Te naturalne sposoby na przeziębienie to hit PRL-u. Jeden z nich wykorzystuje Anna Lewandowska
W czasach PRL-u nieco inaczej traktowano przeziębienie. Kiedy zapytałam mamę, czy leki w aptekach były drogie i trudno dostępne to przyznała, że dawniej nikt nie szukał takich sposobów na grypę. Ludzie sięgali po inne domowe sposoby. Okazuje się, że jeden z nich stosuje do dziś Anna Lewandowska.
Domowe sposoby na przeziębienie znane są od lat. Wykorzystywały je nasze babcie i mamy w czasach kiedy nasz kraj był określany mianem Polskiej Republiki Ludowej (PRL). Dziś mimo opływu lat, część z dawnych metod przetrwała i cieszy się sporym zainteresowaniem.
Nietypowy “lek” na przeziębienie. Anna Lewandowska używa go w swoim domu
Dla Anny Lewandowskiej bardzo ważną kwestią jest zdrowe odżywianie i aktywność fizyczna. Gwiazda sportu i mistrzyni karate zwraca także uwagę na to, w jaki sposób można naturalnie wesprzeć organizm w walce z przeziębieniem.
Kilka lat temu podzieliła się jedną ze wskazówek w mediach społecznościowych. Polecała okład ze smalcu, który stosuje kiedy jej dzieci walczą z infekcją. Wystarczy posmarować nim klatkę piersiową, zamiast sięgać po maści rozgrzewające dostępne w aptece.
Gęsi smalec jest cenioną naturalną metodą walki z przeziębieniem znaną od pokoleń. W medycynie ludowej przynosił ulgę w bólu stawów oraz działał napotnie, przyspieszając powrót do zdrowia podczas przeziębienia.
Babcie przyrządzały również dość nietypową miksturę, która ich zdaniem pomagała w zwalczaniu chorób układu oddechowego. Do szklanki ciepłego mleka dodawały łyżeczkę miodu i łyżeczkę smalcu, a taką mieszankę piły nawet trzy razy dziennie w trakcie choroby.
Nie tylko smalec. Mały brat mówił na nią “mleko z kiełbaską”
Choć wychowywałam się w latach 90., to mama używała wielu metod przekazanych przez babcię i stosowanych w czasach PRL-u. Jedną z nich była mikstura, którą mój, wówczas 5-letni brat nazywał mlekiem z kiełbaską. Dziś kiedy to wspominamy, zawsze nas to bawi, stąd doskonale pamiętam skład mieszanki na przeziębienie.
Kiedy dopadała nas grypa lub inna infekcja wirusowa, na którą nie było leku, mama przyrządzała ciepłe mleko z miodem i czosnkiem. Choć dla wielu brzmi niezbyt smacznie, to dla mnie jest to swego rodzaju smak dzieciństwa. Brat nie wiedząc, co znajduje się w składzie napoju, zapytał kiedyś mamę, czy jeszcze długo będzie trzeba pić to mleko z kiełbaską. Okazało się, że to przez czosnek, którego dodawał dziadek do wiejskiej kiełbaski. Połączył te skojarzenia i tak już zostało.
Domowa, nietypowa mikstura działała rozgrzewająco, a kiedy wypijaliśmy ją na noc, to spaliśmy jak susły, by rano obudzić się w dużo lepszej kondycji.