Kardiolodzy załamują ręce, gdy zaczynają się wakacje. Dlaczego lato szkodzi sercu?
Kilka godzin w samolocie, potem dodatkowy czas w autobusie, dowożącym do hotelu. Czasami wcześniej trzeba dojechać z innej miejscowości na lotnisko – i tak okazuje się, że spędzamy w pozycji siedzącej już nie kilka, ale nawet kilkanaście godzin. Do tego wysokie temperatury, odwodnienie – i przepis na zakrzepicę gotowy. A to tylko jedna z wielu przyczyn letnich problemów sercowych. Kardiolodzy wyjaśniają, jak w wakacje zadbać o serce.
Spis treści
- Śmierć w górach, śmierć nad morzem
- Wysiłek dla serca jak bieg maratoński
- Jak zapobiec zakrzepom? "Przebierać nogami"
- Praktykuj sjestę, unikaj słońca
- Upał może powodować agresję. I śmierć
Śmierć w górach, śmierć nad morzem
Lato nie sprzyja sercu: wyższe temperatury i – podróże, podczas których chcemy odpoczywać. Czasem aktywnie, bo tak przecież zalecają lekarze. Albo sami tak lubimy, czekamy na to cały rok. Żeby ruszyć w góry, żeby nurkować. To nic, że przez 350 dni w roku nie uprawiamy tych aktywności. Często nie uprawiamy żadnych.
Skutki? Zgony na wakacjach. Nie tak dawno turysta umarł na trasie do Morskiego Oka. Czasami podczas nurkowania, ktoś długo nie wypływa na powierzchnię. Potem okazuje się, że to nie było utonięcie. Nawet jeśli w płucach jest woda, podczas sekcji okazuje się, że najpierw zawiodło serce.
Nagłe zgony to około ¼ śmierci w ogóle. Większość tych nagłych uważanych za naturalne, to zgony sercowe. Do tego dochodzą zgony z powodów kardiologicznych, ale nie tak całkiem nagłych, bo pacjent już się leczył z powodu chorób sercowo-naczyniowych. Problemy kardiologiczne i rak, to dwie najczęstsze przyczyny śmierci, w Polsce i na świecie. Lato szczególnie szkodzi sercu, twierdzą lekarze.
Czasem to też latem dochodzi do głosu kumulowany cały rok stres. Albo zmiana rytmu życia i dnia, również ten stres wyzwala. Rodzina, którą się mijało w miarę spokojnie, a w realnym wspólnym przebywaniu pojawia się więcej kłótni niż innych rozmów. I długie podróże, które sprzyjają zakrzepom.
Lekarze potwierdzają sezonowość zachorowań na serce: to lato, ale także okres świąt i ferii. Czyli czas wybicia z codziennego rytmu, ale i czas ekstremalnych – bardzo wysokich albo bardzo niskich – temperatur. Przepis na zawał albo udar gotowy.
Anka pracuje od lat w biurze podróży: - Wiele razy sprowadzaliśmy ciała z zagranicy – przyznaje. – Takie przypadki zapadają w pamięć, bo to zawsze trudne przeżycie. I emocjonalnie, i formalnie, bo mało kto myśli o ubezpieczeniu obejmującym transport ciała do kraju.
– Pamiętam klienta, który poszedł snurkować i nie wracał. Aż ktoś w końcu zauważył, że jego rurka w wystaje z wody ciągle w tym samym miejscu, nie ruszał się. Rodzina siedziała obok na plaży, nic niepokojącego nie zauważyli. A on miał pod tą wodą zawał. Nie przeżył - dodaje.
- Czasem na wyjazdach umierali młodzi ludzie, później krążyły plotki, że pewnie przesadzali z alkoholem, albo sięgnęli po coś jeszcze. A oni umierali na udar albo na serce. Raz umarł klient w podróży poślubnej - Lekarze potwierdzają: co 10. zawał zdarza się u osoby poniżej 45 r.ż.
- Bywały osoby, które umierały w trakcie podróży autokarem, na wycieczkach objazdowych. Niedawno umarł pan, który na hiszpańskie wybrzeże jechał swoim samochodem. Spędził za kierownicą dwa dni. Dojechał i umarł, miał zakrzep i zator, okazało się potem.
Przed laty w podobnych okolicznościach zmarła Kamila Skolimowska. Niezwykle utalentowana polska młociarka miała 26 lat, gdy po kilku godzinach lotu samolotem zaczęła boleć ją łydka. Nie rozpozno zakrzepicy, zaordynowano masaż. To pogorszyło sprawę, oderwany skrzep dotarł do serca. Kamila straciła przytomność i zmarła na zgrupowaniu w Portugalii.
Wysiłek dla serca jak bieg maratoński
Długie podróże to problem dla serca. Pozostawanie w jednej pozycji przez kilka, a nawet kilkanaście godzin sprzyjają zakrzepom, a potem zatorom, szczególnie w połączeniu z odwodnieniem. A w podróży pijemy często mniej – i z pozoru się nie chce, a i to zawsze jakieś utrudnienie, szukanie toalety na trasie, przechodzenie do WC w samolocie.
Odwodnieniu sprzyjają też upały oraz infekcje, o które w podróży nietrudno. Słynne „zemsty faraona” czy innego lokalnego władcy, a więc bakteryjne i wirusowe zakażenia układu pokarmowego, powodujące wymioty i biegunki.
Latem mamy więc większe prawdopodobieństwo odwodnienia, unieruchomienia, stresu, przegrzania… który z tych czynników jest najgorszy dla naszych organizmów i naszych serc, stanowi przyczynę zwiększonej częstotliwości zawałów latem?
Lek. Katarzyna Bukol-Krawczyk, internistka z LUX MED: - Chyba najbardziej niebezpieczna jest temperatura. Nasz organizm ma problem z oddawaniem ciepła, czyli z wystudzeniem się. Zawodzi konwekcja, czyli oddawanie ciepła, bo na zewnątrz temperatura jest taka sama albo wyższa niż ciepłota naszych ciał.
- Chłodzenie – zresztą tak jak konwekcja – wymaga rozszerzenia naczyń krwionośnych. Jednocześnie mamy wolniejszy przepływ krwi przez naczynia krwionośne, a z powodu słabszego nawodnienia krew jest też gęstsza. Wolniejszy przepływ krwi powoduje, że tlen do komórek przenika wolniej. Więc wymusza to przyspieszenie akcji serca. To jak wysiłek fizyczny, niemalże jak bieg maratoński. I stąd ta wielka ilość zawałów - tłumaczy lekarka. - Upałom towarzyszą obrzęki, bo przepływ kwi jest spowolniony. Te wszystkie czynniki, jak się je doda, to jest bardzo duże obciążenie dla układu sercowo- naczyniowego, stąd zwiększone ryzyko zawałów i udarów.
Jak zapobiec zakrzepom? "Przebierać nogami"
- Długie unieruchomienie w pozycji siedzącej zwiększa ryzyko zakrzepów i zatorów. Czyli remedium to ruch i żele z heparyną na łydki – wymienia dr n.med. kardiolog Andrzej Głuszak. - Powyżej 26 stopni Celsjusza intensywniej parujemy i trzeba doliczyć do zwykłego spożycia litr wody.
- Nie ma innej opcji, jak tylko przebierać nogami – lek. Katarzyna Bukol-Krawczyk, internistka z LUX MED, obrazowo opisuje, jak można ustrzec się przed zakrzepicą, lecąc samolotem czy długo jadąc autokarem lub innym środkiem transportu. - Jeżeli nie możemy chodzić, to można robić proste ćwiczenia, żeby napinać mięśnie łydki albo zginać stopy, tak, żeby się napinały mięśnie. Chodzi o to, żeby popychać krew do góry, do serca, żeby ona się nie zastała w nogach. A jak będziemy mogli się przejść, to jak najbardziej się przejść po pokładzie samolotu czy na postoju autokaru.
Praktykuj sjestę, unikaj słońca
Co jeszcze warto zrobić? Okazuje się, że nie tylko dieta śródziemnomorska służy sercu, ale i śródziemnomorski styl życia, z obowiązkową sjestą w najgorętszej porze dnia. - Czyli unikamy wysiłku i nadmiernej ekspozycji na słonce i temperaturę w godzinach południowych – dodaje kardiolog Andrzej Głuszak.
Tych skutków ekspozycji na słońce jest dużo więcej: - Przegrzanie grozi udarem cieplnym, a słońce oparzeniem i ryzykiem nowotworów skory. Bardzo wiele leków- przeciwbólowych, kardiologicznych, przeciwalergicznych, antybiotyków przy ekspozycji na światło słoneczne może powodować trwałe przebarwienia i zapalenia skóry. Biorący leki powinni wiedzieć o tym ryzyku - mówi dr Głuszak.
Kiedy jedziemy swoim autem, warto zaplanować trasę tak, aby korzystać co kilka godzin z postojów. Uwzględnijmy możliwe zjazdy, toalety, stacje benzynowe, gdy wjeżdżamy na autostrady. Co ile godzin warto zatrzymać się, przejść, poruszać? – Co 2-3 godziny, nawet jeżeli jedziemy klimatyzowanym samochodem- zwraca uwagę lek. Katarzyna Bukol-Krawczyk. - Warto robić taką przerwę także dlatego, że jak jest gorąco, to mamy zaburzenia koncentracji, więc i z tego względu ta przerwa dla kierowcy jest potrzebna.
Upał może powodować agresję. I śmierć
- Upał działa na nasz układ nerwowy bardzo źle – zauważa internistka Katarzyna Bukol-Krawczyk. - Bardzo narasta nerwowość, pojawiają się zachowania agresywne, hormony walki narastają właśnie w upale, bo dla nas, ludzi, upał jest potencjalnie śmiertelny. Łatwiej sobie poradzimy z mrozem, bo mamy lepsze możliwości rozgrzewania niż schładzania się.
Lekarka zwraca uwagę na kolejny problem: - Noce też są gorące, temperatura nie spada, nie ma nocnej ulgi, szczególnie w miastach, bo ta "betonoza" zaczyna oddawać temperaturę nocą. I to są te najtrudniejsze dni, kiedy nie ma schładzania w nocy, wtedy też te współczynniki śmiertelności rosną – mówi Katarzyna Bukol-Krawczyk. To samo mówią statystyki: po upalnych nocach o kilka-kilkanaście procent więcej osób umiera z powodów sercowych.
Możemy się ratować: chowając do chłodnych wnętrz, biorąc zimne kąpiele, więcej pijąc wody, uciekając z miast. - Powinniśmy zacząć planować wakacje chyba jednak nie na południu Europy. Albo w innych miesiącach niż lipiec – sierpień. Teraz nadciągają koszmarne fronty gorąca- zauważa lek. Katarzyna Bukol - Krawczyk.
- Sposoby na upał to zwiększenie ilości spożywanych płynów, nawodnienie w tych sytuacjach jest kluczowe. Trzeba też uzupełnić elektrolity, czyli pić też napoje bogate w sód. Do tego chłodne kąpiele, które sprzyjają obniżeniu swojej temperatury, wymoczenie nóg w zimnej wodzie, maści i leki jak na żylaki, z diosminą - wymienia Katarzyna Bukol - Krawczyk. I jeszcze jedna uwaga: - Przy słońcu i wysokiej temperaturze unikamy alkoholu – podkreśla doktor Głuszak.