Elżbieta Dzikowska: czerpię z życia to, co najlepsze
Elżbieta Dzikowska mówi, że jeżyk stał się jej fryzurą firmową. Podróżną, bo wygodny. A podróżuje bezustannie! To jej sposób na życie, ale także nałóg, z którego nie może się uwolnić. I nie chce! Ponieważ on daje jej szczęście.
Spis treści
- Elżbieta Dzikowska: Dawanie daje większą przyjemność niż branie
- Elżbieta Dzikowska: A co mnie uszczęśliwia? Sztuka! Bezustannie z nią obcuję
Elżbieta Dzikowska: Uważają państwo, że, jak na swój wiek, wyglądam młodo i jestem w dobrej formie? Dziękuję. Też jestem tego zdania! (śmiech) Myślę, że do zachowania młodości potrzebny jest pozytywny stosunek do świata: trzeba uśmiechać się, a nie narzekać.
Dobre podejście do życia można wypracować! Oczywiście, geny są ważne, tak jak środowisko, w którym żyjemy, ale sami też kształtujemy swój charakter. Możemy uczyć się dobrych nawyków, brać od innych to, co najlepsze, i odpłacać tym samym.
Elżbieta Dzikowska: Dawanie daje większą przyjemność niż branie
A kiedy czujemy się komuś potrzebni, chce nam się żyć! Ważna jest też praca, która daje satysfakcję. Na szczęście, robię to, co kocham. Teraz – mimo że od dawna jestem na emeryturze – mam więcej obowiązków niż wtedy, gdy miałam cykliczne audycje w radiu i telewizji.
Kiedyś kręciłam filmy dokumentalne, teraz piszę książki. Najmocniej jednak pochłania mnie dziś promowanie Polski, bo jest piękna i ciekawa. Dawniej pokazywałam Polakom świat, który był zamknięty. Dziś jest otwarty, więc sami go zwiedzają. Przez to mniej interesują się Polską, a to ją powinni poznać najpierw!
Po "Grochu i kapuście, czyli podróżuj po Polsce" wydałam "Polskę znaną i mniej znaną", i właśnie pracuję nad drugim jej tomem. Myślę, że gdy człowiek podróżuje, poznaje nowych ludzi, odkrywa nieznane zakątki, to nie stresuje się byle czym.
Kolejna rzecz – ruch! Trzeba się dużo ruszać! Gdy piszę, przez parę godzin siedzę przy biurku, no i przez to mam problemy z kręgosłupem... Robię więc sobie przerwy, by trochę się rozruszać. Często spaceruję, jeżeli mam więcej czasu, idę na basen, a każdy dzień zaczynam od krótkiej gimnastyki. Polecam! Nawet tak proste ćwiczenia utrzymują nas w lepszej kondycji, także psychicznej, bo kiedy krew szybciej krąży w organizmie, mózg jest lepiej dotleniony.
Zdrowa dieta też jest bardzo ważna. Jem dużo sałaty – bo zielone podobno ma dobry wpływ na oczy, a mam z nimi kłopoty – i ryb, przynajmniej dwa razy w tygodniu. No i dobre kosmetyki też nie zaszkodzą, jeżeli chcemy wyglądać lepiej. (śmiech) Tak jak but musi być porządnie napastowany, tak nasza skóra musi być odżywiona, inaczej się wysuszy.
Czytaj też:
Maria Gładkowska: szukam jasnych stron życia
Zbigniew Buczkowski: wnuki mnie odmładzają
Dorota Kamińska: sport to najlepsza terapia
Elżbieta Dzikowska: A co mnie uszczęśliwia? Sztuka! Bezustannie z nią obcuję
Chodzę np. do filharmonii, teatru, galerii, sama fotografuję. Kiedyś uszczęśliwiali mnie mężczyźni, ale moi dwaj mężowie już odeszli... Mam jednak przyjaciół, nie czuję się samotna.
Na spotkaniach autorskich też spotykam się z wielką życzliwością. Ludzie pozdrawiają mnie, proszą o autograf – to znaczy, że moja praca nie była na próżno! I właśnie dobre relacje z ludźmi: z rodziną, przyjaciółmi, ale i z obcymi, dają życiową energię.
Ja potrafię rozmawiać z ludźmi na ulicy! Zaczepiam sąsiadów: "Co słychać?", "Jak się pan miewa?", "Mogę pani pomóc?". Pablo Neruda napisał wiersz, w którym padły słowa: „Powolnie umiera ten, kto nie podróżuje, nie czyta książek, nie słucha muzyki, nie obserwuje świata i nie rozmawia z nieznajomymi". To jest wielka prawda.
Podróżniczka, przez wiele lat prowadziła z mężem, Tonym Halikiem, popularny program TVP "Pieprz i wanilia". Jest też reżyserką, operatorką filmów dokumentalnych, autorką książek (m. in. "Tam, gdzie byłam", "Biżuteria świata"), publikacji prasowych, audycji radiowych i wystaw sztuki współczesnej.