Siła komórki macierzystej [WYWIAD]
Od wielu lat słyszymy, że komórki macierzyste to przyszłość medycyny. Wielka nadzieja na skuteczne leczenie schorzeń, z którymi do tej pory nie najlepiej sobie radzimy. Jak się dziś wykorzystuje je w medycynie? Odpowiada dr Marek Krochmalski, ortopeda i traumatolog z Medical Magnus Clinic w Łodzi.
Zabiegi, w których dotychczas wykorzystano komórki macierzyste, potwierdzają nadzieje lekarzy i chorych. Obecnie komórki macierzyste są wykorzystywane do leczenia ok. 70 różnych schorzeń. Otwierają też nowe możliwości przed medycyną regeneracyjną, w tym przed ortopedią, dla której prawdziwym wyzwaniem jest rosnąca liczba pacjentów ze zmianami zwyrodnieniowymi stawów. O wykorzystywaniu komórek macierzystych w leczeniu schorzeń stawów rozmawiamy z dr. Markiem Krochmalskim, ortopedą i traumatologiem z Medical Magnus Clinic w Łodzi.
- Czym są komórki macierzyste i jakie mają możliwości?
Dr Marek Krochmalski: Komórki macierzyste to niewyspecjalizowane komórki naszego organizmu zdolne do samoodnawiania (proliferacji), samoróżnicowania (plastyczności, potencji) i reagujące na różne sygnały, jak geny, związki chemiczne czy oddziaływanie fizyczne. Każda tkanka w naszym organizmie ma swoją komórkę macierzystą, która ma zdolności do bieżącego naprawiania powstałych tam uszkodzeń. Gdy dojdzie do urazu, organizm zwiększa wytwarzanie komórek macierzystych poprzez "obudzenie" będących w spoczynku miejscowych komórek macierzystych.
- Co to oznacza?
M.K.: Cała idea opiera się na tym, że komórka macierzysta podana do innej chorej tkanki przybiera postać komórki naprawianej tkanki. Komórki macierzyste dzielą się. Z tego podziału powstaje komórka-replika i druga komórka pierwotna, która następnie przybiera poprzez podziały postać prawidłowej komórki tkanki, do której została podana. Komórki macierzyste mogą naprawiać wszystko, co szwankuje w organizmie. Komórka macierzysta podana do kości, buduje kość, podana do mięśni buduje tkanką mięśniową.
- W 2009 r. tuż po olimpiadzie w Pekinie trafili do Pana sportowcy, u których konieczne było leczenie poważnych zmian przeciążeniowych. Wtedy pierwszy raz zastosował Pan komórki macierzyste.
M.K.: To prawda. Odważyłem się wykorzystać w praktyce odkrycia uczonych. Dziesięciu olimpijczykom podałem komórkę macierzystą o nazwie CD34+ (marker na powierzchni komórki), która została zidentyfikowana we krwi obwodowej człowieka i myszy przez jednego z amerykańskich uczonych, ojca hematopoezy, Irvinga Weissmana. Okazało się, że wszyscy pacjenci odczuli znaczną poprawę i mogli wrócić do pełnej aktywności.
- Czy komórki macierzyste pozyskiwane z różnych fragmentów naszego ciała mają te same zdolności?
M.K.: Komórki CD34+ pozyskiwane ze szpiku, tzw. hematopoetyczne, i te z krwi obwodowej mają takie same właściwości. Ze szpiku można dodatkowo pozyskać komórki 133+. Komórki z tkanki tłuszczowej to komórki mezenchymalne, nieco inne niż wymienione wcześniej.
Skąd można pozyskać komórki macierzyste?
Najwięcej komórek macierzystych jest w szpiku kostnym i we krwi obwodowej. Można je wyizolować z tłuszczu, z krwi pępowinowej oraz z embrionów. Ale tej ostatniej możliwości nie wykorzystuje się również ze względów etycznych.
M.K.: Najlepsze komórki można pozyskać ze szpiku, ale nie można go całkowicie z nich ogołocić. Dlatego wybrałem komórki pozyskiwane z krwi obwodowej. To komórki mptipotencjalne, czyli mające ogromne możliwości. Poza tym są to komórki dorosłe, czyli w pełni dojrzałe, które są bezpieczne dla biorcy. Lepsze od nich są komórki embrionalne, ale te niosą z sobą ryzyko powstawania potworniaków, czyli tworzenia się np. na skórze miejsc, z których wyrastają zęby. Poza tym, z krwi obwodowej można uzyskać dużą ilość komórek macierzystych. Niewygodą w tej metodzie jest to, że pobieranie komórek może zająć nawet 5 godzin. Ale per saldo to się opłaca, ponieważ w 10 ml koncentratu jest ok. miliona komórek macierzystych.
M.K.: Od nich samych, bo jest to najbezpieczniejsza metoda. Można dokonać transplantacji komórek macierzystych pozyskanych od innej osoby, ale wtedy trzeba je dodatkowo oczyszczać. Są banki komórek macierzystych. Można też je hodować, ale to skomplikowany proces.
M.K.: Znajdują one zastosowanie m.in. w leczeniu urazów kości, chrząstki stawowej, mięśni czy więzadeł, schorzeń kolan, stawów biodrowych i barkowych oraz stawów skokowych i stopy. Od chwili, gdy odważyłem się pierwszy raz wykorzystać komórki macierzyste, aby uwolnić od bólu kolan jednego z naszych najlepszych strongmanów, wierzę, że komórki macierzyste mają ogromny potencjał naprawczy.
M.K.: Dlatego, że komórki nie wszędzie mogą dotrzeć lub jest ich za mało. Komórki CD34+ krążą wraz z krwią. Do stawów trzeba je podać, bo same tam nie dotrą, gdyż normalnie w stawie nie ma krwi. Zawarte w błonie maziowej stawu komórki mezenchymalne są w zbyt małej ilości, aby rozpoczął się proces naprawy.
Biologii nie da się oszukać
Efekty zabiegów z wykorzystaniem komórek macierzystych nie pojawiają się z dnia na dzień. Komórka każdej tkanki ma swój okres dojrzewania, wzrostu i śmierci. Przekształcone komórki macierzyste nie są pod tym względem inne. Muszą mieć czas. To jak w kole zamachowym – najpierw kręci się szybko, a stopniowo coraz wolniej. Podobnie jest z komórkami. Zresztą, gdyby się dzieliły w nieskończoność, doszłoby do jakiejś katastrofy. Ale organizm potrafi zachować homeostazę. Co więcej, komórki macierzyste mają i tę zaletę, że gdy są nieprawidłowe, ulegają apoptozie – organizm niszczy je. Dzięki temu unikamy groźnych sytuacji, np. takich, kiedy
nieprawidłowa komórka macierzysta przekształci się w komórkę nowotworową
M.K.: Robimy to, ale w zależności od stopnia zaawansowania choroby. Jeżeli stawy nie są bardzo zniszczone przez chorobę, to możemy im pomóc. Ale, by była jasność: nie wszystkim i nie na wszystko mogą pomóc komórki macierzyste. Dość często łączymy także tradycyjne metody leczenia ortopedycznego z podaniem komórek macierzystych. U osób, które mają duże zmiany zwyrodnieniowe w stawach, można zoperować staw, podać komórki macierzyste i po sumiennej rehabilitacji liczyć na poprawę sprawności stawu o 50-60%, a nawet o 80%. Korzystając jedynie z samej rehabilitacji, uzyskuje się poprawę ruchomości stawu o 10-15%. Tak można leczyć stawy biodrowe, kolanowe czy inne stawy.
M.K.: Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma takiej potrzeby.
M.K.: Cena zależy od tego, co musi być wykonane, czyli od zakresu zabiegu. Przedział kosztów to od 12 do 25 tysięcy złotych.
M.K.: W pewnym sensie, tak. Zanim pacjent zdecyduje się na protezę, może spróbować leczenia komórkami macierzystymi. Nawet gdyby takie leczenie nie powiodło się, może nadal skorzystać z protezoplastyki. Jeśli najpierw zdecyduje się na wszczepienie protezy, leczenie komórkami nie ma sensu.