnie. Spożywając trzy porcje alkoholu dziennie (jedna standardowa porcja alkoholu to 200 g piwa 5 proc., 100 g wina 10 proc., 25 g wódki 40 proc.) i stosując paracetamol możemy uszkodzić ją nieodwracalnie.
Aspiryna (kwas acetylosalicylowy) na kaca?
Niektórzy sądzą, że nie ma lepszego środka na kaca od aspiryny w formie musującej. Tymczasem nawet preparaty z przedrostkiem "alka-" w nazwie, sugerujące, że pomogą ci bezpiecznie pozbyć się niechcianych objawów po alkoholu, mogą spowodować gorsze problemy.
Wśród możliwych konsekwencji wymienia się choćby uszkodzenie śluzówki żołądka, przyspieszenie rozwoju wrzodów, krwawienia z układu pokarmowego. Aspiryna, która działa między innymi przeciwzakrzepowo (co jest wykorzystywane z powodzeniem choćby w kardiologii), może wywołać masywne krwawienie.
Ibuprofen i NLPZ - zagrożenia
Aspiryna, podobnie jak popularniejszy dziś ibuprofen, należy do niesteroidowych leków przeciwzapalnych (NLPZ). Do tej grupy zalicza się jeszcze diklofenak, naproksen i ketoprofen. Wiele z nich jest dostępnych bez recepty.
Wszystkie te substancje mają wpływ na krzepliwość krwi i zwiększają ryzyko wystąpienia astmy oskrzelowej. Ponadto używanie leków NLPZ może powodować bóle głowy i brzucha, a także niestrawność, owrzodzenia żołądka i dwunastnicy, a nawet uszkadzać wątrobę. Środki z tej grupy, używane w nadmiarze i w nieuzasadnionych przypadkach, mogą trzykrotnie zwiększać ryzyko udaru mózgu i sprzyjać zawałom serca.