Niedosłyszenie związane z wiekiem
Problemy ze słuchem pogłębiają się z wiekiem - słuch starzeje się razem z nami. Jest to nieuniknione i niestety, niedosłyszenie staje się problemem dla coraz młodszych osób. Nie powinniśmy się tego wstydzić i bez obaw korzystać z pomocy medycyny i techniki.
Spis treści
- Co słyszą nasze uszy?
- Jak działa ucho?
- Słuch psuje się z wiekiem
- Aparat słuchowy to rarytas
- Co może przyspieszyć pogorszenie słuchu
Nie tylko starsi ludzie rzadko przyznają się do tego, że gorzej słyszą - być może przyczyną jest negatywny odbiór medycznego określenia "niedosłuch starczy" czy "starcza głuchota". Zdaniem laryngologa Juliusza Piotrowskiego z warszawskiej Akademii Medycznej udają, że nic się nie zmieniło: - A świat przestaje być dla nich zrozumiały. Po pierwsze: nie docierają do nich wszystkie dźwięki i odgłosy, jakie do tej pory słyszeli. Po drugie: mają problem z ich odróżnieniem. Dźwięki zaczynają się „zlewać". I dopiero rodzina zwraca uwagę na to, że babcia czy wujek zaczynają mówić głośniej, mniej wyraźnie. I są rozkojarzeni, rozdrażnieni. Dodatkowo coraz głośniej nastawiają radio lub telewizor.
Co słyszą nasze uszy?
Słyszymy dźwięki o bardzo szerokiej skali natężeń - od szeptów, szmerów, szelestów, po huk wystrzału czy grzmot silnika odrzutowca. Ucho ludzkie zdolne jest odbierać dźwięki (fale akustyczne) o częstotliwości od 16 do 22 tys. Hz (drgań na sekundę), o natężeniu do 120 dB (decybeli). To dlatego słyszymy szept kogoś, kto mówi do nas z odległości dwóch metrów, a dla niektórych odgłos prasy hydraulicznej, oddalonej o pół metra, powoduje trudny do zniesienia ból. Dla najbardziej wrażliwych granica uszkodzenia słuchu przebiega nieco dalej. Dla nich ostatnim odgłosem, jaki mogą usłyszeć, jest bliski dźwięk silnika odrzutowego (140 dB).
Jak działa ucho?
Ucho to kunsztowny odbiornik fal akustycznych. Dźwięk najpierw jest zbierany przez ucho zewnętrzne i prowadzony przez kanał uszny do membrany. Ta drga, gdy do niej dociera. Fale są następnie przenoszone do trzech kosteczek w uchu środkowym (młoteczek, kowadełko i strzemiączko), gdzie wibracje są wzmacniane i przekazywane do ucha wewnętrznego. Tam dźwięk w formie impulsów elektrycznych przesyłany jest do zakończeń nerwowych, zwanych komórkami rzęsatymi i dalej poprzez nerw słuchowy do mózgu. - Nie słyszymy więc uszami, a mózgiem. Uszy są tylko skomplikowanymi kompresorami i mikrofonami - mówi doktor Piotrowski.
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że problemy ze słuchem ma około 10-15 procent ludzi na świecie, czyli co najmniej 600 milionów! Najlepiej słyszymy do dwudziestego roku życia. Pierwsi problemy mają mężczyźni. Słuch systematycznie pogarsza się od 30-40 roku życia. Jego ubytek pogłębia się z przyczyn fizjologicznych o jeden decybel rocznie. U kobiet problemy zaczynają się później, koło pięćdziesiątego roku życia. Być może dlatego, że głuchota kojarzy się ze starością, ludzie niechętnie przyznają się do problemów ze słabnącym słuchem. A przecież wystarczy pójść do specjalisty (laryngologa), przejść odpowiednie badania, by wrócić do świata pełnego dźwięków. - Sam noszę okulary. Pokazuję je pacjentom, gdy rozmawiamy o konieczności lub potrzebie noszenia aparatu słuchowego. Okularów nikt się nie wstydzi, aparatu wielu ludzi. Dla nich to jakby symbol niepełnosprawności. Słaby wzrok jest OK, słaby słuch już nie - doktor Piotrowski cierpliwie namawia ludzi, by nosili aparaty słuchowe i się nie wstydzili.
Słuch psuje się z wiekiem
Najpierw nie zauważamy szelestów, tykania zegara, dźwięku minutnika w kuchni, potem wysokich tonów. I dlatego osoba, której słuch staje się słabszy, najpierw niedosłyszy dzieci i ludzi mówiących wysokimi, cienkimi głosami. Potem ptaki przestają śpiewać i zlewają się poszczególne głoski. „S", „T"„D" są nie do odróżnienia. Niedosłyszący gubią dźwięki, a dodatkowo mają problemy z wyłuskiwaniem pojedynczego z wielu, jakie są wokół. - Dobrze słyszącym ludziom nie przeszkadza w rozmowie szum samochodów na ulicy, grające radio, słyszą się i ze sobą rozmawiają. Ludzie z niedosłuchem muszą mieć wokół siebie ciszę, bo nie umieją odnajdywać dźwięków w szumie innych odgłosów - tłumaczy doktor Piotrowski.
Aparat słuchowy to rarytas
Najpierw jednak trzeba przejść badanie audiologiczne, czyli czułości słuchu. Polega ono na rejestracji potencjałów elektrycznych w pniu i korze mózgu. Pacjentowi zakłada się słuchawki lub małe miękkie wkładki do każdego kanału usznego. Każde ucho jest badane osobno. Sprawdzane są tony w pasmach oktawowych od 250 do 8000 Hz. Dodatkowo sprawdza się: czułość ucha środkowego, audiometrię mowy oraz skalowanie głośności. Na końcu badania uzyskuje się audiogram. Na tej podstawie lekarz wie, jak poważny jest niedosłuch, na czym polega (przyczyn może być wiele) i w jakiej części ucha powstaje wada. Może wtedy, jeśli jest taka potrzeba, zaproponować aparat słuchowy. Ich koszt jest różny (1000-6000 zł). Sporym problemem dla pacjentów jest to, że Narodowy Fundusz Zdrowia częściowo refunduje tylko jeden aparat na jedno ucho, bez względu na to, czy ubezpieczony powinien mieć dwa - na oboje uszu. W tym roku Fundusz przeznacza na aparat słuchowy niespełna tysiąc złotych dla osoby dorosłej. Niestety, w ramach refundacji zmiana aparatu jest możliwa co pięć lat.
Co może przyspieszyć pogorszenie słuchu
- choroby bakteryjne i wirusowe górnych dróg oddechowych ze szczególną lokalizacją w uchu środkowym (powtarzające się zapalenia ucha środkowego, przewlekłe wysiękowe zapalenia ucha),
- choroby zakaźne wieku dziecięcego (świnka, odra),
- urazy mechaniczne ucha,
- urazy akustyczne ucha (np. głośna eksplozja),
- urazy głowy z pęknięciem podstawy czaszki,
- czynniki toksyczne (np. przyjmowanie antybiotyków uszkadzających słuch: streptomycyna, gentamycyna).
miesięcznik "Zdrowie"