Życie po pięćdziesiątce: najlepsze przed tobą

2019-10-02 16:20

Życie po pięćdziesiątce nie musi być przygnębiające, choć to właśnie wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, że przekroczyłaś półmetek. Możesz patrzeć wstecz i smucić się, że młodość minęła – ale możesz też uznać, że nadchodzi kolejny, ciekawy etap życia.

Życie po pięćdziesiątce: najlepsze przed tobą
Autor: gettyimages.com Po pięćdziesiątce w końcu masz mniej obowiązków rodzinnych i więcej czasu dla siebie.

Spis treści

  1. Życie po pięćdziesiątce, czyli w najlepszym wieku
  2. Życie po pięćdziesiątce, czyli doświadczenie dodaje pewności
  3. Życie po pięćdziesiątce: znam siebie, wiem, czego chcę
  4. Życie po pięćdziesiątce: przymierze pokoleń
  5. Życie po pięćdziesiątce: precz z bezradnością

Życie po pięćdziesiątce może być czasem, gdy kryzys przychodzi nagle. Wyprowadzają się dzieci. Tracisz pracę albo odchodzisz na emeryturę. Rozstajesz się z partnerem. Przeżywasz śmierć rodziców. To narusza życiową równowagę, budząc smutek, niepokój i lęk. Ale niekiedy wcale nie potrzeba gwałtownej zmiany, by zacząć zjeżdżać po psychicznej równi pochyłej.

Pewnego dnia spoglądasz w lustro i myślisz, że teraz może być już tylko gorzej. Cóż, po pięćdziesiątce nie da się ukryć zmian spowodowanych przez upływ czasu, ale to nie znaczy, że nie czeka cię w życiu już nic dobrego.

A gdyby tak uśmiechnąć się do lustra? Nieważne, że widać wtedy więcej zmarszczek. To nie wygląd decyduje o tym, czy będziesz czuła radość życia. Ona jest w tobie – i będzie promieniować na zewnątrz jak uśmiech, jeśli pomyślisz o przyszłych latach nie jak o drodze donikąd, lecz o koszyku pełnym możliwości.

Czytaj też:

Ageing 4.0, czyli pora na nowy model życia człowieka

Związek po pięćdziesiątce: jak zbudować udaną relację?

Długie i dobre życie: co to dla nas znaczy? [RAPORT]

Życie po pięćdziesiątce, czyli w najlepszym wieku

Przekroczyłaś pięćdziesiątkę – ciesz się! W krajach Zachodu osoby na tym etapie życia określa się mianem "best agers" – ludzie w najlepszym wieku. Bo jest to czas, kiedy otwierają się nowe możliwości, a do starości jeszcze daleko.

Co prawda, młodość za tobą – ale wraz z nią obciążenia młodości i wczesnej dorosłości. Za tobą nieprzespane noce, gdy dzieci były małe, szkolne wywiadówki, lęk o to, czy spłacisz kredyt. Przypomnij sobie pracę po nocach, dorabianie na drugim etacie, życie w biegu. I te dywagacje, czy aby znowu nie jesteś w ciąży… Teraz dzieci masz odchowane, twoja sytuacja zawodowa i finansowa jest w miarę stabilna.

I choć nie masz już kondycji trzydziestolatki, wciąż jesteś sprawna, a do tego masz doświadczenie, którego nie miałaś w młodości. Nie myśl więc: "tego mi już nie wypada robić", "tego już nie mogę". Pomyśl: teraz WRESZCIE mogę! Mogę założyć firmę – bo mam wiedzę i kontakty. Mogę podróżować, zadbać o zdrowie i wygląd – bo mam na to środki. Mogę oddawać się ulubionym zajęciom – bo teraz mam na to czas.Mogę beztrosko cieszyć się seksem – bo już nie zajdę w ciążę.

Znika wiele spraw, które do tej pory cię blokowały, za to otwiera się mnóstwo ciekawych perspektyw – trzeba tylko umieć je dostrzec.

Wyćwiczony umysł

Choć jego możliwości maleją z wiekiem, umysł jest plastyczny: można i trzeba go ćwiczyć. Jak to robić na co dzień? Zamiast spisywać np. listę zakupów, próbuj ją zapamiętać. Naucz się co tydzień na pamięć nowego wiersza. Kiedy jedziesz w nieznane okolice, nie korzystaj z GPS-u, lecz przestudiuj wcześniej trasę na mapie.

Wchodząc do nieznanego pomieszczenia, rozejrzyj się, a potem zamknij oczy i wymień jak najwięcej przedmiotów, które zapamiętałaś. Każdego ranka przypomnij sobie, co robiłaś poprzedniego dnia.

Istotne jest, by karmić mózg nowymi wrażeniami. Umysł łatwo popada w rutynę, aby więc zachował plastyczność, trzeba mu stawiać nowe zadania. To może być np. wypróbowanie nowej trasy do pracy. Mobilizująco działają podróże w nieznane miejsca, wtedy nieustannie się czegoś uczymy, poznajemy nowych ludzi, nowe zwyczaje.

Pisanie lewą ręką, nauka języka obcego, nauka gry na instrumencie, kurs tańca towarzyskiego, a nawet słuchanie muzyki mobilizuje szare komórki. Ważne, by robić coś nietypowego, co łamie rutynę, bo to zmusza mózg do nauki i tworzenia nowych połączeń nerwowych.

Życie po pięćdziesiątce, czyli doświadczenie dodaje pewności

Wiek średni to pora podsumowań, co ci się w życiu udało: związek, dzieci, przyjaźnie, zawodowe osiągnięcia. W tym bilansie bywają też trudne przeżycia – rozwód, niepowodzenia w pracy, ciężka choroba, śmierć bliskich osób. To naturalny element życia.

Ale nawet dramatyczne wydarzenia czegoś uczą. To, co przeżyłaś przez lata, jest teraz twoim atutem, dodaje ci pewności siebie i pozwala pójść do przodu. Warto tak postrzegać piątą dekadę życia: nie jako wiek rosnących ograniczeń, ale otwierających się możliwości.

Rozwód? Cóż – to trauma, ale i wyzwolenie z toksycznego związku, stwarzające możliwość nowego otwarcia. Wzrok ci się pogorszył? To świetna okazja, by dodać swojej stylizacji nowy akcent – modne okulary. Zostaniesz babcią? Cudownie – w rodzinie znowu pojawią się małe dzieci, ale tym razem to nie ty będziesz nie dosypiała w nocy, za to świetnie się będziesz bawić, rozpieszczając je i pokazując im świat.

Życie po pięćdziesiątce: znam siebie, wiem, czego chcę

Nie żałuj czasu, który minął, pielęgnuj dobre wspomnienia i czerp z nich siłę. Teraz jesteś na innym etapie, i jest to etap wcale nie gorszy. Pierwszy szok z powodu odchodzącej młodości przeżyłaś po czterdziestce.

Niekorzystne zmiany w wyglądzie, pogorszenie kondycji, dojrzewanie dzieci, kryzysy małżeńskie – wszystko to już znasz i wiesz, że od tego się nie umiera. Wypracowałaś sposoby, które pozwalają ci z tym żyć, opanowałaś sytuację. Teraz warto zastanowić się, co jest dla ciebie ważne. Co w swoim życiu lubisz i chcesz rozwijać, a co chciałabyś zmienić.

Marzysz, by robić coś innego niż dotychczas? Rozpocznij studia albo zmień kwalifikacje i pracę, albo po pracy zajmij się czymś, o czym zawsze marzyłaś – kto wie, może to stanie się twoim głównym zajęciem lub przynajmniej pozwoli ci odetchnąć od codzienności.

Chcesz wyglądać i czuć się lepiej? Zadbaj o siebie: zapisz się na zajęcia fitness, do klubu turystycznego, raz i drugi pojedź do spa, zafunduj sobie nową fryzurę, która podkreśli twoją dojrzałą urodę, poradź się stylistki, jak się ubierać. Ale nie naginaj się do nakazów mody.

Jeśli w sklepie nie mają twojego rozmiaru, nie myśl, że z tobą coś nie tak. To z modą jest coś nie tak, skoro nie uwzględnia bardziej kobiecych rozmiarów. Zaakceptuj siebie taką, jaką teraz jesteś, i działaj według zasady: nie muszę już spełniać oczekiwań ani tłumaczyć się, że robię coś, co jest dla mnie dobre. Bo ja już wiem, czego chcę, i szkoda mi czasu na podlizywanie się światu. 

Życie po pięćdziesiątce: przymierze pokoleń

Warto utrzymywać przyjaźnie z rówieśnikami, którzy mają te same co ty przeżycia pokoleniowe i rozumieją cię w pół słowa. Ale równie cenne są zażyłe kontakty z ludźmi z młodszych pokoleń: własnymi dziećmi i ich przyjaciółmi, z młodszymi koleżankami i kolegami. Oni wprowadzają do twojego życia powiew świeżości, pomagają oswoićsię z nowoczesną techniką, trendami, modą, nowinkami kultury, zmianami językowymi.

Sprawiają, że nie zostajesz w tyle, lecz wciąż jesteś w głównym nurcie zmian. Jednocześnie dla nich, ze swoim doświadczeniem, wiedzą i dystansem do świata, możesz być swego rodzaju zapleczem. Znasz ich kłopoty, bo swego czasu miałaś podobne. I możesz doradzić, jak wyjść z trudnej sytuacji, opowiedzieć, jak sama rozwiązałaś podobny problem. Albo po prostu wysłuchać, pocieszyć, przytulić. Młodym, którzy w poszukiwaniu pracy porzucili swoje miasta i rodziny, możesz do pewnego stopnia zastąpić rodziców. I pomagając im, mieć poczucie, że jesteś potrzebna.

Życie po pięćdziesiątce: precz z bezradnością

Pewnie niejeden raz byłaś w sytuacji, gdy twój wiek stanowił przeszkodę. Czy wtedy, gdy szukałaś pracy, czy podczas wycieczki, gdy z trudem nadążałaś za przewodnikiem, czy też wtedy, gdy nie umiałaś szybko opanować nowego programu komputerowego.

Kiedy takie doświadczenia się mnożą, łatwo poddać się pokusie bezradności, powiedzieć: jestem na to za stara. Ale wtedy może się zdarzyć, że sfrustrowana ugrzęźniesz na kanapie przed telewizorem i przestaniesz mieć wpływ na swoje życie. Potrzebne ci jest doświadczenie sprawczości.

Wyjdź do ludzi i wykorzystaj swoje umiejętności. To może być wolontariat, działalność na rzecz wspólnoty mieszkaniowej czy pomoc udzielona sąsiadce. Pomagając innym, masz poczucie, że poprawiasz świat. Widzisz, że jeszcze wiele możesz.

Kontakt z ludźmi powiększa twoje zasoby wiedzy i doświadczenia, tworzy sieć znajomości dającą poczucie bezpieczeństwa. Takie pozytywne przeżycie dodaje pewności siebie, chroni przed uczuciem bezsilności, frustracją i depresją.