Dr n. med. Wojciech Rybak: Uskrzydlony flebolog
Kiedy jego rówieśnicy bawili się klockami, dr n. med. Wojciech Rybak, chirurg, flebolog, certyfikowany lekarz medycyny estetycznej, twórca i założyciel Kliniki Medycyny Estetycznej i Laseroterapii Ars Estetica robił swoim pluszowym miśkom zastrzyki z wody i przetaczał płyny. Niestety, część pacjentów nie przeżywała tych eksperymentów medycznych.
Spis treści
- Dorastałem w domu, gdzie o medycynie dużo się mówiło, ponieważ oboje rodzice są lekarzami – opowiada dr n. med. Wojciech Rybak, chirurg, flebolog, certyfikowany lekarz medycyny estetycznej, twórca i założyciel Kliniki Medycyny Estetycznej i Laseroterapii Ars Estetica. – Gdy poszedłem do liceum, rodzice pisali swoje doktoraty, brali udział w różnych badaniach, więc stopniowo nasiąkałem tą atmosferą, może też trochę emocjami, z jakimi opowiadali o swojej pracy. I tak się zaczęło. Po zdaniu testów dr Rybak został przyjęty do Akademii Medycznej we Wrocławiu, miasta, które jest mu bardzo bliskie i do którego jego dziadkowie przyjechali jednym z ostatnich transportów przesiedleńców ze Wschodu.
Zaczęło się w Polanicy
Po ukończeniu studiów trafił do renomowanej Kliniki Chirurgii Plastycznej w Polanicy-Zdroju jako młody doktorant. Następnie pracował w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu, a specjalizację z chirurgii oraz doktorat kończył, pracując w oddziale Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. – Pomimo że na studiach zdarzało mi się uganiać za dziewczynami zamiast siedzieć nad książkami, osiągnąłem swój cel i zostałem chirurgiem – mówi z uśmiechem.
Z ojca na syna
Flebologia, czyli wiedza o chorobach żył, nie jest oficjalnie uznaną specjalnością medyczną. Można powiedzieć, że wyrosła z chirurgii naczyniowej, ale są chirurdzy, którzy są flebologami i flebolodzy, którzy chirurgami nie są. Choroby żył to bardzo poważny problem medyczny i społeczny.
Flebologia, stosunkowo młoda nauka nauka o chorobach żył, wyrosła z chirurgii naczyniowej.
– Flebologia to moja wielka pasja zawodowa – mówi dr Rybak. – Zacząłem się nią interesować jeszcze na studiach, ponieważ mój ojciec (prof. Zbigniew Rybak, chirurg naczyniowy, angiolog) często operował chore żyły. Podczas jednego z wyjazdów do USA, jeszcze jako student, poznałem dr. Tomasa Eatona, członka amerykańskiej sieci klinik zajmujących się wyłącznie leczeniem problemów żylnych. Zobaczyłem, że żylaki leczy on skleroterapią. Po powrocie chciałem namówić tatę na ten rodzaj zabiegów. Usłyszałem tylko: "Jesteśmy chirurgami i będziemy operować". Ale że w moim ojcu skrywa się dusza poszukiwacza, to już półtora roku później zaczynaliśmy wspólnie prowadzić kursy dla lekarzy ze skleroterapii.
Rewolucja we flebologii
Wielkim przełomem w diagnozowaniu i leczeniu schorzeń żylnych było wprowadzenie ultrasonografów dopplerowskich. Już nie było konieczności wykonywania inwazyjnych badań, np. wkłucia do żyły, by określić przyczyny kłopotów z żyłami. – USG z dopplerem stało się złotym standardem w diagnozowaniu schorzeń żylnych – wyjaśnia dr Rybak. – Pozwala bowiem na dokładne obejrzenie żył i zobrazowanie przepływu krwi. Krótko mówiąc, możemy dokładnie sprawdzić, co dzieje się w żyłach, gdzie są ich słabe punkty. Można zrobić tzw. mapping żylny i na tej podstawie precyzyjnie zaplanować leczenie.
Wiadomo, że ponad 50% społeczeństwa ma jakąś postać choroby żylnej. To są niegroźne z pozoru "pajączki", żylaki, aż po owrzodzenia żylne, które czasem mogą się zakończyć nawet amputacją nogi.
Od chwili wprowadzenia ultrasonografów dopplerowskich we flebologii nastąpił niebywały postęp. Rewolucyjne stały się techniki endowaskularne, czyli wewnątrznaczyniowe, z użyciem fal radiowych, lasera, a ostatnio pary wodnej. Zastosowanie włókna laserowego czy sprężonej pary wodnej umożliwia zamknięcie chorej żyły od środka, bez cięcia i wyrywania jej, jak to ma miejsce w klasycznych zabiegach usuwania żylaków. Cała procedura odbywa się pod kontrolą USG w znieczuleniu miejscowym, dzięki temu jest bezpieczna i komfortowa dla pacjenta.
– Po takim zabiegu pacjent może od razu iść do domu – tłumaczy dr Rybak. – Kiedyś musiał zostać w szpitalu, niekiedy nawet kilka dni. To ogromna korzyść dla szpitali, ale przede wszystkim dla pacjentów. Poza tym obecnie, by osiągnąć jak najlepsze rezultaty terapeutyczne, możemy zastosować kilka metod w jednym czasie i celu. To tzw. leczenie hybrydowe, które pozwala po ustaleniu właściwego procesu leczenia pozbyć się wielu problemów żylnych i jednocześnie uzyskać doskonały efekt estetyczny.
Spełnione marzenie
– W dzieciństwie marzyłem, aby zostać pilotem – mówi Wojciech Rybak. – Przez wiele lat pracy na etacie nie mogłem zrealizować tego marzenia. Taka możliwość pojawiła się, gdy zacząłem pracować "na swoim". Ale niełatwo zdobyć uprawnienia pilota, szczególnie te do lotów w trudnych warunkach, według wskazań przyrządów, bez widoczności ziemi. Aby je uzyskać, trzeba zdać praktycznie te same egzaminy, które zdają piloci dużych samolotów liniowych. W przestrzeni powietrznej wszystkich obowiązują te same przepisy. – Lotnictwo łączy się z chirurgią, bo tak jak trzeba starannie zaplanować każdy lot, tak samo starannie trzeba zaplanować każdą operację. Pilot musi dokładnie opracować procedurę startu, trasę przelotu, ilość paliwa, podejście do lądowania, alternatywne lotniska itd. Mój samolot może się poruszać z prędkością prawie 400 km/godz. Podczas lotu nie da się zjechać na pobocze, rozłożyć mapy i sprawdzić, gdzie mam dalej lecieć. Muszę wiedzieć, przewidywać. Podobnie jest w chirurgii. Nie mogę rozpocząć operacji, jeśli nie będę przygotowany na każdą sytuację. Lotnictwo to pasja wymagająca ciągłego szkolenia się, doskonalenia i kontroli umiejętności. Podobne zasady obowiązują również każdego lekarza w jego zawodzie (tzw. ustawiczne kształcenie). W powietrzu czuję się wolny, prawdziwie wolny. Słyszę siebie, kontrolę lotu, inne samoloty, komórka nie działa – czego chcieć więcej? Inną pasją doktora są sporty wodne, głównie żeglarstwo, ale również te ekstremalne — kitesurfing i surfing. Zimą przychodzi czas na narty i snowboard.
O sobieW dzieciństwie chciałem być...Strażakiem, policjantem, pilotem, lekarzem. Nie wszystkie plany udało się zrealizować, dwa ostatnie tak.Moje trzy ulubione książki to...Lubię literaturę klasyczną, fantastykę – zwłaszcza książki Tolkiena. Lubię Andrzeja Sapkowskiego – całą sagę o Wiedźminie. Najczęściej jednak, z uwagi na pracę, czytam książki związane z medycyną.O medycynie jako drodze zawodowej pierwszy raz pomyślałem...Pod koniec podstawówki. Idąc do szkoły średniej, wybrałem profil biologiczno-chemiczny właśnie z myślą o medycynie. Moimi mentorami, przewodnikami w czasie studiów i podczas pierwszych lat pracy byli...Przede wszystkim mój ojciec, który jest wspaniałym lekarzem, naukowcem. To dzięki niemu robię dziś to, co robię. Oprócz tego chcę wymienić prof. Kazimierza Kobusa z Polanicy-Zdroju – wielki człowiek, który zawsze dbał, aby chirurgia plastyczna nie służyła tylko upiększaniu, ale i medycynie. Także dr Thomas Eaton, który jest wybitnym flebologiem.Najważniejsze dla lekarza jest...Pasja. Chęć, aby w swojej dziedzinie być jak najlepszym. A żeby to osiągnąć, trzeba rozwijać się, szkolić się i innych lekarzy, bo przez to też się doskonalimy.Dobry lekarz powinien...Dbać o dobre relacje z ludźmi. Posiadać nie tylko jak najszerszą wiedzę ze swojej dziedziny medycznej, ale także umieć słuchać i nawiązać dobry kontakt z pacjentem. Pacjent nie może być kolejnym przypadkiem w poczekalni. Musi być partnerem w leczeniu.Po pracy najchętniej...Książka, relaks, wyłączenie telefonu, jeśli mogę sobie na to pozwolić, uniesienie się w powietrze.W życiu staram się być...Dobrym człowiekiem. Dobrym lekarzem, który stara się zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i doświadczeniem pomagać pacjentom.W pracy nie toleruję...Wielu ludzi jest niezadowolonych ze swojego życia, zazdrości innym, ale marnują swój czas i swoje zasoby intelektualne. A to przecież najcenniejsze, co mamy. Nie da się cofnąć czasu i zacząć życia jeszcze raz.Gdybym nie został lekarzem, byłbym...Może pilotem? Może informatykiem?Jestem szczęśliwy, gdy...Generalnie jestem szczęśliwy, ponieważ mam możność robić to, co lubię i co chcę. Rozwijam się... Jestem szczęśliwy, gdy jestem wolny. Kocham osobistą niezależność. To, co osiągnąłem w zawodzie i pilotażu, czyni mnie osobą w pełni wolną.
Polecany artykuł:
Porady eksperta