Liść sedesu, wyciąg ze skrzatów i striptiz intensiv. Lekarz o przekręcaniu nazw leków
Jak świat światem, na pytanie lekarza o przyjmowane leki, wielu pacjentów odpowiada: "takie małe, białe tabletki", ewentualnie przekręca ich nazwy. Medycy czasem okropnie się denerwują, bo to bywa wręcz niebezpieczne z powodu ewentualnych interakcji. Dr Michał Domaszewski podszedł jednak do tematu na wesoło.
Znany w sieci lekarz rodzinny Michał Domaszewski zamieścił na swoim profilu instagramowym zabawny filmik, obrazujący, jak pacjenci przekręcają nazwy leków i suplementów.
To dość interesujący obraz naszych czasów. Jeszcze kilkanaście lat temu pacjent generalnie nie wymieniał u lekarza preparatów stosowanych bez recepty, bo uważał, że to "tylko ziółka i suplementy". Dziś rozumiemy, że one też są istotne i mogą wpływać na skuteczność terapii lekarskiej.
Problem z zapamiętywaniem nazw leków jednak pozostał.
- Jak mam zapamiętać nazwę leku, z mózgu robi mi się galareta - wyznała jedna z osób komentujących post. To faktycznie oddaje sedno sprawy.
Tak przekręcamy nazwy leków i suplementów
Wyciąg ze skrzatów polnych, exhumisan i syrop z Sosnowca - tak przekręcamy dość często nazwy popularnych preparatów.
Kilku obserwatorów stwierdziło, że "skrzatów żal", chociaż nietrudno się domyślić, że pacjenci najpewniej mieli na myśli popularny wyciąg ze skrzypu polnego, espumisan na wzdęcia i syrop sosnowy.
W filmiku "pacjentka" przyznaje się też do zżywania "liścia sedesu na zaparcia" (senesu?) i wykorzystywania do przemywania soli filozoficznej (fizjologicznej).
W komentarzach pojawił się jeszcze "stripiz intensiv" (zapewne chodzi o popularny Strepsils) i katanal (ketonal).
Polecany artykuł:
"Kiedy żarty z niekompetencji lekarzy?"
Niekoniecznie wszystkim spodobały się żarciki z przekręcanych nazw. Niektórzy komentujący sugerowali, że to lekarzowi nie wypada i powinien zacząć od swojej branży.
Naszym zdaniem zarzuty nietrafione i ktoś wszedł na profil, który jest nie dla niego. Michał Domaszewski jak nikt potrafi żartować z lekarzy i samego siebie, a także w lekkiej formie mówić o trudnych tematach, jak cukrzyca, otyłość, odporność itd. Faktycznie, to nie musi podobać się wszystkim, ale pod względem merytorycznym to materiały bez zarzutu.
Polecany artykuł:
Nie przekręcaj nazw leków, przygotuj się do wizyty
Od lat farmaceuci i lekarze robią na własny i publiczny użytek słowniczki z przekręconymi nazwami leków, także tymi na receptę, o silnym działaniu czy preparatami żywieniowymi o specjalnym przeznaczeniu.
Przykładowo: "halopierdol" to często nadawana nieprawidłowa nazwa haloperydolu, leku o działaniu przeciwpsychotycznym, Cetaflam, preparat wskazany w krótkotrwałym leczeniu pourazowych bólów, stanów zapalnych i obrzęków, nazywany jest celafonem, a preparat mlekozastępczy Bebilon pepti zwą "debilonem pepsi".
Medycy podkreślają, że te słowniczki trochę ułatwiają im pracę, ale nie pomogą, gdy pacjent nie podpowiada żadnej nazwy. Poza tym leki niejednokrotnie nazywają się bardzo podobnie i lekarz domyślając się, o czym mówi pacjent, może popełnić niekorzystny dla zdrowia błąd.
Jeśli przyjmujesz jakiekolwiek leki, zioła czy suplementy, lekarz powinien o tym wiedzieć. Zabierz ze sobą na wizytę listę z nazwami przepisanymi z ich opakowań (po literce, drukowanymi) lub same opakowania.
Jeśli przyjmujesz tylko leki na receptę, udostępnij lekarzowi swoje IKP. Tam są recepty i prawidłowe nazwy.