Konflikt w grupach głównych krwi a rozwój dziecka po urodzeniu [Porada eksperta]
Konflikt w grupach głównych jest chorobą noworodka nie płodu. Rozpoznawany jest w ciąży na podstawie obecności przeciwciał przeciwko antygenom grup głównych. Nie zagraża płodowi. Natomiast u noworodka objawem konfliktu jest żółtaczka i anemia. Poważniejsze powikłania mogą pojawić się, jeśli konflikt nie jest rozpoznany i dziecko nie jest leczone. Interesuje mnie rozwinięcie ostatniego zdania. W ciąży z drugim dzieckiem (syn) miałam tak złe wyniki krwi, że podejrzewano u mnie lub u dziecka nowotwór. Po zrobieniu dodatkowych badań hematolog wyjaśnił, że najprawdopodobniej mamy z mężem konflikt w grupach głównych krwi, stąd wysoki poziom białych krwinek oraz kłopoty z krzepliwością krwi. Jednak nie zalecił specjalnej kuracji w tym zakresie, tylko wystawił zaświadczenie zalecające jako drogę rozwiązania cięcie cesarskie. Pytanie o konsekwencje nieleczonego konfliktu nurtuje mnie dlatego, że syn nie rozwija się normalnie. Miał zmniejszone napięcie mięśniowe - był rehabilitowany; obecnie opóźniony rozwój mowy z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, zaburzenia integracji sensorycznej, nadpobudliwość. Zastanawiam się czy nieleczony konflikt w grupach głównych krwi mógł być przyczyną bądź mógł przyczynić się do problemów, z jakimi borykamy się w tej chwili. Dodam tylko, że pierworodna córka (różnica 3 lata) jest również zaburzona (nadpobudliwa, na lekach, pod stałą opieką psychiatry), mimo iż wyniki krwi w ciąży były względnie prawidłowe (podstawowe parametry).
Konflikt w grupach głównych jest chorobą noworodka, nie płodu. W ciąży nie podejrzewa się konfliktu serologicznego, jego się rozpoznaje na podstawie badania obecności przeciwciał. Ani leukocytoza, ani zaburzenia krzepnięcia nie są objawem konfliktu w grupach głównych. Przeciwciała skierowane przeciwko głównym grupom krwi nie mają wpływu na płód, mogą natomiast powodować anemię i żółtaczkę jąder podstawy mózgu u noworodka.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta